Zakochałem się w Ikonie. Zakochałem się w Jezusie i Maryji przytulonych do siebie policzkami.
Zakochałem się w Służebnicy rozpływającej się w uniżonym miłowaniu Swego Pana, w Jej niepokalanych dziewczęcych a zarazem matczynych rysach, które wyrażają pełnię Oddania Temu, Którego powiła i Którego trzyma na Swoich najmiłościwszych rękach.
Zakochałem się w Dziecięciu. W maleńkim Chrystusie. Zakochałem się w Jego pełnym Bożego pokoju – takiego pokoju, który On daje nam, który On nam zostawia – spojrzeniu. W spojrzeniu nieprzeniknionej, ale najbliższej dobremu sercu Mądrości Bożej. W spojrzeniu, które tą Miłującą Mądrością przenika każdego, na którego spojrzy, a w tej Nieskończonej Chwili przenika roztapiającą Miłością Najsłodszą z Matek. Zakochałem się w małych rączkach, które wieszają się na Matczynej szyi najsłodszym ciężarem.
Zakochałem się w wyrazistych, żywych ale w pełni harmonijnych barwach Ich wzajemnego Królowania.
Ikona – tak prosta i piękna – mógłbym się w nią wpatrywać przez całą wieczność. Ona naprawia moje małe serce i z wolna upodabnia je do Dwojga Najświętszych Serc.
To piękne, Space…
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Dziękuję… :) I ja Ciebie pozdrawiam!
Panie Space.
Masz Pan kawał serca.
Szacuneczek!
Zadna ewolucja tego nie opisze. To nie płynie z genów.
Na pewno nie z samych genów! Ale hipotezą godną rozpatrzenia z punktu widzenia ateisty może być wpatrywanie się w złożoność oraz piękno stworzenia i chęć przystawania do tego piękna. Czyli nadal ewolucja ale już raczej duchowa, w sensie samowychowania. Wówczas jest większy pokój wewnętrzny i większe jeszcze piękno można odbierać (postrzegać, rozumieć, obliczać). A więc opłaca się i takie “memy” “chcą” przetrwać. Oczywiście nawet takiemu “oświeconemu” ateiście zazwyczaj będzie towarzyszył ukryty lepiej lub gorzej smutek, że to wszystko na zawsze zniknie. Ale gdy smutek staje się wystarczająco głęboki, wtedy chyba zaczyna się już “cierpienie, że Go nie ma”. I wtedy On może zacząć dawać znaki. Jest to proces otwierania sie – stopniowy (i niepewny). A więc zdaje się można go nazwać “ewolucją” i spróbować opisać jakimiś prawidłami.
Witam
Twoje prawidla…to to co…prawisz,lamentujesz…
Dlaczego szukasz..słowa,terminu….ewolucja…
Ty to czujesz teraz….budzi sie to w Tobie..to COŚ…!!
To pączkujące …ziarno…niech kwitnie….oddychaj…troche spokoju,miejsca ….ŁASKI !
LORETO we Włoszech ….byłeś ….? można dzisiaj samolotem…
Nasza Pani Jasnogórska…..hm…nasza Matka…odjazd 1szej klasy!…pozdr.serd.
śmieniezrozumiał :) – 3 aspekty dotkłem – dumaj