Zablokowanie referendum konstytucyjnego nie jest żadnym rozłamem “obozie dobrej zmiany”.
PiS po prostu zebrał nadmiar smyczy, aby panu Prezydentowi przestało się wydawać, że może zbudować wokół siebie jakiś istotny ruch polityczny. Ale przede wszystkim, głosując przeciwko referendum senatorowie uratowali PiS i samego prezydenta przed totalnym blamażem polegającym m.in. na frekwencyjnej porażce w razie dojścia tej imprezy do skutku. Przy okazji Prezydent i przedstawiciele “opozycji” potwierdzili niski status swojej inteligencji. Duda – tragicznie podkładając się z kretyńskim pomysłem referendum i kretyńskimi propozycjami pytań, obóz anty-PiSu – głosując przeciwko referendum. Jego dojście do skutku byłoby dla przeciwników partii pana Kaczyńskiego bardzo korzystne.
[grafika – Wikipedia / lic. Creative Commons]
“Prawo i Sprawiedliwość chce połączyć referendum konstytucyjne z wyborami do Parlamentu Europejskiego i wykorzystać je do poprawy swego wyniku w eurowyborach – dowiedział się „Wprost”. “.
Kluczową sprawą moim zdaniem są pytania. Pytanie zawierające postulat, aby Polska została dożywotnio włączona do UE jest moim zdaniem równocześnie propagandową manipulacją i stręczeniem nam eurokomuny w myśl starego powiedzenia socjalizm tak, wypaczenia nie.
Pytania powinny się zmienić na sensowne, a tego prawdopodobnie nie będzie, bo poziom duchowo- intelektualny polityków PiS i Andrzeja Dudy, pełniącego obowiązki prezydenta “wszystkich” (Polaków, pseudopolaków i antypolaków), jest taki sam.
Co do drugiego akapitu – zgadzam się w pełni. Uważam jednak, że referendum nie jest metodą na konsultacje; powinno służyć tylko do zatwierdzenia ostatecznego projektu.
W ogóle, mąż stanu nie powinien się pytać narodu, jaka powinna być wizja państwa, tylko przedstawić swoją i nas do niej przekonać. Widać aż nadto wyraźnie, że ani PiS, ani Duda nie reprezentują wizji wielkiej, katolickiej Polski, tylko wizję kolonii, żydowsko-amerykańskiego protektoratu, czy kondominium przyspawanego do komunistycznej UE.