Bezpieczeństwo i równe traktowanie po jagiellońsku
Lockdown zelżał, a w Krakowie szok. Chluba miasta, najstarsza polska uczelnia, Uniwersytet Jagielloński, jakby w nowym ładzie, zamieniana w agencję towarzyską!
To interpretacja małopolskiej kurator oświaty Barbary Nowak po zapoznaniu się z ankietami wprowadzanymi do obiegu akademickiego przez Dział ds. Bezpieczeństwa i Równego Traktowania – Bezpieczni UJ.
Strona jagiellońska podnosi, że to badania o charakterze w pełni naukowym, mające określić „poziom bezpieczeństwa i równego traktowania całej społeczności studenckiej i doktoranckiej UJ, czyli przeszło 38 tysięcy osób”.
W ankietach wprowadzono pytania dotyczące seksualności, pomijając te o orientacje intelektualne i moralne badanych młodych akademików. Skoro jest zainteresowanie stroną seksualną, to może jednak chodzić o agencję towarzyską (bo to ma znaczenie dla bezpieczeństwa jej funkcjonowania), a nie uniwersytet.
Na uczelniach ważniejsza jest orientacja intelektualna, szczególnie ta skierowana na poszukiwanie prawdy, no i moralna, bo jeśli ta jest niewłaściwa, może doprowadzić do katastrofy nie tylko uczelni, lecz także całego społeczeństwa, a nawet ludzkości.
Nikt nie może czuć się bezpiecznie (nie tylko na uczelni), jeśli na stanowiskach akademickich znajdą się osoby amoralne, szczególnie jeśli wykazują duży potencjał intelektualny.
Na uniwersytecie jeśli orientacja intelektualna i moralna akademików jest w porządku, to i bezpieczeństwo jest zapewnione, bez względu na orientację seksualną.
Niestety wieloletnie doświadczenia wskazują, że to właśnie ze względu na odmienną od obowiązującej – w feudalnym systemie akademickim – orientację intelektualną, a przede wszystkim moralną, na polskich uczelniach, nie tylko na UJ, mamy do czynienia z nierównym traktowaniem, dyskryminacją, mobbingiem. Takie osoby, które zagrażają feudałom swoim potencjałem intelektualnym i postawą moralną, nie mogą się czuć bezpiecznie. Ale nad tymi problemami dział bezpieczeństwa zdaje się nie pracuje, jak wynika z zawartości jego raportów.
Nie jest też zrozumiałe, dlaczego Dział ds. Bezpieczeństwa UJ nie podjął badań nad zagrożeniem, spowodowanym opanowaniem przestrzeni publicznej przyuniwersyteckiej (wokół Collegium Novum, niemal pod oknem gabinetu rektora UJ) przez wulgarne hordy hunwejbinów Strajku Kobiet nawołujące, aby „je…ać” oraz „wyp…lać”, co było ewidentnym przykładem sprowadzenia zagrożenia dla osób o odmiennej od menelskiej orientacji. Do tej pory raportu o obniżeniu bezpieczeństwa przyzwoitych ludzi, nie tylko populacji akademickiej, nie zauważyłem na stronach Działu.
Czy więc rzeczywiście ten Dział interesuje się bezpieczeństwem i równym traktowaniem w przestrzeni akademickiej?
Rektor UJ napisał do małopolskiej kurator: „Jako przedstawiciele Uniwersytetu Jagiellońskiego wiemy, że każde słowo, które studenci słyszą w przestrzeni publicznej, może stać się elementem kształtującym ich życie i postawy. (…) Słowa często prowadzą do czynów”.
Czy rektor nie słyszał tych słów wykrzykiwanych pod jego gabinetem (nagranie przekazałem)? Wie, że słowa prowadzą do czynów, a nawet nie zainteresował się możliwymi skutkami takich czynów jak: „je…nie”, „wyp…nie”.
Trzeba przy tym przypomnieć, że hordy o orientacji menelskiej znalazły wcześniej poparcie kolegium rektorskiego i zbuntowanych polonistów UJ.
Moim zdaniem metodologia badań nad bezpieczeństwem na UJ jest wadliwa i przypomina „badania” prowadzone nad pokrzywdzonymi w PRL, które ograniczono jedynie do beneficjentów systemu kłamstwa, dyskryminacji i nierównego traktowania. Pomijano tych, którzy byli ofiarami komunistycznej przemocy, dzięki czemu osiągnięto przewidywany wynik, że nikomu włos z głowy nie spadł.
Do tej pory żaden dział UJ, także dział od bezpieczeństwa i równego traktowania, do tych bredni się nie odniósł, chociaż merytorycznie je podważałem i władzom uczelni przekazywałem.
Dyskusji naukowej, która jest istotą uniwersytetu – jak wielokrotnie rektorzy podkreślają – nie było. Widocznie istota uniwersytetu zanikła i – jak widzimy obecnie – zostaje zastąpiona istotą agencji towarzyskiej, skoncentrowaniem się na sprawach seksualnych.
Interpretacja małopolskiej kurator oświaty ma mocne podstawy, a jej orientacja moralna i intelektualna winna być pod ochroną.
Trzeba dbać o bezpieczeństwo osoby kierującej się wartościami w życiu publicznym.
Tekst opublikowany w tygodniku Gazeta Polska 30 czerwca 2021 r.
Dodaj komentarz