Myśl dnia
Daniel Defoe
PIERWSZE CZYTANIE (Dz 1,15-17.20-26)
Wybór Macieja na Apostoła
Czytanie z Dziejów Apostolskich.
Piotr w obecności braci, a zebrało się razem około stu dwudziestu osób, tak przemówił: „Bracia, musiało się wypełnić słowo Pisma, które Duch Święty zapowiedział przez usta Dawida o Judaszu. On to wskazał drogę tym, którzy pojmali Jezusa, bo on zaliczał się do nas i miał udział w naszym posługiwaniu.
Napisano bowiem w Księdze Psalmów: «Niech opustoszeje dom jego i niech nikt w nim nie mieszka. A urząd jego niech inny obejmie».
Trzeba więc, aby jeden z tych którzy towarzyszyli nam przez cały czas, kiedy Pan Jezus przebywał z nami, począwszy od chrztu Janowego aż do dnia, w którym został wzięty od nas do nieba, stał się razem z nami świadkiem Jego zmartwychwstania”.
Postawiono dwóch: Józefa, zwanego Barsabą, z przydomkiem Justus, i Macieja.
I tak się pomodlili: „Ty, Panie, znasz serca wszystkich, wskaż z tych dwóch jednego, którego wybrałeś, by zajął miejsce w tym posługiwaniu i w apostolstwie, któremu sprzeniewierzył się Judasz, aby pójść swoją drogą”.
I dali im losy, a los padł na Macieja. I został dołączony do jedenastu apostołów.
Oto słowo Boże.
W kościołach, w których obchodzi się uroczystość powyższe pierwsze czytanie (Dz 1,15-17.20-26) staje się drugim, a za pierwsze czytanie służy poniższe (Dz 1,3-8). W innych kościołach, gdzie obchodzi się tylko święto odczytujemy jedno czytanie (powyższe – Dz 1,15-17.20-26), a poniższe opuszczamy.
PIERWSZE CZYTANIE (Dz 1,3-8)
Apostołowie świadkami Jezusa
Czytanie z Dziejów Apostolskich.
Po swojej męce Jezus dał Apostołom wiele dowodów, że żyje: ukazywał się im przez czterdzieści dni i mówił o królestwie Bożym. A podczas wspólnego posiłku kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca.
Mówił: „Słyszeliście o niej ode Mnie: Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym”. Zapytywali Go zebrani: „Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela?” Odpowiedział im: „Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi.”
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY (Ps 113,1-2.3-4.5-6.7-8)
Refren: Wśród książąt ludu Pan Bóg go posadził.
Chwalcie, słudzy Pańscy, *
chwalcie imię Pana.
Niech imię Pana będzie błogosławione *
teraz i na wieki.
Od wschodu aż do zachodu słońca *
niech będzie pochwalone imię Pana.
Pan jest wywyższony nad wszystkie ludy, *
ponad niebiosa sięga Jego chwała.
Kto jest jak nasz Pan Bóg, *
co ma siedzibę w górze,
co w dół spogląda *
na niebo i na ziemię?
Podnosi z prochu nędzarza *
i dźwiga z gnoju ubogiego,
by go posadzić wśród książąt, *
wśród książąt swojego ludu.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 15,16)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem,
abyście szli i owoc przynosili.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (J 15,9-17)
Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem
Słowa Ewangelii według świętego Jana.
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej. Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna.
To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy kto życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję.
Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał, aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali”.
Oto słowo Pańskie.
KOMENTARZ
Miłować, aby się zbawić
Przykazanie miłości, które daje nam Jezus, jest podstawą naszej relacji z Bogiem i drugim człowiekiem. Gdy będziemy kochać Boga, tak jak najpełniej to potrafimy, i jednocześnie będziemy kochać ludzi, których On stawia na naszej drodze (zarówno przyjaciół, jak i nieprzyjaciół), możemy być pewni, że osiągniemy zbawienie. Otrzymaliśmy od naszego Stwórcy zdolność do kochania. Jedynie ludzki grzech może spowodować, że ją zatracamy. Warto robić codzienny rachunek sumienia z przykazania miłości Boga i bliźniego, aby wciąż zadawać sobie to podstawowe pytanie, będące gwarancją zbawienia: Czy potrafię kochać?
Jezu, Ty uczysz nas miłować Boga i bliźniego. Proszę Cię o serce otwarte na dar Twojej miłości i zdolność do niczym nieograniczonego miłowania bliźnich.
Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2015”
Autor: ks. Mariusz Krawiec SSP
Edycja Świętego Pawła
http://www.paulus.org.pl/czytania.html
********
Na dobranoc i dzień dobry – J 15, 9-17
Mariusz Han SJ
Umiłować i czekać…
Prawa przyjaźni z Chrystusem
Jezus powiedział do swoich uczniów: Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości.
To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna. To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.
Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego.
Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał, aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.
Opowiadanie pt. “O dziwnym obrazie”
Basia i Jola od czterech tygodni stały się zażyłymi przyjaciółkami. Kiedy pewnego popołudnia przy grze w chowanego Basia odkryła w Joli pokoju dziwny obraz (kawałek postrzępionej granatowej szmaty z wypaloną dziurą), o mało nie doszłoby do zerwania dziecięcych więzów. Basia nie mogła zrozumieć, że takie “okropieństwo” traktuje się jako obraz.
Jola znowu była obrażona, że ktoś wyśmiewa jej rzeczy i pamiątki. Całe szczęście, że w porę wkroczyła mama Joli i wyjaśniła całą sprawę. A było to tak:
Gdy Jola miała pięć łat, rodzice jej poszli pewnego wieczoru do teatru. Kiedy wrócili, zastali dom w płomieniach i kłębach dymu. Na ulicy wielki chaos, pełno gapiów i straż pożarna w akcji. Matka była jakby nieobecna i wzdychała tylko: moje dziecko, moje dziecko jeszcze w mieszkaniu. Wtedy pewien młody strażak – nie namyślając się wiele – wszedł po drabinie, przez okno prosto w żar. Po jakimś czasie wyszedł z zawiniątkiem na ramionach.
Ludzie zamarli z wrażenia, a on ostatkiem sił zszedł na dół, zatoczył się i upadł. Umarł – ale Jola żyje. – Widzisz, to jest kawałek munduru owego strażaka powiedziała matka wskazując na obraz. Teraz rozumiesz, dlaczego ten obraz jest dla nas taki drogi i dlaczego wisi nad Joli łóżkiem!
Refleksja
Miłowanie innych osób, zwłaszcza jeśli nie są do nas dobrze usposobieni, to wielki heroizm. Miłość innych ludzi zobowiązuje nas do cierpliwości, poświęcenia i czasu. Umiłować bowiem to pierwszy etap. Czas jednak weryfikuje jaka jest ta miłość. Tym bardziej potrzeba nam cierpliwości, która nadaje sens wszystkiemu co robimy w naszym życiu. Bezinteresowność bowiem zawsze jest weryfikowana przez czas, który dajemy każdemu ziarnu dobra, które jest w nas stale obecne…
Jezus miał wielu przyjaciół. Byli z Nim, bo potrzebowali nie tylko Jego słów, ale konkretnej pomocy w uzdrowieniach niedomagającego ciała. Przyjmował ich wszystkich, bo byli Jego przyjaciółmi. Tylko jednak nieliczni okazali się prawdziwym przyjaciółmi. W godzinie egzaminu i próby nie zlękli się powiedzieć, że są z Tym, który dał im nowe życie. Dopiero czas pokazał, że byli prawdziwymi przyjaciółmi Pana…
3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Czy łatwo miłować innych ludzi?
2. Co nadaje sens naszemu życiu?
3. Dlaczego w godzinie próby nie mamy odwagi?
I tak na koniec…
Jak trudno jest miłować – ale jak warto jest miłować (Stefan Wyszyński)
*****
Jestem umiłowany
Wprowadzenie do modlitwy na czwartek, 14 maja
Tekst: J 15,9-17
Prośba: o łaskę wiary w to, że jestem kochany.
Czytaj powoli tekst dzisiejszej Ewangelii. Smakuj poszczególne słowa, całe zadnia. Co najbardziej zatrzymuje Twoją uwagę? Która treść dotyka Twojego serca? Jest to fragment Słowa, który był czytany w ostatnią niedzielę. Może tego dnia modliłeś się nim. Wtedy dotykał czegoś, a teraz? Nie staraj się rozumieć. Próbuj pozwalać na to, aby treść słów Jezusa stwarzała Cię na nowo. Opisywała, określała to KIM jesteś. Nie to kim czynią Cię ludzie, zadania, codzienność, ale KIM naprawdę jesteś od swojego zaistnienia. To może objawić Ci tylko Słowo Boga.
Autor
Ania Goliszek
Kobieta szczęśliwa. Umiłowana córka Boga. Teolog z wykształcenia i pasji. Mieszkanka małej wioski na Lubelszczyźnie. Fanka wyścigów F1.
http://e-dr.jezuici.pl/jestem-umilowany/
*******
*******
Nic niemożliwego
Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał, aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje – mówi Jezus.
Aby wszystko dał wam Ojciec o cokolwiek Go poprosicie… Już w czasach apostolskich pojawił się problem: ta obietnica nie działa! Bóg nie wysłuchuje próśb! Dziś również można przeczytać wiele chrześcijańskich tekstów tłumaczących, że trzeba się modlić, ale za bardzo na wynik modlitwy nie liczyć, bo Bóg może odmówić. Dobry rodzic nie daje przecież dziecku wszystkiego, czego tylko zechce…
A przecież Jezus mówił: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: “Przesuń się stąd tam!”, a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was. To jak to jest?
Klucz leży – jak zawsze – w kontekście. A tym jest miłość Boga, która zachowuje Jego przykazania, i miłość bliźniego. Aż do oddania za niego życia. Jesteście moimi przyjaciółmi – mówi Jezus. Wiecie, co czynię i dlaczego. Ja was wybrałem, byście się wzajemnie miłowali.
Jeśli będziemy trwali w tej miłości, jeśli nasze myśli i pragnienia będą zgodne z pragnieniem Ojca, Syna i Ducha, otrzymamy wszystko, o co poprosimy. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Nie ma też rzeczy zbyt drobnych, nieważnych. Proście, a będzie wam dane – mówił Jezus. – Nic niemożliwego nie będzie dla was.
Jeśli tylko będzie nas prowadziła miłość Ojca, Syna i Ducha…
Ilustracja: Masolino da Panicale “Uzdrowienie chromego i wskrzeszenie Tabity”
http://biblia.wiara.pl/kalendarz/67b56.Refleksja-na-dzis/2015-05-14
**************************************************************************************************************************************
ŚWIĘTYCH OBCOWANIE
14 MAJA
*****
Z Dziejów Apostolskich wynika, że Maciej był jednym z pierwszych uczniów Jezusa. Wybrany został przez Apostołów do ich grona na miejsce Judasza, po jego zdradzie i samobójstwie (Dz 1, 15-26). Maciejowi udzielono święceń biskupich i władzy apostolskiej przez nałożenie rąk.
Piotr był przekonany, że tak jak Stary Testament opierał się na 12 synach Jakuba patriarchy, tak i Nowy Testament miał się opierać na 12 Apostołach. Skoro zaś liczba ta została zdekompletowana, należało ją uzupełnić. Tego samego zdania byli także inni Apostołowie. Rozstrzyganie spornych spraw przez losowanie było wówczas zwyczajem powszechnie przyjętym. Nie decydowała tu jednak przypadkowość czy jakiś inny wzgląd, ale głęboka wiara w nadprzyrodzoną interwencję Ducha Świętego. Wyraźnie wskazują na to słowa Księcia Apostołów: “Ty, Panie, znasz serca wszystkich, wskaż z tych dwóch jednego, którego wybrałeś” (Dz 1, 24).
Poza opisem powołania nie ma o nim pewnych informacji. Według Euzebiusza z Cezarei, św. Maciej był jednym z 72 uczniów Pana Jezusa. Był pochodzenia żydowskiego, jak na to wskazuje pochodzenie wszystkich Apostołów, a także uczniów Chrystusa. Także hebrajskie imię teoforyczne Mattatyah (greckie Theodoros lub łacińskie Adeodatus – dar Jahwe) wskazuje na żydowskie pochodzenie Apostoła.
O pracy apostolskiej św. Macieja nie możemy wiele powiedzieć, chociaż w starożytności chrześcijańskiej krążyło wiele legend na jej temat. Według nich miał on głosić najpierw Ewangelię w Judei, potem w Etiopii, wreszcie w Kolchidzie, a więc na rubieżach Słowian. Miał jednak ponieść śmierć męczeńską w Jerozolimie, ukamienowany jako wróg narodu żydowskiego i jego zdrajca. Natomiast Klemens Aleksandryjski (+ 215), najbliższy czasom św. Macieja, wyraża opinię, że Maciej zmarł śmiercią naturalną ok. roku 50 (inni podają rok 80). Wśród pism apokryficznych o św. Macieju zachowały się jedynie fragmenty tak zwanej Ewangelii św. Macieja oraz fragmenty Dziejów św. Macieja. Oba pisma powstały w wieku III i mają wyraźnie zabarwienie gnostyckie. Po prostu imieniem Apostoła chcieli posłużyć się jako szyldem heretycy, aby swoim błędom dać większą powagę i pozory prawdy.
Relikwie św. Macieja miała odnaleźć według podania św. Helena, cesarzowa, matka Konstantyna Wielkiego. W czasach późniejszych miały zostać rozdzielone dla wielu kościołów. Są one obecnie w Rzymie w bazylice Matki Bożej Większej, w Trewirze w Niemczech i w kościele św. Justyny w Padwie. W Trewirze kult św. Macieja był kiedyś bardzo rozwinięty. Św. Maciej jest patronem Hanoweru oraz m.in. budowniczych, kowali, cieśli, stolarzy, cukierników i rzeźników oraz alkoholików i chorych na ospę. Wzywają go niepłodne małżeństwa oraz chłopcy rozpoczynający szkołę.
W ikonografii przedstawiany jest św. Maciej w długiej, przepasanej tunice i w płaszczu. Jego atrybuty: halabarda, księga, krzyż; kamienie, miecz, topór, włócznia – którymi miał być dobity.
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/05-14.php3
******
Benedykt XVI
Judasz Iskariota i Maciej
Audiencja generalna, 18 października 2006
Drodzy Bracia i Siostry!
W galerii portretów apostołów, powołanych bezpośrednio przez Jezusa w czasie Jego ziemskiego życia, których przedstawianie kończymy dzisiaj, nie możemy pominąć tego, który wymieniany jest zawsze na ostatnim miejscu pośród Dwunastu. Chodzi o Judasza Iskariotę. Wraz z nim chcemy ukazać tego, który został wybrany, aby go zastąpić — Macieja.
Już samo imię Judasz wywołuje u chrześcijan instynktowną reakcję nagany i potępienia. Istnieją różne opinie co do znaczenia przydomku «Iskariota». Najwięcej zwolenników ma tłumaczenie go jako «człowiek z Keriot», nawiązujące do wioski, z której pochodził, położonej w pobliżu Hebronu i dwukrotnie wspominanej w Piśmie Świętym (Joz 15, 25; Am 2, 2). Inni interpretują go jako odmianę słowa sicarius, wskazującego na wojownika uzbrojonego w sztylet, zwany po łacinie sica. Jeszcze inni dopatrują się w tym przydomku zwykłej transkrypcji hebrajsko-aramejskiego rdzenia, oznaczającego: «ten, który miał Go wydać». To określenie występuje dwukrotnie w czwartej Ewangelii — po wyznaniu wiary przez Piotra (por. J 6, 71), a następnie podczas namaszczenia w Betanii (por. J 12, 4). Inne fragmenty mówią o mającej dokonać się zdradzie: «ten, który Go zdradzał». Na przykład, podczas Ostatniej Wieczerzy, po zapowiedzi zdrady (por. Mt 26, 25), a potem w chwili pojmania Jezusa (por. Mt 26, 46. 48; J 18, 2. 5). Natomiast przy wymienianiu Dwunastu mowa jest o zdradzie jako fakcie dokonanym: «Judasz Iskariota, który właśnie Go wydał» — tak mówi Marek (por. 3, 19); Mateusz (10, 4) i Łukasz (6, 16) posługują się podobnymi określeniami. Zdrada jako taka dokonała się w dwóch etapach: przede wszystkim w fazie przygotowania planu, kiedy to Judasz uzgadnia z nieprzyjaciółmi Jezusa cenę — trzydzieści srebrników (por. Mt 26, 14-16), a następnie podczas jego realizacji — pocałowanie Mistrza w Getsemani (por. Mt 26, 46- -50). W każdym razie Ewangeliści podkreślają wyraźnie, że Judaszowi przysługiwał w pełni tytuł apostoła: wielokrotnie jest o nim mowa jako o «jednym z Dwunastu» (Mt 26, 14. 47; Mk 14, 10. 20; Łk 22, 3; J 6, 71). Co więcej, Jezus zwracając się do apostołów i mówiąc właśnie o nim, dwa razy wyraża się «jeden z was» (Mt 26, 21; Mk 14, 18; J 6, 70; 13, 21). A Piotr powie o Judaszu: «zaliczał się do nas i miał udział w naszym posługiwaniu» (Dz 1, 17).
Chodzi więc o postać należącą do grupy tych, których Jezus wybrał sobie jako najbliższych towarzyszy i współpracowników. Rodzi to dwa pytania, gdy próbuje się wyjaśnić, co się wydarzyło. Po pierwsze, pytamy się, jak Jezus mógł wybrać tego człowieka i obdarzyć go zaufaniem. W istocie, pomijając wszystko inne, chociaż Judasz był faktycznie skarbnikiem grupy (por. J 12, 6 b; 13, 29 a), w rzeczywistości nazwany jest również «złodziejem» (J 12, 6 a). Wybór pozostaje tajemnicą, tym bardziej że Jezus wypowiada odnośnie do niego bardzo surowy sąd: «biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany» (Mt 26, 24). Tajemnica staje się jeszcze bardziej nieprzenikniona co do jego wiecznego przeznaczenia, bo wiemy, że Judasz «opamiętał się, zwrócił trzydzieści srebrników arcykapłanom i starszym i rzekł: ‘Zgrzeszyłem, wydając krew niewinną’» (Mt 27, 3-4). I chociaż później oddalił się, poszedł i się powiesił (por. Mt 27, 5), nie do nas należy ocena jego czynu, ale do Boga nieskończenie miłosiernego i sprawiedliwego.
Drugie pytanie dotyczy przyczyny takiego postępowania Judasza: dlaczego zdradził Jezusa? Istnieją w tej kwestii różne hipotezy. Niektórzy uważają za przyczynę jego zachłanność na pieniądze. Inni opowiadają się za wyjaśnieniami o charakterze mesjańskim: Judasz rozczarował się widząc, że Jezus nie włączał do swojego programu wyzwolenia politycznego i zbrojnego swego kraju. W rzeczywistości teksty ewangeliczne zwracają uwagę na inny aspekt: Jan mówi wyraźnie, że «diabeł (…) nakłonił serce Judasza Iskarioty, syna Szymona, aby Go wydał» (13, 2). Podobnie pisze Łukasz: «Wtedy szatan wstąpił w Judasza, zwanego Iskariotą, który był jednym z Dwunastu» (Łk 22, 3). W ten sposób wykracza się poza uzasadnienia historyczne i za podstawę wyjaśnień przyjmuje się osobistą odpowiedzialność Judasza, który nieszczęśliwie uległ pokusie Złego. W każdym razie zdrada Judasza pozostaje tajemnicą. Jezus traktował go jako przyjaciela (por. Mt 26, 50), jednak zachęcając, by szedł za Nim drogą błogosławieństw, nie naruszał jego woli, nie chronił przed pokusami szatańskimi, szanując ludzką wolność.
Naprawdę wiele jest niegodziwości ludzkiego serca. Jedyny sposób zapobieżenia im polega na tym, by nie patrzeć na rzeczywistość w sposób tylko indywidualistyczny, autonomiczny, ale przeciwnie — by wciąż na nowo opowiadać się po stronie Jezusa, przyjmując Jego punkt widzenia. Powinniśmy się starać dzień po dniu żyć w pełnej komunii z Nim. Przypomnijmy sobie, że również Piotr chciał się Mu sprzeciwić, i temu, co Go czekało w Jerozolimie, ale otrzymał za to surową naganę: «nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku» (por. Mk 8, 32-33). Po swoim upadku Piotr wyraził skruchę i uzyskał przebaczenie oraz łaskę. Również Judasz żałował, ale jego żal przerodził się w rozpacz, i tak doszło do samounicestwienia. Jest to dla nas zachęta, by mieć zawsze na uwadze to, co mówi św. Benedykt na końcu zasadniczego, V rozdziału swojej Reguły: «Nigdy nie wątpić w Boże miłosierdzie». W rzeczywistości Bóg «jest większy niż nasze serca», jak mówi św. Jan (1 J 3, 20). Pamiętajmy więc o dwóch rzeczach. Po pierwsze, Jezus szanuje naszą wolność. Po drugie: Jezus oczekuje naszej gotowości do skruchy i nawrócenia. Jest pełen miłosierdzia i przebaczenia. Zresztą, gdy zastanawiamy się nad negatywną rolą, jaką odegrał Judasz, musimy postrzegać ją w szerszym kontekście wydarzeń, którymi kieruje Bóg. Zdrada Judasza doprowadziła do śmierci Jezusa, który przemienił straszliwą mękę w przestrzeń zbawczej miłości i ofiary złożonej z siebie Ojcu (por. Ga 2, 20; Ef 5, 2. 25). Słowo «zdradzić» jest odpowiednikiem greckiego słowa, które znaczy «wydać». Czasem jego podmiotem jest wręcz sam Bóg: to On z miłości «wydał» Jezusa za nas wszystkich (por. Rz 8, 32). W swym tajemniczym planie zbawczym Bóg traktuje niewybaczalny czyn Judasza jako okazję do całkowitego daru z Syna dla odkupienia świata.
Kończąc pragniemy wspomnieć również tego, który po Passze został wybrany w miejsce zdrajcy. W Kościele jerozolimskim było dwóch kandydatów, zaproponowanych przez wspólnotę, z których miano wybrać przez losowanie: «Józef, zwany Barsabą, z przydomkiem Justus, i Maciej» (por. Dz 1, 23). Właśnie ten ostatni został wybrany i «został dołączony do jedenastu Apostołów» (Dz 1, 26). O nim wiemy tylko tyle, że był świadkiem całej ziemskiej działalności Jezusa (por. Dz 1, 21-22), dochowując Mu wierności do końca. Do tej wielkiej wierności dołączyło się później Boże powołanie, by zajął miejsce Judasza, jakby dla zrekompensowania jego zdrady. Wyciągamy stąd ostatnią naukę: nawet jeśli w Kościele nie brakuje chrześcijan niegodnych i zdrajców, każdy z nas musi być przeciwwagą dla popełnianego przez nich zła przez składanie przejrzystego świadectwa Jezusowi Chrystusowi, naszemu Panu i Zbawicielowi.
Streszczenie katechezy w języku polskim, odczytane podczas audiencji generalnej:
Wspominamy dzisiaj postaci apostołów Judasza Iskarioty i Macieja. Judasz to ten, który zdradził Chrystusa. Za trzydzieści srebrników pocałunkiem w Getsemani wskazał Go arcykapłanom i starszym. Przez Chrystusa i pozostałych apostołów był zawsze traktowany jako jeden z ich grona. Chrystus powie wyraźnie: «jeden z was Mnie wyda» (Mt 26, 21). Rodzą się pytania: Dlaczego Pan Jezus, wiedząc o tym, wybrał tego człowieka i mu zaufał? Dlaczego Judasz zdradził swego Mistrza? Jedni odpowiadają, że był chciwy na pieniądze, inni, że był rozczarowany brakiem działań polityczno-militarnych ze strony Chrystusa na rzecz wyzwolenia ojczyzny. Św. Jan napisał, że było to działanie zła: «Wtedy szatan wstąpił w Judasza (…), który był jednym z Dwunastu» (Łk 22, 3).
Romano Guardini stwierdza, że Chrystus, cierpiąc na krzyżu, uczynił zdradę Judasza przestrzenią zbawczej miłości i oddania siebie Ojcu. Po zmartwychwstaniu Pana Jezusa na miejsce Judasza, poprzez losowanie, do grona apostołów włączono św. Macieja. Niewiele o nim wiemy oprócz tego, co mówią Dzieje Apostolskie, że był jednym z tych, którzy przez cały czas towarzyszyli Jezusowi w okresie Jego publicznej działalności. Niech doświadczenie apostołów, o których dzisiaj mówimy, uwrażliwia nas na potrzebę świadczenia o Chrystusie w świecie, w którym także współcześnie zdarzają się zdrady i niegodziwe czyny chrześcijan.
Po tragedii w rzymskim metrze
Z głębokim bólem przyjąłem wiadomość o wypadku, do którego doszło wczoraj rano w rzymskim metrze. W tym trudnym momencie łączę się w sposób szczególny z osobami, które ucierpiały na skutek tego tragicznego zdarzenia. Pragnę do wszystkich skierować serdeczne słowa pokrzepienia i zapewnić o specjalnej pamięci w modlitwie.
Słowo Papieża do Polaków:
Pozdrawiam serdecznie pielgrzymów polskich. W tym tygodniu przypada rocznica wyboru na Stolicę Piotrową mojego umiłowanego poprzednika Jana Pawła II. Życzę wam tu obecnym i całej wspólnocie Kościoła, by świadectwo życia i bogate nauczanie pasterskie Sługi Bożego owocowało czynami miłości i wiary. Niech Bóg wam błogosławi.
opr. mg/mg
Copyright © by L’Osservatore Romano (1/2007) and Polish Bishops Conference
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/benedykt_xvi/audiencje/ag_18102006.html#
******
Pochodził z Betlejem. Był pochodzenia żydowskiego. Jego wychowaniem zajmował się św. Symeon Teofor.
Początkowo Macieja wybrano do grona siedemdziesięciu apostołów. Po ukrzyżowaniu Chrystusa oraz śmierci Judasza Iskarioty grono dwunastu apostołów zmniejszyło się i należało je uzupełnić o “jednego z mężów, którzy chodzili z nami (tj. apostołami) przez cały czas, kiedy Pan Jezus przebywał między nami” (Dz 1,21). Wskazano dwóch kandydatów: Józefa zwanego Barsabą i Justem oraz Macieja. Los padł na Macieja.
Wraz z innymi apostołami był on obecny przy Zesłaniu Świętego Ducha. Głosił Słowo Boże w Judei, Etiopii i Macedonii. Czynił liczne cuda: uzdrawiał ślepych, kulawych, chorych na trąd, wyganiał złe moce, wskrzeszał umarłych.
Arcykapłan Ananiasz prześladujący chrześcijan w Jerozolimie rozkazał, by apostoł stawił się przed nim, gdyż chciał osądzić jego naukę. Podczas zainscenizowanego procesu starał się przedstawiać Chrystusa i jego uczniów jako demoralizatorów społeczeństwa i zdrajców ojczyzny. Jednak Maciej w obecności wszystkich, na podstawie proroctw udowodnił, że Chrystus jest długo oczekiwanym Mesjaszem. Oskarżono go za to o herezję i pobito kamieniami. Podobno śmiertelny cios zadano mu włócznią. Polecono też, aby zmarłemu już apostołowi, jako wrogowi samego cesarza ścięto głowę. Dokładna data jego śmierci nie jest znana. Hagiografia prawosławna określa ją na około 63 r. Klemens Aleksandryjski odnotowuje, że św. Maciej zmarł naturalną śmiercią.
Relikwie apostoła odnalazła św. cesarzowa Helena. W okresie późniejszym miano je rozdzielić na wspólnoty w Rzymie, Trewirze i Padwie.
W ikonografii apostoł przedstawiany jest zwykle jako promieniujący energią mężczyzna w średnim wieku, z długą, rozdwojoną brodą i bujnymi, ciemnymi (lub niekiedy siwymi) włosami. Podobnie jak inni apostołowie przedstawiany jest z księgą lub zwojem.
W XIII w. ikonografia zachodnia dodała świętemu atrybuty indywidualne w postaci narzędzi męczeństwa – kamienie, halabardę, topór lub włócznię. Na Zachodzie uważany jest za patrona Hanoweru oraz m.in. budowniczych, kowali, cukierników i rzeźników. Wzywają go niepłodne małżeństwa i chłopcy rozpoczynający szkołę.
Imię Maciej, tak jak i imię Mateusz, pochodzi z hebrajskiego złożenia Mattanjah – “dar Boży; dany przez Boga”.
św. Maciej Apostoł
24 lub 25 lutego
święto św. Macieja na dzień 14 maja
24 lub 25 lutego (w roku przestępnym) obchodzone było w Kościele święto św. Macieja apostoła. Posoborowa reforma kalendarza liturgicznego z 1969 roku przeniosła święto św. Macieja na dzień 14 maja, by nie kolidowało z feriami Wielkiego Postu.
*********
Mężni apostołowie
Chrystusa
GIOVANNI MARIA BUTTERI
“Madonna z Dzieciątkiem i świętymi”
olej na desce, 1586 Norton Museum of Art, West Palm Beacti (Floryda)
Juda Tadeusz i Maciej to dwaj apostołowie, o których życiu wiadomo bardzo niewiele. Tradycja mówi tylko, że zginęli śmiercią męczeńską, głosząc słowo Boże. Ten obraz, namalowany dla florenckiego kościoła pod wezwaniem obu świętych, był oddaniem im hołdu.
Juda Tadeusz i Maciej przedstawiani są zwykle razem, bo według jednego z apokryfów (pism mówiących o czasach biblijnych, lecz nie uznanych przez Kościół za natchnione) zginęli wspólnie w Persji. Św. Judę Tadeusza widzimy z lewej strony. W lewej ręce trzyma maczugę, bo według tradycji właśnie maczugą został zamordowany. W jego prawej ręce widzimy księgę Pisma Świętego. Ma to nam przypominać, że święty był autorem listu, który wszedł w skład Biblii.
Maciej, namalowany z prawej strony, dzierży w rękach krzyż, bo według jednej z wersji jego męczeńskiej śmierci został ukrzyżowany.
Na środku obrazu Matka Boża siedzi na tronie z Dzieciątkiem. Obecność Jezusa i Jego Matki ma podkreślić zasługi dzielnych apostołów. Poniżej mały Jan Chrzciciel wskazuje na Jezusa. W ręce trzyma wstęgę ze swymi słowami: “Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata” (J 1,29) po łacinie.
Kluczowy dla zrozumienia obrazu jest jednak napis na postumencie, na którym stoi tron. To cytat z Ewangelii według św. Jana: “In mundum pressurá, habetis sed confidite: Ego vici mundum” (Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat, J 16,33). Butteri mówi nam w ten sposób, że postępując uczciwie i odważnie, jak apostołowie, możemy liczyć na nagrodę w niebie.
Leszek Śliwa
Tygodnik Katolicki “Gość Niedzielny” Nr 43 – 26 października 2008r.
http://ruda_parafianin.republika.pl/pra/wramach/2008/43.htm
**********
Apostoł z toporem
dodane 2015-05-07 00:15
Leszek Śliwa
Topór w ręce świętego Macieja, apostoła, przypomina o jego męczeńskiej śmierci.
Tradycyjne przekazy mówią, że został on ukamienowany przez Żydów, a gdy leżał ciężko ranny, rzymski żołnierz odciął mu głowę toporem.
Maciej był uczniem Jezusa od początku Jego publicznej działalności, jednak do grona apostołów został włączony dopiero po zdradzie i samobójczej śmierci Judasza Iskarioty. Wspominają o tym Dzieje Apostolskie (Dz 1,15–26).
Portrety przedstawiające apostołów stały się bardzo popularne w krajach katolickich w czasach, gdy w Europie umocniła się reformacja. Marcin Luter, Jan Kalwin i inni reformatorzy odrzucali kult świętych i negowali ich rolę jako pośredników w modlitwie. Reakcją na to wśród katolików było zwiększenie tego kultu. Stało się to szczególnie widoczne w krajach podzielonych pod względem religijnym, takich jak Niderlandy (dzisiejsza Belgia, Holandia i Luksemburg).
Na północy triumfowała reformacja, a na południu większość ludzi pozostała przy katolicyzmie. Najsławniejszy siedemnastowieczny malarz flamandzki (czyli z południowiej, katolickiej części Niderlandów), Peter Paul Rubens, otrzymywał więc od prywatnych osób zlecenia na portrety apostołów. Ktoś dziś nieznany zamówił serię przedstawiającą całą dwunastkę. Musiał to być człowiek bardzo zamożny, ponieważ Rubens był twórcą rozchwytywanym, pracującym na dworach największych europejskich monarchów, i wysoko cenił swe usługi. W każdym razie już kilka lat po namalowaniu całą kolekcję nabył hiszpański książę de Lerma i można ją podziwiać dziś w madryckim Muzeum Prado.
W portretach tych zwraca uwagę wielka siła duchowa promieniująca z twarzy apostołów. Maciej wznosi oczy ku niebu w kierunku niewidocznego na obrazie źródła światła. To, co widzi, najwyraźniej dodaje mu mocy i odwagi. Takiej odwagi potrzebowali katolicy w trudnym okresie wojen religijnych w Europie.
http://biblia.wiara.pl/doc/2467038.Apostol-z-toporem
********
Okrutni kaci
Niewiele wiemy o losie apostołów po zesłaniu Ducha Świętego.
Wiadomo tylko, że ewangelizacyjna misja prawie wszystkich została uwieńczona męczeńską śmiercią. Tradycja podaje, że św. Filip głosił Dobrą Nowinę w krainie Partów, Grecji, Scytii (okolice Donu i Dniepru), Lidii i Frygii (Azja Mniejsza, dzisiaj Turcja). W tej ostatniej krainie, w mieście Hieropolis, został zamordowany. Istnieją różne wersje jego śmierci: według jednej powieszono go na słupie, zgodnie z inną ukamienowano. Najbardziej znany przekaz mówił jednak o tym, że apostoła ukrzyżowano bez użycia gwoździ, przywiązując go do krzyża sznurami. Tak namalował męczeństwo Filipa flamandzki malarz Simon de Vos.
Ciało apostoła jest konwulsyjnie wygięte, bo dwaj oprawcy zadają mu dodatkowe cierpienia, okładając go pałkami. Na dole jeden z katów wysypuje z kosza narzędzia męki Filipa. Kompozycja jest dynamiczna, ale artysta zadbał o jej uporządkowanie, stosując symetrię. Krzyż z apostołem wyznacza jej oś. Najbliżej z obu stron widzimy katów, następnie siedzących na koniach dwóch oficerów rzymskich nadzorujących egzekucję. Rozwiany płaszcz jednego z nich i płachta chorągwi (tzw. vexillum) trzymanej przez drugiego mają tę samą barwę. Skrajnie z lewej strony i u góry (na skale) z prawej dostrzegamy natomiast zwykłych ludzi. Zwłaszcza grupa z lewej strony wydaje się wstrząśnięta i zasmucona tym, co się dzieje. Simon de Vos przekonuje nas w ten sposób, że misja ewangelizacyjna świętego była skuteczna. Egzekucję przeprowadzają kaci na rozkaz pogańskiego urzędnika, ale mieszkańcy Hieropolis nie tylko nie przykładają ręki do tej zbrodni, ale wręcz są jej przeciwni.
http://biblia.wiara.pl/doc/2453660.Okrutni-kaci
*********
Święty Maciej, apostół. (Około r. 63)
Miał się św. Maciej wedle podania urodzić w Betlehem w Palestynie. Rodzice troskliwie dbali o to, aby syn ich poznał i pełnił wolę Bożą, tak różnorodnie określoną w przykazaniach i przepisach oraz w zakazach Starego Zakonu. Na doskonalsze drogi życia miał go wprowadzić dopiero sam Zbawiciel. To też na wieść o niezwykłej działalności Jezusa pospieszył do mistrza, przejął się Jego naukami i został ich szczerym wyznawcą. Poznał, że ówczesne oczekiwanie Zbawiciela, jakie żywił cały świat przedchrześcijański, spełniło się w Jezusie, że więc Jezus jest upragnionym Odkupicielem rodu ludzkiego. Razem więc z innymi Maciej został stałym uczniem Chrystusa i towarzyszył mu w wędrówkach po Ziemi świętej. Był świadkiem cudów, jakie Jezus działał na dowód swego boskiego posłannictwa, był i słuchaczem nauk Jezusa, tak bardzo przewyższających nauki Starego Zakonu, lubo nie były przecież im przeciwne. Przeszedł wszystkie losy, jakie dla Jezusa uczniowie znosić musieli podczas ziemskiego nauczycielstwa Boga, który stał się człowiekiem; w żywej pamięci utkwiły mu tak niewymowne cierpienia Jezusa i poniżenie przez krzyżową na Golgocie śmierć, jak i dowody chwały niebieskiej w Zmartwychwstaniu i Wniebowstąpieniu.
Ledwie jednak Jezus wrócił do Swej Bożej chwały – apostołowie zaś znowu przybyli z Góry Oliwnej do Jerozolimy, i wraz z uczniami zgromadzali się w wieczerniku, aby oczekiwać i gotować się na zapowiedziane przez mistrza Zesłanie Ducha św., kiedy wykazała się konieczność, uzupełnić grono dwunastu apostołów, bo zdradą i śmiercią Judasza liczba ta została zmniejszoną. Powstał więc Piotr św. jako pierwszy pomiędzy współapostołami wśród zebranych w wieczerniku, wskazał na to, że upadek Judasza był przewidziany wyrokami Opatrzności Bożej, kiedy już królewski o nim mówił psalmista, że należy przystąpić do wyboru nowego na Judasza miejsce apostoła z tych co byli świadkami działalności Chrystusowej od pierwszego jej początku aż do Zmartwychwstania ukrzyżowanego mistrza. Wiemy, że zebranych było 120 uczniów, a jednak z tej liczby dwóch tylko było oznaczonych, którzy zadośćuczynić mogli warunkom postawionym przez św. Piotra do przejęcia godności apostolskiej. Był to Józef, zwany Barsabas, z przydomkiem Sprawiedliwy oraz Maciej, którego imię znaczy tyle co dar Boży. Bóg sam miał rozstrzygnąć o godności koniecznej jednego z dwóch tych mężów, a gorąca prośba do Stwórcy miała ubłagać łaskę, aby usiłowania ludzkie wyszły na większą chwałę Bożą. Ty Panie, modlili się apostołowie, który znasz serca wszystkich, okaż, któregoś obrał z tych dwu jednego, aby wziął miejsce usługiwania tego i apostolstwa, z którego wypadł Judasz, aby odszedł na miejsce swoje (Dzieje ap.I,24-25). Ponieważ apostołowie byli przekonani, że tylko wola Boża może powoływać do godności apostoła, przeto zwrócili się do sposobu znanego już w Starym Zakonie (I.Sam.10,17-21) t.j. do rzucania losów, aby jasno poznać objaw zrządzenia niebieskiego. Losy rzucone oznaczyły godnym apostolstwa św. Macieja, który wedle podania należał przedtem do liczby 70 uczniów Chrystusowych.
Czem następujące wkrótce Zesłanie Ducha św. było dla wszystkich apostołów, tem było i dla nowego apostoła. Utwierdzony w wierze, podniecony siłą nadprzyrodzoną, św. Maciej razem z drugimi apostołami rozpoczął naukę Chrystusową głosić i jednać Zbawicielowi coraz liczniejszych uczniów. Podanie jedno mówi, że Maciej działał w Etyopii; inne zaś powiada, że, kiedy apostołowie wyznaczali sobie miejsca i strony, w których głosiliby chrześcijaństwo, Maciejowi przypadły kraje żydowskie. Przebiegał je więc, a nauki swe stwierdzał licznymi cudami. Nie ograniczał się wszakże na samą naukę; przykładem życia własnego pokazywał, do jakiej doskonałości Bóg powoływał tych , których umiłował. Klemens aleksandryjski zachował nam wiadomość, że apostół Maciej domagał się od nowo nawróconych szczególniejszego umartwienia ciała. Sam krępował wszelkimi sposobami oścień pożądliwości, a cierpienia krzyża Chrystusowego nosił z największą pokorą.
W ten sposób spędził Maciej 33 lata na działalności apostolskiej w Judei i Galilei. Wedle niepewnych innych podań miał nawet dotrzeć do brzegów jeziora Kaspijskiego, przebiegać Kapadocyą, w Kolchis umrzeć śmiercią męczeńską. Dokładniejsze wszakże wiadomości opowiadają li tylko o trudach i mękach, jakie spotkały św.Macieja wśród własnych swych ziomków.
Rozwój bowiem religii Chrystusowej, liczba zwolenników Jezusa poruszyły do żywego przeciwników Zbawiciela. Jak niegdyś samego mistrza nie chcieli uznać posłańcem Bożym, tak i teraz dopuścić nie chcieli, aby Jezus rzeczywiście był uznany jako Odkupiciel świata. Skierowali więc swe wysiłki przeciw św.Maciejowi, aby go powstrzymać w działalności dla Jezusa albo go wogóle usunąć z drogi. Arcykapłan Ananiasz zwołał bowiem najwyższy sąd w Jerozolimie, zwany synedrium, który miał prawo rozstrzygać wszelkie sprawy religijne, a za zbrodnie przeciw prawu Mojżeszowemu odpowiednie orzekać kary. Działalność św. Macieja uchodziła w oczach sądu jako sprzeniewierzenie się wobec prawa Mojżesza, jako bluźnierstwo wobec Boga, od którego prawo to pochodziło; zapominali żydzi, że Jezus jako Bóg nowe i doskonalsze przepisał prawo nie dla jednego narodu, ale dla wszystkich ludzi. Zagrożono więc Maciejowi śmiercią, gdyby nadal głosił naukę Tego, który jak zbrodniarz umarł na krzyżu. Ale Maciej w obliczu całego zebrania, pełen Ducha św., podjął dowód, że Ten właśnie, który jako bluźnierca w mniemaniu żydów hańbiącą musiał ponieść śmierć na krzyżu, jest rzeczywiście Synem Bożym, Zbawicielem od wieków w Starym Zakonie przepowiadanym, wedle własnego proroctwa zmartwychwstałym, aby kiedyś w chwale przybyć na sąd żywych i umarłych. Zaparcie nauki Jezusa byłoby rzeczywistą zbrodnią – stąd lepiej śmierć ponieść niż przeciw woli wykroczyć Boga.
Nikt w całem zebraniu nie zdołał odpowiedzieć na wywody Macieja; ale tem większy był gniew żydów. Ananiasz wydał wyrok, potwierdzony przez wszystkich obecnych członków najwyższej rady, że Maciej za bluźnierstwo umrzeć musi przez ukamieniowanie. Wyrok zaraz spełniono. Siepacze wyprowadzili Macieja za mury miasta: upadł apostół na kolana, aby Bogu podziękować za łaskę śmierci męczeńskiej, a za zbawienie całego kraju i jego mieszkańców gorące jeszcze raz przed tronem Stwórcy przedłożyć modły. Wśród modlitwy grad kamieni obsypywał apostoła, a gdy prawie martwy upadł na ziemię, żołnierz rzymski cierpienia zakończył, ucinając mu głowę mieczem swym.
Święte ciało Macieja unieśli chrześcijanie z sobą, pochowali je z winną czcią; później zawiozła je cesarzowa Helena do Rzymu. Kiedy zaś na jej prośby papież Sylwester mianował biskupem Trewiru Agrycyusza, Helena wręczyła mu drogie relikwie, bo prawie całe ciało św.Macieja jak i suknię samego Zbawiciela. Chciała, aby miejsce jej ulubione jak najbardziej było odznaczone takimi skarbami. Głowa św. Macieja miała pozostać w rzymskim kościele Najśw. Maryi Panny Większej. Św. Maciej jest patronem miasta Trewiru.
Nauka
Jak św. Paweł tak i św. Maciej uczy wszystkich wiernych, że wstrzemięźliwością w pożywieniu, odmawianiem sobie przyjemności, umartwieniem ciała należy trzymać w karbach swe namiętności, aby je tem łatwiej poddać duchowi. Więc nie tylko osoby zakonne, ale wszyscy chrześcijanie jakiegokolwiek stanu i wieku są zobowiązani do umartwienia i do walki przeciw chuciom ciała. Kto chuciom tym ustępuje i ulega, kto pełni to, czego ciało pragnie lub się domaga, ten jest człowiekiem zmysłów i cielesności. A przecież ta cielesność wedle nauki św. Pawła jest przeciwną woli Boga; w niej grzech tkwi, a grzechu nie podobną rzeczą łączyć z świętością Boga. Kto więc pragnie Boga prawdziwie, żyć chce w łączości z Bogiem, ten zwalczyć, złożyć musi zmysłowość i cielesność, bo inaczej celu swego nie osiągnie.
Kto myśli więc dobyć się nieba bez walki przeciw namiętnościom, rozbudzanym albo wrodzoną złą skłonnością albo ponętami świata albo też wprost poduszczeniami złego ducha – ten bardzo się myli. Jezus wyraźnie napomina: Usiłujcie, abyście weszli przez ciasną furtkę. Bo powiadam wam, że ich wielu będzie chciało wnijść, a nie będą mogli (Łuk.13,24). Słowa te tłomaczy św. Chryzostom o tych, którzy bez walki z sobą i z światem pragną dojść do celu wiecznego. Czy i ty może do ich liczby należysz?
To, co ziemskie, trzeba wedle nauki Klemensa aleksandryjskiego, używać wedle woli Bożej – nigdy zaś nie wolno serca doczesności oddawać. Bogacz w ewangelii został potępiony, bo dostatków nie używał wedle woli Bożej na zaspokojenie swych lub drugich potrzeb, lecz na wygody, przyjemności liczne i zdrożne. Przywiązanie do dóbr ziemskich mianowicie przez chciwość jest wedle Pawła św. źródłem do wielu innych grzechów: Bo, którzy chcą bogatymi być, wpadają w pokuszenie i w sidło dyabelskie, i wiele pożądliwości niepożytecznych i szkodliwych, które pogrążają ludzi na zatracenie i zginienie. Albowiem korzeń wszego złego jest chciwość (I.Tym.6,9-10).
http://siomi1.w.interia.pl/24.lutego.html
*******
Święty Maciej, Apostoł
dodane 2005-06-21 05:30
Maciej – trzynasty Apostoł?
Ks. Artur Malina
Ilu było apostołów? W Ewangelii według św. Łukasza czytamy: ”Jezus całą noc spędził na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami” (Łk 6,13). Liczbę dwunastu potwierdzają także pozostali Ewangeliści.
Jakie jest jej znaczenie? Dlaczego po zdradzie Judasza, a bezpośrednio przed Zesłaniem Ducha Świętego, uzupełniono krąg dwunastu apostołów wyborem Macieja? Odpowiedź przynoszą teksty Nowego Testamentu. Za Jezusem podążało wielu uczniów, jednak nie wszyscy szli za Nim cały czas, niektórzy dołączali tylko na krótko, inni bez łączenia się z uczniami naśladowali Jego działalność, wyrzucając w Jego imię złe duchy. Uczniem Jezusa mógł zostać każdy, kto był gotów przyjąć Jego warunki.: ”Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje!” (Mk 8,34).
Rola apostołów
była odmienna i nie wszyscy uczniowie stali się apostołami. Z szerszego kręgu uczniów Jezus wybrał tych, których sam chciał i uczynił z nich grupę określaną w Ewangeliach terminami ”dwunastu” lub ”apostołowie”. Ich zadania były związane ściśle z Jezusem oraz z Jego działalnością: ”aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki, i by mieli władzę wypędzać złe duchy” (Mk 3,14-15). Te trzy zadania powołani wypełniali w dwóch okresach: najpierw podczas ziemskiej działalności Jezusa, a następnie po Jego zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu. W okresie przedpaschalnym pierwsze zadanie wyrażało się w widzialnej więzi apostołów z Mistrzem, a w okresie popaschalnym polegało na duchowej przynależności do Niego. Dwa następne zadania, czyli głoszenie nauki i egzorcyzmy, w pierwszym okresie były skierowane tylko do Izraela, a po Zmartwychwstaniu ich adresatami stali się wszyscy ludzie, którzy dzięki działalności dwunastu apostołów tworzyli nowy Izrael – Kościół. Jaki sens miało powołanie takiej, a nie innej liczby apostołów?
Dlaczego było ich dwunastu?
W starożytnej symbolice liczba ta pojawiała się bardzo często. Dwanaście znaków zodiaku dzieliło gwiazdy na dwanaście obszarów nieba. Rok tworzyło dwanaście miesięcy. W Egipcie każdej z dwunastu godzin dnia odpowiadała jedna postać słońca. Przykładów można przytoczyć o wiele więcej. W Biblii dwunastka symbolizowała przede wszystkim pełnię i wielkość. Symbolika biblijna wyjaśnia pewien paradoks: z jednej strony Abraham otrzymał od Boga obietnicę licznego potomstwa, które miało stać się wielkim narodem; z drugiej – potomkowie patriarchy nie byli narodem większym i mocniejszym niż ludy tworzące imperia starożytnego Wschodu: Egipcjanie, Asyryjczycy, Babilończycy czy Persowie. Wielkość ludu Bożego nie wyrażała się w arytmetycznych jednostkach, lecz w zachowaniu narodu jako całości. Obietnica dana Abrahamowi wypełniła się w dziejach dwunastu synów Jakuba i dwunastu pokoleń Izraela. Motyw ten jest uwydatniony w Biblii hebrajskiej. Podczas wędrówki przez pustynię Mojżesz wybrał dwunastu zwiadowców, po jednym z każdego pokolenia. Po przejściu Jordanu Izraelici ustawili dwanaście kamieni pamiątkowych na oznaczenie każdego pokolenia. Księgi proroków piszących dzieliły się na trzech proroków większych (Izajasz, Jeremiasz, Ezechiel), symbolizujących patriarchów, oraz dwunastu proroków mniejszych (od Ozeasza do Malachiasza), będących symbolem dwunastu synów Jakuba. Na uroczystym stroju arcykapłańskim znajdowało się dwanaście kamieni –
symbol całości Izraela.
W tekstach Nowego Testamentu znaczenie liczby dwunastu apostołów również wykracza daleko poza jej numeryczne znaczenie. Nauczając w Galilei, Jezus zwraca uwagę na liczne tłumy podążające za Nim. Wskazuje na potrzebę działania, odwołując się do czytelnego obrazu: ”Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało” (Mt 9,37). Konieczność zebrania całego i wielkiego żniwa wymaga, aby żniwiarzy było dwunastu. Tym żniwem jest Izrael złożony z dwunastu pokoleń, dlatego Jezus wybiera dwunastu apostołów, których wysyła z misją wzywania do nawrócenia. Dwunastu apostołów otrzymuje szczegółową zapowiedź Męki, Śmierci i Zmartwychwstania, których będą świadkami wobec całego Izraela. Dwunastu reprezentuje lud Nowego Przymierza podczas Ostatniej Wieczerzy. Misja Dwunastu
trwa mimo zdrady Judasza
i jego odejścia, jak potwierdza to najstarsze wyznanie wiary Kościoła: ”zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem; i ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu” (1 Kor 15,4-5). Misja apostołów nie ogranicza się do ziemskiej działalności, lecz według obietnicy Jezusa ma być realizowana aż do czasów ostatecznych: ”wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela” (Mt 19,28). Początkiem tej powszechnej misji jest Zesłanie Ducha Świętego, dlatego przed tym fundamentalnym wydarzeniem trzeba uzupełnić krąg dwunastu apostołów. Piotr wyraża to przekonanie, kiedy określa warunki, które powinien spełniać kandydat na apostoła: ”Trzeba więc, aby jeden z tych, którzy towarzyszyli nam przez cały czas, kiedy Pan Jezus przebywał z nami, począwszy od chrztu Janowego aż do dnia, w którym został wzięty od nas do nieba, stał się razem z nami świadkiem Jego zmartwychwstania” (Dz 1,21-22). Modlitwa apostołów nad dwoma kandydatami spełniającymi te warunki odpowiada modlitwie Jezusa przed ustanowieniem dwunastu apostołów. Wybór bowiem należy do Boga: ”Ty, Panie, znasz serca wszystkich, wskaż z tych dwóch jednego, którego wybrałeś, by zajął miejsce w tym posługiwaniu i w apostolstwie, któremu sprzeniewierzył się Judasz, aby pójść swoją drogą” (Dz 1,24-25). Modlitwa ta wskazuje na Boga jako Tego, który wybiera dwunastego apostoła.
Maciej jest darem Pana.
Chociaż jest on wzmiankowany tylko w tym fragmencie Nowego Testamentu, to jednak wzmianka ta jest bardzo znacząca. W obydwu księgach Łukasza – w Ewangelii i Dziejach Apostolskich – imiona odpowiadają roli pojawiających się postaci. Greckie imię Matthias to skrócona forma, która pochodzi od hebrajskiego imienia Mattatyah, czyli ”dar Jahwe”. Nie tylko modlitwa apostołów, lecz także sposób wyboru dwunastego apostoła uwydatnia tę prawdę: ”I dali im losy, a los padł na Macieja. I został dołączony do jedenastu apostołów” (Dz 1,26). Dar Macieja poprzedza największy dar dla Kościoła. Zesłanie Ducha Świętego przedstawione jest we fragmencie Dziejów Apostolskich bezpośrednio po opisie wyboru Macieja. Duch Święty jest darem Pana dla całego Kościoła reprezentowanego przez dwunastu apostołów.
(za: Gość Niedzielny Nr 19/2004)
Święty Maciej, Apostoł
dodane 2005-06-21 05:30
Święty Maciej był apostołem “numer 13”. Wybrano go do grona dwunastu po Wniebowstąpieniu Jezusa. Zastąpił Judasza Iskariotę. O życiu św. Macieja Apostoła nie wiemy prawie nic. Tradycja mówi, że zmarł męczeńską śmiercią w Jerozolimie. Najpierw był kamienowany, a następnie zabity toporem lub halabardą. Według innej tradycji został ukrzyżowany.
Ponieważ istnieją różne tradycje dotyczące męczeństwa świętego, w ikonografii przedstawia się go z wieloma różnymi przedmiotami. Najczęściej jest to siekiera (zwłaszcza w obrazach i rzeźbach niemieckich) albo włócznia lub halabarda (dominuje na wizerunkach włoskich). Pojawia się również miecz, kamień lub krzyż. Z lewej: utrzymany w tradycji niemieckiej obraz z kościoła św. Macieja w Bala-Cynwyd (USA), z prawej: utrzymany w tradycji włoskiej witraż z kościoła Niepokalanego Poczęcia NMP w Earlington (USA).
Rozstrzyganie spornych spraw przez losowanie było w czasach apostolskich zwyczajem powszechnie przyjętym. Nie decydowała jednak tu przypadkowość czy jakiś inny wzgląd, ale głęboka wiara w interwencję nadprzyrodzoną Ducha Świętego. Wyraźnie wskazują na to słowa Księcia Apostołów: “Ty, Panie, znasz serca wszystkich, wskaż z tych dwóch jednego, którego wybrałeś”.
Poza opisem powołania nie ma o nim pewnych informacji. Według Euzebiusza z Cezarei, św. Maciej był jednym z 72 uczniów Pana Jezusa. Był pochodzenia żydowskiego, jak na to wskazuje pochodzenie wszystkich Apostołów, a także uczniów Chrystusa. Także hebrajskie imię teoforyczne Mattatyah (greckie Theodoros lub łacińskie Adeodatus – dar Jahwe) wskazuje na pochodzenie żydowskie Apostoła.
O pracy apostolskiej św. Macieja nie możemy wiele powiedzieć, chociaż o tym w starożytności chrześcijańskiej wiele krążyło legend. Według nich miał on głosić najpierw Ewangelię w Judei, potem w Etiopii, wreszcie w Kolchidzie, a więc w rubieżach Słowian. Miał jednak ponieść śmierć męczeńską w Jerozolimie, ukamienowany jako wróg narodu żydowskiego i jego zdrajca. Natomiast Klemens Aleksandryjski (+ 215), najbliższy czasu św. Macieja, wyraża opinię, że św. Maciej zmarł śmiercią naturalną ok. roku 50. Wśród pism apokryficznych o św. Macieju zachowały się jedynie fragmenty tak zwanej Ewangelii św. Macieja oraz fragmenty Dziejów św. Macieja. Oba pisma powstały w wieku III i mają wyraźnie zabarwienie gnostyckie. Po prostu imieniem Apostoła chcieli posłużyć się jako szyldem heretycy, aby swoim błędom dać większą powagę i pozory prawdy.
Relikwie św. Macieja miała odnaleźć według podania św. Helena, cesarzowa, matka Konstantyna Wielkiego. W czasach późniejszych miano je rozdzielić po kościołach. Tak więc wskazuje się, że są one obecnie w Rzymie w bazylice Matki Bożej Większej, w Trewirze w Niemczech i w kościele Św. Justyny w Padwie. W Trewirze kult św. Macieja był kiedyś bardzo rozwinięty. Św. Maciej jest patronem Hanoweru oraz m.in. budowniczych, kowali, cieśli, cukierników i rzeźników. Wzywają go niepłodne małżeństwa oraz chłopcy rozpoczynający szkołę.
http://biblia.wiara.pl/doc/423009.Swiety-Maciej-Apostol
**************
modlitwy do św. Macieja Ap.
O Boże, któryś przez zasługi chwalebnego Macieja Apostola i Męczennika w swoim miłosierdziu łaskawie dał nam przykład Jego Apostolskiej wielkości i męczeństwa dla wzmocnienia i utwierdzenia nas w wierze, chroń nas, aby pokusy nigdy nie rozdzieliły nas z Tobą, błagamy Cię, Panie, przez Jezusa Chrystusa Pana naszego. Amen.
Modlitwa przeciw wpływom dóbr ziemskich
O święty Macieju Apostole, chwalebny towarzyszu Pana Jezusa, który tak odważnie przedłożyłeś niewidzialne dobra świętości i wieczności ponad widoczne dobra tego świata, uzyskaj dla nas żywą wiarę i płomiennym miłosierdziem Twoim spraw, aby nasza pobożność zawsze wzrastała, abyśmy wiernie mogli służyć Panu Jezusowi przez całe nasze życie, a po śmierci zasłużyli na szczęście oglądania Jego Oblicza w życiu wiecznym. Amen.
Modlitwa o doskonalenie cnoty
Boże, który przyłączyłeś św. Macieja do grona Twoich Apostołów, spraw, prosimy, abyśmy zyskali laskę i poprzez jego przykład mogli odważnie walczyć przeciwko wszystkiemu, co jest w sprzeczności z panowaniem Jezusa Chrystusa w naszych sercach, abyśmy mogli ofiarować nasze dusze w cnocie i tak rozpaleni w miłości Jezusa, prowadzeni byli drogą, którą nam wyznaczył. Prosimy, abyśmy do końca mogli iść i osiągnąć wieczne szczęście, przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który z Ojcem i Duchem Świętym żyje i króluje, Bóg w Trójcy Świętej Jedyny, teraz i na wieki wieków. Amen.
Modlitwa o czystość
O chwalebny święty Macieju Apostole, który ożywiony palącym się płomieniem miłości Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela, lśnisz w Kościele Świętym wspaniałością doskonałego świadectwa poprzez przebyte heroiczne cierpienia, uzyskaj dla nas u Twego Niebiańskiego Mistrza i Oblubieńca łaski utrzymujące nas w nieskalanej czystości, abyśmy za Twoim przykładem podążać mogli Jego śladami w ciągu całego naszego życia na ziemi, a po śmierci razem z Tobą mogli radować się w Jego chwale przez całą wieczność. Święty Macieju Apostole, zasiadający na stolicach, aby sądzić dwanaście pokoleń Izraela, chwalebnie przybrany w purpurę męczeństwa, wyjednaj dla nas łaski, abyśmy poznali znaczenie cierpienia, jak cierpieć, jak się poświęcać, a wszystko w wierności i podporządkowaniu się Bogu aż do śmierci, abyśmy zasłużyli na przebywanie w jasności Jego Oblicza w wieczystym raju. Amen.
Modlitwa o pomoc w potrzebie
Święty Macieju Apostole, za pośrednictwem którego dokonało się wiele cudów na rzecz biednych i cierpiących, miej litość nade mną. Ty, który znasz ogrom i różnorodność moich potrzeb, zwróć uwagę na mnie klęczącego u Twych stóp, pełnego nędzy i nadziei, błagającego Cię o litość. O wielki święty Apostole, łaskawie usłysz mnie i racz uzyskać u Boga miłosierne wysłuchanie za Twoim pośrednictwem wszystkich moich próśb, które teraz do Ciebie zanoszę… Jestem całkowicie przekonany, że przez Twoje zasługi towarzyszenia Panu Jezusowi, zniesioną pogardę, lekceważenie, cierpienia i Twoją męczeńską śmierć, które zjednoczyły Ciebie z Męką i Śmiercią Twego Mistrza i Oblubieńca, otrzymam łaski, o które błagam Ciebie, i w radości serca mego dzięki składać będę Bogu, który uwielbiony przez wszystkich Świętych panuje w miłosierdziu swoim teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen.
Wezwania do św. Macieja Apostoła
Bądź pozdrowiony Macieju Apostole,
Chwała, miłość, honor i błogosławieństwo Bogu Ojcu, który wyróżnił Ciebie,
Bogu Synowi, który wybrał Ciebie na swojego Apostoła,
Bogu Duchowi Świętemu, który prowadził i uświęcił Ciebie,
Błogosławiony przez aniołów, którzy Ciebie osłaniali,
Pokój i wieczne błogosławieństwo wszystkim,
którzy czczą, miłują i wzywają Ciebie. Amen.
Święty Maciej u Apostole przesławny, który dla Jezusa Chrystusa, głoszenia wiary i cnót chrześcijańskich przelałeś krew i oddałeś swe życie, uproś mi łaskę głębokiej wiary, miłości i wierności Jezusowi i Maryi. Pocieszaj mnie w utrapieniach, ratuj w niebezpieczeństwach i przyjdź mi z pomocą w chwilach prób i doświadczeń, a szczególnie w godzinie śmierci. Amen.
http://maciejap.blogspot.com/2010/05/inne-modlitwy-do-sw-maciej-ap.html
*******
Modlitwa o pomoc w potrzebie
Modlitwa o czystość
Litania do św. Macieja Ap.
Chryste, zmiłuj się nad nami,
Chryste, usłysz nas.
Ojcze z Nieba Boże, zmiłuj się nad nami,
Synu, odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.
Święty Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.
Święty Macieju Apostole, módl się za nami,
Św. Macieju Apostole, towarzyszący Zbawcy od dnia Jego chrztu,
Św. Macieju Apostole, przebywający przez cały czas z Panem Jezusem,
Św. Macieju Apostole, świadku Jego Zmartwychwstania,
Św. Macieju Apostole, jeden z siedemdziesięciu dwóch uczniów naszego Pana, na których później zstąpił Duch Święty,
Św. Macieju Apostole, powołany do grona Apostołów,
Św. Macieju Apostole, widzący cuda Pańskie i słuchający Jego nauki,
Św. Macieju Apostole, mający przydomek Sprawiedliwego z powodu swojej świętości,
Św. Macieju Apostole, gorliwie oddający się nauczaniu,
Św. Macieju Apostole, czyniący wiele cudów,
Św. Macieju Apostole, któryś poniósł śmierć na krzyżu,
Św. Macieju Apostole, uwieńczony koroną męczeńską,
Św. Macieju Apostole, udoskonalony w cnotach,
Św. Macieju Apostole, wytrwały i nieustraszony wobec przeciwności,
Św. Macieju Apostole, pragnący sam w życiu dokonywać tego, co innym nakazywałeś,
Św. Macieju Apostole, przywracający wzrok niewidomym,
Św. Macieju Apostole, oczyszczający trędowatych,
Św. Macieju Apostole, wypędzający złe duchy,
Św. Macieju Apostole, przywracający chód kulawym, słuch niesłyszącym i życie umarłym,
Św. Macieju Apostole, wykształcony w Prawie Mojżeszowym,
Św. Macieju Apostole, czysty w sercu,
Św. Macieju Apostole, w myślach roztropny,
Św. Macieju Apostole, w rozwiązywaniu zagadnień Pisma Świętego biegły,
Św. Macieju Apostole, w radach przewidujący,
Św. Macieju Apostole, w kazaniach wymowny,
Św. Macieju Apostole, głoszący Słowo Boże w Judei i nawracający za pomocą wielu znaków i cudów,
Św. Macieju Apostole, oskarżony przez fałszywych świadków,
Św. Macieju Apostole, ludom barbarzyńskim niosący światło wiary,
Św. Macieju Apostole, ukrzyżowany i ukamienowany,
Św. Macieju Apostole, symbolu całości Izraela,
Św. Macieju Apostole, darze od Pana,
Św. Macieju Apostole, zasiadający na stolicach, aby sądzić dwanaście pokoleń Izraela,
Św. Macieju Apostole, cudowne Zrządzenie Bożej mądrości,
Św. Macieju Apostole, obdarzony chwałą należną niegdyś innemu,
Św. Macieju Apostole, przyjmujący ciężar posługi,
Św. Macieju Apostole, głoszący ludziom zbawienie,
Św. Macieju Apostole, aż do śmierci niezłomny,
Św. Macieju Apostole, który przez krew wyznałeś Jezusa,
Św. Macieju Apostole, wierny naśladowco Jezusa,
Św. Macieju Apostole, Świątynio doskonałej wiary,
Św. Macieju Apostole, ożywiony zapałem do Chwały Bożej,
Św. Macieju Apostole, przykładzie siły i wytrwałości,
Św. Macieju Apostole, wytrwały i nieustraszony w męczarniach,
Św. Macieju Apostole, który wybrałaś mękę i śmierć nad wspaniałości tronu królewskiego,
Św. Macieju Apostole, nowe Światło Kościoła Walczącego,
Św. Macieju Apostole, który zwalczasz bezbożność świata,
Św. Macieju Apostole, który przywracasz wiarę i dajesz odwagę jej wyznawania,
Św. Macieju Apostole, którego imię sławione jest w niebie, a straszne dla piekieł,
Św. Macieju Apostole, wspaniałymi cudami wsławiony
Św. Macieju Apostole, mocą Bożą wzmocniony.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zachowaj nas, Panie,
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie,
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
K.: Módl się za nami św. Macieju Apostole,
W.: Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych
Módlmy się: Błagamy Cię, Panie, przez wstawiennictwo św. Macieja Apostoła, przebacz nam grzechy nasze i udziel nam łask potrzebnych (nazwij laskę, której specjalnie potrzebujesz). Amen.
Nowenna do św. Macieja Ap.
K.: Bóg jest wysławiony w zgromadzeniu Świętych.
W.: Na całą ziemię rozejdzie się ich nauka i do krańców ziemi ich słowa.
Panie Boże, sławiony w Trójcy Świętej, którego rozum nie może pojąć ani słowo nie jest w stanie wypowiedzieć, którego nikt z ludzi nigdy nie widział, a jedynie nauczyliśmy się o Tobie ze świętych Pism i z nauk głoszonych przez Apostołów, i tak wierzymy, i tak wyznajemy Ciebie, Boga Ojca niemającego początku i Syna Twego Jednoistotnego, i Ducha Twego Współtronującego. Abyśmy zyskali Twoje Boże miłosierdzie, mając Apostołów za orędowników, przyzywamy ich orędownictwa i pomocy, z Twojej łaskawości, Świętych Twoich modlitwy wysłuchując, daruj nam odpuszczenie grzechów i uczyń nas dziedzicami Twego królestwa. Albowiem Ty jesteś naszym uświęceniem i chwałę oddajemy Tobie, Ojcu i Synowi, i Świętemu Duchowi, teraz i zawsze, i na wieki wieków.
O, święty Macieju Apostole, towarzyszący Zbawcy od dnia Jego chrztu, przebywający przez cały czas z Panem Jezusem, świadku Jego Zmartwychwstania, wyjednaj dla mnie czystość ciała i duszy, czystość serca i pragnień, czystość myśli i uczuć. Przez Twą cierpliwość w wielu cierpieniach wyjednaj dla mnie poddanie się wszystkim doświadczeniom, jakie Bóg zechce na mnie zesłać, i daj mi przejść przez wody udręki bez szkody dla mej duszy. Poza tymi łaskami wyjednaj dla mnie, wierny Apostole Jezusa, szczególną łaskę, którą Ci w tej chwili polecam.
O chwalebny święty Apostole, bądź łaskawy spojrzeć z Nieba ze współczuciem na Twego oddanego sługę, pociesz mnie w strapieniu, wspomóż w niebezpieczeństwie, a szczególnie przyjdź mi z pomocą w godzinie śmierci. Opiekuj się Kościołem Bożym, módl się o jego wywyższenie i pomyślność, wzrost wiary, za Ojca Świętego, za kapłanów, za wytrwałość wiernych, za nawrócenie się grzeszników, o ulgę dla dusz w czyśćcu, szczególnie tych dla mnie drogich. O wielki Święty, którego triumf obchodzimy na ziemi, wstaw się za mną, abym mógł kiedyś ujrzeć koronę chwały Twojej w niebie i wiecznie błogosławić tego, który tak szczodrze wynagradza na wieczność cierpienie przeżyte dla Jego miłości w czasie naszego krótkiego życia. Amen.
O, chwalebny święty Apostole Macieju, którego Bóg w swojej wszechmocy objawił światu przez powołanie do grona Apostołów, aby ożywić wiarę, wesprzeć nadzieję i rozniecić miłość w chrześcijańskich duszach. Święty Macieju Apostole, widzący cuda Pańskie i słuchający Jego nauki, spójrz na mnie leżącego na łożu boleści. Bądź łaskawy, pełen dobroci i proś Boga, aby raczył przyjąć moje pokorne modlitwy, i uzyskaj dla mnie moc duszy i żarliwą miłość Pana naszego Jezusa Chrystusa, której najokropniejsze męczarnie nie mogły w Tobie ugasić. Daj, abym wytrwały i nieustraszony wobec przeciwności, naśladując Cię w tym życiu, mógł kiedyś być z Tobą w niebie ukoronowany. Błagamy Cię, Panie, przebacz nam nasze grzechy poprzez wstawiennictwo świętego Macieja Apostoła. Amen.
K.: Błogosławiony Bóg nasz, w każdym czasie, teraz i zawsze, i na wieki wieków.
W: Amen.
Ojcze nasz…
K.: .Albowiem Twoje jest królestwo i moc, i chwała, Ojca i Syna, i Świętego Ducha, teraz i zawsze, i na wieki wieków.
W.: Amen.
Panie, zmiłuj się. Chwała Ojcu…
Przyjdźcie, pokłońmy się Królowi naszemu Bogu.
K.: O wybawienie nas od wszelkiego utrapienia, gniewu i niebezpieczeństwa, do Pana módlmy się. Wspomóż, zbaw, zmiłuj się i ochroń nas, Boże, łaską Twoją. Najświętszą, przeczystą, błogosławioną, pełną chwały. Władczynię naszą Bogurodzicę i zawsze Dziewicę Maryję ze wszystkimi świętymi wspomniawszy, sami siebie, wszyscy siebie nawzajem i całe życie nasze Chrystusowi Bogu oddajmy.
W: Tobie, Panie.
K.: Albowiem Tobie przynależy wszelka chwała, cześć i pokłon, Ojcu i Synowi, i Świętemu Duchowi, teraz i zawsze, i na wieki wieków.
W: Amen.
św. Macieja, Apostoła (+ ok. 50); św. Bonifacego, męczennika (+ 305); bł. Idziego z Vaozela, mnicha (+ 1265); św. Michała Garicoits, zakonnika (+ 1863)
**************************************************************************************************************************************
TO WARTO PRZECZYTAĆ
******
Franciszek: kluczowa rola trzech słów
PAP / psd
O kluczowej roli, jaką w życiu małżeńskim i rodzinnym odgrywają trzy słowa: “czy mogę?”, “dziękuję”, “przepraszam” – mówił dziś papież podczas audiencji ogólnej. Jego słów wysłuchało dziś na placu św. Piotra około 25 tys. wiernych.
Ojciec Święty zauważył, że te trzy słowa otwierają drogę do dobrego życia w rodzinie. Zawierają one siłę, by chronić dom, także kiedy jest wiele trudności i prób. Natomiast ich brak stopniowo otwiera szczeliny, które mogą sprawić nawet jego upadek. Papież przestrzegł, aby nie był to tylko zewnętrzny przejaw dobrych manier, lecz by wypływały one z serca.
Przestawiając pierwsze ze wspomnianych słów: “czy mogę?”, Franciszek zauważył, że wejście w życie drugiego, nawet gdy jest ono częścią naszego życia, wymaga delikatności postawy nieinwazyjnej, odnawiającej zaufanie i szacunek. Zaufanie nie upoważnia bowiem do brania wszystkiego za pewnik. A miłość, im bardziej jest intymna i głęboka, tym bardziej wymaga poszanowania wolności i zdolności oczekiwania, by druga osoba otworzyła drzwi swojego serca.
Z kolei drugie słowo to: “dziękuję” wskazuje na wdzięczność. Papież zaznaczył, że jeśli życie rodzinne zaniedbuje ten styl, to utraci go również życie społeczne. Ponadto dla człowieka wierzącego wdzięczność, to samo serce wiary: chrześcijanin, który nie umie dziękować, to człowiek, który zapomniał języka Boga.
Mówiąc o trzecim słowie – “przepraszam” – Ojciec Święty zauważył, że zapobiega ono zamienianiu się małych pęknięć w głębokie rowy. Prośba o umiejętność przebaczania jest zresztą zawarta w Modlitwie Pańskiej. Uznanie, że nie okazaliśmy szacunku, uczciwości, miłości i pragnienie oddania tego, co zostało zabrane, sprawia, że stajemy się godni przebaczenia. W ten sposób infekcja zostaje powstrzymana. Jeśli nie jesteśmy w stanie przeprosić to znaczy, że nie jesteśmy także w stanie wybaczyć. Franciszek dodał, że wiele zranionych uczuć, wiele rozdarć rodzinnych zaczyna się od utraty tego cennego słowa: “przepraszam”. Zachęcił, by nigdy nie kończyć dnia bez pojednania.
Na zakończenie papież zaapelował, by te trzy słowa z Bożą pomocą znalazły się w naszych sercach, w naszych domach, a także w naszym społeczeństwie obywatelskim na właściwym miejscu.
http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,3024,franciszek-kluczowa-rola-trzech-slow.html
*******
Uległość żony wobec męża? Nieaktualna
Konrad Sawicki
Od czasu do czasu w różnych kręgach katolickich powraca teoria o słusznym podporządkowaniu żony mężowi. Warto więc przypomnieć, że teoria ta – choć posiada jakieś odniesienia do Biblii oraz osadzenie w tradycji – dziś w oficjalnym nauczaniu Kościoła nie jest już promowana.
Kilka dni temu w Sulejówku abp Henryk Hoser mówił do mężczyzn pozytywnie o postawie uległości żony wobec męża. Z drugiej strony niektóre środowiska krytykują katolików za programowe dyskryminowanie kobiet, nie tylko w społeczeństwie, ale i w rodzinie. Postanowiłem skrótowo pokazać, jak na przestrzeni ostatnich lat zmieniało się podejście Kościoła do kwestii nierówności i podporządkowania w małżeństwie.
Leon XIII, encyklika Arcanum divinae sapientiae (1880): “Mąż jest panem rodziny i głową niewiasty, która, ponieważ jest ciałem z ciała jego i kością z kości jego, ma być posłuszną mężowi, nie na sposób jednak służebnicy, lecz towarzyszki, tak by posłuszeństwu nie zabrakło ani uczciwości, ani godności”.
Pius XI, encyklika Casti connubi (1930): “W społeczności domowej, wzmocnionej węzłem miłości, powinien kwitnąć jeden jeszcze czynnik, nazwany przez św. Augustyna porządkiem miłości. Porządek ten obejmuje tak pierwszeństwo męża przed żoną i dziećmi, jak i podporządkowanie się skore, chętne i posłuszne żony. (…) Poza tym zaś powinna panować nierówność pewna i podporządkowanie się jednej strony wobec drugiej. Tego domaga się dobro rodziny oraz konieczna jedność i stałość oraz ład społeczności rodzinnej”.
Sobór Watykański II (1962-65): teoria o nierówności lub podległości nie jest tu obecna. W zamian podkreśla się równość płci, potępia dyskryminację ze względu na płeć oraz akceptuje kobiece dążenia do “zrównania prawnego i faktycznego z mężczyznami tam, gdzie tego jeszcze nie osiągnęły” (KDK 9).
Jan Paweł II, list apostolski Mulieris dignitatem (1988): “Kiedy zatem w opisie biblijnym czytamy wypowiedziane do kobiety słowa: “ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą” (Rdz 3,16), wówczas odkrywamy załamanie się i stałe zagrożenie tej właśnie “jedności dwojga”, która odpowiada godności obrazu i podobieństwa Bożego w obojgu. Takie zagrożenie dotyczy jednak bardziej kobiety. Do bycia bowiem “bezinteresownym darem”, co oznacza żyć “dla” drugiego, dołącza się “panowanie”: “on będzie panował nad tobą”. Owo panowanie wskazuje na zakłócenie i zachwianie tej podstawowej równości, jaką w “jedności dwojga” posiadają mężczyzna i kobieta. (…) Nie może kobieta stawać się “przedmiotem” męskiego “panowania” i “posiadania”.
Zatem według Jana Pawła II skłonność do panowania męża nad żoną nie wynika z planu Bożego, lecz z grzechu pierworodnego i stanowi zakłócenie pierwotnej równości w jedności dwojga. Żaden kolejny papież nie odwołał tej nauki. Warto o tym pamiętać.
http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1990,uleglosc-zony-wobec-meza-nieaktualna.html
***********
Od czego zacząć po stracie?
Jennifer Guntzelman / slo
“Wszystko, co ci się przydarza, jest twoim nauczycielem. Cały sekret polega na tym, żeby siedzieć u stóp swojego życia i uczyć się od niego… Pierwszym krokiem do odnalezienia swojej drogi, jest odkrycie od czego trzeba zacząć.”
Polly Berrien Berends
Uświadom sobie, że strata, którą przeżywasz, ma swoją niepowtarzalną specyfikę.
- Pomyśl o tym, co dotąd przeżyłeś i powiedz, jak ważne były dla ciebie poszczególne utracone osoby lub przedmioty. Jakie miejsce w twoim życiu zajmowała każda z nich? Czy ta osoba (lub to, co straciłeś) dawała ci poczucie sensu życia i wartości? Umacniała czy niszczyła twoje poczucie pewności siebie? Nazwij niepowtarzalny aspekt każdej straty.
- Pomyśl o tym, na ile w swoim żalu jesteś podobny do innych, a także o tym, pod jakim względem każda strata jakiej doznałeś w życiu różni się od strat innych? Czy potrafisz zaakceptować te różnice?
- Rozważ historię twojego życia i wiedz, że wskazuje ci ona, jak ma przebiegać twój żal. Kiedy zobaczysz, dlaczego utracona osoba albo rzecz były dla ciebie ważne, będziesz wiedział czemu należy poświęcić uwagę i nad czym się skupić. Na przykład, gdy zastanawiasz się nad tym, co straciłeś, możesz się przyznać, że twoje relacje ze zmarłym były pełne konfliktów. Może to sprawić, że twoja żałoba będzie trudniejsza lub przynajmniej inna niż byłaby, gdyby te relacje układały się dobrze. Może będziesz musiał poświęcić więcej uwagi swojemu poczuciu winy, swojej złości lub smutkowi powiązanych wrażeniem, że mogło być inaczej.
- Jeżeli twoje relacje ze zmarłą osobą były trudne, pełne konfliktów napisz do niej list. Powiedz w nim o swoich prawdziwych uczuciach, o chwilach dobrych oraz złych. Uporanie się ze swoimi uczuciami może wymagać napisania paru listów. Kiedy się uspokoisz przeprowadź rytualne spalenie tych listów. Gdy papier zamieni się w popiół i dym, wyrzuć z siebie niepokojące cię uczucia i zaproś do swojego serca pokój.
- Uznaj realia twojej sytuacji, niezależnie od tego, czy ci się podobają, czy nie. Zmierz się z życiem takim, jakie jest, nawet z tymi jego aspektami, z których nie jesteś zadowolony. Zacznij od zidentyfikowania każdej straty i uznania jej za twoją stratę.
- Stratę odczuwamy nie tylko wtedy, kiedy ktoś umiera. Jest wiele przeżyć, które wywołują w tobie żal. Zastanów się nad sprawami innymi niż śmierć, które obecnie wymagają od ciebie rozstania się z czymś lub kimś dla ciebie ważnym.
- Jeżeli teraz przeżywasz żal po kimś lub czymś dla ciebie ważnym, to zastanów się, co ta osoba, praca lub doświadczenie powiedziały ci o tym, kim jesteś?
O skomplikowanym żalu
Popołudniowa przerwa w moich zajęciach na temat przeżywania żalu po doznanej stracie była dla nas chwilą wytchnienia. Uczestnicy zaczęli ze sobą gawędzić, wychodzić na świeże powietrze. Jak zwykle parę osób podeszło do mnie, by coś skomentować albo zadać pytanie, którego nie chcieli postawić w obecności całej grupy. Zauważyłam kobietę wyglądającą na niezdecydowaną najwyraźniej zastanawiała się, czy zadać swoje pytanie, czy też nie. Czekała do końca, aż będę sama, potem podeszła z wahaniem, jakby wiedziała, że jeśli nie przemówi teraz, to nigdy tego nie zrobi. Wyrzuciła z siebie męczące ją pytanie:
– Czy mogę pani powiedzieć, że śmierć mojego męża była dla mnie prawdziwą ulgą? Pytanie zabarwione było zarówno nutką wyzwania, jak i poczucia winy.
– Może mi pani powiedzieć wszystko, co pani zechce – odrzekłam, czekając, czy jeszcze coś doda.
Przez chwilę milczała, potem w jej oczach pojawiły się łzy i wyszeptała: – Nigdy dotąd nie powiedziałam tego głośno. Mam nadzieję, że to nic złego. Ludzie zawsze okazują mi współczucie, a ja odpowiadam: “dziękuję”, nigdy im nie mówię, jakie to wszystko było ciężkie.
Nie wiedziałam nawet, jak ma na imię, ale poruszył mnie ból, który w sobie nosiła. Gdy tylko uchyliła drzwi swojego smutku, popłynęła cała opowieść. Było jasne, że długo czekała, szukając kogoś, komu mogłaby o tym powiedzieć.
– Mój mąż był okropnym człowiekiem – zaczęła – Nie, chwileczkę. Nie zawsze. Kiedy się poznaliśmy, był dobry, chociaż stale muszę sobie o tym przypominać. Gdybym wtedy wiedziała, co stanie się później, uciekałabym od niego tak szybko, że nie można by mnie było dogonić. Kiedy urodziło się dziecko, zaczął dużo pić. Na początku od czasu do czasu, a potem stale. Powinnam go była wtedy opuścić.
Nie sądziłam, że może być jeszcze gorzej, ale było. Kiedy przyszły na świat kolejne dzieci, nic się nie zmieniło. Cały czas krzyczeliśmy na siebie. Byłam wyczerpana i wściekła i nie wiedziałam, co robić. On czasami pracował, a czasami nie. Po prostu leżał w domu, nic nie robiąc. Poszłam do pracy, żeby zarobić trochę pieniędzy, ale dzieci były z nim w domu, a on zaczął je bić. Moja rodzina nie miała pojęcia, co się u nas dzieje. Kiedy zwierzyłam się mojej matce, odrzekła, że sama się tak urządziłam i teraz muszę z tym żyć.
Potem zaczął mnie bić, a kiedy dzieci starały się go powstrzymać, rzucał się na nie. Wiele razy myślałam o tym, żeby od niego odejść, ale nie wiedziałam, dokąd pójść, ani nie znałam nikogo, kto przyjąłby mnie z dziećmi. Gdy powiedziałam mu, że chcę odejść, odrzekł, że jeśli spróbuję to zrobić, znajdzie mnie i zabije. Myślałam nawet, żeby się zabić, ale wiedziałam, że wtedy dzieciom będzie jeszcze gorzej. One mnie potrzebowały. Modliłam się więc, żeby się to zmieniło, ale się nie zmieniło. Powoli zorientowałam się, że on źle się czuje, a potem wiedziałam, że jest naprawdę chory. Musiałam czasem chodzić z nim do lekarza, bardzo cierpiał. Lekarz powiedział, że jego stan jest beznadziejny i jedyne, co może zrobić, to dać pacjentowi jakieś lekarstwo uśmierzające ból. Mąż był na lekarza wściekły, powiedział mu, że nie wie, co mówi i kazał mi zawieźć się do innego doktora. Sytuacja się powtórzyła. Mąż był bardzo zły i myślał, że jestem z lekarzem w zmowie.
Jego stan stopniowo się pogarszał, w końcu poszedł do szpitala. Został tam i przeżył kilka dni, potem umarł. Mogę tylko powiedzieć, że poczułam się, jakby ktoś zdjął mi kamień z serca. Nie potrafię opisać tego uczucia ulgi. Ale potem zaczęłam mieć poczucie winy. Upłynęło już trochę czasu, a ja stale odruchowo spoglądam przez ramię, z obawą, że on jest obok, albo że nadejdzie. Kiedy dociera do mnie, że go już nie ma, ogarnia mnie uczucie ulgi. Czuję się, jakbym znowu mogła oddychać. Jednak czasami robi mi się smutno z powodu jego i siebie, i tego, czym stało się nasze życie. Myślę o tych wszystkich straconych okazjach na dobre życie dla dzieci i dla nas. Nadal jestem na niego zła. Wiem, że niektóre z naszych dzieci ciągle są na niego złe. Nasze życie nie musiało tak wyglądać. Czasem jestem też zła na siebie, że nie umiałam temu zapobiec. Przypuszczalnie jest coś, co mogłam zrobić. Może ktoś mógł nam pomóc. Nie wiem, mam zamęt w głowie.
To chyba wielka szkoda tak zmarnować życie, jego i moje. Te wszystkie walki i ranienie siebie nawzajem. Pomyśleć, że mogliśmy być mądrzejsi. No i martwię się o dzieci i o znaczenie jakie to wszystko będzie miało dla ich życia. Oczywiście mam nadzieję, że żadne z nich nie pójdzie w jego ślady. Naprawdę mam nadzieję, że żadne z nich nie będzie też naśladować mnie. Powinnam była wymyślić coś, co uczyniłoby życie lepszym. Teraz mam głównie takie wspomnienia, których wolałabym nie mieć.
“Miałem do czynienia z wieloma ludźmi, których żałoba była ponad siły, choć w pewnym sensie była najlepszą rzeczą jaka kiedykolwiek im się przydarzyła, gdyż poznali głębię swego życia.”
Stephen Levine
Więcej w książce: Jak sobie poradzić z życiową tragedią – Jennifer Guntzelman
http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/poradnia/art,62,od-czego-zaczac-po-stracie.html
******
Denzel Washington: Stawiajcie Boga na pierwszym miejscu!
KAI / slo
“Stawiajcie Boga na pierwszym miejscu we wszystkim co robicie!” Z tym apelem zwrócił się znany amerykański aktor, dwukrotny zdobywca Oskara, Denzel Washington w swoim przemówieniu podczas wręczenia mu doktoratu honoris causa New Orleans’ Dillard University w USA.
Aktor wyznał: Wszystko co osiągnąłem to dzięki Bożej łasce. Jest to dar.
Przestrzegł studentów aby zbyt bardzo nie koncentrowali się na dobrach materialnych.
Washington opowiadał jak to 40 lat temu po uzyskaniu dyplomu wyższej uczelni zasiadł w salonie piękności prowadzonym przez jego matkę. Przyszła pewna kobieta i skierowała do niego prorocze słowa, że zjeździ cały świat i będzie przemawiał do milionów ludzi. – To proroctwo stało się prawdą – stwierdził Washington.
Zaznaczył, że zachował to co najważniejsze w życiu. – W moim życiu zachowałem Boga a to pozwoliło mi zachować pokorę. Nie zawsze trzymałem się Boga ale On trzymał się mnie zawsze mocno – powiedział aktor.
Dalej w swoim pełnym humoru przemówieniu Denzel Washington powiedział: – Proszę was abyście dzisiaj kładąc się spać, swoje pantofle wrzucili jak najgłębiej pod łóżko aby kiedy wstaniecie rano musieli je na kolanach spod niego wyciągać. A kiedy znajdziecie się takiej pozycji powiedźcie sobie: Dziękuję! Dziękuję za łaskę, za miłosierdzie, za zrozumienie, za mądrość, za rodziców, za miłość, za przyjaźń, za pokorę, pokój i dobrobyt.
Washington jest członkiem wspólnoty Kościoła zielonoświątkowego “Church of God in Christ“. Jako młody człowiek rozważał, czy nie zostać pastorem. Jego ojciec był kaznodzieją.
60-letni Denzel Washington jest dwukrotnym zdobywcą Oskara i oraz dwóch Złotych Globów.
http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,22133,denzel-washington-stawiajcie-boga-na-pierwszym-miejscu.html
******
USA: czy Al Gore zostanie katolikiem?
KAI / ptt
Po Raúlu Castro, który po niedawnym spotkaniu z papieżem oświadczył, że pod jego wpływem jest gotów stać się znów katolikiem, również były wiceprezydent USA Al Gore stwierdził, że jest pod wielkim urokiem Franciszka i mógłby przejść na katolicyzm.
Według watykanisty włoskiego dziennika “La Stampa” Andrea Torniellego amerykański polityk wspomniał o tym w przemówieniu na Uniwersytecie Berkeley w Kalifornii podczas sesji na temat ekologii. Zwrócił uwagę, że poglądy papieża w tej dziedzinie są mu bardzo bliskie.
– Sądzę, że papież Franciszek jest rzeczywiście postacią inspirującą. Uderzyła mnie jasność siły moralnej, jaką on ucieleśnia – oświadczył Gore, który był wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych w latach 1993-2001 za prezydentury Billa Clintona. Zaznaczył, że został wychowany w Południowej Konwencji Baptystów, “ale mógłbym zostać katolikiem z powodu tego papieża”. Polityk podkreślił, że Franciszek jest kimś, kto jest dla niego natchnieniem.
– I wiem, że przytłaczająca większość moich katolickich przyjaciół jest absolutnie poruszonych aż do szpiku kości tym duchowym przywództwem, jakie papież sprawuje – dodał, również bardzo poruszony, były wiceprezydent.
Raúl Castro po prywatnej audiencji u Ojca Świętego w niedzielę 10 maja w Watykanie oświadczył, że spotkanie to wywarło na nim “wielkie wrażenie ze względu na mądrość, skromność i wszystkie cnoty” Franciszka. Po spotkaniu z premierem Włoch Matteo Renzim po audiencji przywódca kubański powiedział, że czyta wszystkie przemówienia papieża, dodając, że jeśli nadal będzie on przemawiał w ten sposób, “zapewniam was, że znów będę się modlił i powrócę do Kościoła”. – I wcale nie żartuję – podkreślił z powagą Raul Castro.
W krótkiej wypowiedzi dla prasy obiecał, że weźmie udział we wszystkich mszach, które papież z Argentyny odprawi na Kubie, a nawet oświadczył, że jest “takim samym jezuitą jak papież”, gdyż uczył się w kolegiach prowadzonych przez Towarzystwo Jezusowe. Wcześniej, wychodząc z Watykanu, gdy Ojciec Święty poprosił go, jak to ma w zwyczaju, o modlitwę za niego, Castro poprosił także papieża, aby modlił się za niego.
http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,22147,usa-czy-al-gore-zostanie-katolikiem.html
*******
13 maja 1981 roku: świat wstrzymał oddech
KAI / rj
Dzisiaj mija 34. rocznica zamachu na Jana Pawła II. W bocznej części Placu św. Piotra w Watykanie umieszczona jest płyta, upamiętniająca zamach na papieża-Polaka 13 maja 1981 r.
W czasie środowej audiencji ogólnej 13 maja 1981 o godz. 17.00 Ojciec Święty rozpoczął objeżdżanie odkrytym jeepem Placu św. Piotra, błogosławiąc przybyłych pielgrzymów. W 20 minut później turecki płatny morderca Mehmet Ali Agca trzykrotnie wystrzelił do papieża, ciężko raniąc go. Zamachowca ujęto w pobliżu miejsca zbrodni, Jana Pawła II przewieziono zaś natychmiast do rzymskiej kliniki im. A. Gemellego. Tam podczas pięciogodzinnej operacji lekarzom udało się powstrzymać upływ krwi, pozszywać rozszarpane kulami narządy wewnętrzne i uratować życie pacjentowi. Papież przeżył zamach, ale już nigdy nie odzyskał pełni sił.
– Agca strzelał, by zabić – jest przekonany metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz. Relacja papieża i jego ówczesnego sekretarza zawarta jest w końcowym fragmencie książki Jana Pawła II “Pamięć i tożsamość”: “Ten strzał powinien był być śmiertelny. Kula przeszyła ciało Ojca Świętego, raniąc go w brzuch, prawy łokieć i palec wskazujący lewej ręki. Upadła między papieżem a mną. Usłyszałem jeszcze dwa strzały, dwie stojące w pobliżu osoby zostały zranione. Zapytałem Ojca Świętego: “Gdzie?”. Odpowiedział: “W brzuch”. “Boli?” – “Boli”. (…)
Jan Paweł II: Byłem już właściwie po tamtej stronie”.
Mimo iż od zamachu minęło już tyle lat, te tragiczne wydarzenia ciągle pozostają żywe w pamięci wszystkich. – Poczułem się, jakby cały świat zawalił mi się na głowę i nie wiem, jak mogłem w szoku fotografować, ale z pewnością kierowała mną ręka Matki Bożej – wspominał w rozmowie z KAI papieski fotograf Arturo Mari. Agca został natychmiast aresztowany i szybko osądzony, ale to tragiczne wydarzenie ciągle pozostaje bez wyjaśnienia.
Sprzeczne domniemania krążą do dziś na temat motywów, planu i przebiegu zamachu i ewentualnych jego zleceniodawców. Ali Agca, płatny morderca z ugrupowania “Szare wilki”, chciał zamordować “jedynego papieża z bloku wschodniego” już w 1979 r. podczas jego wizyty w Turcji.
W kilka tygodni po zamachu na Placu św. Piotra włoski sąd skazał Turka na dożywocie. W grudniu 1983 r. Jan Paweł II odwiedził go w rzymskim więzieniu.
Zamachowiec oskarżał początkowo wywiad bułgarski, wkrótce zmienił zeznania, wikłał się w różnych zeznaniach. Wprowadzając śledztwo na fałszywy trop, starał się zatrzeć swoje kontakty i chronił swoich mocodawców. Jak obliczyli obserwatorzy procesu, w czasie śledztwa Agca podał ponad sto różnych wersji wyjaśnień swojego czynu. Wielki proces, który miał doprowadzić do wyjaśnienia wszystkich szczegółów zamachu, zakończył się w 1986 r. de facto bez żadnych rezultatów. Tylko jeden z oskarżonych został skazany na więzienie i to za nielegalne posiadanie broni. Pozostali, z braku dowodów, wyszli na wolność.
Istnieją trzy tezy na temat mocodawców zamachu. Według pierwszej pochodzili oni z krajów bloku wschodniego, gdzie w papieżu-Polaku widziano zagrożenie dla ideologii komunistycznej. Inna wersja wskazuje na działania fundamentalistów islamskich, podczas gdy trzecia, która pojawiła się wkrótce po zamachu, utrzymywała, jakoby w sprawę uwikłane były zachodnie służby tajne, w tym amerykańska CIA.
Często powtarzanym wątkiem był udział w zamachu tajnych służb bułgarskich, czemu ostatecznie zaprzeczył sam Jan Paweł II. Podczas wizyty w Bułgarii w maju 2002 roku w rozmowie z prezydentem kraju Georgim Pyrwanowem, w 21 lat po wydarzeniach na Placu św. Piotra, zapewnił, że nigdy nie wierzył w “bułgarski ślad”, gdyż zawsze żywił ciepłe uczucia, szacunek i cześć dla narodu bułgarskiego.
Sprawa “bułgarskiego śladu” powróciła na nowo w 2007 r., gdy podkomisja włoskiego parlamentu ujawniła nowe dowody. Na jednym ze zdjęć, wykonanym na Placu św. Piotra w chwili zamachu, widać w pobliżu miejsca zamachu wąsatego mężczyznę w ciemnych okularach – jest nim z pewnością Sergej Antonow, przedstawiciel bułgarskich linii lotniczych Balkan w Rzymie, wymieniany tuż po zamachu jako osoba w nim pośrednicząca.
Alego Agcę ułaskawił 13 czerwca 2000 prezydent Włoch Carlo Azeglio Ciampi, po czym deportowano go do więzienia w Turcji, gdzie rozpoczął odbywanie kary za zabójstwo tureckiego wydawcy. Ostatecznie wyszedł na wolność w styczniu 2010 r.
Odsiadując wyrok w więzieniu w Ankonie Agca wielokrotnie prosił Jana Pawła II o wstawienie się za nim u włoskich władz sądowniczych. Prokuratura zawsze jednak odpowiadała, że dotychczas zamachowiec składał sprzeczne zeznania, jeśli chodzi o przebieg czynu i wskazanie jego mocodawców.
Watykan z zadowoleniem przyjął wiadomość u ułaskawieniu terrorysty. Rzecznik prasowy Joaquin Navarro-Valls oświadczył wtedy, że decyzja ta, “podjęta podczas Wielkiego Jubileuszu, daje tym większą satysfakcję Ojcu Świętemu”.
Ten pontyfikat nie mógł się tak skończyć – twierdzi dr Gabriel Turowski z Krakowa, od lat bliski przyjaciel Karola Wojtyły. Po zamachu 13 maja 1981 był on członkiem zespołu konsultantów w klinice im. A. Gemellego. Swoje wspomnienia zawarł w wydanej w 2001 wraz z papieskim fotografem Arturo Marim książce “Zamach”. Zwrócił w niej uwagę na szereg cudownych wydarzeń, które uratowały życie Ojca Świętego, wymieniając przede wszystkim fakt, że w chwili, gdy padły strzały, Papież pochylił się i podniósł dziecko.
Jedna z kul wystrzelonych do Jana Pawła II, trafiła w kobietę uczestniczącą w audiencji: Amerykankę polskiego pochodzenia, urodzoną w Wadowicach dokładnie tego samego roku i dnia, co Karol Wojtyła.
“Zamach nastąpił co do minuty o tej samej porze, co objawienie Matki Bożej w Fatimie: o godz. 17.19” – przypomniał prof. Turowski. Jego zdaniem, to zadecydowało o wielkim kulcie, jakim Jan Paweł II otaczał Matkę Bożą Fatimską i Jej orędzie.
http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,22143,13-maja-1981-roku-swiat-wstrzymal-oddech.html
******
OCALONY
by Grzegorz Kramer SJ
Mam mnóstwo grzechów. Może nie są one spektakularne, ale jest ich dużo, jednak nie same grzechy są najważniejsze. Nasze myślenie; myślenie cywilizacji rzymskiej, skupia się zbyt mocno na samych casusach. A przecież ważniejsze jest to, jak grzechy szatkują moje serce i moje myślenie. Gdy pojawiają się grzechy, zaczynam żyć i działać jak egoista. Liczy się: moje poczucie bezpieczeństwa, moje przyjemności, moja seksualność, moje zadowolenie w relacjach, moje racje, moje opowiadania. „Ja” w centrum i wszystko wkoło „mnie”. Mogę oczywiście to kręcenie się wokół siebie ubierać w piękne słowa i teorie. Co z tego, że to ładnie wygląda i brzmi? Mogę założyć ornat ze złotym haftem, stanąć za marmurowym ołtarzem, używając złotych kielichów. Co z tego, skoro w moim sercu jest grzech i słabość, a co ważniejsze, to co po nich w nim zostało?
Właśnie do takiego mnie przychodzi Bóg. On mnie zna, zna cały mój syf. Widzi i słucha o nim w każdej spowiedzi, łącznie z tym, czego nie jestem w stanie nazwać, wypowiedzieć i ubrać w słowa. Zna to doskonale, kiedy siadam przed kolegą i wyznaję swoje grzechy. I to nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, że On za każdym razem, każdego dnia, każdej chwili mówi mi to samo: przyszedłem cię ocalić, nie potępić.
Dlaczego dziś tak słabo widać to, co dzieje się w Dziejach Apostolskich, to rozszerzanie się Słowa? Dlaczego dziś Słowo jest bardziej odtwórcze, ograniczone często do tego, co zapisane w rubryczkach? Dzieje się tak dlatego, że mało dziś Słowa wypowiedzianego nad drugim jako Słowo Ocalenia, Zbawienia. Więcej jest wypowiadanego słowa potępienia. Dlatego uważam, że Pan sprawia, że słowo się nie rozszerza, bo jest słowem potępienia.
Chrześcijaństwo jest proste. Kocham takie momenty, kiedy przechodzi człowiek, siada naprzeciw i patrząc mi w oczy, mówi swoje grzechy, opowiada swoje słabości. Z każdym grzechem wypowiedzianym widać, jak Słowo się rozszerza i rośnie. Kocham takie chrześcijaństwo, kiedy mogę stanąć za ołtarzem, a między nami jest On – w kawałku chleba i odrobinie wina. Bo wtedy liczy się prostota, w której jest miejsce na Jego działanie. Kocham te momenty, kiedy mogę z grzesznikiem takim, jak ja pomilczeć, bo każde słowo w takiej chwili wypowiedziane byłoby tylko krokiem wstecz.
On przyszedł, by świat i mnie zbawić, a to każdego dnia znaczy zgoła całkiem coś innego. On mnie zbawia w każdej sekundzie, a każda sekunda to inny kontekst, to inne słabości i grzechy, choć popełniane w ten sam sposób. Zbawić, ocalić, dać życie. Choć inni mi je odbierają, mówią, że jestem niegodzien, bo mój język jest prostacki, bo to jak postrzegam Boga jest mało ortodoksyjne. Daje mi życie, choć inni się gorszą tym, jak to życie przeżywam. Daje mi ocalenie, choć inni twierdzą, że jestem gorszycielem i na niczym się nie znam. On mnie zbawia, choć stając przed Nim, nie mam nic do zaoferowania. Ja mam mnóstwo grzechów, ale On mnie zbawia. Ja mam mnóstwo słabości, ale On mnie ocala. Nie sprawia, że ich nie mam, sprawia, że żyję pomimo nich. I będę żył.
Jestem ocalony, bo On tak chce, bo to życie daje mi Duch, którego obiecał, a który we mnie jest.
http://kramer.blog.deon.pl/2015/05/13/ocalony/
********
“Zgadzać się” nie znaczy “być zgodnymi”
Gigi Avanti / slo
Statystyki na temat par narzeczeńskich opracowane przed zawarciem związku małżeńskiego pokazują, że wśród największych obaw co do przyszłości małżeństwa pojawiają się nuda, przyzwyczajenie, monotonia.
Statystyki późniejszych separacji i rozwodów wskazują natomiast coś innego: główne przyczyny rozpadu małżeństwa leżą w niedojrzałości osobistej, niewłaściwym wzajemnym odnoszeniu się, w błędnych oczekiwaniach co do natury życia w związku.
Wydaje się zatem, że “lęki” okresu poprzedzającego małżeństwo nie znajdują potwierdzenia wśród przyczyn rozpadu związków, jakkolwiek nie da się zaprzeczyć, że niewłaściwa komunikacja, na przykład, może stwarzać klimat nudy, rutyny i przyzwyczajenia. Jednak taka rozbieżność między lękami “przed” a tym, co później, służy za punkt wyjścia do dyskusji na temat istotnego nieporozumienia odnośnie harmonii związku.
Każda para, zawierająca związek małżeński, ma przed sobą partyturę miłości, którą winna zinterpretować w oryginalny sposób. Każda para, która zawiera związek małżeński, ma przed sobą drogę codzienności, którą winna przebyć z czułą miłością. Czasami jednak melodia zostaje wykonana z fałszowaniem lub droga nie jest odbywana w harmonii i z czułością z racji przedziwnej dwuznaczności: tej, według której, aby “żyć w zgodzie”, trzeba “być zgodnymi” czyli, w pewnym sensie, trzeba być prawie identycznymi. Takie nieporozumienie, niczym prawdziwa skórka od banana, na której można się poślizgnąć, może być porównane do następującego rozumowania: nuty, aby były zgodne, muszą być jednakowe. Akord natomiast rodzi się z ich różnicy.
Dlaczego upierać się co do bycia zgodnymi, aby się zgadzać? Dlaczego upierać się co do bycia jednakowymi, aby móc żyć w zgodzie? Można także żyć zgodnie nie będąc zgodnymi. Można żyć w zgodzie nie będąc jednakowymi. A nawet – właśnie dlatego. Podobnie jak nuty, które tworzą akord pomimo, i właśnie dlatego, że są różne…
Harmonia życia, czułość małżeńska w codzienności rodzą się z bezbronnej i pełnej zdumienia akceptacji wzajemnych różnic. Samo współżycie cielesne jest możliwe właśnie dlatego, że ciała małżonków są różne.
Tak więc harmonię małżeńską można by rozumieć jako pewną umiejętność skłonienia do współżycia własnych myśli, jakkolwiek różnych (w przeciwnym razie doszłoby do dialektyki walki z opinią drugiego), umiejętność skłonienia do współżycia własnych wzajemnych uczuć, chociaż różnych i być może nie zbieżnych (w przeciwnym razie doszłoby do dynamiki umniejszania lub rywalizowania z uczuciem partnera, tak jakby drugi człowiek był zarządcą lub administratorem swojej uczuciowości), umiejętność skłonienia do współżycia wzajemnych pragnień duszy, chociaż odmiennych (w przeciwnym razie mogłoby dojść do dynamiki pychy egzystencjalnej w odniesieniu do partnera, tak jakby drugi był w posiadaniu klucza do odczytywania kosmicznej tajemnicy życia, znanej jedynie Bogu).
To właśnie ze sztuki spotkania się z umysłem wolnym, z sercem otwartym i czystą duszą rodzi się każde “tu i teraz”, czułość codzienności. Sztuka spotkania, której uczymy się powoli i której zaczynamy uczyć się fizycznie w magicznym kontekście pierwszej zalęknionej intymności.
Więcej w książce: Kraina miłości. Przewodnik dla zakochanych, narzeczonych i młodych małżeństw – Gigi Avanti
http://www.deon.pl/slub/narzeczenstwo/art,51,zgadzac-sie-nie-znaczy-byc-zgodnymi.html
******
Dodaj komentarz