Słowo Boże na dziś – 21 marca 2015 r. – sobota – 28 dzień Wielkiego Postu

Myśl dnia

Życie jest rajem dla tych, którzy kochać umieją.

Fiodor Dostojewski

SOBOTA IV TYGODNIA WIELKIEGO POSTU

PIERWSZE CZYTANIE  (Jr 11,18-20)

Jak baranek, którego prowadzą na rzeź

Czytanie z Księgi proroka Jeremiasza.

Pan mnie pouczył i dowiedziałem się; wtedy przejrzałem ich postępki.
Ja zaś jak baranek oswojony, którego prowadzą na rzeź, nie wiedziałem, że powzięli przeciw mnie zgubne plany: „Zniszczmy drzewo wraz z jego mocą, zgładźmy go z ziemi żyjących, a jego imienia niech już nikt nie wspomina!”
Lecz Pan Zastępów jest sprawiedliwym sędzią, bada sumienie i serce. Chciałbym zobaczyć Twoją zemstę nad nimi, albowiem Tobie powierzam swoją sprawę.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 7,2-3.9bc-10.11-12)

Refren: Panie, mój Boże, Tobie zaufałem.

Panie, Boże mój, do Ciebie się uciekam, *
wybaw mnie i uwolnij od wszystkich prześladowców,
zanim jak lew ktoś nie porwie i nie rozszarpie mej duszy, *
gdy zabraknie wybawcy.

Panie, przyznaj mi słuszność według mej sprawiedliwości *
i niewinności, która jest we mnie.
Niech ustanie nieprawość występnych, +
a sprawiedliwego umocnij: *
Boże sprawiedliwy, który przenikasz serca i sumienia.

Bóg jest dla mnie tarczą, *
co zbawia ludzi prostego serca.
Bóg sędzia sprawiedliwy, *
Bóg codziennie pałający gniewem.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (J 3,16)

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego;
każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne.

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

EWANGELIA  (J 7,40-53)

Spory około osoby Jezusa

Słowa Ewangelii według świętego Jana.

Wśród tłumów słuchających Jezusa odezwały się głosy: „Ten prawdziwie jest prorokiem”. Inni mówili: „To jest Mesjasz”. Jeszcze inni mówili: „Czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei? Czyż Pismo nie mówi, że Mesjasz będzie pochodził z potomstwa Dawidowego i z miasteczka Betlejem?” I powstało w tłumie rozdwojenie z Jego powodu. Niektórzy chcieli Go nawet pojmać, lecz nikt nie odważył się podnieść na Niego ręki.
Wrócili więc strażnicy do kapłanów i faryzeuszów, a ci rzekli do nich: „Czemuście Go nie pojmali?”
Strażnicy odpowiedzieli: „Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak Ten człowiek przemawia”.
Odpowiedzieli im faryzeusze: „Czyż i wy daliście się zwieść? Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszów uwierzył w Niego? A ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty”.
Odezwał się do nich jeden spośród nich, Nikodem, ten, który przedtem przyszedł do Niego: „Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw przesłucha i zbada, co czyni ?”
Odpowiedzieli mu: „Czy i ty jesteś z Galilei? Zbadaj, zobacz, że żaden prorok nie powstaje z Galilei”.
I rozeszli się każdy do swego domu.

Oto słowo Pańskie.

***************************************************************************************************************************************

 

KOMENTARZ

 

 Przyjąć dar wiary
My także możemy ulec spekulacjom „mędrców tego świata” na temat Jezusa i wobec głoszonej Dobrej Nowiny najzwyczajniej rozejść się do „swoich domów”. Wiara jest darem. Trzeba jednak ten dar przyjąć. Bóg nie będzie zmuszał nas na siłę, aby w Niego wierzyć. Dał przecież człowiekowi wolną wolę. Nie jesteśmy niewolnikami, ale tymi, którzy służą Chrystusowi w miłości i w wolności. Pójście za Chrystusem wiąże się z wyborem Prawdy. Ta prawda daje nam pewność, że nasze życie przyniesie dobre owoce.

Jezu, który jesteś Prawdą. Oddaję Ci moje życie i samego siebie. Proszę, prowadź mnie swoimi drogami, aby moje życie wydało dobre owoce.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2015”
Autor: ks. Mariusz Krawiec SSP
Edycja Świętego Pawła

http://www.paulus.org.pl/czytania.html
*****
Św. Jan Paweł II (1920-2005), papież
Encyklika „Dives in Misericordia”, § 8

„I powstało w tłumie rozdwojenie z Jego powodu”

W tajemnicy paschalnej granica tego wielorakiego zła, jakie jest udziałem człowieka w jego doczesności, zostaje jeszcze przekroczona: krzyż Chrystusa przybliża nas bowiem do najgłębszych korzeni tego zła, jakie tkwią w grzechu i śmierci; w ten sposób staje się on znakiem eschatologicznym. Dopiero w ostatecznym (eschatologicznym) spełnieniu i odnowieniu świata miłość we wszystkich wybranych przezwycięża te najgłębsze źródła zła…

W tym eschatologicznym spełnieniu miłosierdzie objawi się jako miłość, podczas gdy w doczesności, w dziejach człowieka, które są zarazem dziejami grzechu i śmierci, miłość musi się objawiać nade wszystko jako miłosierdzie i wypełniać się również jako miłosierdzie. Program mesjański Chrystusa: program miłosierdzia, staje się programem Jego ludu, programem Kościoła. W samym centrum tego programu pozostaje zawsze krzyż, w nim bowiem objawienie miłości miłosiernej osiąga swój szczyt…

Właśnie jako Ukrzyżowany Chrystus jest Słowem, które nie przemija (por. Mt 24, 35), jest Tym, który stoi i kołacze do drzwi serca każdego człowieka (por. Ap 3, 20), nie naruszając jego wolności, ale starając się z tej ludzkiej wolności wyzwolić miłość, która nie tylko jest aktem solidarności z cierpiącym Synem Człowieczym, ale także jest jakimś „miłosierdziem” okazanym przez każdego z nas Synowi Ojca Przedwiecznego. Czyż może być bardziej jeszcze w całym tym mesjańskim programie Chrystusa, w całym objawieniu miłosierdzia przez krzyż, uszanowana i podniesiona godność człowieka, skoro doznając miłosierdzia, jest on równocześnie poniekąd tym, który „okazuje miłosierdzie”?

*******

*******

„Nie wiedziałem, że powzięli przeciw mnie zgubne plany”. Bolesne przebudzenie wobec zaskakującego okrucieństwa i brutalności. Syn Boga bardzo świadomie wchodzi w świat ludzkiej podłości i niesprawiedliwości. Leczy naszą oporną wolę i otwiera na miłość, która sprawiła, że przyszedł na ten świat, i która ma moc odmienić nasze serca.

Wojciech Jędrzejewski OP, „Oremus” Wielki Post 2009, s. 126

 

W TAJEMNICY CHRYSTUSA CIERPIĄCEGO

O Chryste, Ty cierpiałeś za nas i zostawiłeś nam wzór, spraw, abym szedł Twoimi śladami (1 P 2,21)

„Ja zaś jak baranek oswojony, którego prowadzą na rzeź, nie wiedziałem, że powzięli przeciw mnie zgubne plany: «Zniszczmy drzewo wraz z jego mocą, zgładźmy go z ziemi żyjących, a jego imienia niech już nikt nie wspomina»” (Jr 11, 19). Jeremiasz, którego zamierzają zabić współobywatele, jest figurą Chrystusa prześladowanego, „Baranka Bożego” — jak Go pozdrowił Chrzciciel — prowadzonego na rzeź na zgładzenie grzechów świata (J 1, 29). Jeremiasz nie znał spisku uknutego przeciwko sobie, ale Chrystus był go w pełni świadomy. Męka, jaka Go czeka, nie jest dla Niego czymś nieprzewidzianym, lecz dobrowolną i świadomą ofiarą dla woli Ojca. „Nikt Mi życia nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca” (J 10, 18). Jezus idzie na mękę z takimi uczuciami i ofiaruje się na nią jak baranek oswojony, który nie wierzga, nie cofa się. Jego cierpienie jest czymś o wiele większym, niż tylko biernym poddaniem się; jest dobrowolnym i miłosnym przyjęciem ofiary, umocnionym świadomością zmartwychwstania. Jednak jest to cierpienie rzeczywiste, rozdzierające Mu duszę i ciało.

Syn Boży przyszedł na świat i zbawił ludzi przyjmując ich podległą cierpieniu naturę, przez nią wynagrodził za grzechy i uświęcił przez cierpienie cały ból świata. Ludzie, aby się z Nim spotkać, ze swej strony też muszą przyjąć cierpienie. Cierpienie chrześcijanina nie może jednak wyrażać się zrezygnowaną, jakby wymuszoną cierpliwością, mniej bowiem nie można już uczynić. Cierpliwość chrześcijańska, za wzorem Chrystusa, jest dobrowolnym przyjęciem tego, co w życiu krzyżuje, jest miłosną zgodą na wolę Boga. Chrześcijanin przez tę dobrowolną zgodę upodabnia się do Chrystusa cierpiącego, a jego cierpienie staje się uczestnictwem w tajemnicy Pana. Cierpliwość tak pojęta nie poniża człowieka, nie czyni go niewolnikiem cierpień, od których nie umie lub nie może się uwolnić, lecz czyni go zdolnym przyjąć dobrowolnie, w usposobieniu miłości i zjednoczenia z Chrystusem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, każde cierpienie, jakie Bóg dopuszcza w jego życiu.

  • Wpatrując się w Ciebie, O Chryste ukrzyżowany, widzę, że złożyłeś się na ofiarę Ojcu za dusze, a skupiając się w tym wielkim widzeniu Twojej miłości, zrozumiałam męczeństwo miłości Twojej duszy i pragnę się oddać jak Ty!
    Raduję się bardzo, o Chryste ukrzyżowany, myśląc, że Ojciec zna nas od wieczności i pragnie widzieć w nas Twój obraz. Jak bardzo jest potrzebne cierpienie, aby się dokonało w duszy Boże dzieło! Boże mój, Ty pragniesz niezmiernie ubogacić nas swoimi łaskami, lecz to my wyznaczamy ich miarę zależnie od tego, na ile pozwalamy abyś nas ofiarował, a ofiarował w radości, w dziękczynieniu, na wzór Twój, Mistrzu, i mówiąc z Tobą: „Czyż nie mam pić kielicha, który mi podał Ojciec?” O Mistrzu, Ty nazywałeś godzinę męki „swoją godziną”, tę, dla której przyszedłeś, cel wszystkich Twoich pragnień! Kiedy staje przede mną wielkie cierpienie, czy najmniejsza ofiara, pomyślę natychmiast, że to jest moja godzina, w której powinnam oddać świadectwo miłości ku Tobie, Panie, Ty bowiem umiłowałeś mnie „wielką miłością” (bł. Elżbieta od Trójcy Św.: List 117; 272).
  • O najsłodszy Jezu, co Cię skłoniło do cierpienia i jak wielka miłość ogarnęła Cię w czasie Twojej męki! Powiedz mi jednak mój Jezu, czy nie mogłeś odkupić człowieka i zbawić duszy mojej bez tak wielkiego zbytku miłości, przez łagodniejszą karę i uczucie bardziej umiarkowane? O niewysłowione boleści mojego Pana, o miłości wytrwała, niezwyciężona, niepojęta. Jezu mój, kiedyż potrafię odpłacić Ci się miłością, jaką Ci winienem i jakiej pragnę?
    Jest pewne, że na przyszłość trzeba, abym żyjąc zawsze umierał… i chociażbym cierpiał w tym życiu, ile tylko mogę, będzie to zawsze mało w porównaniu z moimi grzechami. Co więcej, największy krzyż ze wszystkich krzyżów, boleść nad wszystkie boleści to fakt, że obraziłem Ciebie, mój Boże.
    Jezu, jedyna moja miłości, nie opuszczaj mnie; czyń ze mną w tym życiu, co Ci się podoba, i daj tyle krzyżów, ile chcesz: zdaję się na każde Twoje upodobanie. Proszę Cię tylko, nie dozwól nigdy, abym przez grzech tracił Twoją łaskę (bł. Henryk Suzo).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. I, str. 360

http://mateusz.pl/czytania/2015/20150321.htm

**************************************************************************************************************************************

ŚWIĘTYCH OBCOWANIE

21 MARCA

*****

Ponadto dziś także w Martyrologium:
W Lanconne, w Jurze francuskiej – św. Lupicyna, opata. Był bratem św. Romana, którego wspominaliśmy w dniu 28 lutego. Jako opat interweniował kilkakrotnie w obronie uciśnionych. Zmarł około roku 480.

Pod Cortoną, w Toskanii – bł. Hugolina Zeffirini. Syn możnego rodu, na skutek walk, jakie rozdzielały wówczas państewka Italii, przebywał długo na dworze księcia Mantui, Ludwika Gonzagi. Potem wstąpił do augustianów, a w końcu usunął się do pustelni. Wiódł tam życie podobne do starożytnych anachoretów. Zmarł około roku 1370.

oraz:

św. Serapiona, pustelnika, biskupa (+ ok. 362)

********
Święta Benedykta od Bożej Opatrzności
Cambiagio Frassinello

Święta Benedykta od Bożej Opatrzności Cambiagio Frassinello Benedykta przyszła na świat w dniu 2 października 1791 roku w wiosce Langasco koło Genui, we Włoszech. Jej rodzina żyła w skromnych warunkach. Gdy była jeszcze małą dziewczynką, rodzice przenieśli się do Pawii. Tam otworzyli sklep z warzywami. W małej Benedykcie już w dzieciństwie obudziło się pragnienie życia w klasztorze, ale rodzice byli temu przeciwni. Zgodnie z ich wolą w dniu 7 lutego 1816 roku wyszła za mąż za Giovanniego Battistę Frassinello. Młodzi małżonkowie, podobnie jak reszta rodziny, utrzymywali się z handlu warzywami. Ponadto przyjęli do swego domu i opiekowali się Marią, chorą siostrą Benedykty.
W ich domu panowała atmosfera miłości i głębokiej wiary. W dwa lata po zawarciu sakramentu małżeństwa Benedykta wraz z mężem postanowili żyć w czystości, jak brat z siostrą, by całkowicie poświęcić się służbie Bogu i bliźnim. Decyzja ta była konsekwencją mistycznego przeżycia, podczas którego otrzymała łaskę odczytania swego powołania. Małżonkowie udali się z pielgrzymką do sanktuariów maryjnych, aby modląc do Matki Bożej lepiej poznać wolę Bożą. W 1825 roku zmarła Maria, siostra Benedykty. Za zgodą męża, w lipcu tego roku, Benedykta wstąpiła do klasztoru sióstr urszulanek w Capriolo. Giovanni został natomiast bratem zakonnym w zgromadzeniu ojców somasków.
Po kilku miesiącach Benedykta zrozumiała, że jej powołaniem nie jest kontemplacja, lecz apostolstwo czynne. Wróciła do domu rodziców w Pawii i, mimo ogromnych trudności, głównie materialnych, opiekowała się młodymi dziewczętami. Za radą miejscowego biskupa w 1826 roku założyła dla nich ośrodek pomocy. Tak powstało dzieło apostolskie wspomagane przez licznych dobroczyńców i wolontariuszy. W tej pracy pomagał jej Giovanni. W 1827 roku oboje złożyli przed biskupem ślub czystości.
Benedykta była przykładem dla wielu. Coraz więcej osób zwracało się do niej po rady i wsparcie duchowe. Spotykała się jednak również z niezrozumieniem. Na skutek pomówień w 1838 roku musiała opuścić Pawię i przekazać biskupowi założony przez siebie ośrodek. Wraz z Giovannim i kilkoma współpracownicami osiedliła się w Ronco Scrivia. Tam założyła szkołę dla dziewcząt, zwaną Domem Opatrzności. W 1851 roku otworzyła w Pawii nowy dom dla opuszczonych dziewcząt, szkołę, sierociniec oraz żeńskie kolegium. Pragnąc zapewnić trwałość swemu dziełu, zorganizowała Zgromadzenie Sióstr Benedyktynek od Opatrzności. Przyjęła imię Benedykta od Bożej Opatrzności. Regułę nowej rodziny zakonnej zatwierdził arcybiskup Genui w 1856 roku. Cierpliwa i pokorna praca dla ubogich, zapomnianych i bezradnych wypełniała wszystkie chwile jej życia. Choć w dzisiejszych czasach wydaje się to czymś oczywistym, to idea Benedykty i jej heroiczna postawa budowały fundamenty nowoczesnego podejścia do edukacji i roli kobiety w społeczeństwie.
Benedykta zmarła w Ronco Scrivia w dniu 21 marca 1858 roku w opinii świętości. We wszystkim zdając się na Bożą wolę, potrafiła wzbudzać w ludzkich sercach miłość do bliźnich, roztaczała troskliwą opiekę nad potrzebującymi, a zwłaszcza nad ubogimi dziewczętami. Dzisiaj benedyktynki od Opatrzności służą swym życiem i charyzmatem młodym dziewczętom, ubogim, chorym i samotnym starszym ludziom we Włoszech, Hiszpanii, w Afryce (w Burundi, na Wybrzeżu Kości Słoniowej) oraz w Peru i Brazylii.
Do grona błogosławionych wprowadził Benedyktę w dniu 10 maja 1987 roku św. Jan Paweł II. Podczas homilii mówił: “Ta prosta kobieta opierała swą działalność na podstawach ściśle teologicznych. Na Eucharystii będącej źródłem odwagi, światła i wytrwałości. Na całkowitej uległości Bożej Opatrzności. Na czynieniu wszystkiego tylko przez wzgląd na miłość do Boga i dla Jego upodobania”. Kilkanaście lat później, w dniu 20 grudnia 2001 roku, ten sam papież zatwierdził cud przypisywany wstawiennictwu Benedykty Cambiagio Frassinello, a w dniu 19 maja 2002 roku, na placu św. Piotra w Rzymie, ogłosił ją świętą.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/03-21b.php3

********

Święty Mikołaj z Flüe

Święty Mikołaj z Flüe, pustelnik
Mikołaj (znany również jako brat Klaus, Nicolaus de Rupe, Nicolas de la Roche) urodził się w 1417 r. w Flüe, w pobliżu Sachseln (w kantonie Unterwalden w Szwajcarii), nad Jeziorem Czterech Kantonów. Jego ojciec, Henryk, był skromnym i prostym góralem, ale miał taki autorytet, że piastował różne stanowiska, tak w sądownictwie, jak i w zarządzie i sejmiku lokalnym.
Mikołaj początkowo zamierzał poświęcić się wyłącznie służbie Bogu. Wstąpił do benedyktynów w Engelberg. Ostatecznie jednak wrócił do świata, a nawet za radą rodziców wstąpił w związek małżeński. Z Dorotą Wyss miał 10 dzieci: 5 synów i 5 córek. Najmłodszy syn po zdobyciu stopnia akademickiego został proboszczem w Sachseln. Mieszkańcy kantonu mieli tak wielkie zaufanie do Mikołaja, że wybrali go na radcę i kantonalnego sędziego oraz deputowanego do federacji kantonów szwajcarskich. W latach 1433-1460 Mikołaj pełnił służbę wojskową w randze oficera. Wyróżniał się łagodnością w traktowaniu jeńców, opieką nad kościołami i nad ubogimi. To wszystko zyskiwało mu powszechny szacunek i miłość.
Po kampanii wojennej, za zezwoleniem małżonki i zabezpieczywszy odpowiednio rodzinę, ponownie wstąpił do klasztoru reformowanych benedyktynów nazywających się “Przyjaciółmi Boga” (1467); miał już wtedy 50 lat. We śnie otrzymał jednak napomnienie, że wolą Bożą jest, aby w rodzinnych stronach jako pustelnik budował i zachęcał do bogobojnego życia swoich współziomków. Dlatego założył w Ranft w pobliżu Flüe mały domek i kapliczkę, gdzie modlitwę łączył z uczynkami pokutnymi. Sława pustelnika zaczęła ściągać do niego ciekawych i pobożnych. Korzystał z każdej okazji, by mówić o Panu Bogu i o konieczności zbawienia swojej duszy. Dopóki nie otrzymał własnego kapelana, chodził na Mszę do pobliskiego miasteczka, gdzie księdzem był jego syn.
Kiedy w roku 1473 nieomal ponownie nie doszło do wojny z Austrią, Mikołaj podjął się trudu, by załagodzić zaogniony spór. W roku 1481 wybuchła wojna domowa między kantonami Szwajcarii. Wówczas Mikołaj uratował jedność Szwajcarii. Przez proboszcza Stans, Heimo am Grund, który przybył do niego po radę, przekazał, że każde z miast i kantonów musi się zrzec swoich specjalnych przywilejów i praw. Dzięki temu podpisano tzw. “umowy ze Stans” i utworzono Związek Szwajcarski. Wdzięczni mieszkańcy tego kraju nadali mu tytuł “Ojca Ojczyzny”. Popularnie zaś zwano go z niemiecka “Bratem Klausem” (Bruder Klaus).

Święty Mikołaj z Flüe Był jednym z najwybitniejszych mistrzów medytacji i mistyków u schyłku średniowiecza. Obdarowany został niezwykłymi charyzmatami – przez 19 lat jego pożywieniem była wyłącznie Eucharystia. Fakt ten został potwierdzony kanonicznym procesem. Uciekano się do niego we wszelkich potrzebach, radzono się w najtrudniejszych sprawach, proszono o modlitwę. Nawrócił wiele zbłąkanych dusz.
Zmarł 21 marca 1487 roku po krótkiej, ale bolesnej chorobie (spotyka się też datę 18 marca tego roku). Pan Bóg wsławił jego grób licznymi cudami, które zostały spisane w osobnej księdze. W roku 1501 powstał jego pierwszy żywot.
Proces kanoniczny mógł się jednak rozpocząć dopiero w roku 1587, ze względu na okres wojen religijno-politycznych w Szwajcarii. 8 marca 1669 r. papież Klemens IX beatyfikował Mikołaja i zezwolił na jego kult, a papież Klemens X rozszerzył ten kult na całą Szwajcarię, a przede wszystkim na diecezję w Konstancji, na której terenie znajduje się Flüe i Sachseln. 15 maja 1947 r. papież Pius XII dokonał uroczystej kanonizacji Mikołaja, ogłaszając go równocześnie głównym patronem Szwajcarii. Jego ciało doznaje czci w kościele parafialnym w Sachseln, najbliższym miejsca urodzenia. Jest ponadto patronem papieskiej Gwardii Szwajcarskiej, sędziów, radnych, rodzin wielodzietnych.

W ikonografii św. Mikołaj przedstawiany jest w długiej pokutnej szacie, boso. Jego atrybutami są: kij wędrowca, wieniec z róż, krzak cierniowy.

 http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/03-21a.php3

O autorze: Judyta