Wojenny algorytm Lecha Kaczyńskiego…

Jest rok 2008, dokładnie 15 lat temu neosanacyjny kowboj Lech Kaczyński naruszając procedury bezpieczeństwa, narażając swoje życie, ale i bezpieczeństwo własnego kraju, ląduje w czasie trwania pięciodniowej wojennej awantury w Gruzji i obściskuje się z innym syjonistycznym, projankeskim kowbojem Saaskaszwilim.

 

Należy pamiętać, że rok 2008, jego początek, to rok oderwania od Serbii rdzennych terenów, czyli Kosowa przy wielkiej euforii tzw świata zachodniego. Oderwania przy udziale zwykłych bandytów z tzw Armii Wyzwolenia Kosowa (UÇK) wspomaganych przez tzw “misje pokojowe” NATO.

W tym samym roku tzw prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili postanowił przejąć pełną kontrolę nad Osetią Południową, oraz Abchazją szykując się do najazdu zbrojnego w celu spacyfikowania Osetyjczyków w rejon przecież w granicach Gruzji początkując tzw wojnę pięciodniową…

Dokładnie analogicznie identyczna sytuacja nastąpiła 6 lat później na terenie Ukrainy, kiedy inny syjonistyczny kowboj Poroszenko vel Walzman szykował się do pacyfikowania wschodnich terenów Ukrainy przy pomocy zbrojnych formacji neonazistowskich.

Wiemy, że od 2014 roku żaden kraj tzw zachodni nie wstawił się za rosyjskojęzyczną  ludnością we wschodniej Ukrainie, która codziennie była najeżdżana i mordowana przez neonazistowskie bojówki Azov i inne paramilitarne  formacje…

Jeśli więc na chłodno przeanalizować słynne przemówienie Lecha Kaczyńskiego w Tbilisi, które brzmiało “Dziś Gruzja, jutro Ukraina, a później może i czas na mój kraj” trzeba wyciągnąć jasno sprecyzowane wnioski, że według algorytmu Kaczyńskiego następnym krajem, który będzie wciągnięty w wojenną spiralę przez syjonistycznych kowbojów będzie Polska…wielu świadomych Polaków już to wie…wielu nie wie, nie chce słyszeć tańcząc obecnie opętańczy taniec ukrofilskiego chochoła…

Jestem przekonany, że ten “czas na mój kraj” według słów Kaczyńskiego miał nastąpić z chwilą jego śmierci w katastrofie lotniczej, której nikt zupełnie nie starał się rzetelnie wyjaśnić, a już na pewno nie rządząca formacja polityczna PiS po objęciu władzy…

Z chwilą katastrofy w Smoleńsku nie nastąpiło jednak pospolite “Polaków ruszenie na moskala”, jakby tego sobie życzyły syjonistyczne moce. Niemniej przez te 13 lat przy udziale szemranych, polskojęzycznych mediów pielęgnowany był w Polsce mocno kult nienawiści do Rosji. Kulminacyjnym momentem i apogeum zbiorowej psychozy antyrosyjskiej w Polsce było wejście formacji wojskowych Rosji na teren Ukrainy w celu obrony owej ludności rosyjskojęzycznej.

Wiele razy wspominałem, że Polaków, choć skłóconych do granic możliwości nie da się skłócić jednak na tle etnicznym. Niemniej nie jest to obecnie nierealne. Obecnie zmasowana akcja przesiedlania obywateli ukraińskich na terytorium Polski, nierówne traktowanie społeczne gospodarzy względem “gości”, oraz wielka ilość owych przesiedlanych może spowodować mocne antagonizmy, które mogą być wykorzystane w różnych scenariuszach i konfiguracjach.

Drugi scenariusz, który obecnie jest mocno forsowany, to tworzenie jakiejś federacyjnej hybrydy polsko-ukraińskiej, która miałaby wciągnąć Polaków do militarnej obrony terenów, które od wielu lat są już pod kontrolą wielkich, zachodnich korporacji.

Państwowość krajów środkowej Europy już od dana nie istnieje, ale istnieje realne zagrożenie, aby zaangażować tubylców i wytracić ich w wojennych awanturach organizowanych przez syjon.

“Czas na mój kraj”, czyli ostatni człon wojenny algorytmu Lecha Kaczyńskiego jest obecnie w realizacji. Od nas wiele zależy, aby to wojenne fatum zawieszone nad Polską przez syjonistycznych prowokatorów zostało ukrócone, lub w jakimś stopniu zneutralizowane…obyśmy w tym bardzo ważnym okresie dla nas byli “roztropni jak węże i nieskazitelni jak gołębie”, abyśmy nie dali się sprowokować i zapędzić do okopów w obronie syjonistycznych geszeftów…

Ale przede wszystkim zakończmy w sposób dla nas korzystny przeklęty, wojenny algorytm Lecha Kaczyńskiego…

Zdjęcie okładka Newsweek z roku 2008, kiedy kowboj Kaczyński Lech wybierał się do Tbilisi…

O autorze: trybeus

Kogut polski, niekoszerny, heteroseksualny, rasa górska ...