Minął właśnie tydzień od wyborów parlamentarnych na Ukrainie. Wiadomo, że wygrały je partie: premiera Jaceniuka /22,14% głosów/ i prezydenta Poroszenki /21,82%/ – /TUTAJ/. Trzecie było ugrupowanie Samopomoc mera Lwowa – ponad 11% głosów. Komuniści w ogóle nie weszli do parlamentu, po raz pierwszy od 100 lat.
Partia Regionów Janukowycza /pod nową nazwą/, nacjonalistyczna Svoboda i populistyczna partia Laszki uzyskały po ok. 7% głosów. Prawy Sektor do parlamentu nie wszedł, choć jego lider uzyskał mandat w okregu jednomandatowym. O klęsce ukrainskich nacjonalistów w wyborach pisal Grzegorz Górny w portalu Wpolityce.pl /TUTAJ/./
Taki rezultat stanowił cios dla Rosji, której propaganda mówiąca wciąż o “banderowcach” z hukiem się zawaliła. Moskwa organizuje więc dziś /2.11.2014/ tzw. “wybory” w opanowanych przez swych dywersantów rejonach Doniecka i Ługańska. Jest jednak już pewne, że tylko ona sama je uzna. Według władz ukraińskich:
“Tak zwane wybory w okupowanych rejonach (powiatach) obwodu donieckiego i ługańskiego nie mają nic wspólnego z wolnym wyborem ludzi i brutalnie naruszają mińskie ustalenia -ogłosiła administracja prezydencka w Kijowie.
Farsa pod lufami karabinów i czołgów, którą zorganizowały dwie terrorystyczne organizacje w części Donbasu to straszliwe wydarzenie, które nie ma nic wspólnego z prawdziwymi wyborami -powiedział Poroszenko.” /TUTAJ/.
Rosja oraz inni wrogowie Ukrainy pokładali pewne nadzieje w konflikcie między Jacenukiem a Poroszenką. Musieli się jednak rozczarować. Według agencji Reuters /TUTAJ/ prezydent Poroszenko poparł w piątek 31.10.2014 kandydaturę Jaceniuka na premiera Ukrainy:
“Ukrainian President Petro Poroshenko threw his support behind Arseny Yatseniuk for a new term as prime minister on Friday, ending speculation that he would seek to try to bring in his own candidate as head of a new pro-Europe, reformist government.”.
Wiele wskazuje na to, że powstanie teraz koalicja rządowa obejmująca partie Poroszenki i Jaceniuka oraz Samopomoc. Będzie ona miała solidną większość w parlamencie. Nie czekając na to, Poroszenko zaczął przepowadzać lustrację. “Kiyv Post” doniósł w czwartek 30.10.2014 /TUTAJ/:
“President of Ukraine Petro Poroshenko has dismissed 30 heads of district state administrations in accordance with the law on lustration.”. [chodzi chyba o odpowiedników naszych wojewodów?].
W ten sam czwartek podpisano tymczasową umowę w sprawie dostaw gazu z Rosji. Spotkała się jednak ona z krytyką. W portalu Forbes.com /TUTAJ/ Paul Roderick Gregory zamieścił artykuł “A Bad Gas Deal for Ukraine as Europe Looks After Its Own Interest”. Stwierdził w nim, że Ukraina bedzie musiała płacić drogo za gaz, który moze trafić do rebeliantów z Doniecka. Czytamy:
“Europe pushed Ukraine into a bad deal to protect itself.
What did Ukraine get out of the deal? It received the go-ahead to transfer some one third of the financial assistance it is receiving from the IMF and European Union to pay for the Russian gas, diverting scarce funds from its desperate defense, infrastructure, and reform needs. Ukraine gets to pay Russia one of the highest gas prices in Europe ($378 versus the $304European average), and there appears to be no agreement as to how much of this gas goes to the gas-guzzling heavy industry of the Donbass, occupied by pro-Russian rebels. (…)
You would think that Europe, after two close calls (2009 and 2014) with Russia’s use of the natural gas weapon, would have negotiated hard and tough for a better deal for Ukraine, not pushed Ukraine into the narcotic of plentiful gas paid for with scarce credits,”.
Umowa ta może pomóc Ukrainie przeżyć najbliższą zimę, ale jest niekorzystna i zapewne będzie musiała wkrótce zostać wypowiedziana.
Wczoraj 1.11.2014/ dowiedzieliśmy się /TUTAJ/, że Rosja planuje wysłać już piąty “konwój humanitarny” do opanowanych przez rosyjskich dywersantów rejonów Donbasu i Ługańska. Rebeliaci owi, mimo rozejmu zawartego na początku września, walczą wciąż z wojskami ukraińskimi i zapowiadają przyłączenie owych miast do Rosji. Do czego jednak służą te konwoje? Są to oczywiście dostawy dla rebeliantów, także militarne. Istotne jest jednak, iż wywożą one na wielka skalę wartościowe rzeczy z rejonów opanowanych przez “separatystów”.
W numerze 44/2014 “Najwyższego Czasu!” przeczytałam, że “Przy użyciu rosyjskich ciężarowek, które wjechały na Ukrainę z “pomocą humanitarną” ma miejsce masowy rabunek z fabryk i muzeów.”. Więcej szczegółów można znaleźć w portalu Kresy.pl /TUTAJ/. W dniu 21.10.2014 napisano tam:
“Rosyjscy złodzieje nie gardzą nawet węglem. Co już ukradziono?
Separatyści zdemontowali i wywieźli do Rosji niezwykle drogi sprzęt specjalistyczny do produkcji monokryształów szafiru z Zakładów Elektromaszynowych „Maszzawod-100″ w Ługańsku. Potem w ogóle zdemontowano praktycznie całą tę fabrykę i przewieziono ją do rosyjskiej Czuwaszii. Wraz z miejscem pracy wyjechało… 1000 pracowników i członków ich rodzin – poinformował pragnący zachować anonimowość funkcjonariusz miejscowej milicji, który był świadkiem tego zdarzenia.
Rabowane są także inne fabryki. W Krasnodonie z zakładów „Junost” wywieziono cały sprzęt do produkcji urządzeń rakietowych i aerokosmicznych. Z miejscowości Swietlicznoje wywieziono ciężarówką urządzenia należące do fabryki „Ługanskwoda”. (…) [oraz] wyposażenie fabryki „Topaz” w Doniecku, produkującej nowoczesne stacje radiolokacyjne, a także urządzenia fabryki amunicji w Ługańsku. (…) Nie ostały się przed nimi [rosyjskimi złodziejami] także eksponaty muzealne. Do Taganrogu w Rosji wywieziono eksponaty Muzeum Kolejnictwa, w tym unikalny zabytkowy parowóz z 1929 roku, jedyny taki egzemplarz na świecie.”.
Można jednak wysnuć z tego bardziej pocieszający wniosek. Ów rabunek może świadczyć o tym, że Rosja zrezygnowała z aneksji Donbasu. Owszem, chce ona zapewne utrzymać tam enklawę w stylu Naddniestrza i używać jej do destabilizacji Ukrainy. Nie jest jednak chyba dziełem przypadku, że te “konwoje humanitarne” zaczęły się pojawiać w pierwszej połowie sierpnia 2014, gdy stało się jasne, że rebeliantom nie uda się wywołać wojny domowej na Ukrainie i zaczynają oni przegrywać starcia z ukraińskim pospolitym ruszeniem.
Rosja wysłała do Donbasu swe regularne dywizje /m.in. Pskowską/ i wygrała bitwę o Iłowajsk, wymuszając rozejm. Nie jest jednak w stanie okupować wiekszych obszarów Ukrainy i wbrew swym buńczucznym okrzykom boi się jednak otwartego konfliktu z Zachodem. Postawa Rosji wróży Donbasowi jak najgorzej /choć zmniejsza się chyba groźba inwazji na resztę Ukrainy/.
Już w tej chwili uciekła z Donbasu co najmniej połowa ludności. W numerze 43/2014 “Najwyzszego Czasu!” ukazał się artykuł “W cieniu Donbasu” Antoniego Maka. Pisze on:
“Zamarł de facto cały sektor metalurgiczny. Działają tylko dwa kombinary w Mariupolu (…) Pracę zawiesiło też 70% kopalń. (…) Od stycznia do sierpnia br. wszystkie gałęzie działalnosci przemyslowej w Donbasie odnotowały znaczny spadek produkcji. W obwodzie donieckim w przemyśle lekkim wyniósl on 50%, w chemicznym 45%, w maszynowym 37%, w metalurgicznym 19%. Eksport Donbasu do tradycyjnego odbiorcy – Rosji – spadł o 50%.”.
Ponieważ walki nadal trwają /mimo rozejmu/, obecna sytuacja jest jeszcze gorsza niż ta w sierpniu. Premier Jaceniuk szacował, że odbudowa Donbasu musiałaby kosztować co najmniej 8 mld USD. Przedłużanie obecnej sytuacji zrujnuje ten rejon do reszty.
Dodaj komentarz