Szanowni Państwo.
Przez ostatnie dni pochłonęła mnie lektura najnowszych wystąpień Pana Grzegorza Brauna.
W moim mniemaniu prezentuje On najszersze, najbardziej komplementarne spojrzenie na rzeczywistość.
Opiera wszystko na Bogu. To jest fundament i klucz. Zauważmy, że reszta naszych idoli (cywilów) rzadko kiedy lub wcale tego nie robi.
Kolejna sprawa.
Na to szczególnie chciałbym zwrócić Państwa uwagę!
Bodaj jako pierwszy i też może jako jedyny, zaczął nawoływać przeciwko wojnie.
To jest głos bezcenny. Bo został usłyszany przez młodych Narodowców.
Choć tytuł zapowiadał uroczystą i rozłożystą formę niestety pisać będę wielkimi skrótami.
Od lat poszukiwałem ludzi, którzy również uważają, są tego pewni, potrafią to udowodnić, że po wojnie polskiej państwowości nie ma.
To było pragnienie straszliwe. Biegać i krzyczeć – ludzie! przecież nasza Matka nie żyje! co wy opowiadacie, Ona nie żyje…
Ciemna masa obraca się plecami. Wystarczą im nowe macochy, siedzące w burdelu z szyldem brzmiącym tak samo jak imię prawdziwej Matki.
Chodzi mi o to, że straciliśmy kilkadziesiąt lat na dojście do najprostszych, elementarnych wniosków.
Ostatnio czytam niejakiego Kokosa, na łamach „Polski Niepodległej“. Żal, że tacy ludzie stawiani są za wzory dla młodzieży. Facet dopiero w felietonie z poprzedniego tygodnia przyznał, że faktycznie, polskie państwo nie istnieje.
Brawo! Tylko może jeden erudyta z drugim by pomyślał, że z siebie i innych robił wariatów produkując setki prasówek, rozstrząsówek – czy aby donald, czy aby kaczor.
Jak może Polak mówić w trybie – premier Polski, minister, poseł, radny… powiedział wczoraj to czy tamto.
To jest tak głupie i niedorzeczne, że trudno to opisać.
Trudno też wyliczyć zagrożenia jakie wynikają z takiej mentalności.
Ostatnio wszyscy gadali o tzw. nowym rządzie. W domyśle jest to naturalnie rząd polski.
Wszystkie media tak donosiły – lewe, prawe, satanistyczne, katolickie.
Brawo!
Idąc tym tokiem „rozumowania“, to frank był wojewodą krakowskim.
Dalej.
Modne dziś jest nazywanie wszystkich jak leci zdrajcami.
I znowu gdzie tu logika?!!!
Żeby ktoś był zdrajcą, to przed musi być nie zdrajcą. Jeżeli ktoś zdradził Polskę, czy interes polski, to wpierw musiałby być Polakiem i działać dla dobra Polski. Przypominam, że polskość nie jest zaświadczana papierem, paszportem.
Tytułowanie niepolaka polskim zdrajcą jest komplementem nad wyraz.
Wracam do sprawy.
Pan Braun jako jedyny mówi prawdę.
I za to jestem wdzięczny.
Jeden mam tylko niedosyt.
Nie ma w Jego słowach nadziei.
Owszem, każdy już chyba zna zawołanie kościół, szkoła, sztrzelnica.
Ja się pytam jakim cudem!?
Piszę wprost.
Ja ze swoim Proboszczem nie jestem w stanie zamienić choćby zdania.
Pół biedy.
Ale prawdziwy problem jest na poziomie biskupa.
Co?! Mam iść pod kurię i się podpalić? Żeby szara i głupia owieczka mogła być usłyszana!?
Jak nie zasponsoruję np. nowych dachówek na kościele to nie mam szans na żadną atencję.
O! I o tym właśnie Pan Braun mówi. O wyrwaniu duchowieństwa z niewoli babilońskiej.
Ale znowu jakim cudem?!
Jak biedny, upodlony lud, sam będąc niewolniczy, ma wykupić z niewoli swoich Pasterzy?!!
Szkoła.
To samo.
Jedynym, realnym sposobem zdaje się być domowe nauczanie.
I znowu jakim cudem!?
Oboje rodziców siedzi w robocie od rana do nocy. Jak?!!
Jeszcze może jakoś by się dało, jakby się pozbierać w kilka rodzin, zakładać własne szkoły.
No ale wiemy jakie jest ustawodastwo. Jak łatwo to się robi.
Zresztą wyjdzie nocna uchwała sejmu i po ptokach. W szkole czy w domu – nie będzie różnicy, wszędzie gender.
Strzelnica.
To już wogóle absurd.
Z czym ja się na nią wybiorę?! Z procą?
Jedyny sensowny tryb jest szwajcarski.
Każdy normalny facet ma karabin. Co tydzień, dwa, idzie się z kumplami na strzelnicę postrzelać. Potem na piwo. No ale oni mają własny kraj!!!
Nawet gdyby chodzić i strzelać z obiektowej, zwykle krótkiej broni – to nic to nie da.
Ostatnio pojawiło się czwarte hasło. Równie słuszne.
Mennica.
Znowu potrzebny kolejny cud.
Żeby zacząć trzeba by mieć kruszec. Ma go wynalazek pt.: kghm. Czyli kaczordonald.
A poza tym, wypadałoby mieć państwo…
Można by na mniejszą skalę, czemu by nie. Ale tak jest verboten.
Panie Grzegorzu.
Piszę to przez łzy.
Ma Pan rację.
Ale Pańskie rady są na czas pokoju.
Jak już będziemy mieć swoje państwo.
Ci, co nas okupują nie są idiotami.
Doskonalą metody od 70 lat.
Możemy wszystko robić co jest dla nich niegroźne.
I przez te kilkadziesiąt lat wszystko to zostało już zrobione.
Ani nie drgnęli.
Jedyne efektywne działania w celu przywrócenia do życia Polski sprowadzają się do obalenia tego ustroju, który obecnie znajduje się na naszych ziemiach.
A na to system ten ma przygotowane odpowiednie paragrafy i kule samobóje.
Tchórzymy.
Z triady krew, pot i łzy wyelimnowaliśmy pierwszy składnik.
Bezczelnie i w ohydny sposób wmawiamy sobie, że wszystko da się zrobić przy pomocy jedynie dwóch pozostałych.
Zgoda!
Ja też pamiętam, że mamy pamiętać o modliwie.
I o niej nie pamiętamy…
Ale to ciągle będzie mało.
Za mało.
___________________
Przepraszam, że tak chaotycznie i niegrzecznie. Z serca się lało i nie zdążyłem uczesać.
dobrze że nieuczesane, niewygładzone, niezagłaskane …. ale nadziei też nie ma.
Jak nie ma?
Po pierwsze nie daję złudnych jak to było praktykowane dotychczas.
A przedstawiam plan wykonalny i efektywny.
A, że krwisty…
//Jak biedny, upodlony lud, sam będąc niewolniczy, ma wykupić z niewoli swoich Pasterzy?!!
Rządam odpowiedzi.// (żądam ;)
Nie jest tak źle, jak diabła rysujesz. Sam wspominałeś o młodzieży. Ja jeszcze patrzę na dzieci. Powoli rośnie wśród nich elita, skoncentrowana wokół Wartości. Potrzebujemy jednak również mediów, czyli więcej pieniędzy.
Przedstawiałem już kilkukrotnie mój pomysł: zbieramy obecną i prawdziwą elitę, w tym: Brauna, Jaroszyńskiego, Małkowskiego i im podobnych, około 20 ludzi. Każemy im dobrać jeszcze 100-200(-300), warunkami są – czystość rodowa: nie zmieniane nazwisko po wojnie, oraz: czystość biografii, żadne tam PZPR czy inne podobne organizacje i oczywiście stanowisko czysto katolickie. Czyli mamy 200 osób i przez 3-6 miesięcy każemy im wspólnie pod ścisłym nadzorem Ducha Świętego pracować w mniejszych lub większych grupach w jednym miejscu nad projektem odzyskania kraju i doprowadzenia go do świetności w ciągu – powiedzmy – 20lat, jednocześnie intensywnie to rozgłaszając dostępnymi środkami. Potrzeba nam zatem około 200*6*10000 = 12 mln złotych na ten projekt, żeby nie musieli w tym czasie pracować zawodowo. W tym czasie mają opracować plan gospodarczy, (“inżynieryjno”)społeczny (w tym odpowiednie wskazówki organizacyjne dla Narodu), obronny, nową konstytucję i wszystko, co jeszcze jest potrzebne.
12mln to nie jest tak dużo, jeśli tylko Bóg by na to pozwolił i trochę ludzi zrozumiało.
Toś mnie Spacejku podsumował.
Meaculpuję się uniżenie.
I przepraszam wszystkich Państwa.
Co do remu.
Temat żeśmy już parę razy wałkowali…
Znowu życzysz sobie sporego cudu.
Zbieranie elit…
Jakby ktoś był elitą to by się już dawno temu sam pozbierał.
Rozmawiałem o tym z Freedomem.
To jest żałość bezkresna.
Że o takich rzeczach musi rozprawiać taka płotka jak ja.
Zauważmy. Że dzisiaj byle śmieć się odważy by się w końcu podpalić i choć troszku poświecić.
A mianowane żyrandole wiszą sobie w najlepsze i kisną w wielkiej chwale.
Co do wymienionego P.Piotra Jaroszyńskiego.
Nigdy nie usłyszałem od tego człowieka czegoś co mnie zadziwiło, zaskoczyło, ujęło, ucieszyło.
Katolicko-patriotyczne flaki z olejem.
Przepraszam bardzo.
Ale jak zachciewa nam się rzeczy nieprawdopodobnych, to potrzebujemy ludzi o nieprawdopodobnie wysokich walorach.
Mogą się potykać, robić małe błędy. Ale na co dzień mają podskakiwać nieprawdopodobnie wysoko.
pracować w mniejszych lub większych grupach w jednym miejscu
No to tacy mędrcy już byli.
Że pracowali w jednej grupie, w jednym samolocie.
Kiedy do nas dotrze, że jesteśmy na wojnie?! Ile jeszcze musi się stać?
_____________________________
Szanowni Państwo.
Popatrzmy na siebie.
My do sprawy Polski, do Jej odbudowy, podchodzimy jak do budowy altanki.
Spokojniutko, powolutku.
Ktoś tam przyniesie cegłę. Ktoś starą gazetę. Inny może garść piasku.
I se tak budujemy. Wielką Polskę.
W czasie wolnym od pracy, i po pracy.
Bo my wszyscy mamy bardzo ważne prace do wykonania na ziemi.
Jeden na kasie w biedrze, drugi w żabie. Jeszcze inny w armi kaczoradonalda.
A każdy z nas dostanie wypłatę biletami narodowego banku przepolskiego.
I tak się bogacimy! Bardzo. Strasznieśmy już bogaci.
To wszystko robimy dla naszych dzieci. Które tak kochamy, że zawlekamy ich do szkół, żeby ich nauczyli, że między nogami mają tabula rasa.
Na to wszystko są nam potrzebne te pieniądze.
I na naszą eutanazję.
Oj bym skłamał! Kasę jeszce mamy po to, żeby se pojechać do Egiptu.
Bo dla nas są rzeczy ważne i mniej ważne.
I jest też Polska.
A tak wogóle to po pieruna ją niby odbudowywać jak ona jest!?!!….I taka piękna i wspaniała. I wolna od ćwierć wieku!
Wojska potrzebują dowódcy i mobilizacji.
Ja cenię sobie Jaroszyńskiego za klarowny umysł, dobre myślenie, których Tobie brakuje.
Lamentujesz i wspominasz coś o konieczności przelania krwi. Jeśli już przelewać krew, to nie na darmo. Musi być plan postępowania, środki. To trzeba szczegółowo opracować, bo my niczego takiego jeszcze nie mamy, a i środki należy zdobyć i na zdobycie tych środków też trzeba mieć plan.
Przedstaw mi swój, a jak masz li tylko lamentować, to lepiej milcz. Prorocy, lamentując, wskazywali Boga, jako ratunek. Skoro dla Ciebie to za mało, dodaj coś konstruktywnego. Sama tylko rozpacz bez nadziei jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu. Trzeba w najgorszych warunkach robić, to co do nas należy – jakby nie było ratunku i wszystko zależało tylko od nas, jednocześnie pokładając nadzieję w Bogu, gdy już zawiedziemy. Pamiętaj, że Bóg poniża pysznych i wywyższających się, więc możemy czekać także na błędy “miłościwie nam panujących” i w odpowiednim momencie je wykorzystać.
I jeszcze jedno, jeśli Ty nie masz planu, to nie znaczy, że on nie istnieje. Takich planów awaryjnych może być wiele, tylko Bóg czeka na odpowiedni moment, aż wojska dojrzeją, staną się mężne.
Generał George Patton, oficer używający mózgu, powiedział kiedyś że “wojna nie polega na tym żebyśmy oddali życie za naszą ojczyznę tylko żeby nasi wrogowie oddali życie za swoją”.
Co do pasterzy to nic nie powiem , bo nie chcę wszczynać awantury ale co do procy na strzelnicę to radzę Panu KarolowiJózefowi i każdemu innemu chętnemu po prostu pójść do sklepu z bronią i kupić sobie fabrycznie nowy wojskowy rewolwer czarnoprochowy systemu COLT , model Navy 1861 , kaliber 0,44 cala (a jeszcze lepiej 2 sztuki).
Wyciąga się po prostu z kieszeni 1.300,- PLN i pokazuje się palcem – o ten poproszę.
Kiedy sprzedawca coś bredzi o dowodzie osobistym (niby żeby wystawić fakturę VAT) to się mówi że dowód został w domu i że wystarczy paragon.
Chowa się broń w reklamówkę (do kieszeni się nie zmieści) i idzie się do domu albo prosto na strzelnicę.
Jest to bardzo celna broń (gwintowana lufa). Bęben mieści sześć kul. Ładowanie trwa długo ale już wymiana bębenka to tylko 7 sekund (nawet kiedy ręce się trzęsą), więc zawodowcy nosili zawsze dwa bębny zapasowe w specjalnej ładownicy.
W ciągu kilkunastu sekund można zatem wystrzelić 18 kul.
Co do skuteczności to wystarczy powiedzieć że broń ta była masowo stosowana w czasie Wojny Secesyjnej, w której zginęło 650.000 ludzi.
Aktualnie obowiązująca ustawa o broni mówi :”nie wymaga zezwolenia ani rejestracji broń rozdzielnego ładowania skonstruowana przed 1885 r. oraz repliki takiej broni”
Oczywiście przed załadowaniem i oddaniem pierwszego strzału należy porozmawiać z bywalcami strzelnicy bo broń ta (jak każda) ma swoje tajemnice.
Kto się nauczy strzelać z tej broni ten (na wypadek “W”) poradzi sobie z każdą inną bronią.
No to temat “procy” załatwiony.
Nie są to moje poglądy.
Oczywiście, że tak. Pełna zgoda.
Ale niestety, już w następnym zdaniu pojawia się sprzeczność:
Bo jak w końcu?
Czekamy czy działamy?!
Zauważ, że tego typu działanie niedziałając praktykowane jest przez parę pokoleń.
Wrogowie nasi mają zuepełnie inną strategię. Działają. I wygrywają. Zabijają nas. Od 70 lat.
Naturalnie.
No właśnie chyba nie zdążą.
Jesteśmy ostatnim pokoleniem (20-30-40), które może odrodzić Polskę.
Ostatnia szansa.
Wojska mają to do siebie, że się biją.
My chcemy samym gadaniem, mądrkowaniem i modlitwą zawojować świat.
To jest niemożliwe bo nielogiczne. Bo choć są to elementy potrzebne i chwalebne to nie wystarczające.
Czy nie bardziej bluźni ten, który miast bronić słabych czynnie i dostępnymi środkami, adekwatnymi, staje jedynie z boku, odsłania dostęp do ofiar, i się modli cichutko.
Sytuacja jest absurdalna.
Chcemy wymodlić zniesienie grawitacji.
Kto wie, może się uda.
Panie Ptasziku.
Bardzo ładny, bronioznawczy esej.
Tylko z pewnymi lukami.
Nie wspomniał Pan, że do dziurek w rzeczonym naviku trzeba coś wsypywać…
I skąd to brać? I jakie są to ceregiele. Ni ma o tym słowa.
Ale to w całej sprawie nie jest istotne.
Symptomatyczne jest to, że w momencie zagrożenia życia – dla żon, matek, córek, dorośli Polacy, żyjący w XXI wieku doradzają sobie używanie broni historycznej.
Czy nie uważa Pan, że daliśmy sobie dość mocno zryć berety, że mamy tak absurdalne pomysły?!
Dlaczego Pan nie odważy się marzyć o gwiezdnych wojnach rodem z Polski?!
Bo co? Kacap, helmut i jankes Panu zabraniają?
Oni mogą, a Pan nie może.
Proszę mi wytłumaczyć jak to jest.
____________________
Rozłożył mnie Pan, Panie Ptaszniku.
Jak raz, niedawno temu, zaczyna się okazywać, że chyba polska konstrukcja karabinka może stać się najlepszą na świecie.
Żeby Pan chociaż o tym raczył wspomnieć…
Nie! Pan mi życzy smrodu siarki.
Przecież jakby tego naklepać w takiej ilości (nota bene byłoby to możliwe, bo jest świeżutka, nowa fabryka) żeby każdy chłop miał w domu, to Kraina nad Wisłą jest nie do ruszenia. Dla nikogo.
Fabryka prochu w Pionkach albo sklepy w Czechach.
Samochodem osobowym wolno przewieźć do 2 kg “tego co się wsypuje”.
Co do nowszych konstrukcji to trzeba zmienić prawo a to będzie raczej trudne zważywszy że nawet partia mająca nadany przez O. Tadeusza Rydzyka monopol na patriotyzm, reprezentuje pogląd że obywatel jest własnością państwa.
Ale starać się trzeba.
//Przecież jakby tego naklepać w takiej ilości (nota bene byłoby to możliwe, bo jest świeżutka, nowa fabryka) żeby każdy chłop miał w domu, to Kraina nad Wisłą jest nie do ruszenia. Dla nikogo.//
I tu właśnie jest pies pogrzebany.
Może właśnie o to chodzi żeby kraj nad Wisłą był “do ruszenia” ?
Patrioci i katolicy powinni o tym wrzeszczeć na ulicach i w Sejmie a jakoś nie wrzeszczą.
Dziwne.
Z tego co kojarzę, to tylko pomoc pepików wchodzi w grę. Paranoja.
Co do jedynie słusznej partii.
To bardzo szeroko i głęboko sięga.
Zna Pan zapewne takiego małego, wielkiego gieroja. Nawet już jenerał.
Ostatnio w wywiadzie raczył stwierdzić (a słowa te kierował do młodych Polaków), że broni to oni nie potrzebują. Bo i tak nie mają gdzie strzelać. Strzelnic nie ma to i po co broń. Proste i logiczne to jest dla pana jenerała.
Szczury szczać prawadzać.
No ale jak ma nie być do ruszenia jak chłopy se kupują broń z poprzedniej epoki?!
No niech Pan będzie uczciwy myślowo.
nie napisał Pan w którym…
islandzkim, australijskim, którym? bo własnego nie mamy
ano dziwne
Panie KarolJózef.
Mówimy tu o możliwościach w granicach obowiązującego prawa bo nikt przytomny nie będzie dyskutował w internecie o nabywaniu broni współczesnej w sposób nielegalny. Nieprawdaż?
Poza tym zanim cywile wezmą do ręki współczesną broń bojową, niech najpierw nauczą się co to jest broń w ogóle i jak tego używać żeby sobie nie odstrzelić tego czy owego.
Do tego wystarczy na początek colt albo remington.
Co do amerykańskiego generała-celebryty w polskim mundurze to akurat jego wielokrotnie demonstrowana wrogość wobec powszechnego uzbrojenia narodu mnie nie dziwi. Źródła lojalności tego pana leżą daleko poza terytorium RP.
Naród polski ma być bezbronny , bo inaczej a nuż zechciałby się bronić ?
A strzelnice są i to nawet jest ich bardzo dużo.
Tylko trzeba chcieć i nie labidzić.
Umie Pan strzelać ? Nie ?
To do roboty.
Sam Ks. Małkowski już to rozpracował (tzn. właściwie NMP powiedziała, a on za nią):
“Nie ma takiego problemu, ani osobistego, ani rodzinnego, ani narodowego, ani międzynarodowego, którego nie można byłoby rozwiązać przy pomocy Różańca“
Dlatego: Krucjata Różańcowa za Ojczyznę
Wiem, że to mało efektowne, nużące, wymagające cierpliwości i takiego szarego, codziennego poświęcenia (trochę czasu)…
Jeśli zbierzemy te grono o którym piszesz, to efekt będzie taki, że Ks. Małkowski wszystkich przekona do powierzenia sprawy naszej wolności w ręce Maryji.
Nie musimy zatem ich zbierać, aby wiedzieć, co dla nas uradzą :)
Trzeba wziąć się do roboty.
Wszystko inne będzie nam przydane.
Zaczynamy się dogadywać…
P.S.
Wypraszam sobie.
Poniżej ósemek nie zwykłem schodzić.
//Jeśli zbierzemy te grono o którym piszesz, to efekt będzie taki, że Ks. Małkowski wszystkich przekona do powierzenia sprawy naszej wolności w ręce Maryji.//
Tak, a my będziemy leżeć? ;) Nasz plan możemy powierzyć Maryji, ale najpierw musi być plan.
//Bo jak w końcu?
Czekamy czy działamy?!//
Działamy ORAZ czekamy. Każdy robi, co może, realizuje to, do czego uważa, że jest przez Boga powołany. Powiem Ci, że mając rodzinę, gdy do obowiązków rodzinnych i niezbędnego dla zdrowia treningu sportowego, dodam czas na msze/modlitwy, to trudno wysupłać nawet 7-8h tygodniowo, czyli średnio godzinę dziennie. A sypiam chyba raczej normalnie – 7h. Tak jest, jak się ma małe dzieci. To 7godzin tygodniowo w porywach można przeznaczyć na “coś dodatkowego”, jak trening na strzelnicy, czytanie literatury patriotycznej, blogowanie, czy programowanie własnych projektów. Ja w 7h mogę próbować zorganizować coś we własnym zakresie, ale oddziału wojskowego nie zorganizuję. Masz Waćpan więcej czasu, to go szanuj i dobrze wykorzystuj!
Space, spokojnie. Nie chodzi o wypominki osobiste.
Każdy z nas, gdy tzw. pracuje zawodowo, nie pracuje dla siebie, dla nas.
Pracujemy niewolniczo, bo nie dobrowolnie, dla okupantów.
To nie jest frazes, takie są fakty.
Pieniądz jest więcej niż fiducjarny. Obciążony. Każdy nowy Polak ma dług. Czy chce czy nie.
Jego rodzice też.
Wielu się wydaje, że jak się odpowiednio mocno zarobią to się odrobią. To jest niemożliwe w obecnym układzie.
Pewny rodzaj rozwiązania wskazali Islandczycy. Ale to mały ludek. Im mogli odpuścić na moment. Nam tak łatwo nie będzie.
Jeszcze raz proszę o to, abyśmy okoliczności przeanalizowali zero jedynkowo.
Większość naszej aktywności, efektów, bierze lewiatan.
Space.
Zobacz, nawet jak teraz sobie serfujemy.
Tak czy inaczej płacimy haracz.
Na co?
Na nowe autostrady?!!
Nie. Na zabijanie ludzi.
To nie są żarty. To jest real.
Szanowni Państwo.
Dzisiejszy poranek niespodziewanie przyniósł erratę.
A było to tak…
Wyszedłem z rańca przewietrzyć siebie i kundla burego.
Biomet nie służył mi zbytnio i człapałem tak jakoś leguminowato ale jak zwykle moja kruczoczarna pułapka na kleszcze holowała mnie narowiście, że momentami osiągałem nadświetlną.
Mknąc tak dostrzegłem osobnika w typie dresowym, a dokładniej czerwonym. Z podgatunku wąskokarczastego, bardziej wysokiego niż szerokiego.
Szedł sobie równie dynamicznie jak nasz duet, tak jakby właśnie jogging był ukończył.
Okzało się, że chyba nie tylko.
Bo uwaga! Nagle wziął i się – jeszcze raz uwaga! – przeżegnał…
Ale tak zamaszyście, detalicznie. Tak jak instruuje pani katechetka na kursie przedpierwszokomunijnym.
Ja do pchlarza – widziałeś to co ja!?!
A on swymi ślipiami węglowymi mi odpowiada – ej Karolek… sam widzisz, dresiki różańce na ulicy odmawiają, a ty się o przyszłość Polski zamartwiasz… weź wyluzuj chopie…
Różaniec na leżąco?
Nie pisałem, że mamy tylko czekać…
W ogóle, to jestem jak najbardziej za “kościół, szkoła, strzelnica” – módlmy się, uczmy się i strzelajmy dla wprawy!
Umiesz już obchodzić się z kałachem? Bo ja – tak ;-)
Ja Tobie tylko mówię, Ty się nie martw o “plan działania”, Ty się martw, by ludzie oddali się we władanie Maryji i Chrystusa! To Oni są od planowania ;-)
http://adonai.pl/maryja/?id=135
Kiedyś czytałem jakieś dyskusje o broni czarnoprochowej i niezbyt mnie to zachęciło, ale ten Colt Navy 1861 wygląda bardzo interesująco.
Z tego filmu dowiedziałem się, że kaliber 0,44 to jest współczesny pomysł producentów replik, bo oryginalne miały kaliber 0,36. Ptaszniku, widzę na allegro aukcje tego Colta kal. 36 produkcji włoskiej PIETTA i UBERTI w cenie ~800 zł. Czy mógłbyś wytłumaczyć jak laikowi, jaka jest różnica w praktyce między kalibrem 44 i 36? Jaką firma jest godna polecenia?
A tu coś dla sympatyków nowszej technologii. Broń palna drukowana prawie w całości z plastiku na domowej drukarce 3D.
Panie Karolu, ja zupełnie nie rozumiem Pana planu. Widzę narzekanie na wszystko, ale planu żadnego nie widzę, może dlatego go nie rozumiem.
A Pan jak chce pokonać grawitację?
Samuel Colt produkował model Navy w dwóch kalibrach :0,36 cala (9 mm) i 0,44 (11 mm) a nawet (późniejsze modele) w kal. 0,31 i rozsyłał w ozdobnych skrzyneczkach początkowo gratis wielu osobistościom ze świata polityki i prasy a także “celebrytom” wojskowym starając się pozyskać zamówienia dla armii i marynarki wojennej.
Ten marketing mu się sowicie opłacił.
Popularniejszy był kaliber 0,36 ze względów praktycznych (wojak musiał nosić mniej ołowiu a to ważne w długim marszu).
Obecnie popularniejszy jest kal. 0,44 ponieważ do tego kalibru jest więcej gadżetów i oprzyrządowania w handlu, łatwiej o kule (jeżeli się samemu nie odlewa) no i siła uderzenia jest większa.
Dlatego doradzam zakup kalibru 0,44, model wojskowy (z dłuższą lufą niż cywilny Colt Sheriff).
Co do producentów to bez wątpienia najlepsze i najbardziej precyzyjne jest wykonanie firmy Uberti.
Należy wybrać rewolwer ze stalową ramą a nigdy z mosiężną (złotego koloru) mosiężna rama przy dłuższym użytkowaniu “wytłukuje się” od odrzutu lufy i broń traci na precyzji.
Przed strzelaniem należy koniecznie przeczytać instrukcję i koniecznie porozmawiać ze strzelcami żeby uniknąć przykrych niespodzianek , takich jak niżej opisana:
Pierwszym rewolwerem Colta produkowanym seryjnie dla wojska był Colt Walker model 1848 – ciężki i wielki rewolwer kawaleryjski (1,4 kg, nie polecam).
Przy pierwszych próbach w armii zdarzyło się kilka eksplozji broni ponieważ boczny płomień wydostający się ze szczeliny pomiędzy bębnem a lufą (ma to każdy rewolwer) zapalał niezamierzenie komory bębna sąsiadujące z tą która była naprzeciw lufy, co powodowało urwanie lufy i eksplozję komory bębna , no i pokaleczenie ręki strzelca.
Poradzono sobie z tym w następujący sposób: po załadowaniu danej komory bębna zalepiano wylot komory łojem, co zabezpieczało komory przed przypadkowym a niepożądanym odpaleniem. Dziś nie radzę stosować łoju (z wiadomych względów) a raczej smar grafitowy, który ma tą dodatkową zaletę że jest odporny na wysokie temperatury i dzięki temu lufa jest smarowana przy każdym strzale.
Sam używam modelu Colt Army (model dla wojsk lądowych) który jest dłuższy i masywniejszy niż Navy ale każdemu polecam raczej Navy bo jest lżejszy a na zawodach strzeleckich strzela się z jednej ręki.
Jest to zresztą zgodne z “duchem epoki” ponieważ młodsi oficerowie piechoty (którym nie przysługiwał koń służbowy) kupowali sobie raczej “Navy” bo i tak mieli co nosić.
Szeregowiec piechoty (Jankesów czy Południa) musiał mieć regulaminowo 40 ładunków do karabinu w ładownicy i jeszcze dodatkowo 20 szt. w plecaku.
Karabin Enfield lub Springfield miał kaliber 0,58 cala (14,5 mm) a Springfield model 1842 nawet 17,5 mm, więc była to masa ołowiu.
Standardowym widokiem trasy przemarszu jankeskiego (a więc bogato wyposażonego) nowo-zwerbowanego pułku piechoty była masa świeżo wyfasowanych koców, menażek, płaszczy itp. walających się w rowach przydrożnych (bo sił już nie ma a maszerować trzeba).
Dziękuję bardzo! Jeszcze jedno pytanie. Widzę, że przy zakupie używanego egzemplarza ważna jest szczelina między bębnem i lufą, sprzedawcy podają: 0,10 mm; 0,15 mm; 0,20 mm. Jak duża szczelina jest jeszcze do przyjęcia?
Do 0,2 mm.
Jak już zakupi Pan tego colta to dam Panu kontakt do znajomego rusznikarza który wykonuje “tuning”, w tym likwiduje tą szczelinę prawie do zera.
Hasla kosciol, szkola, strzelnica zaproponowane przez Grzegorza Brauna sa jak najbardziej fundamentalnymi podstawami tworzenia polskiej panstwowosci. Niestety tylko mlode pokolenia wychowane na prawdziwej polskiej historii, prawdziwej wierze i prawdziwym rozumieniu niezaleznosci i niepodleglosci wlasnej ojczyzny, nieskazone propagandowym jej upadalaniem moga w pelni swiadomie ja odzyskac oraz jej bronic.
Wszystko trzeba budowac od podstaw.
Brak moznosci dogadania sie z obecnym proboszczem nie wyklucza mozliwosci takowego porozumienia z innym proboszczem, ktory posiada swiadomosc tego iz nie powinien uzalezniac sie od funduszy ktorych “donatorzy” nie do konca moga miec czyste intencje. Nalezy liczyc na siebie oraz srodowiska do ktorych mozna byc pewnym iz sprzyjaja interesowi Polski.
Teza szkoly nie powinna byc zaskoczeniem dla osob wiedzacych na czym oparta jest wspolczesna oswiata. Osoby majace wiedze ze sprawdzonych zrodel wiedza, ze jej poziom jest coraz gorszy i coraz mniej zbiezny z polska kultura, tradycja. Sposob organizowania prawdziwie polskiego szkolnictwa jest tylko i wylacznie kwestia dogrania szczegolow.
Postulat strzelnicy jest stosunkowo najlatwiejszy do zorganizowania gdyz wystarczy chocby wziazc przyklad z dawnych czasow Nie powinno byc problemem takowa bron zakupic czy stworzyc jej wypozyczalnie. Wszystko opiera sie na wlasciwej organizacji i na pewno nie jest niemozliwym.