Chodzi naturalnie o kampanię przed wyborami samorządowymi. Do ciszy wyborczej pozostało dzisiaj [14.10.2018] jeszcze pięć dni, do samego głosowania – siedem. Kampania owa była raczej nudna i przewidywalne, nie obfitująca w wydarzenia. Z ciekawszych – na myśl przychodzi mi tylko publikacja Onet.pl na temat tzw. “taśm Morawieckiego” oraz wczorajsza awantura w Lublinie.
Głównymi sposobami oddziaływania na wyborców okazały się plakaty rozwieszane w miejscach publicznych oraz spotkania z wyborcami. W tych ostatnich celowali politycy PiS. Ostatnio Wiadomości TVP składały się prawie wyłącznie ze sprawozdań z tych imprez. Jarosław Kaczyński oraz Mateusz Morawiecki objechali praktycznie cały kraj, popierając kandydatów PiS. Na tym tle kampania PO wypada blado.
Dziś ogłoszono, że PO powróciła do pomysłu wielkich bilbordów wożonych za samochodami i mających zniechęcić elektorat do PiS. Przedstawiają one wykrzywionego Mateusza Morawieckiego z napisem “Załatwiał stanowisko dla syna Czarneckiego” {TUTAJ}. Można przypuszczać, iż PO dostała nowe dofinansowanie od Niemców {TUTAJ}. Poprzednia taka akcja na początku kampanii [z wykrzywionym Jarosławem Kaczyńskim] wyraźnie poprawiła notowania PiS w sondażach.
Ciekawe jest to, że zaniechano rozsyłania ulotek do domów. W moim bloku, jak na razie, tylko jeden kandydat umieścił swe materiały w skrzynkach pocztowych.
Moim zdaniem w obecnych wyborach samorządowych wyborcy mają tak naprawdę tylko dwie możliwości: albo głosować na kandydatów popieranych przez PiS, albo bezpośrednio lub pośrednio wesprzeć mafie zagnieżdżone w samorządach i rozkradające co się da. Szczególnie wyraźnie widać to w Warszawie.
Dodaj komentarz