Nigdy nie darzyłam zaufaniem Jerzego Owsiaka, ale podobał mi się entuzjazm jego młodych wolontariuszy. W styczniu 2010 napisałam nawet o nich notkę /TUTAJ/. W dwa lata później wdałam się w dyskusję na jej temat z Krzysztofem Osiejukiem /Toyahem/. Efektem tego był mój wpis “Wykorzystanie uczuć wyższego rzędu – WOŚP i pewna opowieść” /TUTAJ/. Naistotniejszy jego fragment to:
“Dało mi to do myślenia. Ani przywoływanie Hitlera, ani mówienie o “wrzasku” nie wydawały mi się dobrym wytłumaczeniem zjawiska społecznego, jakim jest WOŚP. W końcu przypomniałam sobie opowiadanie [Ilji] Warszawskiego “Ucieczka” /można je przeczytać w “Krokach w nieznane3” [z 1972 r.] (…)/. Mówi ono o obozie pracy przymusowej, różniącym się od innych tym, że więźniowie dostają się do niego po sfingowanej ucieczce z poprzedniego łagru. Żyjąc iluzją wolności osiągają oni wielokrotnie wyższą wydajność pracy niż ci, nad którymi stoi strażnik z pałą. Na zakończenie utworu pani psycholog – nadzorczyni obozu oświadcza:
“- Pan nieco przecenia możliwości elektrohipnozy – mówi obnażając w uśmiechu ostre zęby wampira. – Potężne promieniowanie pola może tylko nakazać rytm pracy i określić pewien ogólny kierunek działania. Ale podstawową sprawą jest odpowiednie psychiczne zaprogramowanie. Imitacja ucieczki, rzekome niebezpieczeństwo – wszystko to stworzyło u nich poczucie wolności zdobytej za wysoką cenę. Trudno przewidzieć, jakie kolosalne rezerwy organizmu mogą wyzwolić uczucia wyższego rzędu”.
I o to właśnie chodzi. WOŚP w niczym nie przypomina obozu koncentracyjnego, a Owsiak może się wydawać raczej dobrym kumplem, niż groźnym nadzorcą, ale działa tu ten sam mechanizm, co w opowiadaniu Warszawskiego. Uruchamiane są te same “kolosalne rezerwy” wyzwalane przez uczucia wyższego rzędu. Mechanizm ten jest zresztą często używany w naszej cywilizacji, ale to już temat na inną notkę.”.
Nie tylko w naszej cywilizacji. Wykorzystują go również przeróżne sekty. Bloger Piotr Wielgucki /Matka Kurka/ wykrył, że Owsiak nie ograniczał się tylko do manipulowania swoimi “wyznawcami” – wolontariuszami, ale również popełniał, jak się wydaje, zwykłe nadużycia finansowe.
Owsiak zareagował na to w sposób typowy dla obrażonego guru sekty, przeświadczonego o swojej wszechmocy. Lekceważył polecenia sądu, urządzał dziwne cyrki medialne, w końcu zacząl siłą wyrzucać niewygodnych dziennikarzy z konerencji prasowych. Osiagnął w ten sposób efekt przeciwny do zamierzonego. Już nie tylko blogerzy, ale i liczni dziennikarze interesują się jego sprawkami. Ostatnio Jan Pospieszalski omawiał /TUTAJ/ przeszłość Owsiaka, a w szczególności jego pracę w firmie, która była przykrywką dla wojskowego wywiadu PRL.
W mojej notce z 2010 o wolontariuszach WOŚP pisałam:
“Jest to jedna z niewielu okazji kiedy młodzi ludzie mają okazję spojrzeć dalej, niż czubek własnego nosa i chociaż spróbować zrobić coś dla innych. Na codzień bowiem są oni nieustannie pouczani, że w życiu liczy się tylko kasa, a ręka zgina się do siebie.”.
To niedobrze, że dobre chęci młodzieży są cynicznie wykorzystywane przez manipulatora i cwaniaka, jakim jest Jerzy Owsiak.
Dodaj komentarz