Za “premiera – psuja” uważam takiego szefa rządu, który nie zrobił nic dla Polski /lub jego działalność przyniosła więcej szkody niż pożytku/, a dodatkowo zaszkodził swemu macierzystemu ugrupowaniu politycznemu. Dotąd mieliśmy sześciu takich, Czy Kopacz będzie siódma?
Zacznę od wymienienia jej niefortunnych poprzedników /tylko tych, co rządzili po wolnych wyborach w 1991/. Pierwsza to Hanna Suchocka. Nie sposób przypomnieć sobie jakiegokolwiek jej dokonania, a rządy pani premier doprowadziły do tego, że wybory w 1993 r, wygrali komuniści, a Unia Wolności utraciła większość swego znaczenia.
Nastepnym, był niewatpliwie Włodzimierz Cimoszewicz. Nikt nie zaszkodził bardziej lewicy niż on, gdy w czasie powodzi w 1997 r. pouczał ofiary tej klęski, iż powinny się byly ubezpieczyć. Okazało się wkrótce, że ci przezorni, co mieli polisy, nie dostali ani grosza, bo standardowe ubezpieczenie nie pokrywało skutków klęsk żywiołowych. Stał się symbolem nieudolności postkomunistów.
Nie należy zapominać o Jerzym Buzku. Był wprawdzie pierwszym premierem, który rządził przez pełną kadencję, ale jego “cztery wielkie reformy” okazały się fatalne w skutkach. Reforma emerytalna upadła wlasnie na naszych oczach, po obrabowaniu OFE przez Tuska. Z reformy służby zdrowia wycofali sie natychmiast jego następcy, ale bałagan w służbie zdrowia trwa do dziś. Reforma oświaty zapoczątkowała upadek polskiego szkolnictwa. Tylko nowy podział terytorialny przetrwał, choć powiększył on wyraźnie biurokrację. Po kadencji Buzka AWS nie przekroczyła progu wyborczego i się rozpadła.
Premier Marek Belka, rządzący z ramienia SLD, zasłynął wyłącznie jako twórca “podatku Belki” od odsetek od oszczędności. Danina ta obowiazuje niestety do dziś. Za jego rządów poparcie dla SLD spadło z ponad 40 proc. do kilkunastu i partia ta musiała oddać władzę w 2005 roku.
Następny był Kazimierz Marcinkiewicz, premier z PiS. Robił on głównie dobre wrażenie skupiając się na pijarowych akcjach typu “reanimowania manekina”. Na szczęście dla PiS Jarosław Kaczyński szybko go wyrzucił.
Szósty i ostatni fatalny premier to Donald Tusk. Rządził przez siedem lat i w pełni zasłużył na miano najgorszego premiera III RP. Za jego rządów rozkwitła korupcja, zadłużenie kraju się podwoiło, znaczne sumy zostały zmarnowane, a nawet jego ministrowie doszli do wniosku, iż “państwo polskie istnieje tylko teoretycznie”.
Swoich współpracowników z Platformy Obywatelskiej zrobił na szaro zapewniając przez długie miesiące, że do żadnej Brukseli się nie wybiera i wygłaszając w Sejmie pełne obietnic expose, a potem w ciągu trzech dni zmieniając front i przyjmując posadę przewodniczacego Rady Europejskiej. Uciekł do Brukseli pozostawiając ich z całym bałaganem, jakiego narobił.
A co będzie z Ewą Kopacz? Dotąd wiernie służyła Tuskowi, wykonując każde jego polecenie. W piątek, 12 września ma zostać zaprzysiężona przez prezydenta Komorowskiego. Mówi o tym w wywiadzie dla portalu RMF24.pl /TUTAJ/. Wotum zaufania dla jej rządu ma być głosowane na poczatku października, Zobaczymy, co będzie potem.
Po kłamstwie smoleńskim i kompromitującym calokształcie działalności marszałkowo-sejmowej oraz ministerialnej – niczego dobrego się nie spodziewam. Cóż – w niektórych kręgach chodzą POgłoski, że jedni zapracowują na awans głową, a inni d***.