Polskie hieny, szakale i szmalcownicy, czyli – Action!

Ach te pozory!|

Spojrzy taki trzydziestoparolatek na postać z ekranu i pomyśli sobie z uśmiechem:
o! Papa Smerf!

Ta broda siwa i czupryna takaż, poczciwe, niebieskie oczęta, a i głos łagodny…

A tytułowanie profesorem automatycznie ustawia w hierarchii ponad głupiutkimi podopiecznymi, czyli Ciemnym Ludem/Suwerenem (wersja zależna od tego, czy swobodna, nienagrywana rozmowa – czy oficjalny spicz).

Z tym Action!, to takie moje przyzwyczajenie z czasów przedemerytalnych, gdym doglądał na planach filmowych pracy reżyserów spotów reklamowych, także i tych anglojęzycznych i tak naprawdę oznacza:

„koniec żartów – od teraz już wszystko leci na serio”

***

Moim (i rzecz jasna niesłusznym) zdaniem, słów tytułowych Papa Smerf użył nieprzypadkowych, ba! – starannie dobranych użył.

Nie moja sprawa, jak wyglądał proces tego starannego dobierania (tym bardziej – kto je ostatecznie dobrał), ale finał naprawdę godny podziwu:

precyzja trafienia i rozprysk odłamków modelowy, wręcz transoceaniczny, no i przede wszystkim, ta ich lepkość:
(bo ja pamiętam wojnę w Wietnamie i bomby z białym fosforem).

Jak już się przylepi, to zostanie i nie ma zmiłuj, bo jak zejdzie, to tylko wraz ze skórą, jak kombinezon od funkcjonariuszki Dejaniry (guglować, młodzi – guglować!)

***

Zajrzeć w te oczęta niebieskie trudno, zobaczyć, co się na ich dnie kryje – niemożliwe, bo raz, że ekran, a dwa – szkła w gustownych oprawkach dostępu bronią.

Dlatego zacytuję swój, subiektywny opis najwyższych kwalifikacji Papy Smerfa, sprzed 7 lat:

kiedy to nastąpiła komenda „Action!”, żeby Ciemny Lud/Suweren (wersja zależna itd.) jakimś takim 447Act  nie przejmował, bo i nie ma czym:

***

Ja bym nie przywiązywał do tego (ustawy 447) zbyt dużej wagi” – powiedział Jacek Czaputowicz, chwilowo minister spraw zagranicznych 3RP (bo z tą RP nr 4, to jak widać po „rekonstrukcji” tylko takie żarty były).

Cóż, jako minister ma prawo nie przywiązywać nawet żadnej wagi, zresztą nie jest w tym nieprzywiązywaniu odosobniony.

Dyżurny komentator telewizji rządowej (to nie epitet – to fakt) Piotr Wawrzyk powiedział, że podnoszące wielkie zagrożenie, jakie ta ustawa stwarza dla Polski „komentarze są troszkę przesadzone”

No proszę – troszkę, czyli zagrożenie jest, kwestia tylko jak duże?
Czyli żydowscy rekieterzy nie zedrą z nas 300 miliardów $, a tylko miliardów 299, 298 czy 297?

Ale zostawmy to pisowskie nawijanie makaronu na uszy Ciemnemu Ludowi/Suwerenowi (wersja do wyboru w zależności od tego czy prywatna, swobodna rozmowa czy partyjny, oficjalny spicz), ja o p. Czaputowiczu słów kilka, bo to postać o fascynującym życiorysie jest.

W tych czasach słuchałem pilnie nadawanych z Monachium audycji amerykańskiego radia Wolna Europa, w których to audycjach często ostrzegano przed zachodnimi ruchami pokojowymi, ponieważ – wg RWE – były totalnie zinfiltrowane przez sowieckie służby, a nawet i zakładane przez nie.

I wtedy sobie pomyślałem, że jednak ci sowieci i te ich wszystkie KGB, GRU i BWC (Bóg wie co) to straszne debile są:

otóż pozakładali na Zachodzie, pod nosem służb tamtejszych organizacje pacyfistyczne, a tu, w PRLu, nie zauważyli, jak powstał spontanicznie pacyfistyczny Ruch Wolność i Pokój!

I nie tylko nie został zdławiony zaraz po porodzie pępowiną ze stalowego drutu, ale działał, i działał, i działał.

Nie ma to jak nasza polska smykałka do grania sowietom na nosie!

Z ruchu tego wyszedł kwiat polityków 3RP, a jak kto nie wierzy, to niech tylko zerknie na tę, dalece niepełną listę kwiatków:
Jan Maria Rokita, Konstanty Miodowicz, Konstanty Radziwiłł, Bartłomiej Sienkiewicz, Andrzej Stasiuk, Piotr Niemczyk, Bogdan Klich i – a jakże – Jacek Czaputowicz, który był nawet jednym z założycieli.

I pomyśleć, że wszyscy oni tak tym bezpiekom PRLowskiej i sowieckiej, tym wszystkim Kiszczakom i innym Sztirlicom grali na nosach symfonicznie.

Jaki z tego morał?

A taki, że ja, patrząc na tę listę i widniejącego na niej ministra Czaputowicza, przywiązywałbym do podpisanej dziś przez Trumpa ustawy 447 wagę jak największą.” (koniec cytatu).

Ustawa 447 podpisana – czyli „nic się nie stało, Polacy nic się nie stało!”

O autorze: Ewaryst Fedorowicz