Co jest powodem obecnej “afery podsłuchowej”? Ano to, że dzięki podsłuchowi w knajpie ujawniony został deal między szefem MSW i prezesem NBP – dymisja ministra finansów + zmiana ustawy za ukrycie deficytu budżetowego. Najpierw o podsłuchu…
Miał on miejsce ok. 11 miesięcy temu w restauracji “Sowa i przyjaciele” /dawnej “Sielance” przy Czerniakowskiej w Warszawie/ w saloniku dla VIP-ów. Potem ujawniono rozmowę Sławomira Nowaka z Parafianowiczem nagraną na początku lutego, a więc cztery miesiące temu. Tomasz Skory w RMF24.pl /TUTAJ/ zapewnia, że pdsłuch byl profesjonalny i stacjonarny /pluskwa w lokalu, a nie coś przyniesionego z zewnątrz/.
Wynika stad, ze przez co najmniej 7 miesięcy podsłuchiwani byli wszyscy ważni goście tej knajpy. Czy tylko tam? W dniu 29 marca 2013 tygodnik “NIE” Jerzego Urbana zamieścił na swoich łamach artykuł Roberta Jarugi p.t. “Tusk na podsłuchu” /TUTAJ/. Przytoczono w nim stenogramy rozmów, które mieli jakoby prowadzić na stadionie Tusk, Schetyna, Kwaśniewski oraz ich kumple. Urban twierdził potem, iz byl to jakoby “żart primaaprilisowy”, a Tusk wytoczył mu proces z oskarżenia prywatnego, zakończony ugodą. Pisałam wtedy /TUTAJ/:
“Wiadomo od dawna, że niektóre pisma, takie właśnie jak “NIE”, są używane przez służby do przekazywania rozmaitych “cynków”. Moim zdaniem, w tym przypadku możemy mieć do czynienia z groźbą pod adresem Tuska. (…) Publikacja w “NIE” może być rodzajem ostrzeżenia “Nie posuwaj się za daleko”. To oczywiście tylko moje spekulacje, lecz wydają się one prawdopodobne.”.
Wyglada na to, że ministrowie polskiego rządu są podsłuchiwani zawsze i wszędzie /i być może, przez wszystkich/, a osłona kontrwywiadowcza po prostu nie istnieje. Warto też wspomnieć, iż prezes NBP, Marek Belka nie usiłuje nawet zaprzeczać ujawnionej treści rozmów. W wywiadzie dla RMF24.pl /TUTAJ/ twierdzi tylko, że jego wypowiedzi wyrwano z kontekstu.
Wielu komentatorów zastanawiało się, czemu te rozmowy zostały opublikowane właśnie teraz? Ano, ustawa o której była mowa, weszła w pod obrady Rady Ministrów w końcu maja, a 4 czerwca Obama poklepał Tuska po plecach. To musiało zdenerwować oba stronnictwa: i “pruskie” i “ruskie”.
Sprawa tej ustawy do złudzenie przypomina aferę Rywina. Tam chodzilo o wykreślenie z rządowego projektu ustawy słów “lub czasopisma”, tu zaś o zmianę przepisów dotyczacych NBP /oraz o dymisję ministra finansów/. Ciężar gatunkowy obecnej afery jest wielokrotnie większy niż tamtej.
Jak w Polsce stanowi się prawo? Wygląda na to, że każde lobby może sobie coś dopisać w ustawie /lub skreślić/. Niedawno zrobilo to lobby żydowskie. Okazało się, że na mocy “przyklepanej” już ustawy o kombatantach, Polska jest zobowiązana wypłacać zasiłki ofiarom Holocaustu. Wczuraj prof. Jerzy Robert Nowak powiedział na spotkaniu, iż rozmawiał z kilkoma posłami i nie mieli oni pojęcia, że uchwalili coś takiego. Jak można wymagac od obywateli, by szanowali tworzone w ten sposób prawo?
Dodaj komentarz