Wczorajszy [10.02.2017] wypadek pani premier Beaty Szydło był już czwartym z rzędu. Każde następne zdarzenie miało poważniejsze skutki od poprzedniego. Gdy w marcu 2016 w samochodzie prezydenta Dudy pękła opona nic nikomu się nie stało , Nawet auto nie ucierpiało. W Izraelu pojazd premier Beaty Szydło nie brał udziału w kolizji, ale jedna z pracownic Kancelarii Premiera została lekko ranna. W karambolu koło Torunia ministrowi Macierewiczowi nic się nie stało, ale jego pojazd został zniszczony. Wczoraj natomiast pani premier doznała obrażeń i przebywa w szpitalu. Jej szef ochrony ma złamaną kość udową, a kierowca został lekko ranny. Mam niepokojące przeczucie, iż w następnym takim wypadku ktoś zginie.
Uderza kompletna nieskuteczność BOR. Ono nie jest w stanie chronić VIP-ów. Bloger MatkaKurka [Piotr Wielgucki] przeprowadził analizę wczorajszego zdarzenia w swej notce “Ch..j, dupa, kamieni kupa i Seicento” {TUTAJ (link is external)}. Wynika z niej, że niekompetencja funkcjonariuszy BOR była porażająca. Może to zresztą nie tylko niekompetencja. Szef BOR powiedział {TUTAJ (link is external)}:
“Doświadczony funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu kierował rządową limuzyną, którą jechała premier Beata Szydło (…) funkcjonariusz jest w służbie od 2002 roku i był kierowcą w grupach ochronnych byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Od początku rządu PiS jest kierowcą premier Beaty Szydło. Posiada prawo jazdy kategorii B,C,D a także uprawnienia do kierowania pojazdami uprzywilejowanymi.”.
Wiemy, jaką kampanię nienawiści do PiS rozpętała PO. Po wypadku pani premier spowodowała ona lawinę hejtu w Internecie. Czy w tej sytuacji członek ekipy Komorowskiego może z oddaniem chronić polityka PiS? Dziś w Wiadomościach TVP1 ministrowie Błaszczak i Zieliński zapowiedzieli gruntowna reforme BOR, łącznie ze zmianami procdur, personalu i nazwy. Ja uwazam, iż do czasu tych zmian członków rządu PiS oraz prezydenta powinna chronić inna służba, np. wojskowa.
Ostatnia bez opcji zero, bez weryfikacji i bez lustracji komórka SB. Wygląda na to,że w czasach PRL-u była bardziej profesjonalna.
Narażenie zycia Premiera RP ze strachu, żeby nie zrobic krzywdy fiacikowi i jego kierowcy to szczyt indolencji i amatorszczyzny. W dodatku gdyby kierowca BOR zachował sie profesjonalnie i tak nie uszkodziłby fiata, który nie wjechał mu pod kola tylko stuknął w bok. Gdyby pojechał dalej zamiast walic w drzewo, to fiacik najwyżej obróciłby sie dokoła. Ślady kolizji fiata z limuzyna są widoczne dobrze na przednich drzwiach Audi.
Dziwi mnie tez, że rząd nie posiada helikoptera, ktory mógłby dolecieć z Oswięcimia do Warszawy bez miedzylądowania dla tankowania.
Wszystkio to pokazuje skuteczność władzy w kiepskim świetle.