Tureckie przysłowie głosi: “Tylko idiota da się ugryźć dwa razy przez tę samą żmiję”. Wydaje się, że takimi durniami są politycy PiS. Ponad siedem lat temu doprowadzili oni do zastąpienia Bronisława Wildsteina przez Andrzeja Urbańskiego na stanowisku szefa TVP.
Dziś uważa się tę decyzję za jeden z największych błędów popełnionych w czasie premierostwa Jarosława Kaczyńskiego. Urbański zupelnie nie nadawał sie do pełnienia tej funkcji /wcześniej doprowadzil do upadku “Express Wieczorny/, ale politykom wydawało się, że będzie on im posłuszny i jadł im z rączki. Moze tak i było, ale dziś pamietamy głównie to, że wprowadził do TVP Tomasza LIsa i jemu podobnych oraz połozył kres próbie budowy niezaleznej telewizji publicznej.
I oto wczoraj /18.09.2014/ dowiedzieliśmy się, że Bronisław Wildstein zostanie zastąpiony na stanowisku redaktora naczelnego TV Republika przez Tomasza Terlikowskiego /TUTAJ/. Jest to pomniejszona kopia sytuacji sprzed prawie siedmiu lat. Wildstein znów okazał się zbyt niezależny, tym razem dla inwestora strategicznego Lucjana Siwczyka. Czytamy /TUTAJ/:
“Drugim inwestorem została osoba prywatna: Lucjan Siwczyk, który w ubiegłym roku kupił za 300 tys. zł akcje spółki. Kto to taki? Mówi jeden z posłów PiS: – Dobrodziej Sakiewicza. Człowiek, który ma nasze poglądy i duży majątek. Zainwestował nie tylko w „GPC”, ale też w Telewizję Republika. Jest właścicielem firmy Transcolor zajmującej się oświetlaniem koncertów i wielkich telewizyjnych show.Żeby było zabawniej większość produkowanych przez niego programów emituje TVN. Innymi słowy, to nasz człowiek po tamtej stronie.”.
Kto dopuścił do tego by inwestorem TV Republika został ktoś związany z TVN? Czyżby politycy PiS pożałowali 300 tys. złotych jedynej przychylnej sobie telewizji? Na bubków z aparatu partyjnego forsa zawsze się znajdzie. Tomasz Terlikowski mówi /TUTAJ/, że “nie będzie rewolucji w TV Republika”. Jednak jest on osobą znacznie mniejszego formatu niż Wildstein.
Podobnie jak Urbański, Terlikowski stracił niedawno stanowisko redaktora naczelnego “Frondy”. Jest żarliwym katolikiem, ale nigdy nie miał do czynienia z telewizją. Obawiam się, że pod jego rządami TV Republikę czeka klapa. Druga TV Trwam nie jest potrzebna, a Terlikowski nie ma nawet jednej setnej energii i charyzmy ojca Rydzyka. Jako publicysta jest przeciętny, wszystkich potrafi zanudzić swym “szlachetnym katolickim ględzeniem”. Co wiecej jest łasy na uznanie mainstreamu.
To on występował w programie Kuby Wojewódzkiego i siedzial w korytarzach TVN czekając aż ktoś łaskawie zaprosi go do programu. Jak ulał pasują do niego następujące słowa z notki Coryllusa /TUTAJ/:
“Hipoteza, niegdyś śmiała, którą postawiliśmy tu na blogu, że cała „naszość” wraz z przyległościami, skonstruowana została po to, by aspirować do GW i mainstreamu nie jest już żadną hipotezą, jest oczywistością. Wszystko co robią „nasi” obliczone jest na zdobycie uznania tam, w miejscach gdzie są prawdziwi ludzie, prawdziwe życie, prawdziwi artyści, prawdziwy świat po prostu z jego sznytem i bezpretensjonalną wesołością. Oni zaś tylko na chwilę zostali powołani do organizowania życia ponurym Morlokom, za których nas uważają, a teraz czym prędzej chcą wracać”.
Nie wiem, czy TV Republika uważa nas za Morloków, czy za kogoś innego, ale niewątpliwie wystawiła do wiatru kilka czy kilkanaście tysięcy ludzi, którzy kupowali jej karty i akcje pragnąc popierać wolne słowo. Nie zostali oni nigdy poinformowani n.p. o przyczynach odejścia Piotra Barełkowskiego /patrz – /TUTAJ//, czy też o owym inwestorze zwiazanym z TVN. Obiecywano im Wildsteina, a dostali Terlikowskiego. Przynajmniej niektórzy z nich mają prawo czuć się oszukani.
A przecież TV Republika zależy całkowicie od “obozu patriotycznego”. Nie przekroczyła ona dotąd jego granic. Według danych o oglądalności, w lipcu 2014 /TUTAJ/ najbardziej popularne jej programy obejrzało czterdzieści parę tysięcy ludzi. Jeśli Terlikowski ich odstraszy – stacja upadnie. Może o to właśnie chodzi?
> Druga TV Trwam nie jest potrzebna (…)
Nacjonalizm polega na tym, że na pierwszym miejscu jest Naród. Dopiero gdzieś w międzyczasie przytrafia się Bóg, wiara, Kościół. Zresztą, nie zawsze musi być to Kościół Katolicki. Patriotyzm zaś na pierwszym miejscu zawsze stawia Boga, wiarę i Kościół. To jest różnica jakościowa i zasadnicza. Dekonstrukcja postmodernistyczna jest metodą poznawania prawdy o rzeczywistości polegającą na niszczeniu znaczeń pojęć. Wówczas na przykład wolno powiedzieć, że ramach stosowania tej metody dochodzi się do prawdy, bo przez wykluczenie Boga, wiary i Kościoła w rozważaniu pojęcia patriotyzmu okazuje się, że każdy patriotyzm jest nacjonalizmem. Cóż, życie w tzw. ciekawych czasach bywa, jak widać, prozaicznie nużące.