Przed takim oto wyborem stanęli muzułmańscy “nachodźcy”, którzy dali się wysłać przez tureckiego “sułtana” Erdogana na grecko-turecką granicę. Mają się oni przedrzeć do Europy. Grecy stawiają jednak zacięty opór i nic z tego nie wychodzi. Wczoraj [8.03.2020] ubawiła mnie wieść z Wykop.pl {TUTAJ}:
“Greccy rolnicy spryskują granicę z Turcją świńskim moczem”.
Informacja ta pochodzi z Twittera {TUTAJ}:
“Greek farmers sprayed pig urine on the #Greece #Turkey border????
I think Greek Army should use this for their water canons. Not only for those so called “refugees” but also for the Turkish Army who is helping them…”.
Większość komentatorów gratuluje Grekom pomysłowości, choć niektórzy uważają całą tę historię za “fejk”.
Zrobiło mi się jednak trochę mniej wesoło, gdy dziś rano przeczytałam notkę greckiego blogera D… [dawniej Dim] “Rola 1.000 tureckich komando: Topić migrantów w rzece. I tę info bardzo mocno podpisano.” {TUTAJ}. Dowiedziałam się z niej, iż:
“Wiele naraz greckich wiadomości publikuje ujawnioną część raportu greckiego wywiadu dla premiera. Cytuję:
“Rola tysiąca tureckich komandosów, rozmieszczonych wzdłuż granic, to zapobieżenie jakimkolwiek próbom wycofywania się imigrantów z powrotem na stronę Turcji [występuje idiom “w kierunku wewnątrz kraju”].
Raporty Narodowej Służby Informacyjnej [GR] podkreślają także że [Turcy] przygotowują się do przemieszczania łodziami-ścigaczami, wzdłuż rzeki Evros, dla uniemożliwienia [idiomy] zawracania emigrantów [ich ekspulsji przez Greków, z powrotem na turecką stronę].
Również, w myśl instrukcji, które otrzymali [członkowie tureckiego 1000-osobowego komando], na wypadek [zastosowania] najbardziej odrażających rozwiązań, powinni nie wahać się topić imigrantów w rzece, aby zapobiegło to masowemu cofaniu się w stronę Turcji.”.
Informacje te przekazuje zarówno szef służby, pan Panagiotis Kontoleon (…) Oraz potwierdza to (dopisuje się do autoryzacji) Szef Sztabu Generalnego Obrony Narodowej, pan Konstantinos Floros. .
Bloger D… opisuje następnie siły, jakie Grecja zgromadziła dla walki z imigrantami. Na koniec stwierdza:
“A co gdyby ktoś się jednak przez wszystkie te służby graniczne przedostał ? – wtedy sprawy wyglądają dlań bardziej nieciekawie, ponieważ istnieją także lokalne grupy patrolowe osób prywatnych. Nie chcę rozstrzygać kto, zapewne różne grupy, gdyż udział mieszkańców w nich jest dość częsty – gęsty. Ale nie ma tam już takiej kontroli, co się ze złapanymi dzieje, sprawnej jak ta w policji, wojsku i straży granicznej.
Wiadomo, że kilku Afgańczyków przedostało się, kryli się bardzo dobrze i dotarli aż na granice Macedonii (prowincja Grecji). Gdzie jednak znaleziono ich zmarłych z powodu wychłodzenia organizmu.”.
No cóż, Erdogan złapał tzw. “uchodźców” w pułapkę. Mogą oni teraz tkwić na granicy, rzucać kamieniami i obrywać gazem łzawiącym zarówno od Greków, jak i od Turków. W dzisiejszych Wiadomościach TVP pojawił się jeden z nich. Skarżył się on, że musi się dostać do Europy, bo w Turcji nie ma żadnych praw. Ci ludzie zostali oszukani przez Erdogana, bo nikt ich nie chce.
Jeśli świński mocz i inne wydaliny, wydzieliny są skuteczną bronią przeciwko nielegalnym imigrantom z muzułmańskiej strefy kulturowej, to nic, tylko zalecić odpowiednim służbom zebranie minimalnej ilości nieczystości w zapasie i stosowanie w razie potrzeby.
Może to być przydatne również w stosunku do zbyt agresywnej mniejszości tubylczej, bo fika niemiłosiernie.
Jeśli zaś komandosi maja zabijać ludzi na granicach, to zaczyna być problem wyjątkowo ciężkiej wagi.
Bo czy tym ludziom ktoś postawił wybór: “albo wracasz do siebie lub narażasz się na śmierć na granicy”? Jeśli postawił, a mimo to migranci z pełną świadomością idą na śmierć, to można to rozpatrywać w kategoriach zbiorowego samobójstwa, desperacji. Pogranicznicy zaś jak to żołnierze – muszą strzelać do wroga, który chce się wedrzeć tam, gdzie rządzi ktoś inny, silniejszy i broni swojego terenu odwiecznym prawem właściciela. Bo nie można wykluczyć, że migranci są forpocztą tego co kiedyś świetnie ujął serbski dziennikarz mieszkający w Polsce mówiąc o Kosowie jakieś 20 lat temu: MAMY DO CZYNIENIA Z AGRESJĄ DEMOGRAFICZNĄ. Jak się to skończyło wiemy – Kosowo stało się muzułmańskim państwem i oderwało się od Serbii. Agresja to wojna, a na wojnie niestety albo bronimy się i strzelamy do wroga, albo giniemy. Nie ma 3 wyjścia.
Jeśli zaś migranci nie mieli żadnego wyboru, jeśli są ofiarami oszustów, którzy roztaczali przed nimi miraże europejskiego raju, albo handlarzy ludźmi, to mamy do czynienia z LUDOBÓJSTWEM.
Paradoks zaś polega na tym, że doszło do sytuacji, kiedy bez względu na ocenę sytuacji, ci którzy chcą na siłę przekroczyć zakazane granice są po prostu skazani na śmierć. Czy za te śmierci odpowiada polityka Angeli Merkel i bubków z UE?