Warszawska Gazeta 03 – 09 października 2014 r.
KOMENTARZ TYGODNIA
Ks. Stanisław Małkowski
WOLNOŚĆ W PRAWDZIE CZY SAMOWOLA W KŁAMSTWIE?
Niedzielna liturgia słowa Bożego czytana 5 października mówi o winnicy (Iz 5, 1-7; Mt 21, 33-43). Winnica daje owoc ziemi i pracy rąk ludzkich, który prowadzi do radości serca (Ps 104,15). Władza dobrego króla sprawia, że każdy żyje w pokoju, korzystając z owoców swojej winnicy. Natomiast bezbożny król Achab wraz z małżonką Izebel zabili Nabota, aby posiąść jego winnicę (1 Krl 21, 1-16). Tacy źli władcy znajdują swoich licznych naśladowców na świecie i w Polsce, dążących na drodze kłamstw i morderstw do umocnienia swojej władzy przez rabunek i rozbój. Czyż nie taki był sens zamachu smoleńskiego i jego konsekwencji, które trwają w III RP? Złoczyńcy wiedzą, jak odebrać poddanym własność i radość.
Ale obraz winnicy ma jeszcze inne głębsze znaczenie.
Oto właścicielem winnicy świata, gospodarzem zatrudniającym dzierżawców jest Bóg, który ma prawo oczekiwać owoców w czasie zbiorów.
Tymczasem nieposłuszni, zbuntowani rolnicy zabijają posłańców gospodarza, a następnie jego syna po to, aby odebrać winnicę właścicielowi. Gospodarzem jest Bóg, posłańcami są prorocy, synem jest Chrystus, rolnikami-zabójcami są ci ludzie, którzy chcą Bogu odebrać całe dzieło stworzenia łącznie z sobą, aby miejsce Boga – Stwórcy i Zbawcy – zająć, stwarzając i zbawiając siebie po swojemu, według własnego pomysłu i projektu. Ludzka samowola zastępuje wówczas wolę Bożą, co skutkuje nieuniknionym nieszczęściem, człowiek ani stworzyć, ani zbawić siebie sam nie potrafi, chociaż próbuje. Wszelkie idee samostworzenia i samozbawienia („zrób to sam”!) kumulują się dzisiaj w nihilistycznych ideologiach w rodzaju Greenpeace i gender, poprzez które dokonuje się zawłaszczenie tego wszystkiego, co należy do Boga. Ludzka władza niepoddana władzy Bożej uczestniczy nieuchronnie we władzy księcia tego świata, czyli szatana ku własnej zgubie. Detronizacja Boga i Chrystusa Króla oznacza intronizację demona.
Bóg wyznacza pewną autonomię, samodzielność myślenia i postępowania ludzi, którzy mogą być szczęśliwi na ziemi i w niebie tylko wtedy, gdy swoją wolę poddają woli Bożej, gdy odrzucają pokusę pychy i nieposłuszeństwa, pokusę przekonania, że są od Boga mądrzejsi i powinni miejsce Boga zająć. Gdy tak postępują bezbożnicy, jest to zrozumiałe, chociaż szkodliwe. Ale gdy tak działają katolicy zaprzeczający swojej wierze, jest to szczególnie przewrotne i trudne do zrozumienia dla prostaczków, niepojmujących, jak można być „za, a nawet przeciw”. Z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia w Polsce, gdy fałszywi katolicy w rodzaju prezydenta i całej rządzącej nami „mafii” dorwali się do władzy metodą kłamstw i morderstw, wypróbowaną już poprzednio w latach PRL-u, a teraz udoskonaloną. Fizyczne zabijanie ludzi jest wtedy w pełni skuteczne, gdy jest zakamuflowane i połączone z odbieraniem i zabijaniem ducha, wiary, kultury, tradycji, tożsamości, sumienia, honoru, tych wszystkich wartości i właściwości, które decydują o człowieczeństwie.
Człowiek bez właściwości, bez twarzy i kręgosłupa jest wymarzonym przez diabła i jego wspólników uczestnikiem i budowniczym piekła na ziemi jako przedsionka wiecznego potępienia. To przejściowe piekło doczesne jest ozdobione dekoracjami i orkiestrą po to, aby tonącym dać chwilowe zadowolenie i przekonanie, że nawet na Titanicu można żyć rozrywkowo, zanim się utonie. Myślenie o przeszłości i przyszłości wymaga rozumu i wyobraźni, a te cechy odbiera się ludziom programowo wraz z wiarą. Pozwolenie na znacznie szerszą działalność Kościoła w III RP niż za PRL-u łączy się teraz z usilnym przerabianiem człowieka od przedszkola na istotę bezmyślną, bezwolną, poddaną wszelkim formom manipulacji, Bogu i sobie niewierną. Jeżeli zewnętrzna swoboda działania (zresztą stopniowo ograniczana) połączy się z wewnętrzną pustką oraz duchowym i mentalnym zniewoleniem, to rozumienie wolności w stylu „róbta, co chceta” będzie oznaczało nową niewolę, bo kto grzeszy, staje się niewolnikiem grzechu, zaś usunięcie samego pojęcia grzechu z ludzkiej świadomości skutkuje traktowaniem grzechu jako właściwego sposobu życia i metody osiągania doraźnych celów. Wtedy cel uświęca środki, praktyka staje się kryterium prawdy, zaciera się jakiekolwiek rozróżnienie dobra i zła, poza doświadczeniem, przeżyciem, konsumpcją, przyjemnością, posiadaniem, władzą rozumianą jako przywilej i zawłaszczenie tego, co się da.
Obecne władze PRL-bis przerabiają naród na bezmyślne stado otoczone i prowadzone drogą donikąd przez sforę błazeńsko poprzebieranych wilków. Milczenie sennych owiec sprzyja skuteczności wilczego przedsięwzięcia. Polskie owce budzą się stopniowo, oby nie pozwoliły znowu się oszukać podobnie jak w czasie przejścia z PRL do III RP. Tylko prawda nas wyzwoli. Amicus Plato, sed magis amica veritas. Źródłem prawdy, miłości i przyjaźni we wspólnocie zwanej przez bł. ks. Jerzego solidarnością serc jest Bóg. Władza Boga darowana ludziom w Jezusie Chrystusie Królu Narodów, poczynając od Polski, jest warunkiem i podstawą budowania państwa na fundamencie prawdy i Bożego prawa.
Dodaj komentarz