Od kilkunastu dni we wszystkich mediach obserwujemy odgórnie sterowaną akcję propagandową polegającą na straszeniu odrą [chorobą, a nie rzeką]. Wszędzie pojawiają się informacje typu:
“21 zgłoszeń i podejrzeń zachorowań na odrę w powiecie pruszkowskim zarejestrowano w okresie od 10 października 2018 r. do 6 listopada. Jak poinformował PWIS w Warszawie, obecnie trwa oczekiwanie na wyniki potwierdzających badań laboratoryjnych.” {TUTAJ}.
Ile z tego dotyczy rzeczywiście przypadków odry – nie wiadomo. Sądzę, iż ta propaganda ma wywołać wrażenie, że zagraża nam epidemia jakiejś straszliwej choroby. Nic bardziej błędnego. Odra jest chorobą mniej więcej tak samo szkodliwą jak grypa, przechodzi się ją raz w życiu. W moim pokoleniu chorowały na nią praktycznie wszystkie dzieci [ja też] i jakoś uszły z życiem. Oczywiście, podobnie jak po grypie, zdarzały się powikłania, ale nie było ich wiele. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy więcej powikłań powodowała odra, czy powodują obecnie szczepionki na tę chorobę. Nic jednak nie usprawiedliwia szerzenia histerii przez media.
Jakie są powody tej medialnej akcji. Uważam, że są nimi naciski lobby farmaceutycznego i żądnej władzy biurokracji medycznej. Zaniepokojone są one tym, że Sejm zgodził się na rozpatrywanie społecznego projektu ustawy o zniesieniu administracyjnego przymusu szczepień. Takiego przymusu nie ma w większości krajów UE i nic złego się tam nie dzieje. Są za to lepsze szczepionki, bo brak przymusu utrudnia wciskanie ludziom byle kitu. Dziś czytamy:
“Sejmowe komisje zdrowia oraz polityki społecznej i rodziny zajmą się w piątek obywatelskim projektem, który przewiduje likwidację obowiązku szczepień ochronnych – wynika z informacji na stronie Sejmu. (…) Stanowisko rządu wobec projektu jest negatywne. Podkreślono w nim, że realizacja programu szczepień ochronnych odgrywa ważną rolę w kształtowaniu zdrowia publicznego, zapobiegając występowaniu chorób zakaźnych i ich następstw. Konieczność utrzymania obowiązkowych szczepień wyrazili publicznie m.in. minister zdrowia Łukasz Szumowski, szefowa resortu rodzinny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska, Rzecznik Praw Pacjentów Bartłomiej Chmielowiec, Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas, przedstawiciele Naczelnej Izby Aptekarskiej i Naczelnej Izby Lekarskiej i Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak.
Przedstawicielka wnioskodawców Justyna Socha ze Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach “STOP NOP” (NOP to niepożądany odczyn poszczepienny – PAP) mówiła w Sejmie, że reprezentuje “zdeterminowanych rodziców”. Jej zdaniem system szczepień “powinien zostać zmieniony na bezpieczniejszy”. Projekt zakłada likwidację obowiązku szczepień wprowadzając ich dobrowolność. Obowiązek szczepień ochronnych pozostawiono dla stanu zagrożenia epidemicznego i epidemii.”. {TUTAJ}.
Histeryczne kampanie medialne nie zwiększą zaufania do szczepionek. Wręcz przeciwnie. Polecam świetny felieton Rafała Ziemkiewicza “Szczepienia, czyli Bunt Nas” {TUTAJ}.
Świetny pomysł. Tłumy chorych np. na polio to jest to.
Jak to jest, ze w 20 krajach Europy zalanych masami imigrantów nie ma żadnych epidemii i nakręcanie spirali strachu przed niegroźną chorobą. U nas pieniądze koncernów farm. robią z Polaków zniewolone bydło, które nie ma prawa decydować ws. zdrowia własnego i swoich dzieci.Zapewne po dzisiejszej decyzji sejmowej i upłynnieniu zapasów MMR, których ważność mija z końcem roku nakręcanie strachu odro fobii się skończy. Trzeba być idiotą, żeby wierzyć w przypadkowe pseudo epidemie, gdy ważą się losy projektu wolnościowego i gdy są zapasy szczepionek, które trzeba będzie zutylizować jak się szybko nie upchnie. Polecam dobry wpis w temacie https://7dni.wordpress.com/2018/11/06/epidemia-odry-czyli-100-fake-news/