Szanowni Państwo.
Zauważam coraz częściej jak rozgrywany jest patriotyzm.
Jeszcze parę lat temu nie istaniał w publicznej przestrzeni.
Szczególnie wśród mediów.
Było tylko Radio Maryja.
Dzisiaj możemy przebierać w patriotycznych wydawnictwach, portalach, incjatywach, fundacjach, stowarzyszeniach etc.
Wszystkie one zwykle są też katolickie, chrześcijańskie, konserwatywne.
Na chłopski rozum.
Jeśliby wszystkie one były prawdziwie patriotyczne, katolickie, niepodległościowe, to ich twórcy byliby zgładzeni, więzieni czy szykanowani. Bo przyszło by im się zmierzyć z siłami rosnącymi przez blisko wiek.
Poza pojedynczymi przypadkami tak się nie dzieje.
Więc mogą istnieć dwa rozwiązania – albo faktycznie żyjemy w wolnym, polskim, katolickim państwie albo część patriotów nimi nie jest.
Kolejna sprawa.
Patriotów narobiło się na prawdę sporo.
Czyli wytworzył się rynek zbytu.
Stąd wysyp patriotycznej podaży.
Szczytne cele są realizowane na różne sposoby.
Jest na przykład Legion, na którym teraz jesteśmy.
Asadow pokrywa wszelkie koszty. Od nas nie wyciąga nic.
I to jest dla mnie wzór postępowania.
Są Toruńczycy.
Inna skala. I inne metody.
Dostajemy coś za darmo. Od lat, niezmiennie, wielkie COŚ. Jak chcemy zapłacić to płacimy. Jak nie to nie.
W sumie, i ten układ jest uczciwy.
Co istotne. To jest wyjątkowy przypadek w pewnej ważnej kwestii.
Mianowicie Toruń umożliwia, pozwala na interakcję – vide słynne trzy słowa do ojca prowadzącego.
Z tego zwględu są potęgą.
Nikt inny w tak spektakularny sposób nie stawia sprawy jak należy.
A reszta?
A resztę tolerowałem, podpatrywałem, sprawdzałem aby ostatecznie odrzucić.
Dawno temu miałem krótki mezalians z pisami/sakiewiczami. Choć przez czały czas miałem jakiś taki głęboki wstręt do oblubieńców…
Później szczęśliwie nie nabrałem się już na rzepy, dorzecza, wsiecia, wpolipia, sralony itp. Frondy, deony też. A i nawet taki Michalkiewicz mi nie leży. No bo co On takiego ważnego pisze?
Od kilku miesięcy odwiedzałem PCh.
Trzeba przyznać, że pod względem technicznym, organizacyjnym, jest to nadzwyczaj dobrze prosperujący organizm.
No i mi to najbardziej podpadało. Bo na to trzeba mieć kasę. Od początku i dużo. Skąd?
Otóż się okazało, że dostali z zewnątrz.
No niestety, ale wszelkich międzynarodówek nie trawię.
I ten zakoni, elitarny smaczek – obowiązkowe garnitury (no przecież taki sam chwyt stosują kociki i ci hamerykańscy plakietkowcy) lub widowiskowe przebrania, wystawne zjazdy w atrakcyjnych lokalizacjach.
Można zajadać się kawiorem na własnej stypie. Ale z żalu, obłędu.
A nie czyniąc z tego nowej, patriotycznej mody.
Zionie z tego wszystkiego obcość, niepolskość.
Powierzchowność człowieka nie uczyni.
Widzę faceta w marynarce i pod krawatem. O! Pewnie powie coś mądrego, odkrywczego.
Otóż się okazuje, że niestety wcale tak nie jest. Duka banały.
Dalej.
Można się cieszyć, że katolickie stowarzyszenie kupiło sobie kamienicę w Krakowie.
A pewnie, niech ma!
Jednak odruchowo zaczyna się myśleć – zaraz, zaraz – to jest mnóstwo kasy, jakim cudem ją wysupłali?
Okazuje się, że na ordynarnym handlu dewocjonaliami.
Czyli że dla tych katolików cel uświęca środki.
Wysypują się kolejne szczegóły. Stowarzyszenie ma w szyldzie własność. Czyż nie pięknie?!
Ale korzysta z konta niepolskiego banku. To na czyjej własności mu zależy?
I na koniec kwiatuszki:
„Z prawnego punktu widzenia Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi stanowi podmiot natury mieszanej tj. z punktu widzenia prawa państwowego jest osobą prawną o celach niezarobkowych (tzw. non profit), działającą w oparciu o prawo cywilne; a z punktu widzenia prawa kanonicznego stanowi stowarzyszenie prywatne wiernych, nie posiadające kościelnej osobowości prawnej i nie podlegające prawu kanonicznemu, gdy chodzi o jakąkolwiek formę aprobaty czy zatwierdzenia przez władze kościelne.
W rzeczywistości stowarzyszenie powstało w wyniku wolnej umowy pomiędzy wiernymi (kanon 299 § 1), na mocy ich prawa do zakładania i wolnego kierowania stowarzyszeniami dla celów miłości lub pobożności lub dla ożywiania chrześcijańskiego powołania w świecie (kanon 215); aby napełniać i doskonalić porządek doczesny duchem ewangelicznym (kanon 225 § 2); ożywiać duchem chrześcijańskim doczesny porządek (kanon 298 § 1); i w końcu pracować, ażeby Boże przepowiadanie zbawienia było poznane przez wszystkich ludzi na całym świecie (kanon 225 § 1).W związku z tym, Stowarzyszenie nie występowało o uznanie kanoniczne do żadnych władz kościelnych (kanon 299 § 3) ani nie starało się o uzyskanie kościelnej osobowości prawnej (kanony 310 i 322).“
http://www.piotrskarga.pl/o-nas,10223,1.html
Ja bym się nie czepiał tych wszystkich spraw, choć mnie to mierzi. Przymknąłbym oczy jak dotychczas.
Ale jak zobaczyłem ostatni film to cierpliwość mi się skończyła (choćby od 20 minuty):
Nota bene, w tym nurcie, kiedyś był równie gościnny wywiad z nowym wieszczem narodu polskiego, niejakim zychowiczem.
Po pierwsze. Pomijając absurdalne treści (co ciekawe – im większa, bardziej chamska durnota tym łatwiej łykana jest przez neofickie pelikany).
Sposób mówienia tych ludzi, słownictwo, jest obrzydliwe, niskie, prymitywne.
To ma być elita?!
Czyja?
Na pewno nie polska.
Tak. Ja też sobie pisuję jako patriota.
Ale w każdym momencie mam świadomość, że ktoś ma prawo a nawet obowiązek w ostry sposób moje działania skrytykować czy potępić. O co serdecznie Państwa proszę. I jeśli będzie miał rację, to będę za te razy wdzięczny.
U powyższych patriotów taki zwyczaj zupełnie nie istnieje.
Podzielam Pański smak, ale z drugiej-nie bądźmy skrupulantami, bo Kościół to wspólnota grzeszników. Możemy ich recenzować, jak Pan to właśnie zrobił. Może się poprawią, o ile na to wpadną w sieci. Chłopaki się dopiero uczą.
Tę formułę wykorzystał też zdaje się O. Rydzyk, jest ona zgodna z prawem kanonicznym i konstytucjami posoborowymi o świeckich w Kościele. Jest też zgodna z prawem świeckim pisanym dla swoich (czemu by nie skorzystać?).
Bo się zawsze trafi taki – za przeproszeniem – upierdliwiec jak ja.
Niech ten bełkot prawny sobie nawet będzie. Ale reszta spraw?!
Trudno mi to opisać, ale dla mnie od początku zaskakującym była ich totalność, rozmach.
Oni nie działają ewolucyjnie. Jak na przykład RM. Od małych, nieporadnych przedsięwzięć, po troszku, bo i ludzi nie ma i kasy.
Nie. u nich od pierwszego kopa było na full wypasie.
No jak w dzisiejszych warunkach zdobyć na to środki?
Nigdzie nie można znaleźć statusu tego stowarzyszenia. Przecież te pare tkliwych akapitów nim nie jest.
Według jakich zasad funkcjonują?
Dla mnie jest to podobne ewidentnie do owsików.
Daj pieniążek dla dzieci, cała kasa trafi do nich, bo wszyscy pracują za totalną darmochę.
Się okazało, że tak nie jest.
No co im by szkodziło pochwalić się jak dobrze prosperują?
Kończąc.
Jeszcze raz powtórzę, że za nic w świecie nie chciałem dojść do powyższych wniosków.
Czy Państwo uważacie, że ja bym nie chciał kupować sobie i czytać wielu gazet? Bez obiekcji, na pewniaka.
No i znowu mi się przypomniało.
W Niepodległej Polsce to też bywa niezły pieprznik.
Ale taki twórczy się zdaje, konstruktywny. Poszczególni autorzy pojedynkują się na łamach, skranie różnymi poglądami.
Ale bywają wyskoki niebywałe.
Jeden gość wprost nawoływał do wyjścia na ulicę – Polaku musisz! Zrobić drugi majdan!
Przecież to czytają młodociani. Takich idiotyzmów nie można im dostarczać.
Może mają bogatych sponsorów wśród katolików i może Kościół im trochę daje.
Robią dobrą robotę (prócz tej gorszej). Nie strzelajmy w swoich, rozmawiajmy.
Brawo!
Takie dobro trochę. Albo zło trochę. Ciąża połowiczna.
Oczywiście, że moża się pomylić, potknąć ale cały czas trzeba iść w prawdzie.
Nie przełknąłbym ani kęsa na takim raucie.
Koledzy moi powyżej dwudziestego mają odliczony bilon.
Co innego jak ktoś ma gest – chce ofiarować od siebie dla innych. Bezinteresownie.
I gdy tak czynią biedacy wśród swoich, to najbardziej smakuje.
Ale grupa osób mieniąca się instytucją – patriotyczną, katolicką?! Tak lekce rozporządza powierzonymi pieniędzmi.
Czego tym uczą? Jakie dają świadectwo?!
Oni próbują narzucić jakiś świat równoległy. Oderwany od rzeczywistości w jakiej przyszło nam wegetować.
Nie zapomnę wolty jedego ze sławnych tzw. monarchistów.
Chodziło o ostentacyjne wycofanie się z uczestnictwa w Marszu Niepodległości.
Bo narodowcy zakłócają porządek, status quo, ordnung.
A że okupancki?!
Co z tego. Ważne, że się rzucają przeciwko władzy. A nie można.
Wielkie profesjory…
No i ile ludzi za nimi idzie?!
Garstka.
Ot tyle ile jest w stanie wygenerować ich socjotechniczna maszynka.
A byle gówniarz, choć goły i wesoły ale z czytym sercem pociągnie za sobą tłumy.
Spokojnie.
Jacy moi?!
Bardzo chciałem, żeby tak było. Ale tak nie jest. Za dużo się uzbierało.
Chwileczkę – przecież czerskiści też są polscy, chrześcijańscy, diemokratyczni itd.
Chyba wystarczająco długo pozwoliśmy się zwodzić.
Co do rozmów.
Przecież takie są niemożliwe.
Wszelkie komentarze są wycinane. A nie są obraźliwe czy wulgarne.
Na jednym z for można znaleźć obfity wątek o ich działalności.
Nikt nie pokwapił się o zabranie głosu w tamtej dyskusji – chyba na zasadzie, nie będziemy się kalać gminem.
A nasza malowana, królewska karawana pojedzie dalej…
Paniekarolku.
Gdyby Pan widział co ja kilka lat temu wygadywałam kiedy jeszcze nie byłam tak uczona na prof. Guzie, a i teraz jeszcze nie wszystko mam ułożone w głowie.
Kaczyńskich broniłam jak Częstochowy na przykład.
I ja właśnie za Księdza Profesora Guza będę Pani zawsze wdzięczny.