Dziś [23.07.2017] zakończył się Tour de France 2017. Ostatni etap był jak zwykle “przejazdem przyjaźni” z Montgeron do Paryża oraz sprintem na Polach Elizejskich. Liczył on w sumie 103 kilometry, a wygrał go dwudziestoczteroletni Holender Dylan Groenewegen. W klasyfikacji generalnej najlepszy był Christopher Froome, drugie miejsce zajął Rigoberto Uran, a trzecie Romain Bardet. Froome od poczatku typowany był na zwycięzcę, jako że dysponował najlepszą drużyną [Sky], która wygrała klasyfikację drużynową. Mocnym punktem tego zespołu był nasz kolarz Michał Kwiatkowski.
Szczególną cechą tegorocznego TdF była wielka rola kraks, które eliminowały wybitnych kolarzy. Zaczęło się to już na pierwszym etapie – 14-to kilometrowej czasówce, na której upadlo kilku kolarzy. Alejandro Valverde, Jon Izaguirre i Luke Durbridge doznali powaznych kontuzji i musieli wycofac sie z wyścigu. Na czwartym etapie mistrz świata Peter Sagan spowodował kraksę, w wyniku której wycofać się musiał Mark Cavendish. Za karę Sagan zostal usuniety z wyścigu. Najbardziej obfitujacy w kraksy był etap dziewiąty. Opisałam go {TUTAJ}. Z powodu dotkliwych upadków zakończyli udział w TdF Gerraint Thomas, Richie Porte, Robert Gesink, Matteo Trentin i nasz Rafał Majka. Na kolejnych etapach ubyli z tej samej przyczyny: Jacob Fulgsang i Marcel Kittel. Ten ostatni wygral przedtem 5 etapów.
Z powodu chorób i słabej formy wyścigu nie ukończyli Arnaud Demare, Philippe Gilbert, George Bennet i Thibaut Pinot. Pełna lista 31 zawodników, którzy nie dojechali do mety jest {TUTAJ (link is external)}. Etapy wygrali: Gerraint Thomas, Marcel Kittel [5 etapów}, Peter Sagan, Arnaud Demare, Fabio Aru, Lilian Calmejeane, Rigoberto Uran, Romain Bardet, Michael Matthews [2 etapy], Bauke Mollema, Warren Barguil [2 etapy], Primoz Roglic i Evald Boassen Hagen. Etap 20 , czyli 22,5 kilometrową czasówkę wygrał nasz Maciej Bodnar, a Kwiatkowski byl drugi. Okazało się, że Froome był jednym z siedmiu kolarzy, którzy zwyciężyli w Tour de France, ale nie wygrali żadnego etapu {Froome wygrał TdF już po raz czwarty].. Wyścig był ciekawy i było na co popatrzeć, choć męcząca byla dominacja drużyny Sky. Przydałby się jeszcze co najmniej jeden tak dobry zespół.
Ja byłem nieco zawiedziony tegorocznym TdF. Organizatorzy zrezygnowali z organizacji etapów z udziałem najbardziej legendarnych i najtrudniejszych podjazdów, przez co wyścig był nieco łatwiejszy, niż zawsze. Irytującym był fakt, że czołowa trójka, czyli Froome, Uran i Bardet prawie zawsze jechali razem, przez co nawet etapy górskie tak mocno nie wpływały na zmiany w klasyfikacji generalnej.
Wkurza mnie też fakt, że w dużych tourach coraz większą rolę odgrywają czasówki, jak choćby w tegorocznym Giro. Efekt, wygrał tam zawodnik wielkiej klasy, ale na pewno nienajlepszy góral.
Liczę na to, że może Vuelta będzie ciekawsza, w zeszłym roku była moim zdaniem najbardziej atrakcyjna z trzech największych tourów.