Zaczęły się one przede wszystkim wraz z zastąpieniem premier Beaty Szydło przez Mateusza Morawieckiego, choć pierwsze z nich dało się słyszeć już po wetach prezydenta Andrzeja Dudy do ustaw o sądownictwie. Te weta uważałam za błąd, ale nie posunęłam się do takiej przesady jak wielu przedstawicieli “żelaznego elektoratu” PiS. którzy po prostu uznali prezydenta za zdrajcę Polski. Aż do dziś każde prawie posunięcie partii rządzącej uznawane jest za przejaw złych intencji – chęci sprzedania Polski Żydom, Niemcom, USA, czy jeszcze komuś. Oto kilka przykładów z ostatniego tygodnia.
Blogerka Ufka stwierdza “Tak dalej być nie może!” {TUTAJ (link is external)} i pisze:
“Ogólnie – nic się nie dzieje, a jak dzieje to źle. Wczoraj np powrót “specjalistów od PRu” czyli tych billboardów z sędziami kradnącymi kiełbasę.Nie mam pojęcia jak pani Plakwicz i pan Matczuk mają zadbać o wizerunek rządu, skoro o swój nie zadbali. I jak może Premier zatrudniać ludzi, którymi interesuje się prokuratura?
Nad tym wszystkim jak ciężka, czarna chmura wisi imposybilizm Prezesa [.Kaczyńskiego].”.
Bloger Piotr Wielgucki [Matka Kurka] zamieszcza {TUTAJ (link is external)} tekst “Czy PiS się wycofa z PiS”, w którym czytamy:
“Ostatnie miesiące w wykonaniu partii rządzącej to jest seria tragikomicznych pomyłek, których nijak się racjonalnie nie da wytłumaczyć, to znaczy przyczynę oczywiście można łatwo wytłumaczyć brakiem powagi i pomyślunku, natomiast same działania są nie do obrony. Co się stało, że PiS z partii stanowczej, zdeterminowanej, ostro prącej do przodu przeobraziła się w partie biegu wstecznego? Ciągle te same plotki krążą po Warszawie, że Jarosław Kaczyński jest chory, a trójka: Morawiecki, Ziobro, Duda walczą o przywództwo na prawicy. O ile tę plotkę przyjąć za fakt, to mamy wyjaśnioną zagadkę i nie przymierzając „Pożar w burdelu”.
Gorzej jeśli prawda jest zupełnie inna, bo wtedy nikt nic nie wie i ciężko się nawet domyślać o co chodzi. W każdym razie na przełomie 2017/2018 roku działania rządu i PiS mogą tylko i wyłącznie niepokoić.”.
Blogerka Eska produkuje notkę “Błędy PiS-u, błędy PiS-u” {TUTAJ (link is external)}. Chodzi w niej o to, że w jednej z dyskusji w TVP przedstawiciele PiS nie poradzili sobie z posłem PO, Misiłą. To był ten straszny błąd.
Wszelkie rekordy pobite zostały w obszernym artykule “M.Morawiecki – Drejdel wśród premierów, specjalne prezenty i rozmowy w 4 oczy, czyli s e n” {TUTAJ (link is external)} pióra blogera Wawela. Oskarżył on premiera o wszelkie możliwe grzechy, m.in o zdradę, oraz o chęć zrujnowanie i zniszczenia naszego kraju. Wszystko to na podstawie tego, że Morawiecki rozmawiał z przewodniczącym Światowego Kongresu Żydów oraz przekazał 29 mln USD bankowi JP Morgan.
Ja doradzałabym wziąć na wstrzymanie. Nie należy miotać ciężkich oskarżeń bez wyraźnych podstaw. Ja nie widzę niczego co by rząd Morawieckiego i sam premier zrobili na szkodę Polski. Nie zrezygnowano też z niczego istotnego. Ustawa o IPN obowiązuje, a reforma wymiaru sprawiedliwości wprowadzana jest w życie. Ofensywa dyplomatyczna Morawieckiego zdaje się przynosić owoce. Powstała Konstytucja dla Biznesu – może okazać się przydatna. Rząd panuje nad finansami państwa. Obecnie jest zresztą odchudzany – może mu to dobrze zrobi. Proponuję zastąpienie biadolenia i lamentów rzeczową krytyką konkretnych posunięć władz.
“Ja doradzałabym wziąć na wstrzymanie. Nie należy miotać ciężkich oskarżeń bez wyraźnych podstaw. Ja nie widzę niczego co by rząd Morawieckiego i sam premier zrobili na szkodę Polski”.
Szkoda, że pani nie widzi, bo tego jest już bardzo dużo. Jeżeli jest pani zainteresowana, to proszę się odezwać, a wówczas dostarczę pani smutną listę zaniedbań, zaniechań i szkodliwych działań.
Pierwsza sprawa. PiSowi zmiękła rurka. To fakt, którego nie można podważyć. Wszystko co wyprawia PiS od czasów weta Dudy to rzeczywiście tragikomedia i farsa.
Druga sprawa. Nam łatwo oceniać sprzed monitora, kto jest zdrajcą, kto nie. Nie mamy jednak pełnych danych dotyczących wszystkich zakulisowych rozgrywek banksterskich. Bo to tam są rozdawane wszystkie karty.
Jestem więc pewien, że gdyby PiS miał od baksterów carte blanche na “masakrowanie” lewactwa, postkomuny, Platformy, eskimosów, me(n)diów, to by to zrobił. Jak widać, nie ma, bo zaczął hamować.
Trzeba się zatem cieszyć z tego co jest, bo gospodarczo w Polsce trochę “drgnęło”. Choć drgnęło by jeszcze bardziej, gdyby nie ci nieszczęśni Ukraińcy.
Nie widzę, mimo tych wszystkich ostatnich wolt PiS-u, żeby ktoś zrobił to lepiej.
PiS jest wentylem bezpieczeństwa, bo się Polacy obudzili albo zaczęli budzić. Ale potrzebujemy kogoś innego. Najlepiej chyba, gdyby PiS się rozpadło na frakcje, bo by uwolniło ludzi spod władzy jednego szefa.
Czy gdyby poniższy wykres pokazywał zadłużenie jakiegoś gospodarstwa domowego, powiedziałaby Pani, że głowa tej rodziny panuje nad jej finansami?
Może jeszcze lepszy wykres, pokazujący istotę problemu.
Nad finansami jeszcze jako-tako panuje Estonia, ale widać też, że Niemcy walczą z powszechnym trendem i przynajmniej na razie idą w dobrym kierunku.
No i wzięła Pani na wstrzymanie i co? To niech teraz sobie Pani poczyta kolejne osiągnięcie tych matołkowatych tchórzy. Kolejna odłona psucia ustawy o IPN, która jest kolejna łapówką tych pisopinczerków dla brytanów z KE, żeby może trochę ciszej ujadali nad Polską. Zacytuję tylko dwa pierwsze punkty:
1. Minister sprawiedliwości nie będzie mógł odwołać prezesa lub wiceprezesa sądu bez opinii kolegium sądu oraz Krajowej Rady Sądownictwa;
— 2. Zostanie zrównany wiek przechodzenia w stan spoczynku sędziów niezależnie od płci;
I mój komentarz:
Ad 1. Czyli nie można odwołać łobuzów.
Ad 2. Czyli do 22 listopada Gersdorf nadal smrodzi, KRS sparaliżowana.
Czy łuseczka choć trochę opada z pani oczu? Jeśli nie, to trzeba szukać korepetytora. Przepraszam za ostry ton, ale już tak dziś po prostu trzeba, bo dzień po dniu wyprzedają za bezcen ostatnie resztki, jakie jeszcze zostały z naszych marzeń o Niepodległej. Tylko wyć.
co debil Karnowski nazywa “małymi ustepstwami, kitóte warto popełnić”. Kolejne “male ustepstwo.
Pierwszy zarzut pomijając rozgrywki polityczne z TK, KRS itp itd. Mineło ile lat od sławetnego audytu rządów PO. I co? Czy komuś postawiono jakieś zarzuty, jak wyglądają śledztwa itp itd.
Kopiemy się pod stołem ale nie powyżej kostek i na dodatek w bamboszach.
Pani Elig rzadko tu komentuje.
Marku, gospodarstwo państwowe to nie to samo, co gospodarstwo domowe!
Czy zapomniałeś już o tym, że “zegar długu” w Warszawie zainstalował Balcerowicz?
Chyba nie sądzisz, że zrobił to z troski o Polskę i Polaków :)
Najmniej zadłużone kraje to te dzikie, afrykańskie. Naprawdę chciałbyś tam zamieszkać? Dzisiaj liczy się bardziej obrót, niż zysk netto.
Te wszystkie wykresiki to nic nie znaczące zestawienia. Ludzkość przeżyje, nawet jakby miała zbankrutować.
Ciekawą wypowiedź na temat oddawania długów miał ostatnio na videoblogu Gadowski. Powiedział jak robią to Francuzi. Sarcozy zadłużył się u Kadafiego, żeby mieć na kampanię. Po czym tak mu się odwdzięczył, że stanął na czele wojskowej koalicji przeciwko “dyktatorowi”. No i żołnierz francuski miał go osobiście zamordować pod przykryciem “bojownika o demokrację i prawa człowieka”.
Nie chodzi o to, żeby Polacy zaczęli zaciskać pasa i zwracać długi zaciągnięte przez rządy – jakby może chciał Balcerowicz, ale by wyjść ze zbrodniczego systemu lichwy.
Są istotne podobieństwa, np. głowa rodziny na ogół dba o jej dobrobyt, a rządzący państwami także przede wszystkim dbają o dobrobyt własnych rodzin…
Jednak dług prawie zawsze działa na korzyść wierzyciela i niekorzyść dłużnika. W przypadku utraty zdolności do obsługi długu bank przejmuje ziemię, dom, firmę i co cenniejsze ruchomości.
W przypadku długu państwowego dzieje się to płynnie przez cały czas, a przejmowany jest zarówno majątek wspólny jak i prywatny.
Dług oznacza niewolę. Polska jest w dużej mierze własnością obcokrajowców.
To, że o problemie długu publicznego trąbi Balcerowicz nie świadczy o tym, że zadłużenie jest czymś dobrym czy neutralnym dla Polaków.
W ogóle jest to szczytem hipokryzji, bo to on był jednym z agentów, którzy sprywatyzowali polski pieniądz i system bankowy i doprowadzili do wejścia Polski w spiralę zadłużenia.
Bankierom nie chodzi o eksterminację ludzkości tylko jej zniewolenie. Przeżyjesz, ale będziesz w obroży i na łańcuchu. Dobrobyt narodu nie będzie zależny od jego pracowitości, ale od łaski właściciela – banku, agencji rating’owej, organizacji międzynarodowych typu MFW, BŚ itp.
Po pierwsze to nieprawda. Na dole listy znajdują się m.in. Andora, Liechtenstein, San Marino. Z pewnością nie żyje się źle na Montserrat czy British Virgin Islands.
Po drugie – jeśli nie chciałbym mieszkać w krajach afrykańskich, to z powodu problemów nie związanych z poziomem zadłużenia.
Anegdotka z Sarkozym jest ciekawa, ale nie rozumiem, czemu to tutaj przywołujesz. Czy ma to być dla nas jakimś modelem, wzorcem podejścia do sprawy długów? Raczej pokazuje to, jak poważnym problemem są zobowiązania finansowe, skoro mogą popchnąć człowieka do zbrodni wobec własnego i innych narodów.
Ja od dawna uważam, że najlepszą opcją polityczną w Polsce jest jak najwięcej partii kanapowych…przynajmniej nie zrobią spustoszenia jak PO-PiS w ostatnich 10 latach…
Jedna kanapowa już jest. Kościoła Nowego Przymierza w skrócie knp :)
Dlatego powinniśmy pożyczać sami od siebie. Tak jak robią to Eskimosi z FED-u.
“Te wszystkie wykresiki to nic nie znaczące zestawienia.”
– – –
Otóż nie, to całkowicie błędne myślenie – to nie są “wykresiki” tylko bardzo konkretne pieniądze. I na obsługę tego długu też trzeba wydać bardzo konkretne pieniądze, to są dziesiątki miliardów rocznie.
Już w 2015 roku te koszty przekroczyły łączne nasze wydatki na wojsko i administrację, o takich gigantycznych kwotach tu mówimy. A od tego czasu dług dalej rośnie.
Skąd się te pieniądze na obsługę biorą? Rosną może na drzewach?
Otóż też nie – tą kasę trzeba po prostu wyrwać polskiemu podatnikowi czyli nam wszystkim.
Inaczej mówiąc dzięki gigantycznemu zadłużeniu owoce naszej pracy są w coraz większym stopniu przekazywane za granicę.
Więc dlaczego nie zadajesz sobie pytania skąd te pieniądze mają nasi pożyczkodawcy, czyli banksterzy?! Z pracy? Nie, właśnie z tych drzew, o których pisałeś. To pieniądz wirtualny, wymyślony, stworzony z niczego. Oczywiście, ten system za chwilę się rozsypie, bo takie są prawa matematyki. Banksterzy trochę stracą, bo nie zostaną im zwrócone długi. Ale czy będą specjalnie płakać? Przecież i tak zdążyli napchać swoje kieszenie przez te wszystkie lata, nie wkładając w ten biznes praktycznie żadnych kosztów poza opłatą za impulsy elektroniczne wystukiwane na ich klawiaturach. System się zawali, ale świat się nie skończy, liczniki zostaną wyzerowane, a proces okradania narodów przez banksterów ruszy na nowo.
Mmisiek z pewnością doskonale to wie.
Przypominam, że nie dyskutujemy tutaj czy system monetarny jest uczciwy, bo wszyscy wiemy, że nie, ale czy zadłużenie jest problemem, czy można się nim nie przejmować.
Zobacz, jak to działa:
wiesz, że pieniądz jest “wirtualny, wymyślony, stworzony z niczego” i nadal godzisz się na to, że zapłacą Ci nim za Twoją pracę, która nie jest wirtualna. To, że rząd bierze w Twoim (i moim) imieniu kredyty przekłada się na to, że za naszą pracę możemy otrzymać tylko ułamek dóbr, które normalnie by się nam należały. Przez wieki było nie do pomyślenia, by podatki odbierały ludziom więcej niż 20-30% ich majątku, a teraz – realnie wynoszą one ok. 60-70%.
Mnie nie chodzi o to, by rząd zapędził nas do jeszcze cięższej roboty by spłacić te kredyty, bo byłoby to równoznaczne z dobrowolną zgodą na rozbój, a do tego przy konstrukcji panującego obecnie systemu monetarnego (w który wkręcił nas właśnie m.in. Balcerowicz) jest to praktycznie niemożliwe. Chodzi o to, by szukać dróg wyzwolenia się z tego wirtualnego kieratu, który uniemożliwia nam osiąganie realnego dobrobytu.
Ten system raczej sam się nie rozsypie, tylko będzie “reformowany” albo regulowany tak, aby narody nie uciekły z pułapki. Jedyne wyjście to świadome przeciwstawienie się tej grabieży, czyli trzeba zacząć od edukacji. Wydaje mi się, że dość obiecującą metodą na wyjście z niewoli byłoby stopniowe wprowadzanie walut alternatywnych, najpierw lokalnych, a później narodowych (np. w Szwajcarii funkcjonują chyba już trzy waluty). Oczywiście druga strona będzie temu przeciwdziałać, dlatego konieczna jest świadomość i konsekwencja, czyli edukacja, edukacja, edukacja.
System monetarny nie jest, oczywiście, dobry, ale problem leży głębiej, w tym co rozumiemy ekonomią, jako że system monetarny jest przecież pochodny/podrzędny w stosunku do celów jakie wyznaczamy dla ekonomi, czyli …
no właśnie kiedyś ekonomia była nauką gospodarowania, obecnie stała się teorią i praktyką chciwości.
Dyskusja nad ekonomią się toczy, choćby taki głos:
Albowiem nic nie da zmiana li tylko sytemu pieniężnego, zamiana pieniądza “filuternego” na kruszcowy.
Nic nie da zmiana złotego na zielony czy inny niebieski, jeżeli celem gospodarowania będzie maksymalizacja zysków.
Pełna zgoda. Bardzo dobrze ujmuje to Karoń w swoich “Pojęciach Podstawowych” (szczególnie w odcinkach 6-9).
Podejście do systemu monetarnego jest jednak dość dobrym “papierkiem lakmusowym”, bo jeśli ktoś nie dostrzega przekrętu (jak np. pan premier Morawiecki) w systemie “rezerwy cząstkowej”, czyli lichwy, to albo kłamie, albo powinien się gruntownie douczyć zanim zabierze głos na tematy ekonomiczne.
…a bo to on przecież nie żaden ekspert od ekonomii, tylko od zaganiania gojów do lichwiarskiego kierata…