Szanowni Państwo.
Już spieszę z odpowiedzią na to graalowe pytanie.
Otóż jeśli chcemy stać się Polakami w Polsce, to musimy zrobić coś zupełnie innego.
…
Jeśliby dotychczasowe oceny, pomysły czy działania były trafione to by problemu nie było.
A jest. I to coraz większy.
Nieudolność nasza spowodowała, że zło jest jednostajnie przyspieszone.
Czyli dotychczas popełnialiśmy błędy bardzo duże i w dużej ilości. Nieliczne sukcesy są w tej nawale głupty pomijalne, nieistotne. A tak przy okazji – dobro i zło nie działa jak plus i minus. Nic się nie znosi, nie kasuje. I takie nierozsądne rachunki sobie nareszcie darujmy…
Nie możemy też zrobić cokolwiek innego.
W byle jaką stronę i byle jak. Bo mamy tylko jedną, ostatnią szansę.
Szanowni Państwo, zagłuszeni oburzeniami i fochami nie zauważyli, że zbliżyliśmy do się do rozwikłania tytułowej zagadki…
A tak to.
Ustatliliśmy, że byliśmy w błędzie.
Jeśli byliśmy to w stanie ustalić (to będzie najboleśnijesze), to już większą połowę sukcesu mamy w garści.
Bowiem już przez to stajemy się mądrzejsi niż przed chwilą…
I już teraz będzie z górki.
Bo…
Bo odpowiedź przyjdzie do nas sama. A zbudujemy ją sobie z gruzów naszej niedawnej głupoty.
Mamy więc całą masę głupoty dotychczasowej.
To sobie ją teraz całą rozpisujemy, nazywamy, określamy. Dokładnie – co, kto i jak było.
I sobie skreślamy te rejony. Raz na zawsze. Tam już nigdy się nie zapuszczamy. No bo to właśnie było głupie. Nie zaprowadziło nas do dobrego, a do złego, i to galopującego.
Jak się przyjrzymy (solidnie i uczciwie) to zauważymy, że głupoty te miały wspólny mianownik.
Były bezbożne.
Wszystkie. Nie wciskajmy sobie kitu, że te, które miały Matkę Bożą w klapie możemy zaliczyć do dobrych.
I dlatego też, wyciągnijmy nareszcie wnioski, i nigdy więcej takich błędów nie popełniajmy.
Czyli.
Jak teraz coś wymyślimy, i to będzie od początku do końca z Bogiem i dla Boga, to będzie to dobre.
Na chwilkę rozpatrzmy parę kwestii pod tym kątem.
Przedwojnie.
No, boże to nie było.
No właśnie! Było, ale takie trochę, klapowe.
Prace organiczne i u podstaw – też bym to zweryfikował. Bo jakby nie było jest to letniość. To nie jest radykalizm. To jest kalkulanctwo. To nie jest szaleństwo boże.
Rotmistrz Pilecki nie został przewodniczącym ZMS. A przecież tyle patriotycznej młodzieży mógłby wychować… No mógłby, ale interesowała Go większa skala – ilościowa i jakościowa.
I teraz.
Zobaczcie Państwo, co proponuje Pan Braun. Bo On już proponuje kierunki w tym nowym podejściu.
Odrzucamy diemokrację.
Bo to jest ludzkie. Czyli nie będzie nigdy boże.
I logicznym wydaję się wobec tego powrót króla, który pomazany będzie przez Papieża a nie przez wybiorców…
I tak po kolei…
Do ludzi mówi się: Szczęść Boże!
Zarzucamy zwroty typu: dzień dobry, helo, zdrastwujtie tawarisz.
Nie ma też obywateli tylko bracia i siostry.
Krótko pisząc.
Mamy postąpić tak jak Szymon i Andrzej – wszystko rzucić tak jak stoimy. I pójść.
No ale ja mam taką wypasioną łódkę…
Trzeba zacząć od własnych parafii chyba. Zapisywać się gremialnie do Akcji Katolickiej.
Umie ktoś grać na gitarze?
Dzięki za tak długi tekst … dotarłem do końca, łykając po drodze parę perełek. Dzięki zwłaszcza za ostatnie zdanie … syntetycznie tłumaczy wszystko … albo prawie wszystko – i odbiera nadzieję (w sensie statystycznym – bo dla wiekszoći lemingo-elektoratuta wypasiona łódka bywa najwazniejsza)
Z tym powrotem króla to widze problemy natury formalnej … bo niby kto ma wrócić uwzględniajac trzy ostatnie dynastie – Wettinowie, Poniatowscy, Romanowowie … w każdym przypadku jakoś dziwnie dostaję obrzydzenia …
Rzeczywiście trzeba zacząć działac na najnizszym parafialnym poziomie … ale nic nie poradze na to że Akcja Katolicka kojarzy mi się trochę z Akcja Wyborczą Solidarność i Action Francaise …
najprostsze podsumowanie:
Państwa bezprawia nie można naprawić metodami prawnymi. Amen.
Ale miłe komentarze…
Bardzo dziękuję!
Pani Circ.
No ładnie tam śpiewają ale urodzili złego człowieka.
Co do AK.
To by trzeba od nowa stawiać. Jak wszystko.
Tak, tak uważam i mam rację. Pierwszy lepszy przykład, po pierwszym lepszym kliku:
http://ak.org.pl/2014/nie-lekcewazmy-wyborow/
Idźta, idźta, musita!!!!!!
No, to teraz widzita co z tego chadzania wyszło.
I kto wziął odpowiedzialność? Kto się przyznał do błędu?! Kto przeprosił? Kto powiedział, że nigdy więcej!?
Panie Anteksie.
Panu dziękuję za życzliwość, bo faktycznie za zgrabnie to tego nie napisałem.
Przyznam się Panu, że mi się coraz bardziej odechciewa pisać krągle.
Mi to się wszystko coraz bardziej koniowe wydaje. Każdy winien widzieć. Ileż można wałkować w kółko truizmy?!
Ale znowu okazuje się, że wielu przy takich okazjach jak w niedawne dni, się nawraca. I jest ciekawych. I wypada im podrzucić na talerzu.
Jak zwykł mawiać Czerepach do wójta:
– Gijeniusz, no po prostu gijeniuszszsz…
Gdyby dobrzy ludzie nie poszli do wyborów, to źli nie musieliby ich fałszować.
A tak – wyszło szydło z worka. I dobrze.
Boży Rewolucjonista z Ciebie ;-)
Króluj nam Chryste!