Dziś, 13.12.2020, z okazji rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w 1981 roku, Ogólnopolski Strajk Kobiet zorganizował manifestację. Nie była ona sukcesem. Wzięło w niej udzial kilkaset osób – policjantów było więcej niż demonstrantów. Opis wydarzenia można znależć {TUTAJ(link is external)}. Najlepiej podsumował je komentator Keraj {TUTAJ(link is external)}:
“Ajajaj. Miały być dziesiątki tysięcy. TVN robił co mógł aby podgrzać atmosferę jednak nic z tego nie wyszło. To nie był marsz o wszystko. To był kondukt żałobny Strajku Kobiet.”.
Mnie najbardziej spodobał się fragment komunikatu Policji [op.cit]:
“Kolejny przypadek agresywnego zachowania w trakcie trwającego protestu. Tym razem policjanci wykonują czynności z kobietą, która miała uderzyć torebką Panią Poseł Scheuring-Wielgus. Wyjaśniamy okoliczności sprawy.”.
Nic na to nie poradzę, ale od razu przypomniała mi się znana pieśń biesiadna “Chachary” {TUTAJ(link is external)}, a w szczególności zwrotka:
“Jedna baba drugiej babie
Wsadziła do dupy grabie
. A chachary żyją
I gorzałę piją,
Z góry spoglądają,
Wszystko w nosie mają.”.
No właśnie. To co zaczęło się jako “wojna” i “rewolucja” staje się pomału elementem warszawskiego folkloru miejskiego.
Dodaj komentarz