Myśl dnia
Michel de Montaigne
Słowo Boże
__________________________________________________________________________________
Dzień powszedni
Jezus głosi, że królestwo Boże jest blisko. Wcielenie Jezusa, Jego bycie z nami, powoduje, że Bóg nie jest już daleki – jak w Starym Testamencie. To królestwo w jakiś sposób już jest pośród nas, nie jest rzeczywistością odległą.
Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Marka
Mk 1, 14-20
Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię». Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi». I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. Idąc dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni zostawili ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi i poszli za Nim.Jezus przychodzi, żeby spotkać cię w codziennym życiu, w twojej pracy, i tam powołuje, zaprasza do bycia z Nim, do budowania królestwa. To zaproszenie bazuje zawsze na tym, kim jesteś. Powołując Piotra i Andrzeja – rybaków – Jezus mówi: “Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi”.
Zaproszenie Jezusa wpisuje się w najgłębsze pragnienia serca. Dlatego realizuje się w różny sposób u różnych ludzi. Choć opiera się na tym, kim jesteś, to jednak zawsze jesteś wezwany do wyjścia poza, do przekroczenia siebie i wejścia w pewne doświadczenie transcendentne.
Żeby pójść za Jezusem, odpowiedzieć na Jego wezwanie, trzeba zostawić to wszystko, co stanowiło o tym, kim jestem, dawało zabezpieczenie. Nie zawsze trzeba to faktycznie opuścić – dom, pracę i całkowicie zmienić sposób życia. Zawsze jednak trzeba się od tego uwolnić. Gdy zaprasza Jezus – nic nie może cię zatrzymać.
Od śmierci i Zmartwychwstania Jezusa żyjemy w czasach ostatecznych. Królestwo Boże już przenika się z naszym światem. Możesz pomóc we wznoszeniu królestwa Bożego albo zostać tym, kto rozprasza.
PONIEDZIAŁEK I TYGODNIA ZWYKŁEGO, ROK II
PIERWSZE CZYTANIE (1 Sm 1,1-8)
Niedola niepłodnej Anny
Początek Pierwszej Księgi Samuela.
Był pewien człowiek w Ramataim, Sufita z górskiej okolicy Efraima, imieniem Elkana, syn Jerochama, syna Elihu, syna Tochu, syna Sufa Efratyty. Miał on dwie żony: jednej było na imię Anna, a drugiej Peninna. Peninna miała dzieci, natomiast Anna była bezdzietna.
Corocznie człowiek ten udawał się z miasta swego, aby oddać pokłon i złożyć ofiarę Panu Zastępów w Szilo. Byli tam dwaj synowie Helego: Chofni i Pinchas, kapłani Pana.
Pewnego dnia Elkana składał ofiarę. Dał wtedy żonie swej Peninnie, wszystkim jej synom i córkom po części ze składanej ofiary. Również Annie dał część, lecz podwójną, gdyż Annę bardzo miłował, mimo że Pan zamknął jej łono. Jej rywalka zasmucała ją bardzo w tym celu, aby się trapiła, że Pan zamknął jej łono.
I tak działo się przez wiele lat. Ile razy szła do świątyni Pana, dokuczała jej w ten sposób. Anna więc płakała i nie jadła. I rzekł do niej jej mąż, Elkana: „Anno, czemu płaczesz? Dlaczego nie jesz? Czemu się smuci twoje serce? Czyż ja nie znaczę dla ciebie więcej niż dziesięciu synów?”
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY (Ps 116B,12-13.14 i 17.18-19)
Refren: Złożę Ci, Boże ofiarę pochwalną.
Czym się Panu odpłacę *
za wszystko, co mi wyświadczył?
Podniosę kielich zbawienia *
i wezwę imienia Pana.
Wypełnię me śluby dla Pana *
przed całym Jego ludem.
Tobie złożę ofiarę pochwalną *
i wezwę imienia Pana.
Wypełnię me śluby dla Pana *
przed całym Jego ludem.
W dziedzińcach Pańskiego domu, *
pośrodku ciebie, Jeruzalem.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Mk 1,15)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Bliskie jest królestwo Boże.
Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (Mk 1,14-20)
Jezus wzywa ludzi do nawrócenia i powołuje pierwszych Apostołów
Słowa Ewangelii według świętego Marka.
Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.
Przechodząc brzegiem Jeziora Galilejskiego ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: „Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi”. I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim.
Idąc nieco dalej ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni zostawili ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi i poszli za Nim.
Oto słowo Pańskie.
KOMENTARZ
Czas wypełnienia obietnic
Jedynie za Bogiem można pójść natychmiast, bez pytań i powątpiewań oraz bez przegranej. Piotr i Andrzej oraz Jakub i Jan zrozumieli to podczas pierwszego spotkania z Jezusem. Na Jego wezwanie natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. Od samego początku Jezus jest ukazany jako Mesjasz i Bóg. On ogłasza nadejście Królestwa Bożego, wzywa do nawrócenia, wiary w Ewangelię i powołuje uczniów. Ich gotowość zostawienia wszystkich i wszystkiego, co było sensem i treścią codziennego życia, jednoznacznie wskazuje, że w Jezusie ci prości ludzie ujrzeli blask Bożej chwały. Skoro czas już się wypełnił, to należy pójść za słowem Boga. Staje się widoczne, że po czasach obietnic i oczekiwań nadchodzi czas ich wypełnienia.
Panie, od pierwszych dni tego roku pragnę iść wiernie za Tobą, widząc w Tobie wypełnienie nadziei i moich pragnień. Niech one zawsze będą zgodne z Twoją wolą i służą dobru wszystkich ludzi.
Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2016”
- Mariusz Szmajdziński
Edycja Świętego Pawła
http://www.paulus.org.pl/czytania.html
___________________________________
Poniedziałek 1 tygodnia w ciągu roku
Komentarz do I czytania (1 Sm 1, 1-8)
Nie jest powiedziane, że wszystko w naszym życiu musi układać się idealnie. Nawet jeśli chodzimy do kościoła i wypełniamy przykazania. Żyjemy w świecie, który jest niedoskonały i naznaczony konsekwencjami grzechu pierworodnego. Sztuką jest, aby na utrapienia, które nas spotykają, spojrzeć z innej perspektywy. Anna – bohaterka dzisiejszego fragmentu z Pierwszej Księgi Samuela, przytłoczona zostaje brakiem perspektywy posiadania potomstwa. Jej fizyczna ułomność pozbawia ją radości życia. A przecież wciąż ma kochającego męża, któremu zależy na niej, bez względu na to, czy jest w stanie zrodzić potomstwo, czy też nie. Może warto pomyśleć, czy aby w naszym życiu nie ma czegoś, co tak nas zdołowało, że nie potrafimy zauważyć dobra, które w nas jest i którym możemy się dzielić z innymi.
Komentarz do Ewangelii (Mk 1, 14-20)
Spróbujmy wyobrazić sobie scenę z dzisiejszej Ewangelii, przenosząc ją w naszą rzeczywistość. Poranne wstawianie, śniadanie, wyjazd do pracy, odprowadzenie dzieci do przedszkola, wieczorny powrót zatłoczonym tramwajem lub stanie w korkach. Wówczas pojawia się przed nami Jezus, mówiąc: „pójdź za mną”. Jeśli stajemy przed wyborem naszej drogi życiowej, może warto wziąć te słowa na serio i pójść za Nim, aby „łowić ludzi” dla Ewangelii. Jeśli mamy już męża/żonę oraz dzieci, to może warto przemyśleć swoją relację z nimi. Bo pójście za Jezusem oznacza nową jakość życia. Wówczas ani poranne śniadanie, ani zatłoczony tramwaj nie są dla nas traumą, ale realizacją naszego życiowego powołania, które pozwala nam poczuć się spełnionymi i szczęśliwymi.
Pomyśl:
- Co czuję, gdy wypełniam codzienne obowiązki? Czy są one dla mnie realizacją mojego chrześcijańskiego powołania, czy balastem?
- Jak przeżywam trudności życiowe? Czy staram się nie poddawać i szukać jakiegoś pozytywnego aspektu?
- U kogo staram się szukać porady w sytuacjach trudnych i niezrozumiałych?
http://www.odslowadozycia.pl/pl/n/489
_________________________________
Sobór Watykański II
Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym « Gaudium et spes », § 41, 45 (za: http://www.nonpossumus.pl/
Człowiek dzisiejszy znajduje się na drodze rozwijania swojej osobowości w pełniejszej mierze i odkrywania, a także coraz większego utwierdzania przysługujących mu praw. Ponieważ zaś ukazywanie Bożej tajemnicy, jaką jest cel ostateczny człowieka, powierzone jest Kościołowi, przeto Kościół otwiera człowiekowi oczy na sens własnej jego egzystencji, czyli na najgłębszą prawdę o człowieku.
Kościół naprawdę wie, że sam Bóg, któremu służy, odpowiada najgłębszym pragnieniom serca ludzkiego, którego pokarmy ziemskie nigdy w pełni nie nasycą. Wie poza tym, że człowiek, nieustannie pobudzany przez Ducha Bożego, nigdy nie będzie zupełnie obojętny na problemy religijne, co znajduje potwierdzenie w doświadczeniu, nie tylko ubiegłych wieków, ale także i naszych czasów.
Człowiek bowiem zawsze będzie pragnął wiedzieć, choćby nawet niejasno, jaki jest sens jego życia, działalności i śmierci. Problemy te przywodzi mu na myśl już sama obecność Kościoła. Na te pytania najpełniejszą odpowiedź daje sam Bóg, który stworzył człowieka na swój obraz oraz wykupił z grzechu; dokonuje tego przez objawienie w Synu swoim, który stał się człowiekiem. Ktokolwiek idzie za Chrystusem, Człowiekiem doskonałym, sam też pełniej staje się człowiekiem…
Słowo Boże bowiem, przez które wszystko się stało, samo stało się ciałem po to, aby Człowiek doskonały zbawił wszystkich i wszystko w sobie złączył. Pan jest celem ludzkich dziejów, punktem, do którego zwracają się pragnienia historii oraz cywilizacji, ośrodkiem rodzaju ludzkiego, weselem wszystkich serc i pełnią ich pożądań.
________________________________
Budowanie relacji (11 stycznia 2016)
Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię».
Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi». I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim.
Idąc dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni zostawili ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi i poszli za Nim. (Z rozdz. 1 Ewangelii wg św. Marka)
Liturgia słowa proponuje nam dzisiaj rozważenie dwóch spotkań, dwóch różnych typów relacji.
Na początku Anna i jej mąż, Elkana. Anna nie ma dzieci, co w społeczności Narodu Wybranego jest odczytywane jako znak braku Bożego błogosławieństwa. Nic zatem dziwnego, że kobieta przezywa swoją sytuację bardzo boleśnie. Jej mąż próbuje ją pocieszyć, ale powiedzmy sobie szczerze – czyni to dość niezdarnie: „Czy ja nie znaczę dla ciebie więcej niż dziesięciu synów?” Spodziewalibyśmy się czegoś więcej od człowieka, który kocha, niż ciasne skupienie na samym sobie. Elkana objawia tutaj swoją bezradność a jego „pociecha” jest chyba jeszcze głębszą raną zadaną Annie. Nie tego ona oczekuje – chce dziecka, znaku Bożego błogosławieństwa. Pomyślmy, co możemy powiedzieć ludziom, którzy czują się odrzuceni przez Boga? Czy nasze pocieszenie może wyjść poza banał, albo, co gorsza, pokazanie na samego siebie? Są chyba takie smutki, których Lekarzem może być tylko sam Bóg, a my nic nie jesteśmy w stanie uczynić.
Dzisiejsze czytania liturgiczne: 1 Sm 1, 1-8; Mk 1, 14-20
Z kolei Jezus pokazuje nam, jak dobrze zna człowieka. Wystarczyło jedno spojrzenie na Szymona i Andrzeja, aby odkryć w nich głębię serca, ich wielkie pragnienia służenia Bogu i jednym zdaniem, wezwaniem, otworzyć przed tymi ludźmi nowe drzwi. Ci prości rybacy natychmiast rozumieją, że Ten, który ich woła, nie jest zwyczajnym przechodniem, ale chce dać im coś więcej, że rozumie ich serca nawet jeśli oni sami jeszcze ich nie znają. Wyruszają zatem za Nieznajomym i ta decyzja odmieni ich życie.
Szymon Hiżycki OSB | Pomiędzy grzechem a myślą
http://ps-po.pl/2016/01/10/budowanie-relacji-11-stycznia-2016/
______________________________________
_________________________________________
Czas ucieka coraz prędzej
Czas dogania nas / Czasu dajcie więcej
Czasie daj nam szans / Chcemy wreszcie stanąć
Z tobą twarzą w twarz / I zobaczyć w tobie Boga
Zespół AKURAT
Godzina świni, godzina koguta… Rok małpy, rok szczura… Bywają katolicy, którzy lepiej znają kalendarz chiński, niż kalendarz liturgiczny. I tacy katolicy, których kalendarz liturgiczny interesuje tyle samo, co kalendarz chiński. Przeciętnie zdrowy na duszy i ciele katolik wypadałoby, żeby jednak znał kalendarz liturgiczny. Dlaczego?
Podpowiedź jest w dzisiejszym fragmencie Ewangelii. Czas się wypełnił. Oznacza to, że czas ma pewną wartość. Oceniamy wartość czasu przez pryzmat osiągnięć, samopoczucia, zarobionych pieniędzy. Mówimy, że to był dobry czas, albo że był stracony. Natomiast z punktu widzenia wiary, czas ma wartość zbawczą. Biblia zaczyna się i kończy stwierdzeniami, które mają charakter czasowy: Na początku.. (Rdz 1,1) oraz przyjdę niebawem (Ap 22,20). I co z tego, zapytacie. Otóż to, że Bóg nie jest pojmowany abstrakcyjnie. Bóg miesza się, tzn. ingeruje w nasz czas i tak sprawy Boskie łączą się ze sprawami ludzkimi. Sprawy świata stają się historią zbawienia.
Grecy byli przekonani, że czas to takie wieczne kręcenie się w kółko. Bywają niestety i dziś tacy chrześcijanie, którym bliżej jest to starożytnych i wcale greka nie udają. Przejawia się to ziewaniem podczas Mszy, bo znowu ten sam fragment Ewangelii, co przed rokiem, znowu Wielki Post i w ogóle wszystko już było. Inne spojrzenie, postmodernistyczne, skłania się w stronę chaosu. Czas to gigantyczne nagromadzenie przypadkowych zdarzeń. Nie ma związku, nie ma logiki, jest za to coraz większa rozpacz.
A dla nas? Dla nas historia jest pełnią dzięki Chrystusowi, bo faktycznie czas należy właśnie do Niego i czas ma taką wartość, jaką nadaje mu Jezus. Ponieważ w Nim poruszamy się, żyjemy, jesteśmy (Dz 17,28) i On jest z nami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28,20), dlatego nie ma chwil bez wartości, bez sensu. Tylko wiara pozwala w ten sposób potraktować czas. Każda chwila, dosłownie każda, ma wartość, ponieważ jest włączona w historię zbawienia. Jest związana z Bogiem.
Rozpoczynam liturgiczny okres zwykły. Codzienne sprawy, problemy. Przed nami bezdzietna kobieta, Anna. Cierpi, ponieważ jest bezpłodna. W tej sytuacji życie wydaje się pozbawione sensu. Słowa pocieszenia, które kieruje Elkana, jej mąż, nie potrafią wydobyć Anny ze studni smutku. Anna jeszcze nie wie, że pewne dramatyczne sytuacje mają związek z tym, co po nich nastąpi.
Jan Chrzciciel zostaje uwięziony. Czy jego misja miała zatem sens? I co powiedzieć o czasie spędzanym w więzieniu? Czy ma jakąś wartość?
Galilea. Zwyczajne życie rybaków. Codzienne, powtarzane do znudzenia czynności… I zaczyna się. Właśnie teraz. Bez wielkiego halo. Nie w wichrze, nie w trzęsieniu ziemi i nie w ogniu. W trudnej codzienności. A jak u Ciebie?
- Andrzej Wierzba MS (Dębowiec)
http://centrum.saletyni.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=18&data=2016-01-11&f3a523ed18031b5bebb8e7aeec306b05=b93966184a8f011f3219ff44a6d7b19f
__________________________________________________________________________________
Świętych Obcowanie
__________________________________________________________________________________
Święta Honorata, dziewica | |
Święty Teodozy, opat |
Ponadto dziś także w Martyrologium:
W Orvieto, w Umbrii – św. Tomasza z Cori, gorliwego mistrza franciszkańskich nowicjuszy. Wychował on wielu misjonarzy, wysyłanych potem do Chin i Indii. Zmarł w roku 1729. Pius VI zaliczył go w roku 1786 w poczet błogosławionych. oraz: św. Anastazego, mnicha (+ ok. 570); św. Hygina, papieża i męczennika (+ 140); św. Melchiadesa (Milicjadesa), papieża i męczennika (+ 314); św. Palemona, opata (+ ok. 330); św. Salwiusza, biskupa i męczennika (+ ok. 625) |
http://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/01-11.php3
__________________________________________________________________________________
Pixabay (cc)
http://www.katolik.pl/szklanka-do-polowy-pelna,25328,416,cz.html
___________________________________________
Sposób na kształtowanie poczucia własnej wartości
Ludzie kochający siebie to ci bohaterowie, którzy bez zastanowienia pomagają ludziom w sytuacjach kryzysowych, nie zważając na własne zagrożenie. Nie używają patetycznych słów, nie stają w reflektorach, ale w codziennym życiu, często jakby przy okazji, okazują empatię innym, często nieznanym im osobom.
Jak kochać siebie i innych?
Ludzie nie lubią osób nadmiernie skupionych na sobie, ale często zazdroszczą im wysokiej samooceny. Określają ich jako samolubów niedbających o innych. Jednakże miłość do siebie nie jest równoznaczna z egoizmem. Egoistą bywa najczęściej człowiek, który ma – wbrew mniemaniu otoczenia – niską samoocenę. Jest on podwójnie nieszczęśliwy: tak naprawdę nie kocha siebie i nie jest kochany przez innych. Bywają też ludzie, którzy – w wyniku liberalnego wychowania – mają wysokie poczucie własnej wartości i są skoncentrowani tylko na sobie, natomiast innych traktują na ogół przedmiotowo.
Dobra miłość do siebie
Dobrą miłością do siebie nazywamy postawę człowieka, który jest asertywny również wobec własnej osoby – zna siebie samego, ma świadomość swoich ograniczeń, jak i swojego potencjału, a także realistycznie rozpoznaje własne wady i zalety. Akceptuje siebie takiego, jakim jest. Ma głębokie poczucie własnej godności i szacunku do siebie samego. To pozwala mu bez przeszkód pracować nad sobą, rozwijać uzdolnienia, poszerzać możliwości, jak i zwalczać złe nawyki. Jest to najkorzystniejsze nastawienie służące samorozwojowi. Dzięki niemu całą energię kieruje się na pozytywne zmiany. Człowiek akceptujący siebie wiedząc, na przykład, że ma trudności z efektywną pracą, gdyż odkłada wykonanie ważnych zadań na ostatnią chwilę, będzie próbował wdrożyć do życia realistyczny, adekwatny do swoich możliwości plan zmiany tej sytuacji. Nie zakłada, że od jutra będzie się trzymał harmonogramu zajęć, ale będzie się starał dochodzić etapami do takiego stanu, który pozwoli mu wydajniej pracować. Dzięki takiemu podejściu będzie go cieszyła najmniejsza poprawa w tym zakresie i motywowała do dalszych działań.
Samoocena niska lub wysoka
Na ogół nie lubimy ludzi, którzy ustawicznie chwalą się swoimi talentami i osiągnięciami, nie dopuszczają do siebie krytyki, a nawet bardzo agresywnie na nią reagują. Przypisujemy im egoistyczny stosunek do innych. Często mylnie uważamy, że mają wysoką samoocenę. W większości przypadków są to osoby, które w ten sposób próbują poprawić swój wizerunek, sami mając o sobie jak najgorsze zdanie. Takie zachowanie jest ich sposobem na utrzymanie pozycji w otoczeniu.
Budowanie poczucia własnej wartości
Ludzie z poczuciem mniejszej wartości nie lubią siebie, mają do siebie ciągle pretensje, krytykują wiele swoich zachowań. Jako małe dzieci najczęściej otrzymywali Zwrotne informacje o tym, że są niegrzeczni oraz że czegoś nie potrafią zrobić. Deprecjonowano ich sukcesy i wskazywano tych, którzy zrobili coś lepiej od nich. Mówiono im też wprost, że nie będą kochani, jeśli dalej będą źli, rozbrykani i nieodpowiedzialni. Czuli się wtedy odrzuceni i nierozumiani – szczególnie, kiedy wymagania dorosłych przekraczały ich rozwojowe możliwości. Wtedy próbowali na różne sposoby ściągnąć na siebie zainteresowanie opiekunów. Jeżeli nie zauważano ich pozytywnych zachowań i nie wzmacniano pochwałami, to zwracali na siebie uwagę wybrykami. To prowadziło do dalszej utraty aprobaty i miłości dorosłych, przez co spotykali się z krytyką i odrzuceniem. Skutkiem tego, ich poczucie własnej wartości zostaje obniżone. I tak kręci się jak w błędnym kole…
Porównywanie sie z innymi
Człowiek, który kocha siebie, potrafi pochylić się nad innymi. Dzięki samoakceptacji nie musi nikomu udowadniać, jaki jest, a także nie odbiera innych osób jako swoich rywali. Interesują go ludzie, z którymi może wymienić poglądy i od których może się nauczyć czegoś nowego. Jest otwarty na nowe doświadczenia w relacjach z innymi. Krytyczne uwagi na swój temat przyjmuje jako jedną z wielu opinii, a ostateczne decyzje co do własnej osoby pozostawia w swoich rękach, gdyż sam wie najlepiej, co jest dla niego dobre. Bywa, że sam prosi o ocenę swoich dokonań, kiedy chce poprawić swoje działania. Nie boi się kontaktów z ludźmi, potrafi obdarzać ich zaufaniem oraz szczodrze dzieli się z nimi swoimi zasobami zarówno materialnymi, jak i duchowymi. Chętnie im pomaga rzeczowo, wspiera duchowo, szuka i wskazuje rozwiązania różnych problemów. Tę pomoc oferuje w delikatny, często niezauważalny sposób, z poszanowaniem ich godności. Nie robi tego dla poklasku. Potrafi reagować na krzywdę innych.
Bohaterowie codzienności
Małgorzata Nowak
Dodaj komentarz