Rosemann opisał wczoraj liczne uśmiechy losu, jakich doświadczył Donald Tusk. Swą notkę zatytułował “Bóg kocha Tuska” /TUTAJ/. Czy rzeczywiście? Można przecież przeczytać, że:
“Według świętej Faustyny Jak Pan Bóg już nie ma innego wyjścia aby ukarać grzesznika to spełnia jego życzenia .” /TUTAJ/.
Nietrudno się domyśleć, że w ostatecznym rachunku grzesznik nie wychodzi na tym najlepiej. Donald Tusk dał się poznać jako kłamca, oszust oraz intrygant, więc być może Bóg stosuje wobec niego taką właśnie metodę.
W każdym razie otrzymanie przez Tuska posady przewodniczącego Rady Europejskiej wywołało lawinę sprzecznych ze sobą komentarzy. Mainstream wylał z tej okazji wiele kubłów wazeliny i lukru. Inni wpadli w rozpacz. Najlepszym tego przykładem jest Cezary Krysztopa, który napisał /TUTAJ/:
“W wyniku wyboru Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej ucierpimy niestety wszyscy.
Na pewno ucierpią ci, którym leży na sercu dobro Polski. Po Smoleńsku dostali kolejnego mocnego w to serce kopa.”.
Wymienił potem wiele innych kategorii ludzi, którzy, jego zdaniem, ucierpią wskutek sukcesu Tuska. Zupełnie odmienne podejście zademonstrował Krzysztof Osiejuk /Toyah/ w notce “Donald Tusk do Brukseli, czyli rozwiazanie ostateczne” /TUTAJ/:
“. A biedny Tusk nawet nie zdążył pisnąć. Zupełnie, jakby któregoś dnia zbudził go telefon, ktoś mu powiedział, że ma się przygotowywać, bo za parę dni będzie miał konferencję prasową w Brukseli w języku angielskim, po czym odłożył słuchawkę. (…) moja polityczna diagnoza jest taka, że System, widząc, że przez minione siedem lat rządzenia, władza Platformy Obywatelskiej tak bardzo się skorumpowała, uległa takiemu zepsuciu, że doszło do sytuacji we współczesnej Europie niewyobrażalnej, a więc nie tylko do serii politycznych zabójstw, ale do systematycznego, całkowicie bezkarnego, fałszowania wyborów, uznał, że musi zareagować i Platformę Obywatelską, już nie tylko jako partię i polityczny projekt, ale jako układ ściśle pozapaństwowy, rozwiązać, czy to przy pomocy prowokacji, czy serii intryg. “.
Europejska posada dla Tuska ma być częścią planu wykończenia PO. Osiejuk kończy swój tekst następująco:
” Wesoła natomiast jest próba wyobrażenia sobie, kogo Platforma Obywatelska z Polskim Stronnictwem Ludowym wyznaczą na kolejnego premiera. Największe szanse podobno ma marszałek Ewa Kopacz. Jeśli mam cokolwiek doradzać naszym posłom, proponuje, by głosować na nią obiema rękoma.”.
Trzeźwe podejście zademonstrował Robert Mazurek w artykule “To wielki sukces Donalda Tuska, ale czy Polski?” /TUTAJ/:
“Tusk zostaje dużym misiem. Nie tylko obejmie najbardziej prestiżowe stanowisko jakie w europejskiej polityce piastował Polak, ale i ustawił sobie ścieżkę kariery: w 2020 roku kandyduje na prezydenta. I tylko kataklizm mógłby go zatrzymać. (…) Ale też nie dajmy się zwariować: na awansie Tuska Polska nie straci. On sam wygra (…) A czy realna pozycja Polski wzrośnie będzie zależało w większym stopniu od rządów w Warszawie niż od czyjejkolwiek protekcji w Brukseli.”.
A co na to wszystko media zagraniczne? Niezbyt fortunna wypowiedź żony Tuska sprawiła, iż zmieniły one ton z życzliwie obojętnego na ironiczny. Możemy się dowiedzieć /TUTAJ/, że:
“You might ask why someone would want to step aside as leader of a proud, ancient country to take up a bureaucratic post in Brussels. Mr Tusk’s wife Malgorzata gave a refreshingly honest explanation: “Better money.” By taking the post, Mr Tusk will increase his income by more than 500 per cent, and will no longer have to worry about the voters.
Which is just as well, since his popularity is sliding in Poland. As a Polish friend tweeted: “Tusk is following the two million Poles who have emigrated during his premiership.” Thus does the EU keep up its tradition of appointing people at precisely the moment that their home electorates turn against them (q.v. Patten, Kinnock, Juncker etc.)”.
Moim zdaniem, skutki nieoczekiwanej nominacji Donalda Tuska będzie można ocenić najwcześniej za kilka miesięcy.
Sorry – możecie mnie wykląć, ekskomunikować tzn. zbanować itp … – ale jeżeli “Bóg kocha TuSSka” to tym samym ma w d*** większość uczciwych Polaków …
”Postawiłem cię wysoko by każdy widział jaki jesteś głupi.” To chyba powiedział Juliusz Cezar do swojego senatora, ale chyba można tak streścić ten dopust Bozy.
Zaś dla Brukseli taki ‘Kononowicz polityki’ to skarb. Takiego chcieli.
Kocha – jak każdego grzesznika, co nie znaczy, że błogosławi jego poczynaniom.
Tu jest ta subtelna róznica .. której – w świetle wydarzeń i ich konsekwencji dla reszty społeczeństwa – z pokorą przyznaję ze nie jestem w stanie pojąć … :( :(