Chodzi o zawiązaną w lutym 2019 Konfederację KORWiN, Braun, Liroy, Narodowcy, czyli sojusz polityczny zawarty przed wyborami do Parlamentu Europejskiego {TUTAJ}. Aż do wczoraj [3.03.2019] była ona traktowana, jak ugrupowanie nieszkodliwych maniaków. Zmieniło się to po przedterminowych wyborach prezydenta Gdańska, w których Grzegorz Braun uzyskał prawie 12% poparcia {TUTAJ} Marek Mojsiewicz tak to skomentował w Naszeblogi.pl:
“Szok lewackiego Lisa i szok dziennikarzy pisowskich najlepiej świadczy o ogromnym sukcesie Brauna w wyborach prezydenckich w Gdańsku. I to przy totalnej zmowie mediów pisowskich i gadzinówek amerykańskich i różnych innych obcych To jest strategiczne, faktyczne zwycięstwo, na którym można wiele zbudować. Można się nawet pokusić o utworzenie nowej partii, która w końcu zjednoczy prawicę narodowo wolnościową.
Braun udowodnił w tej kampanii, że ma charyzmę,odwagę, wiarę w to co robi że potrafi porwać za sobą ludzi,że ma autorytet, że potrafi toczyć się skutecznymi organizatorami. Że może być silnym, niekwestionowanym przywódcą na wzór Kaczyńskiego. A to są wartości bez których nie można zbudować silnej partii.” {TUTAJ}.
Sukces ogłosił też “Najwyższy Czas!” {TUTAJ} w tekście “Lewacy i PiSowcy już wyją. Dobry wynik Grzegorza Brauna w Gdańsku to dla nich zagrożenie. „Nie można ignorować Konfederacji.” I tu mają rację”. Zupełnie innego zdania jest bloger Matka Kurka [Piotr Wielgucki]. Swój artykuł zatytułował on “12% dla Grzegorza Brauna – spektakularna porażka „narodowców” i piewców ostrego kursu”. Pisze on:
“Miesiąc temu o kimś takim, jak Aleksandra Dulkiewicz słyszała rodzina, Adamowicz i paru innych urzędników. Marek Skiba do dziś pozostaje anonimowym politykiem, przynajmniej dla mnie, a śmiem twierdzić, że wiedzę na temat życia politycznego w Polsce mam wielokrotnie większą od przeciętnego wyborcy. Zdecydowanie najbardziej znanym kandydatem, z różnych powodów, był nie kto inny, tylko Grzegorz Braun i w tak idealnych dla siebie warunkach uzyskał wynik, który w przypadku kandydata PiS byłby jednoznacznie ogłoszony jako katastrofa i koniec PiS. Takie są fakty i jakby ich nie zaklinać, to nijaka kandydatka starego układu gdańskiego zdobyła 82%, czyli złoiła tyłek Braunowi w wyjątkowo spektakularny sposób, po czym wypadałoby się schować, tymczasem Braun razem ze swoimi zwolennikami triumfuje.” {TUTAJ}.
Matka Kurka wykazał się tutaj kompletnym niezrozumieniem sytuacji. Głównym przeciwnikiem Grzegorza Brauna nie był p.Skiba, ani tez p. Dulkiewicz, ale duch brutalnie zamordowanego prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza. Jego śmierć była wstrząsem dla mieszkańców Gdańska, a głosowanie na bliską współpracowniczkę zmarłego i przyjaciółkę jego rodziny – rodzajem zadośćuczynienia. Pojmował to Jarosław Kaczyński i dlatego właśnie PiS nie wystawiło swojego kandydata w tych wyborach.
Trzeba dodać, iż Grzegorz Braun nie był wcześniej kojarzony z Gdańskiem, raczej z Wrocławiem. Jeśli w tak niesprzyjających okolicznościach zdołał on uzyskać we wrogim prawicy mieście prawie 12% głosów to znaczy, że jego “Konfederacja” może przekroczyć próg wyborczy i liczyć się w nadchodzących wyborach. Przyszłość przed nią.
Nie ma to jak bohaterska (i zwycięska, ma się rozumieć) walka z… duchami!
I jeszcze dwa cytaty:
1. “Gdyby wybory mogły coś naprawdę zmienić, to już dawno by ich zakazano!” Skądinąd – jest to ulubione powiedzenie Korwina-Mikke, który “konsekwentnie”… startuje we wszystkich możliwych wyborach, czyniąc zamieszanie! Wygląda na to, że G. Braun (deklarujący się jako monarchista!), postanowił podążyć ta samą ścieżką (za JKM)!
2. “Co cztery lata wyborcy stawiają krzyżyk. A potem muszą ten krzyż nieść!”
Pozdrawiam i życzę Pani jeszcze lepszego samopoczucia…
Konfederacja ma już swojego konia trojańskiego, nie udało mu się powołać własnego ugrupowania więc został oddelegowany na odcinek Konfederacji. Układ okrągłego stołu górą.
…co najmniej jednego konia.
Wobec wyczerpania formuły patriotyczno-bogojczyźnianego PiS (wdrożymy-wcielimy-wzmocnimy-rozliczymy-przybliżymy-rozszerzymy) i to pomimo trzech przemówień Moraweceho na dobę służby postanowiły otworzyć nową “alternatywę”.
Wytrwali będą spijać z ust nowych idoli każdą “prawdę” czerpiąc z niej wzmocnienie dla udręczonego ducha i ciała.Na jakiś czas starczy.I tak ad mortem.
Tylko Francuzi zdaje się przekroczyli Rubikon i gracko zmierzają do wojny partyzanckiej…
Jeśli można ogłupić połowę warszawiaków, żeby wybrali sobie na prezydenta pętaka a na wiceprezydenta pedała, to można ogłupić gdańszczan, żeby wybrali sobie panienkę po Adamowiczu. Oczywiście w obu przypadkach to nie tylko ogłupienie, ale przede wszystkim ynteres. Szczególnie widoczne jest to w Warszawie, gdzie obca agentura i mafie mają wielu członków powiązanych i skorumpowanych w najważniejszych urzędach państwowych.
Dlatego maja rację ci, którzy twierdzą, że Braun osiągnął w Gdańsku sukces. Był to niewątpliwy sukces, jeśli zważy się wszystkie okoliczności. Niestety TVP skrzętnie ukrywa ten sukces, żeby się wyborcom nie poprzewracało we łbach i żeby nie zrobili numeru jak w 2001 i 2005 kiedy do sejmu weszła Liga Polskich Rodzin i Samoobrona. Narodowcy mogą okazać się niebezpieczniejsi.
Co oczywiste, ta opcja jest groźna dla PiS, bo trudno się spodziewać, żeby wyborcy PO skierowali swoje poparcie na partię narodowców. Ci dziwni ludzie prędzej poprą Angele Merkel, gdyby tu założyła partię narodową niemiecką niż polskich narodowców…. I to jest najbardziej widoczny skutek wieloletniego samoogłupiania wyborców PO. Najbliższe wybory do PE pokażą jakie są trendy wyborcze przed wyborami do sejmu.