Od tego wybuchu w elektrowni jądrowej na Ukrainie minęły właśnie dzisiaj [26.04.2020] 34 lata. Niedawno wybudowano ze środków UE nowy sarkofag skrywający szczątki zniszczonego reaktora. Kosztował 2 mld dolarów i ma wytrzymać 100 lat. Wydawałoby się, że można na razie zapomnieć o katastrofie i oglądać ze spokojem ciekawy serial produkcji HBO opowiadający o niej. Z okazji rocznicy po raz kolejny powtórzono go w HBO 3 i to wszystkie pięć odcinków na raz. W tej postaci robi jeszcze większe wrażenie niż poprzednio.
Niestety, rejon Czarnobyla dotknęła następna katastrofa. Oto od ponad trzech tygodni, od 4 kwietnia 2020 pustoszą go pożary lasów, łąk i torfowisk {TUTAJ(link is external)}. Koło 14 kwietnia spadło trochę deszczu, ale potem ogień rozgorzał na nowo. W dniu 14 kwietnia pisano, że:
“Pożar w Czarnobylu trwa od 4 kwietnia. Palą się lasy i pola w strefie wykluczenia wokół Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Ogień dotarł już do opuszczonego miasta Prypeć. Według niektórych mediów zbliżył się w odległości ok. 2 kilometrów od bloku IV elektrowni – to właśnie tutaj doszło do katastrofy w 1986 r. Władze Ukrainy kontrują – zgodnie z komunikatami straży, ogień udało się opanować. “. [link wyżej].
Obecnie jest jednak jeszcze gorzej. Według portalu Gk24.pl {TUTAJ(link is external)}:
“Pożary lasów wokół nieczynnej siłowni jądrowej w Czarnobylu trwają od kilkunastu dni. Gasło już, gdy porywy wiatru przywróciły ogień. Jednak inna siła przyrody przyszła strażakom w sukurs: deszcze. Trwa dogaszanie tlących się traw i… niepokojów Polaków, czy pożary nie naruszyły „resztek” po dawnej katastrofie i nie wywołały nowej chmury radioaktywnej, która może nam zagrozić.
Ukraińcy podawali różne źródła pożarów, w tym podpalenie wysypiska śmieci i wypalanie traw. Zatrzymano nawet podejrzanego o spowodowanie jednego z zarzewi. Ogień zaangażował 1.000 strażaków i Gwardię Narodową. Zarejestrowano podwyższony poziom formaldehydu i dwutlenku azotu. Gdy dym dotarł do Kijowa, mieszkańcom zalecono niewychodzenie z domów, zamykanie okien, niekorzystanie z klimatyzacji, sprzątanie na mokro i picie dużej ilości płynów.
Jednak od początku ukraińskie władze podkreślają: nie ma zagrożenia radioaktywnością.”.
Polskie władze też uspokajają. w dalszym ciągu artykułu czytamy:
“„W związku z pojawiającymi się w przestrzeni publicznej nieprawdziwymi informacjami na temat sytuacji radiacyjnej na terenie kraju” PAA zakomunikowała, iż „stanowczo zaprzecza tego rodzaju informacjom”. Sytuacja radiacyjna na terenie Rzeczypospolitej Polskiej pozostaje w normie, a agencja stale to monitoruje.
Porywy wiatru wprawdzie zwiększyły obszar objęty akcją, ale nie zagroziło to kluczowym obiektom w strefie dawnej elektrowni ani miejscom przechowywania wypalonego paliwa jądrowego. Obecnie trwa dogaszenie tlącej się ściółki. Tylko gdzieniegdzie występuje zagrożenie pojawieniem się otwartego ognia. (…) Stacje wczesnego wykrywania skażeń promieniotwórczych nie zanotowały podwyższonej mocy dawki promieniowania jonizującego.
Stacje poboru aerozoli w powietrzu w Polsce wykryły mikroskopijne ilości cezu-137 zbierane na filtry przez cały tydzień pożarów na Ukrainie. Ale podobne wartości stacje odnotowywały w poprzednich latach. Ilości te nie mają wpływu na zdrowie ludności przebywającej w Polsce.”.
Znacznie mniej optymistycznie nastawiony jest dyrektor biura turystycznego organizującego wycieczki do czarnobylskiej strefy {TUTAJ(link is external)}:
“W strefie czarnobylskiej na północy Ukrainy od 4 kwietnia trwa walka z pożarem. To ekologiczna katastrofa, ogień jest poza kontrolą – ocenił w rozmowie z PAP Jarosław Jemelianenko, dyrektor biura organizującego wycieczki do „zony”. W niedzielę przypada 34. rocznica katastrofy w Czarnobylu. Tysiące hektarów w strefie wykluczenia wokół nieczynnej elektrowni jądrowej już spłonęły lub wciąż płoną, a ogień kieruje się w stronę Białorusi – podkreślił Jemelianenko. W pożarze spłonęły tysiące małych zwierząt, przedstawiciele większych gatunków, w tym konie Przewalskiego, uciekły. Niektóre zwierzęta wracają na spalone terytoria, jednak nie mają tam teraz pożywienia. (…) w trzech miejscach na terytorium „zony” trwają podziemne pożary, które mogą ciągnąć się tygodniami albo i miesiącami; w każdej chwili pożary torfowisk mogą przekształcić się w pożary leśne. (…) – Strażacy nie mogą ugasić tego pożaru przy wykorzystaniu dostępnych sił i sprzętu – zaznaczył Jemelianenko. W akcji gaśniczej wykorzystywane są 30-letnie Ziły, strażacy nie są w odpowiedni sposób wyposażeni – powiedział. – Strażacy mówią, że nie dają sobie rady z pożarem, a władze zapewniają, że wszystko jest dobrze (…) Pytany o kwestię promieniowania, Jemelianenko zauważył, że eksperci, z którymi się konsultował, mówią, iż izotopy promieniotwórcze są pochłanianie z ziemi przez korzenie roślin, rośliny płoną, izotopy unoszą się, jednak nie przedostają się daleko od pożaru. – Praktycznie nie ma zagrożenia, że niebezpieczna ilość promieniotwórczych izotopów przedostanie się poza strefę wykluczenia – wyjaśnił.
Zwrócił jednak uwagę na inne niebezpieczeństwo: pożary zmieniają lokalizację izotopów w środowisku, uwalniają je z ziemi. Przy pierwszych znacznych opadach izotopy przedostaną się do wód gruntowych. W strefie wieje także bardzo silny wiatr, zwiewający izotopy do rzeki Prypeć, która wpływa do Dniepru, a ten z kolei do Morza Czarnego. Laboratoria pracują nad tym, by przewidzieć, jakie szkody światowej ekologii wyrządzi ten pożar – dodał. Dopiero za kilka miesięcy poznamy prawdziwą skalę obecnej „katastrofy ekologicznej” – podkreślił. (…) Ogień strawił już 15 wiosek, w których były ponad 200-letnie budynki; spłonęło ok. 40 proc. obiektów pokazywanych turystom – dodał rozmówca PAP. Jemelianenko, który jest dyrektorem firmy Chernobyl Tour, zaznaczył, że „turystyka czarnobylska” w minionych kilku latach była najszybciej rozwijającą turystyką w Europie. W ubiegłym roku „zonę” odwiedziło ok. 120 tys. turystów, w tym 80 proc. obcokrajowców. Pod względem liczby zagranicznych turystów Polacy znajdują się na drugim miejscu, po Brytyjczykach. Z Polski w 2019 r. przyjechało ok. 18,5 tys. gości.”.
Z tego wszystkiego wynika, że zagrożenie radiacją jest niewielkie, a podstawowym problemem stała się susza sprzyjająca pożarom.
Nawet jeżeli chmury dymu coś podnoszą z ziemi szkodliwego, widać na zdjęciach satelitarnych, że nie lecą one do Polski. Ktoś celowo napędza lęk w Polsce i puszcza w obieg kłamliwe informacje. Wygląda to na zaplanowaną akcję. Dostałem osobiście kilka tego typu wiadomości:
– dzwonił kolega-fizyk z PAN-u … pozamykajcie okna i nie wychodźcie na zewnątrz.
– info od lekarza wojskowego… pozamykać okna i nie wychodzić na dwór.
– nie wychodzić z domu przez najbliższy tydzień… informacja z Sanepid-u
itp. Za każdym razem prośba o przesyłanie gdzie się da ;-)