Nie cichną głosy oburzenia dekretem Ordynariusza Diecezji Bydgoskiej, ks. Biskupa Jana Tyrawy o usunięciu na emeryturę z dniem 22 czerwca br. znanego w Polsce i szanowanego kapłana, ks. dr. Romana Kneblewskiego, proboszcza parafii pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bydgoszczy. Urąga prawu i wszelkiej ludzkiej przyzwoitości iście bolszewicki tryb załatwienia tej sprawy: nagłe odwołanie, osiem lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego, kapłana będącego w sile wieku, o błyskotliwym umyśle i w pełni sił fizycznych i duchowych, bez podania jakichkolwiek istotnych powodów. Litościwie pomińmy niepoważne zarzuty, że ks. Kneblewskiego „widziano w wagonie restauracyjnym ze szklanką piwa w ręku” (scena, którą telefonem komórkowym sfotografował jakiś usłużny szpieg) czy zarzut dotyczący „nieobecności proboszcza w biurze parafialnym w godzinach przyjęć” (fakt obecności w tym czasie wikarego pominięto).
Biskup Jan Tyrawa, do 2004 r. wikariusz generalny Archidiecezji Wrocławskiej, przeniesiony dekretem Jana Pawła II do nowo utworzonej Diecezji Bydgoskiej jako jej Ordynariusz, musi pałać nieprzeciętną awersją do miejsca sprawowania swej obecnej posługi, skoro po serii upomnień i szykan, jakich przez lata nie szczędził ks. Kneblewskiemu – jednemu z najwybitniejszych bydgoskich duchownych – teraz swą nieprzemyślaną decyzją (a może właśnie dobrze przemyślaną i zgodną z oczekiwaniami ośrodków wrogich Polsce narodowo-katolickiej) nie tylko pozbawia miasto wybitnego proboszcza, na którego mszach ławki w potężnej neobarokowej świątyni bywały zajęte do ostatniego miejsca. Znika też jedyna w Bydgoszczy i co niedzielę osobiście odprawiana przez niego msza łacińska rytu przedsoborowego, a także – i pewnie o to przede wszystkim chodziło – zostaje unicestwiony prężny ośrodek myśli i duchowości katolicko-narodowej, który ks. Kneblewski rozwijał latami, uroczyście obchodząc ważne dla Polski i Kościoła rocznice, publikując teksty i niemal co tydzień w domu parafialnym organizując odczyty prawicowych i katolickich intelektualistów, publicystów, pisarzy z Polski i zagranicy. W ten sposób biskup Diecezji Bydgoskiej wymierzył śmiertelny cios w ośrodek duchowego rozwoju miasta, a przez aktywność ks. Kneblewskiego w Internecie – również całej Polski.
Wszystkie te talenty i umiejętności wyróżniające ks. Proboszcza na tle innych parafii i nieznane dzisiejszym neokatechumenom – jak również sprawowane przez niego msze za Ojczyznę, Komunie św. udzielane na klęcząco, przed zasłanymi obrusem balaskami (uważane, zwłaszcza przez młodszych księży za „relikt przeszłości”), jak również brak potrzeby posiadania samochodu czy pokazywanie się nie inaczej, jak w sutannie, nie od dziś wzbudzały nieprzychylne komentarze sporej części lokalnego duchowieństwa jak i postępackiej opinii publicznej. Czy to właśnie im dając posłuch, a nie obrońcom księdza – w tym radnym i posłom prawicy – Ordynariusz bydgoski nie obawia się, że odtąd jego nazwisko, choćby zostało zapomniane pośród feeri świetniejszych w historii Kościoła, przetrwa jako imię prześladowcy kapłana świątobliwego, prawdziwego obrońcy i krzewiciela Wiary Chrystusowej, który jest dziś wymieniany jednym tchem z takimi duszpasterzami Polski, w dobie największego w jej historii upadku duchowego, jak ks. Małkowski, ks. Guz, ks. Oko, ks. Pelanowski, że wymienię tylko paru? Czy to o taką „sławę” człowieka małostkowego, nie umiejącego dostrzec rzadkich darów Bożych w swej diecezji, ani nie rozumiejącego prawdziwych pragnień duchowych powierzonej sobie na czasy ostateczne owczarni – zabiega Biskup Tyrawa? Czy nie obawia się, że będzie musiał niebawem, po najdłuższym życiu, również w swoim testamencie powtórzyć żałosne przyznanie się do winy śp. Prymasa Józefa Glempa – prześladowcy innego świątobliwego kapłana, bł. ks. Jerzego Popiełuszki: „żałuję za słowa pochopnej krytyki i zaniedbania”…
Należy więc zapytać: komu służy Biskup Tyrawa? Czy tak postępuje dobry pasterz? Czyżby postawy krzewiące Wiarę, tradycję Kościoła i patriotyzm wśród owiec powierzonych mu na drodze do zbawienia, były obce wartościom wyznawanym przez niego samego? Biskup jest subtelnym filozofem, tłumaczem pism teologów niemieckich, w tym m.in. eschatologa Gisberta Greshaka. Czyżby aż taki tłum intelektualistów otaczał go w Diecezji Bydgoskiej, że od lat nie kryjąc swej niechęci do ks. Kneblewskiego – będącego nieczęstym na tym terenie przykładem wybitnego teologa, erudyty i intelektualisty, prócz tego doktorem literatury angielskiej na Uniwersytecie Poznańskim – w końcu usuwa go sprzed swych oczu, nie szczędząc mu na pożegnanie szyderczej obietnicy, że teraz „będzie mógł korzystać z opieki w Domu Księży Emerytów św. Jana Pawła II w Bydgoszczy”.
Antypatia Biskupa ma zapewne charakter nie tyle personalny, co światopoglądowy – przeciwnie bowiem do ks. Kneblewskiego, urodzonego polemisty potrafiącego w Duchu Bożym prowadzić niejeden wyrafinowany spór intelektualny, Bp. Tyrawa znany jest jako symetrysta, czyniący główną cnotę z faktu nieangażowania się po żadnej stronie bieżących sporów politycznych. Bywa to postawa zgubna, jak nas naucza sam Jezus Chrystus – wszak i On mógł wdawać się w kompromisy z faryzeuszami, saduceuszami, rzymianami, szukając „consensusu” aby za wszelką cenę uniknąć „skandalu Krzyża”. Nasz Stwórca wie jednak – dając nam za wzór bezkompromisowe postawy Swojego Syna – że w ludzkim sercu, skażonym grzechem pierworodnym, słowo „kompromis” najczęściej wyrodnieje w kunktatorstwo i uwikłanie w hipokryzję i dwójmyślenie typowe dla zideologizowanych narracji tego świata. A to z kolei wymusza pokrętne decyzje i zachowania. Posłużmy się jednym przykładem sprzed paru lat, za to bardzo wyrazistym. Dnia 11 marca 2016 r. w reprezentacyjnym bydgoskim kościele Św. Trójcy – będącym zarazem kościołem parafialnym Wikariusza generalnego Kurii, ks. B.K. – odbył się, zapewne za zgodą Ordynariusza, bo trudno przypuścić, by mogło być inaczej, świecki koncert dla odbywającej się w tym czasie w Bydgoszczy masońskiej konferencji Klubów Rotary International. Uroczystość miała miejsce w głównej nawie
kościoła, przed głównym ołtarzem, w piątek Wielkopostny i uświetniła ją wolnomyślicielska śmietanka towarzyska, pod przewodnictwem wieloletniego redaktora naczelnego bydgoskiego dodatku do Gazety Wyborczej. (https://forumdlazycia.wordpress.com/2016/03/18/profanacja-kolejnej-katolickiej-swiatyni-w-polsce-piatkowy-koncert-rotarian-w-bydgoskim-kosciele/ ) Bp. Tyrawa, tak wrażliwy na widok szklaneczki piwa w ręku proboszcza, gaszącego pragnienie podczas jazdy pociągiem, nie dopatrzył się jednak niczego zdrożnego w fakcie uczynienia z Domu Bożego masońskiej jaskini. Mimo upublicznienia tej sprawy przez Internet, nic nie wiadomo, aby za ten uczynek, spotkało Wikariusza generalnego Kurii a zarazem proboszcza kościoła, w którym dokonano profanacji, choćby upomnienie. Być może w tym czasie Biskup był zbyt zajęty poszukiwaniem „haków” na proboszcza z Placu Piastowskiego.
Równie mętna atmosfera otacza kolejną sprawę, której bohaterem stał się bydgoski Ordynariusz. W filmie dokumentalnym Tomasza Sekielskiego “Tylko nie mów nikomu” rozpowszechnianym przy olbrzymim medialnym rozgłosie i w atmosferze nagonki na tzw. księży-pedofilów, pochodzący z Bydgoszczy reżyser zrelacjonował przygarnięcie przez Ordynariusza Diecezji Bydgoskiej, wydalonego z Dolnego Śląska pederasty w sutannie. “Aż nadto jest dowodów na to, że hierarchowie z Wrocławia i z Bydgoszczy kryli księdza K. i przenosząc go do kolejnych parafii, w rzeczywistości ułatwiali mu popełnianie kolejnych przestępstw” – pisze wrocławska gazwyb, żerująca na śmieciowisku tej sprawy. ( http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,24785129,nie-powiedzieli-nikomu-czterech-biskupow-wiedzialo-o-pedofilii.html ) W tych dniach, rodzina jednego z uwiedzionych ministrantów wystąpiła na drogę sądową przeciw diecezjom we Wrocławiu i Bydgoszczy, domagając się 300 000 zł. odszkodowania. “Gdyby bowiem – pozywa biskupów oskarżyciel – zamiast przerzucać ks. K. z parafii do parafii, gdzie wciąż pracował z dziećmi, ostrzej zareagowano już w 2005 r. do dalszych uwiedzeń by nie doszło”. Skutkiem tego skandalu stał się w maju br. list bydgoskiego posła PO Pawła Olszewskiego do Nuncjusza Apostolskiego w Polsce, Abp. Salvatore Pennacchio, z żądaniem odwołania z funkcji Ordynariusza Diecezji Bydgoskiej biskupa Jana Tyrawy. ( https://kujawsko-pomorskie.onet.pl/posel-pawel-olszewski-domaga-sie-odwolania-biskupa-tyrawy/s12q97j )
Bydgoszczanom nie od dziś znane są przyjacielskie więzi łączące bydgoskiego Ordynariusza z redakcją bydgoskiego oddziału Gazety Wyborczej, której najbardziej znienawidzonym celem był od lat właśnie ks. Kneblewski. Czy w obliczu nowych, złowrogich dla Kurii okoliczności, to pośpieszne i usłużne „zlikwidowanie” kapłana nazywanego „duszpasterzem Narodowców” nie nasuwa myśli o haraczu, jaki Biskup zdecydował się zapłacić „za życzliwość” dziennikarzom głównego ścieku, relacjonującym kłopotliwe dla niego wydarzenia?
16 czerwca 2019 r.
Pokutujący Łotr
Dziękuję za wpis i wyjaśnienie, jak się rzeczy mają, bo jesteś blisko tych wydarzeń. Ostatni akapit tłumaczy w pigułce chyba wszystko.
Mnie też się wydawało, że to jest właśnie powód i cel ataku gwiazdy śmierci, którego niszczenia dokonują rękami bp. Tyrawy.
Pozdrawiam!
@ Poruszyciel
Myślę, że tak wielka jest siła duchowa w ks. Romanie i tak niespożyta potrzeba niesienia światła Bożego między ludzi, ze nawet pozbawiony parafii dalej będzie oddziaływał na duchowość Polaków. Może Bóg – uwalniając go od ciężarów zarządzania parafią (próbuję patrzeć na to również z tej strony) – przygotowuje go do innych zadań, jakie przed nami wyrastają? Czasy przecież idą dosłownie z dnia na dzień na coraz gorsze, diabeł i jego gauleiterzy na ziemi szaleją już bez osłonek, nagonka na Kościół będzie się nasilać, myślę, że wkrótce dojdzie – już dochodzi – do pełnej antykatolickiej i antynarodowej histerii. Bardzo szybko nastaną dni, gdy to nie księża będą szukać nas, a my księży, których zostanie niewielu, a ci wierni prawdziwemu Kościołowi – będą w ukryciu. Może to właśnie wtedy ujawni się ta najbardziej zbawcza rola kapłanów takich, jak ksiądz Roman i jemu podobni? Również pozdrawiam! :-))
Przydałby się list, podobny do tego
Jeżeli nasi kapłani się boją, powinni to zrobić to katolicy wierni tradycji i pójść pod sztandarem Maryi i Chrystusa Króla w krucjacie różańcowej pod siedzibę Episkopatu. liczba uczestników powinna być godna sprawy. Mam na myśli min. kilkadziesiąt tys. osób
@ Czarna Limuzyna
Owszem, przydałby się taki list.
A zamiast tego, trwają przedziwne lansady hierarchów polskiego Kościoła przed zboczonymi kreaturami w rodzaju Sekielskiego, Diduszki i całej tej różowej hołoty. Paręnaście dni temu, w pokornym liście odczytanym z ambon, Gądecki wraz z pozostałą tytulaturą z Prymasem na czele płaszczył się obłudnie dziękując Sekielskiemu za to pseudo dokumentalne obrzydlistwo, zakłamane i zmanipulowane – i Episkopat jakby wtedy tego nie widział. Pletli, jak na mękach, że “wreszcie ujrzeli tę straszną prawdę o pedofilii w Kościele” w całej rozciągłości, i wstydzą się za to itede. Czy w którymś z ich rozumków owładniętych pychą – bo istnieje też wyjątkowo podła “pycha pseudo pokory” – postała myśl, że tego steku bredni słuchać też będzie na mszach masa ludzi prostych, rozumiejących tylko Boże “tak tak” lub “nie nie”, albo zagubionych, potrzebujących silnego i prostego podparcia, a także dzieci – te dopiero nasłuchały się w kościelnych ławkach sensacji! Jakie to było zgorszenie! Jak to kabotyńskie liścidło napędziło jeszcze więcej prądu do akumulatorów tego różowego bydła…
No wiec obudzili się dzisiaj – i mamy kolejny list, ale już nagle inny w tonie, ostrzejszy, dostrzegający niespodziewanie, że są podpalane kościoły, że atakuje się nożami kapłanów idących na msze. Wiadomo, tłuste zadki rzadko wędrują pieszo na mszę, raczej zajeżdżają limuzynami… Sprawa naszego kochanego ks. Kneblewskiego jawi się na tym tle jako jedynie cząstka jakiegoś trwającego nie od dziś przerażającego ogłupienia i oślepienia naszych arcypasterzy na rzeczywistość, i na prawdę o wierności Bogu lub sprzeniewierzaniu się Jego podstawowym prawom. Ktoś powie – lepiej późno niż wcale. No i owszem. Ale czy przypadkiem – nie jest już nie tyle “późno”, ile “za późno”?…
Dolewanie benzyny do ognia przez głupie działania i jeszcze głupsze dekrety takich ordynariuszy, jak Tyrawa czy jego Wikariusz generalny, pokazuje, że odurnienie w tych sferach mogło zajść o wiele głębiej niż sądziliśmy i tego procesu nie da się już zatrzymać.
W świetle Pańskiego komentarza, zastanawia mnie, dlaczego na moją notkę:
Pan – jak i wielu innych komentatorów (poza dwoma) – jednak nie zareagował? Czy tylko dlatego, że podobne treści (do Pańskiego komentarza), napisałem w nieco łagodniejszej formie? [Polecam też komentarze pod tą notką.]
@ Bogdan Czajkowski
Drogi Panie, Akurat w czasie, gdy ukazała się na Legionie Pańska ważna notka o tamtym skandalicznym liście (dopiero teraz ją przeczytałem) przebywałem parę dni poza domem, daleko, w związku z ważnymi zajęciami zawodowymi. A nie mam (celowo) smartfona tylko zwykłą nokię i rzadko biorę w podróż laptopa z podłączeniem online, aby nie zwariować. Jestem wciąż czynny full time zawodowo, obciąża mnie masa obowiązków tak w godzinach pracy jak i po. Chcę zachować incognito więc pominę swój zawód. Jednak skutkiem tego, zarówno moje lektury na Legionie jak i moje wpisy są niezbyt regularne, biję się w pierś. A potem jedna zaległość rodzi drugą i tak tworzy się lawina, której nie sposób dogonić. Przyrzekam wzmóc starania, aby było lepiej (może jednak smartfon?). Pozdrawiam :-))
Kolejny kwiatek ze strony hierarchy.
http://www.bibula.com/?p=108490
Ta nacja już nie odpuści,
chyba że spadnie do piekła.
Dziwne że policjanci wysługują się hierarchom ,
zamiast służyć Bogu i Polakom.
Pozdrawiam
Szczęść Boże
@ JAM
Dziękuję za link do artykułu w Bibule na temat najnowszej profanacji kościoła w Białymstoku, dokonanej rękami naszych “pasterzy”. Profanacja miała miejsce w tych dniach ale żadnej relacji na ten temat w mediach pisolubnych nie znalazłem. To jest pierwszy dokładny opis tego wydarzenia. Jest wstrząsające! Ten białostocki ordynariusz za coś takiego – doprowadzenie do interwencji policji WEWNĄTRZ KOŚCIOŁA ! – coś, czego nie ośmielili się robić nawet komuniści! – powinien natychmiast zostać złożony z urzędu. Podobnie jak ten nieszczęsny bydgoski Tyrawa. Co to za żałosne figury! I jakie nieszczęście straszne spadło na Polskę, przez zezwolenie Boże na działalność tych pseudo pasterzy, którzy w rzeczywistości są wilkami. Bardzo, bardzo musieliśmy się sprzeniewierzyć jako naród Planom Bożym, które miały wynieść nas bardzo wysoko. A za to spadliśmy na poziom jawnogrzeszników paradujących w bluźnierczych marszach ochranianych przez policję, debilnych “elit” głosujących na Biedronia i Trzaskowskiego i biegających w koszulkach z napisami “jestem gejem” czy durnych fanatyków kaczokultu, całujących po rękach fałszywego zbawcę narodu. A miało być nawrócenie serc Polaków, wprowadzenie pełnego zakazu aborcji i oddanie Polski pod władzę Królewskiego Prawa Chrystusa. Coraz mniej zanosi się na to, zwłaszcza pod rządami tej obłudnej formacji, która mówi ustami co innego niż czyni rękami i uczyniła z tego swą zasadę polityczną.
Rozpaczliwe błagania Maryi m.in. w Orędziach Adama Człowieka, o pełną i prawdziwą Intronizację w Polsce Jej Syna – jako jedynego ratunku dla naszego narodu – uderzyły grochem o ścianę. To, co zbliża się teraz do Polski wielkimi krokami: wielki wstrząs i wielkie cierpienie, będzie zgodnym dziełem ogłupionego, znieczulonego na Boże wołanie narodu i jego ślepych i głuchych przewodników, tak świeckich jak i Kościelnych.
Najważniejsze, że żaden żydo-komunistyczny sędzia nie przejdzie na wysłużoną czy nie emeryturę, jeśli sam nie zechce ;) PROSTYTUCJA! Jarosław! Jarosław! Polin zbaw!
Biskupi, nabierzcie odwagi lub odejdźcie w zapomnienie. Ignorancją, polityczną prostytucją i koniunkturalizmem zabijacie wiarę i bezrefleksyjnych prowadzicie na manowce zła. Opamiętajcie się!
Jacek Międlar
Pokutujący Łotr
Wielu jest zwodzących obecnie,
ale są też godni zwrócenia uwagi na siebie,
Bo na pierwszym miejscu mają Boga
https://wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/ks-adam-skwarczynski/
Bez oczyszczenia kościoła nie będzie zmian w Kraju.
Powtarza się sytuacja sprzed II wojny, o czym siostra Faustyna uprzedzała.
Zacietrzewienie ogłupionych z PIS-u sięga zenitu jak lemingów PO-wskich.
Pozdrawiam
Szczęść Boże
“Uwiedziony ministrant”? A cóż to za eufemizm? Znaczy, że co? Ministranci byli skrytymi sodomitami i ów stary sodomita przebrany w sutannę ich w sobie rozkochał i zaciągnął do łóżka? O czym mowa? Wychodzi z Pokutującego, po raz kolejny dziwna tendencja do bagatelizowania grzechu śmiertelnego.
Tak się dziś sodomię w połączeniu z pedofilią nazywa? “Uwodzenie”?
Nie zauważyłaś, że to było nawiązanie do cytatu z “Gazety Żydowskiej”, która pisze o “uwiedzeniach”? Już, jak widzę, masz tendencję do oskarżeń o bagatelizowanie przez autora tych kwestii.
Jedną z najważniejszych kwestii jest, że to, że “wrocławska kuria poinformowała, że kilka tygodni temu “ksiądz” został usunięty ze stanu duchownego. Nastąpiło to więc ponad trzy lata po prawomocnym skazaniu za seksualne wykorzystanie nieletnich”. Jeżeli wierzyć niemieckiemu portalowi. oczywiście.
Jedynie cytuję to, co pisze gazeta w załączonym przeze mnie linku. Trzeba czytać linki, jeśli się ma wątpliwości co do sformułowań w tekście. Kolejny raz pokazujesz publicznie swą obsesję na temat tego, co od pasa w dół. Ponieważ przy okazji rzuciłaś we mnie kolejną porcją nieczystości, nie jesteś odtąd mile widziana na mym blogu. W razie kolejnych inwektyw pod mym adresem, twoje IP zostanie tu zablokowane.
A oto cytat z tekstu pana Pokutującego, który wskazuje, że nie tylko cytuje, ale i powtarza ów eufemizm:
PS Wątpię w to czy ksiądz Kneblewski, którego słusznie pan broni równie łatwo, co pan wybaczyłby pani Łempickiej “uleganie modzie”, zwłaszcza w sytuacji, w której sama niewiasta nie prosiła o wybaczenie. Jeśli prosiła, to inna sprawa, zwrócę jednak uwagę, że informacja taka nie padła w recenzji-reklamie książki o owej pani.
Moim zdaniem, jeśli natrafiamy na taki kwiatek jak “uwiedzenie ministranta” w stosunku do dziecka, które było zwyczajnie molestowane seksualnie wbrew woli, to obowiązkiem piszącego tekst jest zauważyć delikatnie mówiąc tego typu diabelski szwindel, jaki się w owym sformułowaniu kryje, a nie go powtarzać, ale to tylko moje “obsesyjne” odczucia.
@ Serafińska
Nawet pani nie ukrywa, że wcale nie chodzi pani o krzywdę wyrządzoną ks. Kneblewskiemu, co jest tematem naszych obecnych publikacji, a zalega w pani mózgowiu dawno zakończona awantura o książkę o Tamarze Łempickiej. Wówczas popisała się pani kompletną ignorancją w sprawach sztuki i na miejscu pani spuściłbym na tamto zasłonę milczenia. Ale głód awantury jest w pani tak wielki, że wszczyna pani kolejną kłótnię, tym razem o słówka. Zanim pani zacznie mleć, pardon le mot, ozorem, to proszę sobie poczytać w Słowniku PWN, że “uwiedzenie” to nakłanianie kogoś do współżycia seksualnego np. zalotami, obietnicami zaś “molestowanie” to nakłanianie do współżycia seksualnego przez naprzykrzanie się lub wykorzystywanie przewagi itp. Różnica między obiema sytuacjami jest w sensie prawnym żadna i obu terminów naprzemiennie używa zarówno prokurator jak dziennikarze piszący o sprawie. Pani czepialstwo można tłumaczyć jedynie chorobliwym zainteresowaniem tą tematyką. Jeszcze raz ostrzegam, że zakończę zbanowaniem kolejne patologiczne ekscesy pani na moim blogu i wykolejanie dyskusji z istoty rzeczy, czyli obrony kapłana, na pyskówkę na poziomie Plotka. Chyba że takie jest pani zadanie.
Powiedziałem ci już kiedyś, że brak ci elementarnej kultury, wrażliwości, tzw. inteligencji emocjonalnej, a pojęcia zaczerpnięte z tradycji kościoła katolickiego, których używasz, wypełniasz niekatolicką treścią.
Nikt nie chce z tobą rozmawiać, bo jesteś owładnięta obsesyjną nienawiścią i chęcią głoszenia herezji protestanckiej. Przeczytaj sobie jeszcze raz świadectwo Twojego upadku i porażki polemicznej.
To pewnie za to nas nienawidzisz. Najbardziej Poruszyciela, bo wykazał brak logiki w twoich wypowiedziach.
Znajdź sobie inne forum.
Spamujesz pan post panie redaktor.
Sam pan podał dwie różne definicje, które wskazują na różną istotę uwiedzenia i molestowania seksualnego. Śmiem nie zgodzić się z tezą, że oba zdarzenia są tak samo traktowane przez policję. Jeśli dotyczą nieletnich są oba traktowane jako przestępstwo. Jednak to drugie jest znacznie obrzydliwsze z wiadomych powodów. Proszę się nie obawiać. Nie zamierzam kontynuować dyskusji.
Twoja odmowa uznania Jezusa Chrystusa za Boga i Zbawiciela wszystkich ludzi jest w konsekwencji niezgodą na przyjęcie pełnej prawdy o Bogu.
Pisaliśmy ci o tym wielokrotnie, pokazując cytaty, że Chrystus przyszedł zbawić wszystkich ludzi, którzy otrzymując łaskę od Boga muszą z nią współpracować korzystając z wolnej woli, którą ty negujesz.
To jest mój ostatni komentarz skierowany do ciebie w tej sprawie. Nie będę z tobą już o tym rozmawiać. Wszystko napisałem w tym poście
PS Przy okazji przepraszam cię za przeniesienie twoich komentarzy sprzed kilku miesięcy pod inny post.Było to w zeszłym roku. Z perspektywy czasu uważam to za błąd za który przepraszam.
Cyt: “podał [pan] dwie różne definicje, które wskazują na różną istotę uwiedzenia i molestowania seksualnego”
Jest dokładnie na odwrót: podane przeze mnie definicje, zaczerpnięte ze Słownika PWN, wskazują na PODOBIEŃSTWO obu sytuacji. Pani zdaje się w ogóle nie rozumie tekstów, które potem komentuje. Jest też wciąż dla mnie tajemnicą powód natręctw, które każą pani kolejny raz nawracać do subtelnych odcieni znaczenia obu słówek. Przypomina to spór głupiej kobiety i głupiego męża z wiersza Mickiewicza “Golono, strzyżono”. Miło słyszeć, że pani znika z mojego blogu. Proszę już tu nie wracać.
PWN uwieść — uwodzić
1. «wzbudzić w kimś zachwyt, pożądanie»
2. «zalotami skłonić kogoś do współżycia seksualnego»
3. «mamiąc obietnicami, pochlebstwami itp., oszukać kogoś»
molestować
1. «naprzykrzać się, natrętnie o coś prosić»
2. «nakłaniać kogoś do kontaktów seksualnych, wykorzystując swoją przewagę nad nim»
Dla mnie i dla każdego normalnego człowieka różnica jest wyraźna. Przy pierwszym mamy zgodę i chęć uwiedzionego, a w drugim zgody nie ma i wtedy jest to molestowanie.
Uwodzenie nie ma charakteru jednoznacznie negatywnego, a molestowanie i owszem.
Długo jeszcze będziesz molestować ten blog, kobito? Zajmij się może zaprawami.
Pikieta w obronie ks. Kneblewskiego