“Państwo polskie istnieje teoretycznie, praktycznie nie istnieje, dlatego że działa poszczególnymi swoimi fragmentami, nie rozumiejąc, że państwo jest całością”. Tak mówił Bartłomiej Sienkiewicz w słynnej podsłuchanej rozmowie. Cytuje się zwykle pierwszą część tej wypowiedzi, pomijając drugą, choć jest ona ważniejsza. Wciąż mamy tego przykłady.
Dziś w portalu Niezalezna.pl przeczytałam wiadomość: “Prezes NBP utracił kontrolę nad Radą Polityki Pieniężnej. Marek Belka musi odejść” /TUTAJ/. Dowiedziałam się, że:
“Kilka miesięcy po ujawnieniu nagrania, na którym Marek Belka w obraźliwy sposób wyrażał się na temat członków RPP, prezes Narodowego Banku Polskiego utracił realny wpływ na wspomnianą radę – informuje Bloomberg, powołując się na anonimowych informatorów. (…) Obecna sytuacja bez wątpienia świadczy o tym, że obelgi wypowiedziane przez Belkę pod adresem członków RPP na ujawnionym pięć miesięcy temu nagraniu przekreśliły jego wpływ na Radę. – Komentarze szefa polskiego banku centralnego pod adresem członków Rady Polityki Pieniężnej podważają niezależność kierowanej przez niego instytucji – uważa Mark Gilbert z agencji Bloomberg. Jego zdaniem Marek Belka powinien sam zrezygnować ze stanowiska. Publicysta jest rozczarowany reakcją polskiego rządu, która – według niego – przypomina działania typowe dla reżimowych władz. – Zamiast zdymisjonować prezesa NBP, zarządzono śledztwo i najazd na redakcję, która ujawniła taśmy – podsumowuje Gilbert.”.
Ciekawe jest to, ze Belka formalnie jest przewodniczacym Rady Polityki Pieniężnej /patrz – /TUTAJ//. Bloomberg wyraża opinie światowej finansjery, więc widać, że zaczyna się ona niepokoić skutkami polityki PO. To ważne. Na krajowym podwórku wcale nie jest lepiej. Dziś /27.11.2004/, również w portalu Niezalezna.pl, ukazał się tekst “Policja (niechcący) ujawniła: to Kancelaria Komorowskiego rządzi w PKW” /TUTAJ/. Omawia on posiedzenie Sejmowego Zespołu ds. Wolności Słowa. Czytamy:
“Podczas posiedzenia zespołu parlamentarnego ds. wolności słowa podinsp. Mariusz Sokołowski, zapewne nieświadomie ujawnił bardzo ważną informację. Dzięki jego relacji z czwartkowej interwencji policji w PKW wyszło na jaw, że to Kancelaria Prezydenta rządzi siedzibą Państwowej Komisji Wyborczej. (…)
Rzecznik policji tłumaczył, że administratorem budynku jest Kancelaria Prezydenta RP. Okazuje się, że PKW nie ma nic do powiedzenia w swojej siedzibie. Chociaż istnieje możliwość przechowywania tam tajnych dokumentów będących w dyspozycji jedynie PKW. (…) A ta sytuacja rodzi wiele wątpliwości. Czy PKW jest suwerenna w swoich decyzjach, skoro nie podejmuje decyzji nawet w tak banalnej sprawie, jak prawo do dysponowania lokalem.
Na bardzo istotny wątek zwrócił uwagę poseł Jan Dziedziczak. – Za pół roku będziemy mieli wybory prezydenckie. Teraz wyobraźmy sobie, że są nieprawidłowości związane z PKW, a decydentem czy policja ma wejść, czy nie jest kancelaria jednego z kandydatów – mówił poseł PiS.
Czyli Kancelaria Komorowskiego będzie decydowała o wydarzenia w siedzibie PKW mającej odpowiadać za wybory, w których udział bierze Bronisław Komorowski.”.
No cóż, podinsp. Sokołowski potwierdził to, o czym pisałam w mojej notce sprzed trzech dni /TUTAJ/:
“okazało się, iż PKW przyjmuje sprawozdania finansowe poszczególnych partii, a odrzucenie przez nią sprawozdania może skutkować utratą subwencji na trzy lata. Co to ma wspólnego z Komorowskim?
Ano, PKW składa sie z 9 sędziów, 3 wskazanych przez Prezesa TK, trzech przez Prezesa SN i trzech – przez Prezesa NSA. Prezesów owych powołuje Prezydent RP, czyli Komorowski. To daje mu wpływ zarówno na władzę sądowniczą, jak i na ustawodawczą /poprzez PKW/.
PKW urzęduje zresztą w budynku należacym do Kancelarii Prezydenta RP. Podczas rozprawy sądowej w sprawie okupowania PKW, świadek Konrad Kornatowski zeznał:
“Świadek Konrad Komornicki zeznał m.in., że polecenia o wydawaniu komunikatów nakazujących opuszczenie przez protestujących sali PKW w ubiegły czwartek wydawał szef Kancelarii Prezydenta RP- Jacek Michałowski. Nikt z PKW nie wydawał mu poleceń, gdyż to nikt z PKW nie jest jego przełożonym. Jego przełożonym jest Szef Kancelarii Prezydenta.”.
Przy okazji dowiedziałam się równiez ciekawych rzeczy o pracy policji. Okazało sie, że nie działa ona na polecenie swych dowódców, lecz szefa Kancelarii Prezydenta. Ten ostatni nie mógł, jak sądzę, wydawać tego rodzaju poleceń bez wiedzy i zgody prezydenta Komorowskiego.”.
To ostatnie spostrzeżenie podkreślił dziś bloger Jazgdyni w notce “Krwawy Bronek” /TUTAJ/. Jak więc widzimy, Komorowski kontroluje to, czego nie powinien /n.p. Sejm i sądy/, a PKW nie kontroluje nawet miejsca w którym urzęduje.
Rafał Ziemkiewicz w rozmowie z Rafałem Pazio, opublikowanej w ostatnim numerze “Najwyższego Czasu!” /nr 48/2014/ p.t. “Front odmowy społecznej” stwierdza:
“Mam wrażenie, że jest panika, bo zabrakło ośrodka decyzyjnego. Tusk wiedziałby, co robić (…) Dziś w obozie władzy nie ma nikogo, kto wiedziałby, co robić, albo przynajmniej rozładowałby napięcie. (…).
Gdzie powstaje mechanizm, który kończy się taką kompromitacją po wyborach?
Gdyby powstawał na poziomie centralnym, wiedzieliby, co robić. Ale mamy wynik totalnego rozpadu państwa. Komisje nauczyły się, że liczą, jak chcą. Leśne dziadki nie wiedzą, o co chodzi. PKW stała się synekurą, gdzie się różnych emerytów wsadza, żeby mieli po 25 tys. zł. pensji. System sobie gnił i to, co działo się na małą skalę, przerosło oczekiwania. Głosy liczy się od dolu i tak powstała lawina.
Gdyby to była skoordynowana akcja, tak jak przy referendum “trzy razy TAK”, ktoś by temu nadał pozory prawdopodobieństwa. To sie rozlazło Sitwy w masie lokalnej zobaczyły, że mozna – i poszły na całośc. To zbiegło się z kompletnym blamażem systemu komputerowego,”.
O prawdziwości obrazu nakreślonego przez Ziemkiewicza świadczy fakt odwołania przez Komorowskiego wizyty w Japonii. Wyraźnie nie przewidywal on wcześniej wybuchu takiej afery. Widać więc, iż Bartłomiej Sienkiewicz miał rację.
Nie rozumiem co miałaś tu na myśli.
Ja uważam, że światowa finansjera nie niepokoi się skutkami działania PO, ale tym, że Belce się te skutki nie podobają i że opinia publiczna to w dodatku usłyszała.
Belka przestał być dla nich zaufanym człowiekiem bo okazał się zbyt bystry i niezbyt posłuszny, w dodatku namawia się z innymi za plecami finansjery przeciw tej finansjerze.
Racja. By państwo było całością, naród musi być całością i tę całość musi odzwierciedlać system państwa. Trzeba dodać, że państwo ma funkcjonować według personalizmu chrześcijańskiego, czyli to obywatel rację, nie urzędnik państwowy-urzędnik, urząd ma się zawsze dostosować do petenta działając w imię dobra wspólnego (o ile zostajemy przy demokracji). Urzędnik ma myśleć samodzielnie i działać zgodnie z etyką chrześcijańską. Sądy winny etykę chrześcijańską studiować i przyjąć jako jedyną miarę rozstrzygania spraw.
Prawo państwowe w obecnym kształcie należy całkowicie zlikwidować, a służby państwa ujednolicić. Koniec tajnych służb.
Wtedy nie trzeba będzie nikogo kontrolować, bo to jest żenada by państwo kogokolwiek kontrolowało. Każdy sam się kontroluje, chyba że postradał zmysły.
Jeśli coś jest ważne, to warto to dobrze sprawdzić, zanim się napisze. Obawiam się, że jest to bezrefleksyjnie powielana, obiegowa opinia.
To właśnie z Bloomberga dowiedziałem się, jak sztucznie wywołano światowy kryzys finansowy w 2008r.: Zaczęło się od tego, że JP Morgan (którego dyrektorzy mają ścisłe powiązania personalne z zarządem FED) zamrozili aktywa Lehman Bros. To doprowadziło do jego upadku, jako, że stracił płynność finansową, co zapoczątkowało efekt domino – kolejne updadki instytucji fiansowych, które obiegły cały glob. Nawet przy założeniu, że Lehman istotnie chwiał się w posadach – uratowanie go byłoby o rząd lub kilka rzędów wielkości tańsze, niż późniejsze gaszenie pogorzeliska za pomocą TARP, specjalnego funduszu opiewającego na $700 mld (który potem jeszcze klikakrotnie wzrósł). Koszty “quantitative easing” poza USA tródno jest oszacować, ale podejrzewam, że była to podobna kwota.
Napewno nie jest to podawana nam przez główny kolektor ściekowy wersja światowej finansjery.