Poniżej, list naszego bohatera, a jakże, do Gazety Wyborczej.
Pragnę powiedzieć Wam, osobom należącym do mniejszości seksualnych, prześladowanym przez Kościół, że nie wolno Wam zaprzestać walki o naszą godność, szacunek, przysługujące nam prawa. Walki o prawo do szczęścia. Nie wolno Wam utracić nadziei, poddać się zastraszeniu, ulec panującej nienawiści, nie wolno uznać, że w Polsce tak musi być. Nie wolno Wam, w imię Boga, tracić nadziei i bać się powiedzieć, kim jesteście. Musicie wykrzyczeć to, by być wiernymi darom Waszej natury. Za to, kim jesteście, nie wolno Wam nikogo przepraszać. Bo wy nie jesteście niebytem, ale pełnoprawnymi obywatelami społeczności, a w przypadku ochrzczonych – także Kościoła. Owa cywilizowana społeczność, ów Kościół nie mają moralnego prawa negować Waszego prawa do miłości i małżeństwa.
Proszę Was, byście nie zatracali daru Waszej zdrowej orientacji homoseksualnej, ale ją akceptowali i realizowali, wypełniali. Proszę Was, byście mieli odwagę marzyć o wolności i święcie wyjścia z szafy i kroczyć zdecydowanie do wyzwolenia coming outu.
Mam w sercu wszystkie lesbijki i gejów, osoby biseksualne, transseksualne i interseksualne w mojej ojczyźnie. To im dedykuję mój coming out. Dziś mojemu Kościołowi mówię prawdę, którą odrzucił i sponiewierał, prawdę osób homoseksualnych. Mówię mojemu Kościołowi, że jestem gejem. Tak jak musi o tym jasno powiedzieć każdy gej, każda lesbijka, każda osoba transseksualna, bo każde z nich ma prawo do szczęścia, szacunku dla swoich praw i do miłości chrześcijańskiej. O ile ta miłość jeszcze wśród nas istnieje.
W moim manifeście żądam od Kościoła, by zaczął traktować nas poważnie, by zaczął nas poznawać, by spojrzał nam w oczy, jak to czynił z każdym człowiekiem Pan Jezus. Żądam, by przestał nas stygmatyzować, zohydzać w oczach świata, poniewierać nami. Dziś czuję, że jestem księdzem po to, by upomnieć się o prawa tej wciąż jeszcze u nas upokarzanej części społeczeństwa i Kościoła. Ale pozostaję jednocześnie księdzem dla wspaniałej, kochanej większości heteroseksualnej, dla każdej kobiety i każdego mężczyzny, dziękując im za każdy znak rozumienia ludzkich odmienności. I prosząc o to, by nie poddawali się dominującej mentalności nienawiści do nas, osób homoseksualnych. Proszę moich braci i siostry, by powiedzieli naszemu Kościołowi, że my, chrześcijanie, nie możemy nikim poniewierać, że po chrześcijańsku musimy uznać i zapewnić prawo wszystkich do miłości. Bez względu na kolor skóry, religię, narodowość czy orientację seksualną.
Ksiądz musi stawać po stronie prześladowanych, bo to jest opowiedzenie się po stronie wszystkich, dla dobra wszystkich, z miłości do wszystkich. Walcząc o prawa prześladowanych, walczymy o prawa wszystkich. Dziś wypełniam to posłanie, świadom wobec Boga i sumienia wagi mojej decyzji.
Jestem gejem i nikogo nie będę za to przepraszał. Bo nie mam za co przepraszać w tym względzie. Przepraszać muszą ci chrześcijanie, którzy poddali się ohydnej fali homofobii, a mnie to nie dotyczy.
Pięknej, Bożej niedzieli dla każdej i każdego z Was. Modlę się za was, byście byli wolni.”
“Rzecznik Watykanu ks. Federico Lombardi oświadczył, że ks. Charamsa, nie będzie mógł dalej pełnić funkcji w Kongregacji Nauki Wiary, oraz papieskich uniwersytetach.
Oświadczenie tej sprawie wydała także kuria i bp diecezji pelplińskiej, któremu podlega ks. Charamsa. Ks. biskup Ryszard Kasyna upomniał ks. Krzysztofa Charamsę, aby wrócił na drogę Chrystusowego Kapłaństwa. Jednocześnie biskup pelpliński prosi kapłanów i wiernych o modlitwę w tej intencji”.