Szanowni Państwo.
Wydaje się, iż rząd światowy postanowił na serio wprowadzić nowe porządki i dąży do depopulacji kuli ziemskiej. O ile dwa tygodnie temu mogliśmy się zastanawiać czy w akcji “koronawirus” chodzi o przestraszenie ludzi i teatr, to dziś chyba tylko głupiec może dalej twierdzić, że “gorsza jest zwykła zwykła grypa”.
Zaledwie kilka tygodni potrzebował nowy wirus, by kompletnie zdestabilizować jeden z najbogatszych krajów na świecie, jakim są Włochy. Lawinowo przybywa zarażonych, jak i ofiar śmiertelnych. Cały kraj stał się strefą zamkniętą, nie działają szkoły, uczelnie, instytucje kultury. Nie odbywają się wydarzenia sportowe, brakuje towarów w sklepach, dochodzi do buntów wśród więźniów. W szpitalach zaczyna brakować sprzętu ratującego życie. Ludzie umierają w ogromnych męczarniach na szpitalnych korytarzach.
Widząc ten niespotykany dramat mamy to szczęście jako Polska, że moglibyśmy uniknąć błędów popełnionych przez swoich poprzedników. Tymczasem… rząd PiS przez cały czas wmawiał Polakom, że nie mamy panikować oraz, że jesteśmy przygotowani do walki z koronawirusem. A gdy sytuacja zaczęła wymykać, państwowi oficjalne rozłożyli błagalnie ręce mówiąc, że “na pewno będzie więcej zachorowań, musimy mieć tego świadomość”.
Nie trzeba być chyba Einsteinem, żeby zauważyć, że jeśli Polska natychmiast nie wprowadzi drastycznych restrykcji z zamknięciem wszystkich granic włącznie (zamiast pozorowanych kontroli sanitarnych), to już za dwa, trzy tygodnie obudzimy się w rzeczywistości wręcz katastroficznej, w której wszystko będzie jakby “bardziej”, niż we Włoszech. Z zatwożeniem i niedowierzaniem zauważam, że znakomita większość Polaków zupełnie nie zdaje sprawy z powagi sytuacji, myśląc, że mamy do czynienia z kolejnym sezonem serialu pt. ptasia/świńska grypa. To nie jest kolejna sezonowa grypa, tylko wirus, który może zachwiać podstawami cywilizacji ludzkiej. Wirus niezwykle podstępny, niezwykle zaraźliwy, działający szybciej od torpedy, być może odporny na wysokie temperatury. Bo taki miał właśnie chyba być w zamyśle diabelskich laboratoriów jakie go wytworzyły.
Jak można wmawiać ludziom, że “jesteśmy przygotowani” na wirusa, jeśli oddziały zakaźne są w rozsypce, jeśli jeden ze szpitali stracił zapasy już przy obsłudze jednego (!) pacjenta. Niech rząd przestanie wreszcie wciskać kit, bo za chwilę może mieć na sobie krew niewinnych biednych ludzi, których przy odrobinie myślenia, życie mogłoby być uratowane. To jest absolutnie ostatni dzwonek, byśmy nie skończyli na jakimś quasi wojennym scenariuszu, na strzelaninach o kawałek mięsa na ulicach, na dantejskich scenach w szpitalach. Ale można jeszcze tę tragedię, jaka na pewno nas czeka jakoś minimalizować. No bo za to macie płacone, panowie ministrowie, z wirusami walczyć na wszelkie możliwe sposoby, a nie ogłaszać, że “nic się nie da”.
Obudźmy się też i my, zwykli ludzie. To nie czas na robienie sobie z tego żartów i śmieszkowanie na fejsbuniu. Uważajmy na siebie i zadbajmy o rząd o siebie. Bo rząd w chwilach próby na pewno nam nie pomoże. Niech przeklęta już po wsze czasy będzie globalizacja! Niech przeklęty będzie PiS, jeśli nadal będzie ten problem bagatelizował! Jak Wam nie wstyd mówić to samo, co Platforma mówiła po Smoleńsku?! Dzisiaj też państwo “zdaje dobrze egzamin”?
Jest kilka aspektów. Nie jesteśmy przygotowani na epidemię, ale czy to jest epidemia?
Drugą kwestią jest fakt skuteczności pewnych preparatów w przypadku tego wirusa.
Link
Post, pokuta i modlitwa jest zalecana w takich sytuacjach.
Kto mądry – niech słucha.
Najwyższy czas wydać ludziom broń.
Patrząc realnie to nie koronaświrus sparaliżował Włochy tylko ludzie i panika.
A to są dwie różne rzeczy – jedną można mierzyć śmiertelnością (tu dane są różne, najczęściej pada ok. 3% w porównaniu do 1.5-2% zwykłej grypy), a drugą poziomem nakręcanej medialnej histerii. Jak na razie ta druga jest zdecydowanie bardziej destrukcyjna.
Dziennikarka Onetu się wygadała…
Iwona Kutyna w programie Onet Rano stwierdziła, że tak sobie radzi natura z problemem przeludnieniem planety.
Zapomniała dodać, że chodzi o naturę ludzką. Pazerną na kasę.
A jeżeli ktoś umieści np. siekierę lub kilof w głowie dziennikarki Iwony Kutyny to też będzie to walka z przeludnieniem czy też nie do powetowania potworna strata dla ludzkości ?
Dokładnie tak. Są też lepsze wiadomości ale jakoś tak dyskretnie poza mainstreamem https://nczas.com/2020/03/10/koronawirus-dobre-wiesci-pacjent-nr-1-z-usa-juz-zdrowy-a-leczenie-opisane-w-korei-wciaz-spada-liczba-zarazonych/ Na czołówkach portali cały czas koronawirus, a o szturmujących greckie granice hordach niewiele piszą.
No cóż, każdy kraj ma swoją specyfikę.
Obawiam się że przy naszej tradycyjnej organizacji i dyscyplinie będzie jeszcze gorzej, dużo gorzej niż we Włoszech (zwracam uwagę na fakt, że Włochy Północne to dawny Tyrol Południowy … czyli mentalność bliższa austriackiej niż włoskiej)
W tej chwili kwestią życia i śmierci jest przebadanie za pomocą testów jak największej ilości ludzi na obecność koronawirusa. W tej chwili w Polsce tych testów wykonuje się mikroskopijnie mało, a “załapują się” na nie osoby, dla których często jest już za późno. Docelowo, powinno być przebadane 100% społeczeństwa, gdyż gros osób nawet nie ma świadomości, że jest nosicielem koronawirusa. Zaraża swoich bliskich w podeszłym wieku i na ratunek jest już za późno. Także prawdą mogą być te okrutne przepowiednie, że wirus w końcu przejdzie na 70% ludzi. Wielu z nich nawet może nawet tego nie odczuć, ale ludzie starsi zostaną w takim stanie rzeczy narażeni na masową eutanazję.
Naprawdę nie wygląda to wszystko za wesoło…
Tutaj przykład tego, jak polskie państwo “jest przygotowane”:
https://natemat.pl/301977,lublin-syn-pacjenta-zakazonego-koronawirusem-o-sluzbie-zdrowia-wywiad
Jaki fakt? Jakiej skuteczności? Żeby pisac o pewnycvh sprawach trzeba miec minimum wiedzy, albo poprosić madrzejszych o wyjasnienia. Skuteczność “in vitro” to zupełnie co innego niz skuteczność w leczeniu. Powoływanie sie na “badania naukowe” z gazety(Wprost) jest smieszne i dla każdego kto skończył studia smieszne. Może w dziedzinie teologii badania nie wymagaja potwierdzenia , bo skąd by mialo się wziąć (z Sanhedrynu?).
Jesli chodzi o medycyne polecam Lancet, jeśli szanowna Cz Limuzyna coś tam znajdzie, chętnie przeczytam
Historia czasów przyspiesza u sprytków pustynnych. Globalna Ustawka wygląda tak:
1991 – BSE zabije nas wszystkich
2001 – Wąglik zabije nas wszystkich
2002 – Wirus Zachodniego Nilu zabije nas wszystkich
2003 – SARS zabije nas wszystkich
2005 – Ptasia Grypa zabije nas wszystkich
2006 – E.coli zabije nas wszystkich
2008 – Załamanie rynków finansowych zabije nas wszystkich
2009 – Świńska Grypa zabije nas wszystkich
2000 – Wirus Milenijny zabije nas wszystkich
2000 – Koniec świata zabije nas wszystkich
2012 – Kalendarz Majów zabije nas wszystkich
2013 – Korea Północna zabije nas wszystkich
2014 – Ebola zabije nas wszystkich
2015 – ISIS zabije nas wszystkich
2016 – ZIKA zabije nas wszystkich
2018 – ASF zabije nas wszystkich
2019 – ODRA zabije nas wszystkich
2020 – Korona Wirus zabije nas wszystkich
… a masoneria i pustynny sprytek nas nie zabije i jeszcze za nasze pieniążki zje i wypije ;-)
Powiem krótko o „koronawirusie”: sprytki pustynne i tyle.
Zobaczymy kiedy dojdzie „epidemia” do Brooklynie w NYC czy Tel-Awiwu … i czy w ogóle dojdzie?
Tu chodzi o nowy stan wojenny+ pod 447 a nie o wymyślonego wirusa, jakich miliardy.
P.S. Chcą likwidować Polaków-patriotów zamykając ich z zarażonymi z importu?
Od starego lekarza, w domyśle lekarza starej daty, spodziewałem się większego profesjonalizmu, a nie wynurzeń na poziomie młodego konowała. Gdzie jest konkret w Pana odpowiedzi? Zna Pan wyniki leczenia tymi dwoma preparatami? Jeżeli tak, to proszę podać. Aktualna śmiertelność na poziomie światowym wynosi 3,6%. Proszę nie siać paniki.
A sprawa jest bardzo prosta:
nie ma na świecie poczucia czystości! Nie umiemy dbać o czystość i higienę. Gdzie są publiczne – czyste i estetyczne ubikacje = toalety? A jak jest w mieszkaniach?
Brak czystości i kultury cywilizacyjnej.
Jeszcze jałmużna. Trochę zapomniana. Z powodu jakkolwiek nie krytykowanej, ale jednak istniejącej państwowej opieki.
Post, jałmużna i modlitwa, zakładając nasz w pełni świadomy udział z sercem, nie na pokaz – jest potężnym działaniem wzmagającym naszą odporność. A jeśli jeszcze zastosujecie drakońskie ograniczenia w jedzeniu, które popełniają prawosławni, to życie wasze na tym łez padole dramatycznie się wydłuży. Spotkałem ludzi bardzo starych (ponad 85, 90, którzy boleśnie odczuwali osamotnienie. Osłodą wcale nie były liczne egzotyczne podróże. Ich generacja już mocno się przerzedzona, z młodszymi kontakt już niemożliwy).
Chociaż w gruncie rzeczy nie chodzi o to.
Histeria wirusowa jednak spełnia coś też pozytywnego. Tak, umrzeć możemy, w każdej chwili, i z udziałem współczesnej medycyny. Może warto z kimś się pogodzić, kogoś przeprosić, coś naprawić. Póki nie za późno.
Rzeczywiście, co nam przyniesie przyszłość z tym wirusem, to nikt nie wie. Leczenie przyczynowe w tym przypadku jest nam nieznane. Zostaje tylko wzmacnianie własnej odporności. Nie chodzi tu o suplementy, lecz o prawdziwe pożywienie, najlepiej od drobnych rolników, działających wg tradycyjnych technologii – tylko takie pożywienie dostarcza nam znacznej ilości witamin i mikroelementów. Uzupełnić to rybami. Również zbliża się czas, gdy słoneczko w godzinach południowych podaruje nam vit D. Do tego jest sensownym rezygnacja z podróży, podejmowanych w celu zabijania nudy współczesnego człowieka (podróże, zwłaszcza dalekie, są z gruntu bardzo niezdrowe – jeśli już tak martwimy się naszym ciałem. Wszystko nowe i stresujące jest dla ciała – powietrze, słońce, jedzenie, zwyczaje, i inne działania nieznanym nam czynników. Do tego stres związany z lękiem przed wykiwaniem nas przez tubylców, patrzących na nas jak na wyczekiwaną zdobycz).
A tu nagle spostrzegliśmy kolejny minus – rozpowszechniania zarazków.
Na tym polega dobre przygotowanie, a nie te fartuchy i maseczki. Ich znaczenie jest drugo, albo i trzeciorzędowym. Chyba, że okaże się, że ten nowy wirus jest znacznie bardziej agresywny niż wirus grypy. Słuchając wypowiedzi znawców chorób zakaźnych – nie ma takich danych. Zresztą, niektóre aspekty można będzie ocenić dopiero po dłuższym czasie.
Posługiwanie się statystyką, np porównywaniem śmiertelności w przypadku infekcji grypą bądź koronawirusem jest obarczone możliwym dużym błędem.
W związku z paniką groźniejszym jest fakt, że bez przekonywujących powodów ograniczenie wolności (kwarantana), przymus do badań, hospitalizacji. Zaznaczam – nie jestem wyznawcą religii wolności, jednak tę nieprzyjemność zniosę łatwiej, gdy jest to rozsądne. Nie ma powodu do paniki, podobnież, jak w przypadku grypy, gdzie teza jest potwierdzona praktyką. Na podparcie mojej tezy wymienię reakcje niemieckiego rządu. Niemcy z ich skłonnością do full zabezpieczenia, wobec znacznie większej liczby zainfekowanych, do tej pory nie wprowadzili takich ograniczeń, jak np zamknięcie całego sektora edukacyjnego, począwszy od żłobków. Słyszałem sporo rozsądnych wypowiedzi polityków głównego nurtu, biorących pod uwagę olbrzymie straty finansowe, spowodowane takimi zabezpieczeniami. Aby mieć znaczną ilość respiratorów, wymaganych dla leczenia powikłań oddechowych, musimy również oszczędzać, gdzie jest to możliwe.
Widzimy więc siłę mediów, które są w stanie rozpętać sytuację lęku, w której rozsądku brakuje. Można uzyskać w ten sposób aprobatę społeczną do różnych dziwnych działań, podejrzewam, że podobnież było np podczas eskalacji terroru stalinowskiego, gdzie przemieszały się prawdziwe oskarżenia z fałszywymi. Kiedy naszemu umysłowi najłatwiej się poddać prądowi masy. Kiedy trwanie w prawdzie skazuje na osamotnienie. Ciekaw jestem, jak by się zachowywali dzisiejsi krzykacze antykomuniści (swoją drogą nieraz ignoranci w kwestii marksizmu, kapitalizmu) w czasach PRLu, ZSRR?
Następna sprawa – na fali paniki dalsze uzależnienie od digitalizacji, rządzący chwalą się sprawnymi procedurami, umożliwiającymi e-zwolnienie, e-receptę, tele-porady. Już coraz silniejsze pohukiwania przeciwko obrotowi gotówkowemu, posiłkując się nową argumentacją – źródło infekcji.