Wydaje się, że naśladowanie bohatera lub bohaterki nie jest szczególnie satysfakcjonującym zajęciem. Może lepiej pogodzić się z naszą prawdziwą osobowością?
Bertrand Russell
***********
SOBOTA VII TYGODNIA WIELKANOCNEGO
MSZA PORANNAPIERWSZE CZYTANIE (Dz 28,16-20.30-31)
Pobyt Pawła w Rzymie
Czytanie z Dziejów Apostolskich.
Gdyśmy przybyli do Rzymu, pozwolono Pawłowi mieszkać prywatnie razem z żołnierzem, który go pilnował.
Po trzech dniach poprosił do siebie najznakomitszych Żydów. A kiedy się zeszli, mówił do nich: „Nie uczyniłem, bracia, nic przeciwko narodowi lub zwyczajom ojczystym, a jednak wydany zostałem jako więzień w ręce Rzymian, którzy po rozpatrzeniu sprawy chcieli mnie wypuścić, dlatego że nie popełniłem nic zasługującego na śmierć.
Ponieważ jednak Żydzi sprzeciwiali się temu, musiałem odwołać się do Cezara, bynajmniej nie w zamiarze oskarżenia w czymkolwiek mojego narodu. Dlatego też zaprosiłem was, aby się z wami zobaczyć i rozmówić, bo dla nadziei Izraela dźwigam te kajdany”.
Przez całe dwa lata pozostał w wynajętym przez siebie mieszkaniu i przyjmował wszystkich, którzy do niego przychodzili, głosząc królestwo Boże i nauczając o Panu Jezusie Chrystusie zupełnie swobodnie, bez przeszkód.
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY (Ps 11,4.5 i 7)
Refren: Twoje oblicze ujrzą ludzie prawi.
Pan w świętym swoim przybytku, *
na niebiosach tron Pana.
Oczy Jego patrzą, *
a powieki śledzą synów ludzkich.
Bada Pan sprawiedliwego i występnego, *
nie cierpi Jego dusza miłujących nieprawość.
Bo Pan jest sprawiedliwy i sprawiedliwość kocha, *
ludzie prawi ujrzą Jego oblicze.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 16,7.13)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Poślę wam Ducha prawdy, On was doprowadzi do całej prawdy.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (J 21,20-25)
Zakończenie Ewangelii św. Jana
Słowa Ewangelii według świętego Jana.
Gdy Jezus zmartwychwstały ukazał się uczniom nad jeziorem Genezaret, Piotr obróciwszy się zobaczył idącego za sobą ucznia, którego miłował Jezus, a który to w czasie uczty spoczywał na Jego piersi, i powiedział: „Panie, kto jest ten, który Cię zdradzi ?”
Gdy więc go Piotr ujrzał, rzekł do Jezusa: „Panie, a co z tym będzie ?”
Odpowiedział mu Jezus: „Jeżeli chcę, aby pozostał, aż przyjdę, co tobie do tego? Ty pójdź za Mną”.
Rozeszła się wśród braci wieść, że uczeń ów nie umrze. Ale Jezus nie powiedział mu, że nie umrze, lecz: „Jeśli Ja chcę, aby pozostał, aż przyjdę, co tobie do tego?”
Ten właśnie uczeń daje świadectwo o tych sprawach i on je opisał. A wiemy, że świadectwo jego jest prawdziwe.
Jest ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał, a które, gdyby je szczegółowo opisać, to sądzę, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać.
Słowa zaproszenia: „Ty pójdź za mną” skierowane są do każdego z nas. Pójście za Jezusem oznacza wybranie drogi, która choć bywa czasem ciernista, zawsze prowadzi do zbawienia. Każdy z apostołów, który poszedł za Jezusem, otrzymał dary duchowe, odpowiednie dla niego, aby właściwie mógł wypełnić powierzone mu zadanie. Bóg, gdy wybiera człowieka do określonej misji, zawsze daje mu potrzebne łaski, aby ją w życiu zrealizował. Gdy odczuwasz, że Bóg powołuje Cię do jakieś określonej misji, nie daj się długo prosić. Odpowiedz Jezusowi „tak” i pójdź za Nim z zapałem.
Jezu, obdarz mnie wszelkimi potrzebnymi łaskami, abym odpowiedział z zapałem na powołanie, które dałeś mi tutaj na ziemi, i abym wytrwał w nim do końca.
Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2015”
Autor: ks. Mariusz Krawiec SSP
Edycja Świętego Pawła
http://www.paulus.org.pl/czytania.html
MSZA WIECZORNA
Wieczorem przed Uroczystością Zesłania Ducha Świętego sprawuje sie Mszę Wigilii, według oddzielnego formularza.
WIGILIA ZESŁANIA DUCHA ŚWIĘTEGO
MSZA WIGILII
Jako pierwsze czytanie należy wybrać jedną z podanych niżej perykop ze Starego Testamentu.PIERWSZE CZYTANIE (Rdz 11,1-9)
Pomieszanie języków przy budowie wieży Babel
Czytanie z Księgi Rodzaju.
Mieszkańcy całej ziemi mieli jedną mowę, czyli jednakowe słowa. A gdy wędrowali ze wschodu, napotkali równinę w kraju Szinear i tam zamieszkali.
I mówili jeden do drugiego: „Chodźcie, wyrabiajmy cegłę i wypalmy ją w ogniu”. A gdy już mieli cegłę zamiast kamieni i smołę zamiast zaprawy murarskiej, rzekli: „Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób uczynimy sobie znak, abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi”.
A Pan zstępując z nieba, aby zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie, rzekł: „Są oni jednym ludem i mają wszyscy jedną mowę i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem na przyszłość nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego!”
W ten sposób Pan rozproszył ich stamtąd po całej powierzchni ziemi, i tak nie dokończyli budowy tego miasta. Dlatego to nazwano je Babel, tam bowiem Pan pomieszał mowę mieszkańców całej ziemi. Stamtąd też Pan rozproszył ich po całej powierzchni ziemi.
Oto słowo Boże.
albo:
PIERWSZE CZYTANIE (Wj 19,3-8a.16-20b)
Bóg zstępuje na górę Synaj w ogniu
Czytanie z Księgi Wyjścia.
Mojżesz wstąpił do Boga, a Pan zawołał na niego z góry i powiedział: „Tak powiesz domowi Jakuba i oznajmisz synom Izraela: Wyście widzieli, co uczyniłem Egiptowi, jak niosłem was na skrzydłach orlich i przywiodłem was do Mnie. Teraz jeśli pilnie słuchać będziecie głosu mego i strzec mojego przymierza, będziecie szczególną moją własnością pośród wszystkich narodów, gdyż do Mnie należy cała ziemia. Lecz wy będziecie Mi królestwem kapłanów i ludem świętym. Takie to słowa powiedz synom Izraela”.
Mojżesz powrócił i zwołał starszych ludu, i przedstawił im wszystko, co mu Pan nakazał. Wtedy cały lud jednogłośnie powiedział: „Uczynimy wszystko, co Pan nakazał”.
Trzeciego dnia rano rozległy się grzmoty z błyskawicami, a gęsty obłok rozpostarł się nad górą i rozległ się głos potężnej trąby, tak że cały lud przebywający w obozie drżał ze strachu. Mojżesz wyprowadził lud z obozu naprzeciw Boga i ustawił u stóp góry. Góra zaś Synaj była cała spowita dymem, gdyż Pan zstąpił na nią w ogniu, i uniósł się dym z niej jakby z pieca, i cała góra bardzo się trzęsła. Głos trąby się przeciągał i stawał się coraz donioślejszy. Mojżesz mówił, a Bóg odpowiadał mu wśród grzmotów.
Pan zstąpił na górę Synaj, na jej szczyt. I wezwał Mojżesza na szczyt góry.
Oto słowo Boże.
albo:
PIERWSZE CZYTANIE (Ez 37,1-14)
Duch daje życie
Czytanie z Księgi proroka Ezechiela.
Spoczęła na mnie ręka Pana, i wyprowadził mnie On w duchu na zewnątrz, i postawił mnie pośród doliny. Była ona pełna kości. I polecił mi, abym przeszedł dokoła nich., i oto było ich na obszarze doliny bardzo wiele. Były one zupełnie wyschłe.
I rzekł do mnie: „Synu człowieczy, czy kości te powrócą znowu do życia?” Odpowiedziałem: „Panie Boże, Ty to wiesz”.
Wtedy rzekł On do mnie: «Prorokuj nad tymi kośćmi i mów do nich: «Wyschłe kości, słuchajcie słowa Pana». Tak mówi Pan Bóg: «Oto Ja wam daję ducha po to, abyście się stały żywe. Chcę was otoczyć ścięgnami i sprawić, byście obrosły ciałem, i przybrać was w skórę, i dać wam ducha po to, abyście ożyły i poznały, że Ja jestem Pan»”.
I prorokowałem, jak mi było polecone, a gdym prorokował, oto powstał szum i trzask, i kości jedna po drugiej zbliżały się do siebie. I patrzyłem, a oto powróciły ścięgna i wyrosło ciało, a skóra na nie się naciągnęła, ale jeszcze nie było w nich ducha.
I powiedział do mnie: „Prorokuj do ducha, prorokuj, o synu człowieczy, i mów do ducha: «Tak powiada Pan Bóg: Z czterech wiatrów przybądź duchu i powiej po tych pobitych, aby ożyli»”.
Wtedy prorokowałem tak, jak mi nakazał, i duch wstąpił w nich, a ożyli i stanęli na nogach, wojsko bardzo, bardzo wielkie.
I rzekł do mnie: „Synu człowieczy, kości te to cały dom Izraela. Oto mówią oni: «Wyschły kości nasze, minęła nadzieja nasza, już po nas». Dlatego prorokuj i mów do nich: «Tak mówi Pan Bóg:
Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój, i wiodę was do kraju Izraela, i poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój. Udzielę wam mego ducha po to, byście ożyli, i powiodę was do kraju waszego, i poznacie, że Ja, Pan, to powiedziałem i wykonam», mówi Pan Bóg”.
Oto słowo Boże.
albo:
PIERWSZE CZYTANIE (Jl 3,1-5)
Wyleję Ducha mojego
Czytanie z Księgi proroka Joela.
To mówi Pan:
„Wyleję Ducha mego na wszelkie ciało, a synowie wasi i córki wasze prorokować będą, starcy wasi będą śnili, a młodzieńcy wasi będą mieli widzenia. Nawet na niewolników i niewolnice wyleję Ducha mego w owych dniach.
I uczynię znaki na niebie i na ziemi: krew i ogień, i słupy dymne. Słońce zmieni się w ciemność, a księżyc w krew, gdy przyjdzie dzień Pana, dzień wielki i straszny.
Każdy jednak, który wezwie imienia Pana, będzie zbawiony, bo na górze Syjon i w Jeruzalem będzie wybawienie, jak przepowiedział Pan, i wśród ocalałych będą ci, których Pan wezwał”.
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY (Ps 104,1ab i 24ac.29bc-30.31 i 34)
Refren: Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię.
Błogosław, duszo moja, Pana, *
o Boże mój, Panie, Ty jesteś bardzo wielki.
Jak liczne są dzieła Twoje, Panie, *
ziemia jest pełna Twych stworzeń.
Gdy odbierasz im oddech, marnieją *
i w proch się obracają.
Stwarzasz je napełniając swym duchem *
i odnawiasz oblicze ziemi.
Niech chwała Pana trwa na wieki, *
niech Pan się raduje z dzieł swoich.
Niech miła Mu będzie pieśń moja, *
będę radował się w Panu.
DRUGIE CZYTANIE (Rz 8,22-27)
Duch przychodzi z pomocą naszej słabości
Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Rzymian.
Bracia:
Wiemy, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy oczekując przybrania za synów – odkupienia naszego ciała. W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni. Nadzieja zaś, której spełnienie już się ogląda, nie jest nadzieją, bo jak można się jeszcze spodziewać tego, co się już ogląda? Jeżeli jednak, nie oglądając, spodziewamy się czegoś, to z wytrwałością tego oczekujemy.
Podobnie także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak jak trzeba, sam Duch przyczynia się żarnami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, wie, że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą.
Oto słowo Boże.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Przyjdź, Duchu Święty,
napełnij serca swoich wiernych
i zapal w nich ogień swojej miłości.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (J 7,37-39)
Strumienie wody żywej
Słowa Ewangelii według świętego Jana.
W ostatnim, najbardziej uroczystym dniu Święta Namiotów, Jezus stojąc zawołał donośnym głosem:
„Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie, niech przyjdzie do Mnie i pije. Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza”.
A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego; Duch bowiem jeszcze nie był dany, ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony.
Gdy Jezus zmartwychwstały ukazał się uczniom nad jeziorem Genezaret, Piotr obróciwszy się zobaczył idącego za sobą ucznia, którego miłował Jezus, a który to w czasie uczty spoczywał na Jego piersi, i powiedział: “Panie, kto jest ten, który Cię zdradzi?” Gdy więc go Piotr ujrzał, rzekł do Jezusa: “Panie, a co z tym będzie?”
Odpowiedział mu Jezus: “Jeżeli chcę, aby pozostał, aż przyjdę, co tobie do tego? Ty pójdź za Mną”. Rozeszła się wśród braci wieść, że uczeń ów nie umrze. Ale Jezus nie powiedział mu, że nie umrze, lecz: “Jeśli Ja chcę, aby pozostał, aż przyjdę, co tobie do tego?” Ten właśnie uczeń daje świadectwo o tych sprawach i on je opisał. A wiemy, że świadectwo jego jest prawdziwe.
Jest ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał, a które, gdyby je szczegółowo opisać, to sądzę, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać.
Komentarz do Ewangelii:
Często oglądamy się na innych: “Ja tak cierpię, moje życie jest takie trudne, a tamten ma tak dobrze w życiu”. Tymczasem każdy ma swoją rolę do spełnienia. Nie ma życia lepszego i gorszego (chyba, że pod względem ilości grzechów). Bóg nie czyni niczyjego życia lepszym ani gorszym w porównaniu z kim innym. On czyni każde życie po prostu odmiennym, jedynym w swoim rodzaju.
Nasze horyzonty są bardzo zawężone. Nie potrafimy patrzeć ani na swoje, ani tym bardziej na cudze życie z takiej perspektywy, z jakiej patrzy Bóg i z jakiej my popatrzymy będąc już w Niebie. Nie warto więc porównywać się z innymi, ale skupić na dobrym przeżyciu tego jedynego życia, jakie mamy, na wypełnieniu roli, jaką każdy z nas ma do spełnienia na tym świecie, a która nie jest ani lepsza, ani gorsza od roli innych.
Gdy Jezus zmartwychwstały ukazał się uczniom nad jeziorem Genezaret, Piotr obróciwszy się zobaczył idącego za sobą ucznia, którego miłował Jezus, a który to w czasie uczty spoczywał na Jego piersi i powiedział: Panie, kto jest ten, który Cię zdradzi?
Gdy więc go Piotr ujrzał, rzekł do Jezusa: Panie, a co z tym będzie? Odpowiedział mu Jezus: Jeżeli chcę, aby pozostał, aż przyjdę, co tobie do tego? Ty pójdź za Mną.
Rozeszła się wśród braci wieść, że uczeń ów nie umrze. Ale Jezus nie powiedział mu, że nie umrze, lecz: Jeśli Ja chcę, aby pozostał aż przyjdę, co tobie do tego? Ten właśnie uczeń daje świadectwo o tych sprawach i on je opisał. A wiemy, że świadectwo jego jest prawdziwe.
Jest ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał, a które, gdyby je szczegółowo opisać, to sądzę, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać.
Opowiadanie pt. “O tęsknocie za Bogiem”
Pewien pilny i gorliwy uczeń naprzykrzał się mistrzowi ciągłym pytaniem o możliwość oglądania Boga własnymi oczami. Mistrz chcąc mu dać któregoś dnia lekcję poglądową, zaprowadził go nad rzekę, zanurzył pod wodę i tak długo trzymał, aż ten zaczął się dusić z braku powietrza.
Kiedy potem doszedł do siebie, mistrz zapytał go, jak się czuł?- Myślałem, że to już moja ostatnia chwila nadeszła brzmiała odpowiedź.- Jeżeli twoja tęsknota za Bogiem będzie tak wielka i tak żarliwa jak pragnienie powietrza w owej chwili, to wówczas twoje oczy będą oglądały Boga.
Refleksja
Pójść za kimś to początek czegoś ważnego w naszym życiu, co otwiera perspektywę nowości i zarazem ciekawości. To nie jest tylko naśladowanie drugiej osoby naszą postawą ciała, ale przede wszsytkim naszym umysłem i sercem. Szczególnie nasze wewnętrzne serce jest ważne, bo to ono daje jakość naszej postawie zewnętrznej…
Jezus uczy nas, że kształtowanie naszego serca jest najważniejszym zadaniem w naszym życiu. Od jego postawy zależy bowiem stan naszego umysłu, ale też i ciała. Nasze sercem im większe i otwarte na drugiego człowieka, tym bardziej daje satysfakcję w codziennym życiu wśród innych ludzi…
3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Jak naśladować innych?
2. Jak “przekonać” serce do czynienia dobrze?
3. Czy Twoje serce jest otwarte na innych ludzi?
I tak na koniec…
Wydaje się, że naśladowanie bohatera lub bohaterki nie jest szczególnie satysfakcjonującym zajęciem. Może lepiej pogodzić się z naszą prawdziwą osobowością? (Bertrand Russell)
Św. Teresa z Avila (1515-1582), karmelitanka, doktor Kościoła
Wiersz „Vuestra soy, para vos nací”
“Jeżeli chcę, aby pozostał, aż przyjdę, co tobie do tego? Ty pójdź za Mną!”
Twoją jestem na zawsze,
dla Ciebie się narodziłam,
Powiedz mi więc co chcesz, abym czyniła?
Najwyższy Majestacie
Wiekuista Mądrości,
Tak dobra dla mej duszy;
O Boże wszechświatłości
Spójrz na niskość moją,
która śpiewa Twą miłość.
Powiedz mi więc co chcesz, abym czyniła?
Twoją jestem, boś mnie stworzył,
Twoją, bo mnie odkupiłeś,
Twoją, bo mnie znosisz
Twoją, bo mnie wzywasz;
Twoją, bo na mnie czekasz,
I zginąć nie pozwalasz.
Powiedz mi więc co chcesz, abym czyniła?
Czego pragniesz, o dobry Panie,
Od stworzenia tak nędznego?
Jakie dajesz mi zadanie,
dla niewolnika grzesznego?
Oto ja, mój słodki Boże
Oto ja, proszę:
Powiedz mi więc co chcesz, abym czyniła?
Tu serce moje
Składam je w dłonie Twoje.
Me ciało, życie, duszę.
Wnętrze i miłość mą całą.
Słodki Oblubieńcze, mój Odkupicielu
Tobie się oddałam.
Powiedz mi tylko co chcesz, abym czyniła?…
Daj mi śmierć albo życie,
Daj zdrowie czy chorobę,
Daj chwałę lub wzgardę,
Daj pokój albo walkę,
Moc czy siłę,
Daj wszystko,
Powiedz mi tylko co chcesz, abym czyniła?…
Twoją jestem na zawsze,
dla Ciebie się narodziłam,
Powiedz mi więc co chcesz, abym czyniła?
W Gembloux, w Belgii – św. Wiberta (Guiberta). Był rycerzem, ale około roku 945 ofiarował majątek Kościołowi i założył opactwo benedyktyńskie. Nieco później sam został mnichem w lotaryńskim Gorze. Tam też zmarł w roku 962. Szczątki przeniesiono do rodzinnego Gembloux.oraz:
św. Dezyderego, biskupa z Vienne i męczennika (+ ok. 407); świętych mnichów Eutychiusza i Florencjusza (+ VI w.); bł. Jana z Prado, prezbitera i męczennika (+ 1631); świętych męczenników Kwinkcjana, Lucjusza i Juliana (+ 259); św. Michała, biskupa w Synnadzie (+ 826)
Najstarszy tekst o zmartwychwstaniu Jezusa. Zapisał go św. Paweł w pierwszym Liście do Koryntian. Mówi, że sens Jezusowego zmartwychwstania — przy całej swojej wyjątkowości i niewyobrażalności — został objawiony już w Starym Testamencie; że zmartwychwstanie dokonało się „zgodnie z Pismem” — i dokładnie tak jak Pismo je zapowiedziało: „trzeciego dnia”.
Jaki tekst Pisma ma Paweł na myśli?
Może ten z Proroctwa Ozeasza: „Chodźcie, powróćmy do Pana! On to nas zranił i On też uleczy; On to nas pobił, On ranę zawiąże. Po dwóch dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności” (Oz 6, 1-2).
Czy prorok mógł znać do końca sens tego, co napisał? Czy mógł przeczuwać — nie tylko śmierć i zmartwychwstanie wcielonego Boga, ale także nasze współ-ukrzyżowanie i współ-zmartwychwstanie z Nim?! Zapewne nie!
Wiedział wszakże — nie tylko rozumem, ale doświadczeniem oraz najgłębszą swoją tęsknotą i oczekiwaniem — że prawdziwym życiem jest tylko życie w obecności Boga; i że najprawdziwszą ludzką śmiercią jest grzech, i że tylko Bóg może nas z niej dźwignąć. (…)
II. Uczniowie przy pustym grobie
J 20, 1-9
Najpełniej wspomina to św. Jan. Wspomnienie jest precyzyjne: Apostoł pamięta, że ujrzał płótna, ale uwierzył Pismu, „które mówi, że On ma powstać z martwych”. Setki tysięcy, może nawet miliony ludzi każdego roku wchodzi i wychodzi z pustego grobu Jezusa. Samo bycie w tym grobie nie czyni ich jeszcze chrześcijanami. Wiara chrześcijańska jest odpowiedzią na Słowo Boga — „rodzi się (!) ze słuchania; tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa” (Rz 10, 17). Znaki dawane nam przez Boga odsyłają nas do słowa; każą nam przypomnieć sobie usłyszane kiedyś słowo. (…)
III. Zmartwychwstały Pan objawia się Marii Magdalenie
Uczniowie od grobu „wrócili do siebie”. Maria Magdalena została przy grobie. Tu przyszedł do niej Jezus. Nie dla niej samej. Nie po to tylko, by ją pocieszyć, gdyż „stała nad grobem płacząc” (J 20, 11).
Spotkanie zakończyło się bowiem posłaniem: „udaj się do moich braci i powiedz im: »Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego«” (J 20, 17).
Czy to posłanie jest uczniom potrzebne? Czy nie wystarczy im to, że sami byli przed chwilą przy pustym grobie? Czy nie wystarczy im to, że w jego świetle z r o z u m i e l i Pisma? Czy ich poczucie, że u w i e r z y l i, nie jest wystarczające?
Najwyraźniej nie!
Maria Magdalena — Apostołka Apostołów — nie została do nich posłana, by im wykładać Pismo. Została posłana, by zaświadczyć, że widziała żyjącego Jezusa („Widziałam Pana!”) i przekazać im słowo, które sama wpierw przyjęła. Taka jest bowiem logika przekazu wiary: od osoby do osoby. Nie przekazuje się wiary, dając komuś jedynie do ręki katechizm (czy nawet Biblię!). Wiarę przekazuje się życiem. Wiara jest życiem, które rodzi się z życia.
Co więcej, dojrzała wiara potrzebuje koniecznie wspólnoty. Wiara każdego z nas buduje się we wspólnocie — w Kościele! Posłanie Marii Magdaleny do Piotra i Jedenastu pokazuje, że wspólnoty tej potrzebuje każdy — także apostoł. Piotr i Jan potrzebują wiary i świadectwa Marii Magdaleny! Przyszłego papieża, Karola Wojtyłę, modlitwy różańcowej uczył krawiec, Jan Tyranowski. On też wprowadzał go w lekturę dzieł św. Jana od Krzyża.
IV. Zmartwychwstały Pan ukazuje się uczniom na drodze do Emaus
„Czy nie było koniecznym Chrystusowi wszystko to przecierpieć, aby wejść do swej chwały?” — takie właśnie pytanie słyszymy z Twoich ust, gdy dochodzimy do Emaus.
O jakiej konieczności mówisz, Panie? O nieubłaganej logice wydarzeń, które „nie mogły” skończyć się inaczej? O tym, że Twoja historia tak naprawdę „musiała” mieć taki finał? Że w końcu „musieli” Cię dopaść ci, którzy dysponowali po temu władzą i siłą? Że nie byłeś już w stanie dłużej uciekać?
Z całą pewnością nie!
Konieczność, o której mówisz, nie przychodzi z zewnątrz, ale od środka. Nie jest przymusem, lecz odkrytą i świadomie podjętą wewnętrzną powinnością! Po prostu nie chcesz, nie potrafisz, nie wyobrażasz sobie innej drogi do swej chwały, jak ta, którą przeszedłeś. W pełnej wolności odrzucasz każde inne niż krzyż źródło swej powagi i znaczenia w życiu swoich uczniów! Wiesz, że „to w krzyżu jest Ci dana wszelka władza; taka władza, jakiej nikt inny nie ma nad żadnym człowiekiem…”. Właśnie dlatego tyle ważysz w naszym życiu; właśnie dlatego potrafisz tyle przeważyć — że jesteś Barankiem zabitym! Zabitym dla nas.
Taka jest ostatecznie dyscyplina narzucona sobie przez Boga: jest Pierwszy, bo wybiera ostatnie miejsce; jest Panem, bo staje się Sługą; realizuje siebie, stając się bezinteresownym darem z siebie samego. Takie są drogi i wybory Boga objawione w całym Piśmie. Przekonujesz nas o tym, wykładając nam (podobnie jak Łukaszowi i Kleofasowi) teksty Prawa i Proroków, odnoszące się do Ciebie.
Nieraz je czytaliśmy — i wciąż czytamy. Więc jakże to jest, że wyczytujemy z nich coś zupełnie innego?
V. Zmartwychwstały Pan objawia się przy łamaniu chleba
Łk 24, 30-31
Słowo — Caritas — Eucharystia: trzy istotne wymiary spotkania ze Zmartwychwstałym Panem. Trójnóg, na którym opiera się cała rzeczywistość wiary. Na dwóch nie ustoi. Potrzebujemy wszystkich trzech.
Przyjmujemy je wszystkie trzy razem, albo żadnego! Przekazujemy wszystkie trzy razem, albo żadnego. Każda z tych trzech rzeczywistości: Słowo — Caritas — Eucharystia odsyła do dwóch pozostałych. Słowo musi przejść w czyn Miłości, jeśli nie ma być goło-słowiem. Caritas jednak nie rodzi się jedynie ze zrozumienia Słowa, lecz jest owocem Komunii z Bogiem, przeżywanej w Eucharystii. Miłość bez dyscypliny Słowa (Prawdy!) staje się jedynie „rezerwuarem dobrych uczuć”; Eucharystia nie wprowadzona Słowem łatwo może się stać rytuałem magicznym. Koniecznie też potrzebuje Eucharystia wspólnoty. Nie może być przecież zredukowana do prywatnego posiłku. Jest ucztą, którą zastawia Ojciec dla całej swojej rodziny. Objawia wspólnotę. Stwarza ją. I umacnia. (…)
VI. Zmartwychwstały Pan ukazuje się apostołom
Dwóch Ewangelistów opisało to pierwsze spotkanie Jezusa z apostołami: Łukasz i Jan. Łukasz zapamiętał przede wszystkim to, że tego wieczoru Pan „otworzył im umysły, by rozumieli Pisma”. Dał im do ręki klucz ostatecznie otwierający Słowo. „Tak jest napisane — powiedział — Mesjasz będzie cierpiał, i trzeciego dnia zmartwychwstanie. W Jego imię głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy” (Łk 24, 46-47).
Słowo nie jest więc nam dane dla teoretycznych rozważań, konstruowania światopoglądu, mnożenia definicji i sylogizmów. Słowo ma się wypełnić w osobie. Wypełniło się JUŻ w Osobie Mesjasza. Teraz ma się wypełnić w każdym z nas.
Dzieje się tak wtedy (i tylko wtedy), gdy odnajdujemy w nim wezwanie i uzdolnienie do nawrócenia. Gdyż Słowo nie jest o „wszystkim”. Słowo jest o śmierci i zmartwychwstaniu, a więc o grzechu i o podarowanym nam w Chrystusie usprawiedliwieniu i zbawieniu. Dokąd nie używamy tego klucza do interpretacji Słowa, dotąd go nie rozumiemy.
I to nie dlatego, że jest ono samo w sobie niezrozumiałe. Łukasz zapamiętał dokładnie. Tamtego wieczoru to nie Słowo było zamknięte, i nie ono wymagało otwarcia. Jezus otworzył ich umysły! To umysł jest zamknięty na prawdę o grzechu i potrzebie nawrócenia. To umysł — nasz umysł (!) — chętnie racjonalizuje każde z naszych zachowań, znajduje dla nich tysięczne usprawiedliwienia i tłumaczenia. Broni się dokąd może, by tylko nie przyznać się do choroby. Na cóż mu więc Lekarz (Chrystus) i na co recepta, jaką jest Słowo?
Otworzył ich umysły. Nie znaczy, że naraz podwoił czy potroił ich zdolności intelektualne. Znaczy, że przełamał ostatecznie ich pychę i pokusę samousprawiedliwienia. Przywrócił im wrażliwość sumienia i poczucie winy. (…)
VII. Zmartwychwstały Pan przekazuje uczniom władzę odpuszczania grzechów
J 20, 21-23
Po tym, jak uświadomili sobie własne grzechy, apostołowie otrzymują władzę odpuszczania ich innym.
Do grzeszników są posłani grzesznicy. Do tych, którzy potrzebują rozgrzeszenia, posłani są ci, którzy już go doznali. Znają smak grzechu. Wiedzą też, ile kosztuje jego wyznanie. A wcześniej: przyznanie się do niego przed samym sobą… Pamięć o tym (jeśli tylko jest prawdziwa) generuje w nich pokorę, powstrzymuje przed łatwymi sądami, nie wypisuje recept z uproszczonymi (własnymi!) radami. Za to w czytelny sposób wskazuje poza siebie — w stronę Tego, który jako jedyny ma moc: najpierw przekonać człowieka o jego grzechu, a następnie ten grzech zgładzić.
Jedno i drugie bowiem jest darem Ducha Świętego: uznanie grzechu i jego odpuszczenie. Jest łaską. Obietnicą złożoną nam przez Jezusa w wieczerniku. I wypełnioną za cenę Jego odejścia.
Czy to dotyczy, i realizuje się, jedynie w porządku sakramentalnym? Czy chodzi w tej obietnicy wyłącznie o rzeczywistość sakramentu pokuty?
Czy nie spełnia się ona także poza tym wymiarem? — W każdym przypadku, gdy Duch Święty nakłania nas wewnętrznie, by przebaczyć komuś, kto nam zawinił. A wpierw uświadamia nam, że sami nie jesteśmy bez winy.
„Ducha nie gaście!”. Nie gaście Go, wtedy, gdy przekonuje Was o grzechu. Nie gaście Go, wtedy, gdy rodzi w Was prośbę o wybaczenie. Nie gaście Go wtedy, gdy Wam nakazuje przebaczyć.
VIII. Zmartwychwstały Pan umacnia wiarę Tomasza
J 20, 24
Kiedy Tomasz otrzymał władzę rozgrzeszania? Skoro nie było go z apostołami, kiedy Jezus przekazywał im Ducha na „odpuszczenie grzechów”. Trudno przecież przypuścić, żeby Tomasz — spełniając swą misję apostolską — jako jedyny z Dwunastu nigdy nie rozgrzeszał…
Ewangelia wszakże nie mówi nic o tym, żeby Pan osobno, już po powrocie Tomasza do wieczernika, przekazał mu moc odpuszczania grzechów.
Więc kiedy ją otrzymał?
Odpowiedź jest tylko jedna: otrzymał ją razem z pozostałymi owego „wieczoru pierwszego dnia tygodnia”, chociaż go nie było — mimo tego, że go nie było!
Zdziwienie?
A czy pozostali — owych Dziesięciu — otrzymali tę władzę dlatego, że byli?! Czy swoją obecnością zasłużyli sobie na to, by otrzymać Ducha Świętego?! Czy ta obecność dała im prawo — tytuł po temu, by mieć moc rozgrzeszać?!
Czy nie wszyscy — tak oni, jak i Tomasz (!) — otrzymali Ducha Świętego, a z Nim władzę rozgrzeszania z a d a r m o?! Mimo swoich grzechów. Owszem, za cenę — ale śmierci Jezusa!
Czy nie tak jest z każdą otrzymaną przez nas Bożą łaską — od daru życia i wiary począwszy?
Czy to oznacza, że ludzkie czyny pozbawione są znaczenia? Czy to je unieważnia?
Przeciwnie, to je dopiero generuje. I dyscyplinuje — zgodnie ze Słowem: „Darmo otrzymaliście — darmo dawajcie!” (Mt 10, 8).
IX. Zmartwychwstały Pan spotyka uczniów nad Jeziorem Galilejskim
153 wielkie ryby. Tyle wówczas złowili — po Jego interwencji. Dokładnie tyle, ile rodzajów ryb wyróżniali wówczas greccy uczeni. A mimo to, „sieć się nie rozerwała” (J 21, 11). Nie zaszkodziła jej ani tak ogromna liczba ryb, ani ich wielkość, ani ich różnorodność.
Na chwilę przed rozejściem się na „cały świat” otrzymali ważną lekcję o Kościele. O jego powszechności, której nie wolno się bać, i na którą nie wolno wybrzydzać — w myśl obiegowego hasła, że „Nie liczy się ilość, tylko jakość”. Dowiedzieli się również, że jedności Kościoła nie wyklucza możliwie pełna gama rozmaitości jego członków. Że jedności nie można mylić z jednolitością, i jedną jedyną formą — najlepszą i obowiązkową, bo… „moją własną”.
Przede wszystkim dowiedzieli się jednak, że Tym, który napełnia sieci, jest Pan. Że ruszając na połów bez Niego skazani są na bezowocność — nawet jeśli wszystko zrobią niby tak jak trzeba, i jak podpowiada znajomość rybackiego rzemiosła.
Skąd się biorą ryby w sieci? Jak odnajdują do niej drogę? W jaki sposób Pan je tam prowadzi? Najgłębsza odpowiedź jest taka, że czyni to w każdym wypadku od wewnątrz — działając, nierzadko nierozpoznany (!), we wnętrzu każdej i każdego — obecny i twórczy: w sumieniu, w umyśle, we wrażliwości, w uczuciach, we wszystkich duchowych władzach. Najgłębiej zjednoczony z każdym człowiekiem. W komunii jeszcze wcześniejszej niż ta eklezjalna czy sakramentalna. Wpisanej w sam akt stwórczy. I nierozerwalnej — bo nigdy z niej nie rezygnuje! Nigdy nie traci związanej z nią nadziei!
Łowimy ryby. To znaczy kogo?
Ryba to najstarszy w chrześcijaństwie symbol Jezusa Chrystusa (używany wcześniej niż znak Krzyża). Greckie „Ichtys” — Iesus Christos Theu Hios Soter (Jezus Chrystus Syn Boga Zbawiciel) — jest w każdym „złowionym”. Wcześniej niż zarzucimy sieci naszego apostolstwa. Właśnie to decyduje ostatecznie o niezbywalnej godności każdego człowieka. Chrystus się z nim utożsamia. Z każdym ze stu pięćdziesięciu trzech.
A ja?
X. Zmartwychwstały Pan przekazuje prymat Piotrowi
J 21, 15
Ponieważ — w każdym przypadku (!) — jest troską o owce, które nie należą do mnie, lecz do Pana. Przekazując mi tę władzę, mówi wyraźnie: „Paś baranki moje; paś owce moje!”. Właśnie tak: nie „twoje”, lecz „moje”. To, że przewodzisz owcom, nie czyni Cię ich właścicielem i nie redukuje owiec do poziomu Twojej własności. Twój podwładny nie należy do Ciebie. Także Twoje dziecko — nie jest Twoją własnością. Również Twój uczeń. Jest osobą!
Zrozumienie tej prawdy ważne jest tak dla tych, którzy otrzymali władzę, jak i dla tych, którzy jej podlegają. Z wielką determinacją św. Paweł wyjaśnia to Koryntianom. Przeraża go to, że nie potrafią w dojrzały sposób przeżywać posłuszeństwa i autorytetu w Kościele. Mówią o sobie: „Ja jestem Pawła, a ja Apollosa; ja jestem Kefasa” (1 Kor 1, 12). To, co miało służyć jedności, przekształciło się w grube linie podziałów.
A przecież — zamyka swój wywód Apostoł Narodów — jest dokładnie na odwrót niż mówicie: „Wszystko jest wasze: czy to Paweł, czy Apollos, czy Kefas; czy życie, czy śmierć — wszystko jest wasze, wy zaś Chrystusa, a Chrystus — Boga” (1 Kor 3, 21-23).
Właśnie dlatego władza jest służbą. Jest na służbie. Służy relacji każdego człowieka z Chrystusem, z Bogiem. Jeśli jej przeszkadza, jeśli zawłaszcza człowieka dla siebie, jeśli zatrzymuje go na sobie — jest uzurpacją. Staje się wtedy także źródłem podziałów: sekt, koterii, układów, partyjniactwa…
Gdyż prawdziwą i najgłębszą jedność Kościół, rodzina, każda wspólnota chrześcijan uzyskuje jedynie w Chrystusie — dzięki wszczepieniu w Niego, za cenę Jego Krzyża, poprzez obmycie Jego Krwią i spożywanie Jego Ciała.
XI. Zmartwychwstały Pan zawierza uczniom swoją misję wobec świata
Mt 28, 16-20
U św. Mateusza jest to pierwsze (i jedyne!) spotkanie Apostołów ze zmartwychwstałym Panem. Nie widzieli Go w Jerozolimie. Spotkali jedynie kobiety, które Go widziały, i przekazały im Jego polecenie: „niech idą do Galilei, tam mnie zobaczą” (Mt 28, 10).
Posłuszni, wspięli się na Górę Tabor — na tę samą górę, na której (kilka miesięcy wcześniej) trzech z nich widziało Go przemienionym. Wtedy jednak nakazał im milczenie: „Nie opowiadajcie nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie” (Mt 17, 9). Teraz przeciwnie — mają iść i głosić. Wszędzie. Każdemu! To jedno spotkanie przekształci się w ich ciągłe doświadczenie Jego obecności — przez wszystkie dni.
Spotkanie Zmartwychwstałego natychmiast staje się posłaniem — przekształca się w misję. Jakby automatycznie: spotkałeś Go Żyjącego — chociaż był umarły — nie możesz o tym nie mówić!
Jeśli jednak ciągle nie wiesz, co znaczy powstać z martwych (co znaczy razem z Nim zmartwychwstać!) — jeśli o tym jedynie dyskutujesz, jak uczniowie schodzący za pierwszym razem z Taboru — po wydarzeniu Przemienienia (por. Mk 9, 10) — nie możesz być jeszcze posłany.
XII. Zmartwychwstały Pan wstępuje do Ojca
Łk 24, 50-52
U św. Łukasza (tak w Ewangelii, jak i w Dziejach Apostolskich) miejscem Wniebowstąpienia Jezusa jest nie Góra Tabor w Galilei, lecz dominująca nad Jerozolimą Góra Oliwna (na której zboczu leży Betania). To na tej górze — według tradycji — nauczył Jezus uczniów modlitwy „Ojcze nasz”; to u podnóża tej góry — w Getsemani — pocąc się własną krwią, wołał do Boga: „Ojcze!” — „Abba, Ojcze, zabierz ten kielich ode mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty niech się stanie” (Mk 14, 36; por. Łk 22, 42). I to z tej właśnie góry wstąpił ostatecznie w ramiona Ojca — w-niebo-wstąpił. Ojciec okazał się wierny! Choć niewątpliwie na swój sposób — przekraczający ludzkie wyobrażenia i oczekiwania, wymagający posłuszeństwa i zaufania.
Wniebowstąpienie jest tajemnicą objawiającą nam ostatecznie Ojcostwo Boga — „Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego” — mówi Jezus do Marii Magdaleny (J 20, 17).
„Ojciec” — to imię Boga, jakie objawił nam Jezus — komplementarne do Imienia Bożego objawionego nam przez Mojżesza. Ustami Mojżesza Bóg zapewnia nas: Jestem! Ustami Jezusa precyzuje: Jestem Ojcem!
XIII. Oczekiwanie z Maryją na Ducha Świętego
Dz 1, 12-14
„Sala na górze”. Wieczernik. Dla nas: Eucharystia. Jest nie tylko „miejscem” wspominania męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Jest też „miejscem” oczekiwania — na owoce Chrystusowej Paschy w nas. Dlatego czuwamy z Maryją — Tą, która prawdę o Kościele streszcza w sobie. W osobie. W swoim wnętrzu.
Ku temu zmierza działanie Eucharystii: od pamięci do oczekiwania. Od przeszłości ku przyszłości. Od tego, co się stało w dziejach, do tego, co się ma wydarzyć w nas.
To oczekiwanie jest w rzeczy samej oczekiwaniem na Ducha Świętego, zgodnie ze słowem Jezusa: „On [Duch] was wszystkiego nauczy” (J 14, 26).
To dopiero Duch nas wszystkiego uczy.
Ponieważ Duch jest nauczycielem działającym w naszym wnętrzu. W niezwykły sposób mówi o tym św. Grzegorz Wielki: „»Duch was wszystkiego nauczy«. Albowiem, dokąd Duch nie działa w sercu słuchacza, bezużyteczne jest słowo lekarza… Dokąd ten, który uczy, nie naucza nas wewnątrz, dochodzące z zewnątrz słowo lekarza pracuje na darmo. Oto wszyscy na równi słuchamy jednego głosu nauczyciela; jednakże nie w równym stopniu pojmujemy sens usłyszanego słowa. Skąd więc — skoro wszyscy to samo słyszymy — bierze się w sercach różnica w zrozumieniu pouczenia? [Czyż nie sprawia tego] Nauczyciel wewnętrzny, który w szczególny sposób naucza nas rozumienia tego, co [z zewnątrz] słyszymy?”. (…)
XIV. Zmartwychwstały Pan posyła uczniom obiecanego Ducha
1 Kor 12, 7-10
Pięćdziesiątnica trwa. Obietnica Ducha jest dla każdego ochrzczonego. Każdy Go otrzymuje. I każdy nieco inaczej! Różnorodność Kościoła, o której była już mowa, nie bierze się tylko (ani nawet nie przede wszystkim!) z różnorodności tworzących go ludzi. Nie wynika stąd, że wchodzą doń „pobożni [ludzie] ze wszystkich narodów pod słońcem: Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i Libii, i przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie…” (por. Dz 2, 5. 9-11). Nie rodzi się także stąd, że wśród ochrzczonych są: „Grecy i barbarzyńcy, niewolnicy i wolni, mężczyźni i kobiety” (por. 1 Kor 12, 13; Ga 3, 28).
Różnorodność i bogactwo Kościoła bierze się przede wszystkim z różnorodności i bogactwa udzielania się Ducha! To On — jeden i ten sam Duch — sprawia w każdym z nas, co chce i jak chce (1 Kor 12, 11). On — jedyna Zasada i Poruszyciel Kościoła.
Duchu Święty — Panie i Ożywicielu Kościoła! Ty, który jesteś Miłością, ale i Wolnością w Tajemnicy Trójcy, chwalę Cię za miarę i za sposób, w jaki mi się udzielasz. Cieszę się miejscem, jakie mi wyznaczyłeś w Kościele. Chcę pomnożyć każdy z darów — charyzmatów, talentów — jakimi mnie obdarzyłeś. Nie chcę ich marnotrawić — także przez pretensje i zazdrość wobec tych, którzy otrzymali co innego. Nie chcę ich nadużywać w głupiej rywalizacji i porównywaniu się z innymi. Chcę wchodzić coraz głębiej i głębiej w to, czym mnie obdarzyłeś!
Teraz rozumiem przestrogę św. Franciszka, iż „zazdrość o dary Boże jest bałwochwalstwem”. Nie chcę być bałwochwalcą. Nie chcę zamieniać się z Tobą rolami. Tym bardziej nie chcę stawiać się ponad Tobą, myśląc, że sam porozdzielałbym Twoje dary lepiej i inaczej. Chcę tym, co otrzymałem, służyć całemu Ciału Kościoła. Amen.
Dodaj komentarz