Moje słowa nie przeminą – Piątek, 27 listopada 2015 r.

Myśl dnia

Wierność jest istotą honoru.

Friedrich Schlegel

Cytat dnia

Ponad prawem jest dobro narodu.

Kornel Morawiecki

Wyszyński

________________________________________________________________________________________________________

Słowo Boże

____________________________________________________________________

PIĄTEK XXXIV TYGODNIA ZWYKŁEGO, ROK I

PIERWSZE CZYTANIE  (Dn 7,2-14)

Wieczne panowanie Syna Człowieczego

Czytanie z Księgi proroka Daniela.

Ujrzałem swoją wizję w nocy. Oto cztery wichry nieba wzburzyły wielkie morze. Cztery ogromne bestie wyszły z morza, a jedna różniła się od drugiej. Pierwsza podobna była do lwa i miała skrzydła orle. Patrzyłem, a oto wyrwano jej skrzydła, ją zaś samą uniesiono w górę i postawiono jak człowieka na dwu nogach, dając jej ludzkie serce.
A oto druga bestia, zupełnie inna, podobna do niedźwiedzia, z jednej strony podparta, a trzy żebra miała w paszczy między zębami. Mówiono do niej: „Podnieś się. Pożeraj wiele mięsa”. Potem patrzyłem, a oto inna bestia, podobna do pantery, mająca na swym grzbiecie cztery plisie skrzydła. Bestia ta miała cztery głowy; jej to powierzono władzę.
Następnie patrzyłem i ujrzałem w nocnych widzeniach, a oto czwarta bestia, okropna i przerażająca, o nadzwyczajnej sile. Miała wielkie zęby z żelaza i miedziane pazury; pożerała i kruszyła, depcąc nogami to, co pozostawało. Różniła się od wszystkich poprzednich bestii i miała dziesięć rogów. Gdy przypatrywałem się rogom, oto inny mały róg wyrósł między nimi i trzy spośród pierwszych rogów zostały przed nim wyrwane. Miał on oczy podobne do ludzkich oczu i usta, które mówiły wielkie rzeczy.
Patrzyłem, aż postawiono trony, a Przedwieczny zajął miejsce. Szata Jego była biała jak śnieg, a włosy Jego głowy jakby z czystej wełny. Tron Jego był z ognistych płomieni, jego koła to płonący ogień. Strumień ognia się rozlewał i wypływał sprzed Niego. Tysiąc tysięcy służyło Mu, a dziesięć tysięcy po dziesięć tysięcy stało przed Nim. Sąd zasiadł i otwarto księgi. Z powodu gwaru wielkich słów, jakie wypowiadał róg, patrzyłem, aż zabito bestię; ciało jej uległo zniszczeniu i wydano je na spalenie. Także innym bestiom odebrano władzę, ale ustalono okres trwania ich życia co do czasu i godziny.
Patrzałem w nocnych widzeniach, a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY  (Dn 3,77-78a.79a.80a.81a.82)

Refren: Chwalcie na wieki najwyższego Pana.

Błogosławcie Pana, źródła, *
chwalcie i wywyższajcie Go na wieki.
Błogosławcie Pana, morza i rzeki, *
błogosławcie P.aia, wieloryby i morskie stworzenia.

Błogosławcie Pana, wszystkie ptaki powietrzne, *
błogosławcie Pana, trzody i dzikie zwierzęta.
Błogosławcie Pana, wszyscy ludzie, *
chwalcie i wywyższajcie Go na wieki.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Łk 21,28)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Nabierzcie ducha i podnieście głowy,
ponieważ zbliża się wasze odkupienie.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA  (Łk 21,29-33)

Przypowieść o drzewie figowym Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.

Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść:
„Patrzcie na drzewo figowe i na inne drzewa. Gdy widzicie, że wypuszczają pączki, sami poznajecie, że już blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, iż blisko jest królestwo Boże. Zaprawdę powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie.
Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą”.

Oto słowo Pańskie.

KOMENTARZ

Skuteczność słowa Bożego

Słowa Jezusa wypowiedziane dwa tysiące lat temu wciąż pozostają aktualne. Pismo Święte jest nie tylko księgą historyczną, nawet jeśli opisuje w znacznej mierze wydarzenia z przeszłości. Gdy czytamy Biblię, przekonujemy się, jak bardzo potrafi ona dotknąć głębi naszych serc. Tak wielu ludzi zostało uzdrowionych przez słowo Boże. Nie bójmy się po nie sięgać w chwilach trudnych. Módlmy się nim, gdy odczuwamy radość i chcemy uwielbić Boga.

Panie, proszę Cię, aby Twoje słowo przenikało nasze serca, rozjaśniając w nich to, co pozostaje ciemne i ukryte. Niech będzie ono balsamem, który uzdrawia rany naszych dusz.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2015”
Autor: ks. Mariusz Krawiec SSP
Edycja Świętego Pawła
modlitwa w drodze
 Od czasów Jezusa minęło już ponad 2000 lat, jednak Słowo Boga nie podlega upływowi czasu, jest nieprzemijające. Dziś ty jesteś uczniem Jezusa. Poproś Ducha Świętego o otwartość na skierowaną do ciebie, dzisiejszą Ewangelię.

Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Łukasza.
Łk 21, 29-33
Jezus powiedział swoim uczniom przypowieść: «Patrzcie na drzewo figowe i na inne drzewa. Gdy widzicie, że wypuszczają pączki, sami poznajecie, że już blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, iż blisko jest królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą.»

Dla drzewa figowego zima jest czasem spoczynku, oczekiwania na wiosnę i lato. Pierwsze liście są znakiem, że minął już zimowy sen, zaczyna się dawno wyczekiwany czas intensywnego, pełnego życia. Dla ludzi królestwo Boże jest tym, czym dla roślin lato. To czas prawdziwego życia i szczęścia.

Uczniowie Jezusa szli za Nim w nadziei królestwa Bożego. Pozostawili swoje dotychczasowe życie i wszystko co posiadali. To, co ukazywał im Jezus, wielokrotnie przewyższało wszystko, co dotąd mieli. Gdzie ty pokładasz swoją nadzieję, jakie są twoje marzenia, za czym dzisiaj podążasz?

Ucisk i prześladowanie, które zapowiadał Jezus, nie dotyczą jedynie Jerozolimy, lecz są wpisane w los każdego człowieka. Także w twoim życiu oprócz szczęśliwych chwil pojawią się również te trudniejsze. Dla uczniów Jezusa takie chwile są jedynie oznaką zbliżającego się królestwa Bożego, po chwilowych trudach przyjdzie prawdziwe szczęście. Czy twoja nadzieja ulokowana jest równie bezpiecznie?

Powróć myślami do Ewangelii. Co w niej najbardziej cię dotknęło? Jakich obszarów twojego życia dotyczą te odczucia? Powierz Jezusowi to co przeżywasz, poproś o potrzebne ci dzisiaj łaski.

__________________________________________________________________________________-

Na dobranoc i dzień dobry – Łk 21, 29-33

Na dobranoc
Mariusz Han SJ

26.11.2015 21:37
(fot. blmiers2 / Foter.com / CC BY-NC-SA)

Opowiadanie pt. “O śmierci filozofa”

Kiedy filozof zestarzał się i rozchorował, uczniowie zebrali się smutni wokół niego i prosili usilnie, aby nie umierał. On natomiast tłumaczył im, że musi odejść, bo inaczej nie nauczą się patrzeć.

Na pytanie, czego nie widzą teraz, gdy on jest z nimi, mistrz odpowiadał wymijająco.

Kiedy zbliżała się chwila śmierci, uczniowie zapytali jeszcze raz o to, co zobaczą, gdy jego już nie będzie wśród nich. Starzec ożywił się na moment, uśmiechnął wyrozumiale i powiedział : – Ja nic innego nie robiłem, jak tylko siedziałem nad brzegiem rzeki i czerpałem z niej wodę. Mam nadzieję, że po moim odejściu zauważycie rzekę.

Refleksja

W naszym życiu wciąż powinniśmy mieć świadomość naszej przemijalności. W każdej sytuacji życiowej, szczególnie wszelkiego rodzaju utarczek czy kłótni, zawsze mówmy sobie, że osoba z którą tak teraz rozmawiam umrze i ja też umrę. Inaczej wtedy podchodzi się do wszelkiego rodzaju nieporozumień. Wszystko staje wobec bytu i niebytu, życia i śmierci, w pełni względne. W naszym ludzkim życiu najważniejsza jest zatem miłość i dobroć, które są niezniszczalne i ponadczasowe…

Jezus uczy nas o przykazaniu miłości bliźniego, które powinniśmy praktykować do ostatnich dni naszego życia. W naszym podejściu do swojego życia i innych ludzi winniśmy kierować się ponadczasową dewizą życia: kochaj i daj się kochać innym. Tylko w ten sposób nasze życie nabiera pełnej wartości, gdy odarte z egoizmu nie zamyka nas na działanie Boga. Tylko w otwartości serca możemy szukać naszego zbawienia…

3 pytania na dobranoc i dzień dobry

1. Czy masz świadomość swojej przemijalności?
2. Czy próbujesz unikać sytuacji konfliktowych?
3. Co najbardziej przeszkadza Ci w dotarciu do drugiego człowieka?

I tak na koniec…

Przemija tylko to, co jest kłamliwe. Dla prawdy śmierć nie istnieje (Aleksander Hercen)

______________________________________________________________

Kiedy gniew może zniszczyć związek

Peter M Kalellis

Kiedy ujawniają się uczucia gniewu czy złości, trzeba o nich rozmawiać (fot. shutterstock.com)

Nie rozładowany gniew położył już kres wielu partnerskim więziom. Skąd jednak taki gniew pochodzi? Jak sobie z nim radzić?

 

Przede wszystkim z frustracji i zawodu wobec niezaspokojonych potrzeb – kiedy ktoś, po kim tego oczekuję, nie wychodzi naprzeciw moim potrzebom, wtedy się na niego gniewam. Niektórzy dostrzegają jakąś niedoskonałość w sobie samych – czują się niespełnieni lub uważają, że nie otrzymali od życia tego, czego chcieli – i złoszczą się na siebie. Trwają w przeświadczeniu, że rodzice, społeczeństwo, okoliczności czy też samo życie pozbawiło ich w pewnym sensie czegoś, na co zasłużyli. Taką frustrację i złość przenoszą następnie do kontaktów z drugimi osobami, jakkolwiek w romantycznej fazie znajomości te uczucia zwykle ulegają rozproszeniu. W każdym razie gdy związek tworzą dwie osoby dotknięte złością, w nim także ta złość się zaznacza.

Kiedy ujawniają się uczucia gniewu czy złości, trzeba o nich rozmawiać. Jeśli partnerzy są osobami odpowiedzialnymi, odważnie i dokładnie konfrontują się ze swoim gniewem; w przeciwnym razie mogliby spowodować nieodwracalne szkody dla związku. Dziecinna chęć odpłacenia winowajcy pięknym za nadobne natychmiast pozbawia stronę zagniewaną przewagi nad przeciwnikiem; utrwala się wtedy w obojgu to, co w nich niedojrzałe, a związek stopniowo kruszeje. Istotą każdej zemsty, czy to łagodnej, czy bezwzględnej, jest bezpośrednie wyrządzanie szkody ofierze. W związku małżeńskim zemsta działa jak trucizna, powodując powolną śmierć relacji partnerskiej.

Podobnie jak wszystkie inne emocje człowieka, gniew nie jest niczym złym, jeśli pojawia się we właściwych okolicznościach z właściwego powodu. Jest to zwykła reakcja człowieka na pojawienie się – choćby tylko domniemane – czegoś niesłusznego lub niesprawiedliwego. Złość może więc być emocją dobrą, mieć wymiar mobilizujący. Kiedy słyszymy lub widzimy, że ktoś postępuje niesprawiedliwie, kiedy jesteśmy świadkami pogwałcenia cudzej własności, kiedy ktoś nas oszukuje, to właśnie gniew motywuje nas do podjęcia odpowiedniego działania. Gdy jednak złość nie przechodzi w czyn, gdy pozwalamy, by się w nas gromadziła, wtedy narażamy się na poważną szkodę.

W związkach znaczących, takich jak małżeństwo, u podstaw drobnych, ale nierozwiązywalnych sporów, wywołujących co pewien czas nieadekwatne do przyczyn wybuchy, leży gniew, ledwo ukryty pod powierzchnią. Krążą wtedy wymówki-zapalniki: “w kuchni jest jak w chlewie”, “nigdy nie zajmiesz się domem”, “nie jestem twoją służącą”, “ciągle rozmawiasz przez telefon z koleżankami”, “gdybyś nie był taki leniwy, wziąłbyś pędzel i farbę i pomalował garaż”. Taką listę można ciągnąć w nieskończoność, mechanizm jest jednak ten sam – złość oddala parę od siebie i wywołuje zamęt w związku.

Złość również dlatego jest tak niebezpieczna, że przeciętna para umie z nią postępować tylko na trzy sposoby: ignorować ją w sobie czy w partnerze, folgować jej lub ją tłumić. Związek będzie ustawicznie narażony na kryzysy, jeśli partnerzy nie nauczą się odpowiednio przetwarzać w sobie uczucia gniewu.

Traktowanie gniewu, jakby go nie było, czyli właściwie ucieczka przed nim, to sposób na pozór praktyczny, nasz gniew jednak idzie wtedy w ślad za nami. Gdy się odezwie, próbujemy przed nim uciec, zagadać go czy utopić w różnych czynnościach, później jednak, gdy znów się rozzłościmy, że nie otrzymujemy tego, czego chcemy lub potrzebujemy, gniew dopada nas z całą mocą, grożąc wybuchem i zamieszaniem.

Potocznie uważa się, że zdrowo jest gniew rozładowywać, że pozwala to wyzwolić się od niego. Czy jest tak rzeczywiście? Są ludzie, którzy co pewien czas wpadają w złość, szybko się potem uspokajając. Inni mają mniej szczęśliwe usposobienie: gdy zduszą w sobie złość, napięcie rozpiera ich i krążą po domu jak tygrys w klatce; gdy wybuchają, to ponad potrzebę bezpośredniej ulgi. Wpadają wtedy w wir wściekłości i nie uwalniają się od gniewu. Przy rozładowywaniu gniewu trzeba brać pod uwagę drugą osobę-partnera, w ogóle uczestnika sytuacji.

 

Wyobraź sobie zdarzenie, które wyzwoliło w tobie złość i skup się na nim. Przypuśćmy, że twój partner zapowiedział powrót na kolację na siódmą, a przyszedł o dziewiątej. Zamiast mówić wtedy “jesteś wstrętny i nieodpowiedzialny”, możesz powiedzieć “naprawdę się gniewam, że nawet nie zadzwoniłeś, żeby uprzedzić mnie o spóźnieniu” – złość skupi się wtedy na fakcie spóźnienia, a nie stanie się atakiem na osobę w ogóle.

Kiedy widzisz, że w pewnej sytuacji rozładowanie gniewu skończyłoby się jakimś czynem gwałtownym, usilnie staraj się opanować chęć takiego wybuchu. Pierwsza fala gniewu jest może nie do opanowania, rozsądek nakazuje jednak szukać sposobów unikania drastycznych scen. Stara zasada głosi: kiedy się rozzłościsz, policz do dziesięciu; jeśli jesteś bardzo zły, licz do stu. W tym czasie gniew może trochę ostygnąć, co pozwala wejść na drogę bardziej konstruktywnego rozwiązywania problemu.

Reagujemy złością, kiedy zdarza nam się coś przykrego, nad czym nie panujemy. Jest to reakcja zdrowa, a nawet właściwa. Choć możemy zasłonić się tą złością jak kamieniem trzymanym w dłoni do obrony przed napastnikami, lepiej tę niebezpieczną broń odrzucić – wyzwolić się od złości i zdecydować na postępowanie kierowane rozsądkiem.

Szczególnie w ramach związku partnerskiego trzeba uważać, żeby nie nadać złości prawa obywatelstwa w naszych sercach. Nie usunięte od razu gniewne uczucia zagnieżdżają się w psychice, przynosząc szkodę nie tylko temu, kto je żywi i jego partnerowi, ale całemu związkowi. Spróbuj prześledzić pochodzenie tych uczuć – z czego się właściwie rodzą? Czy to nie uproszczenie – winić drugą osobę za to, co czujemy sami? Czy partner naprawdę ma nad nami taką władzę?

Pomyśl więc o wszystkich tych sytuacjach, gdy czułeś się sfrustrowany, zraniony, przestraszony. Czy masz zwyczaj takie uczucia odsuwać na bok, bezmyślnie rozładowywać i tłumić, czy też umiesz spokojnie się z nimi konfrontować i delikatnie, jakby to była chirurgiczna operacja, usuwać je z psychiki jak złośliwe guzy? Ta druga droga jest lepsza.

 

Więcej w książce: Odbudowywanie związków – Peter M Kalellis

 

O autorze: Słowo Boże na dziś