Sprzedawało PKP Cargo PKO BP, Goldman Sachs, Morgan Stanley I kilka innych banków. Drobni dostali 20%, chcieli kupić 2 razy więcej, mimo i tak ograniczenia do 500 akcji maksimum zakupu na osobę. Oligarcha Jakubas, właściciel Mennicy Polskiej chciał kupić za 300 mln, po 70 zł akcja, nie 68 jak ustalono cenę. Dostał 0,00 akcji, bo ma firmy z branży. Bansterzy nie byli potrzebni przy tym „interesie”. Można było to spokojnie sprzedać w kraju. Jak pisze dziś komentator giełdowy „Wyjście po godzinie 16 ponad poranne maksima PKP Cargo przy obrotach na poziomie 550 mln zł (po ponad 80 zł akcja)jednoznacznie wskazuje w jakim stopniu decydenci przydziału akcji w transzy dla instytucji nie dopuścili części inwestorów do akcji”. No ale dzięki temu widać dla kogo, kto pracuje. Tzn. rządzący tym krajem. Nawet już nie dla krajowych oligarchów. Jeszcze 2 lata temu „prywatyzacja” miała polegać na sprzedaniu inwestorowi branżowemu. Tacy w Europie z zasady są państwowi. Niemcy, Rosjanie byli zainteresowani. Teraz prywatyzacja jest giełdowa, o której minister Grabarczyk mówił 2 lata temu „tylko osoby nie mające rozeznania w ekonomii mogą proponować tego rodzaju ścieżkę prywatyzacyjną” . Zmiany, zmiany, zmiany.
Spółka została wyceniona na 4 mld. Dużo? Mało? Na pewno w stosunku do wyceny giełdowej o kilkanaście procent za mało. Tyle dziś straciliśmy 200-300 mln. To nie jest jednak najważniejsze.
Praktycznie, w obrotach, sprzedajemy ¼ PKP. Jeśli państwo się z tego wycofuje, tzn, że nie uważa tego za sektor strategiczny, wart inwestycji. Inwestycje w kolej są sabotowane od dawna. Bardzo mnie to dziwiło, bo w końcu od każdej złotówki tu wydanej decydenci mają spory procent prowizji do wzięcia. Więc tory mamy niedoinwestowane i sprzedajemy to, co po nich jeździ, po to, żeby spłacić długi PKP, które ta państwowa firma ma u państwa. Czyli chodzi o to by rząd przełożył pieniądze z jednej do drugiej kieszeni. Czyli o co w ogóle w tym chodzi?
Widać to kwestia strategiczna na najwyższym szczeblu. Polska nie może być kolejową potęgą tranzytową ani żadna inną.
PKP Cargo wozi głównie węgiel z państwowych kopalni (jedynych dużych producentów na świecie, zmniejszających wydobycie), po państwowych torach, do państwowych jeszcze elektrociepłowni. To wygląda jak koreański czebol, japońskie keiretsu. Ale nasi wielcy sąsiedzi , czy inne ciemne siły, najwyraźniej nie chcą, by Polska miała takie silne organizmy gospodarcze. Sprzedana będzie ciut mniej niż połowa firmy, ale jaki problem zrobić potem jak z PKO BP, zamydlić oczy złotą akcją, nielegalną w UE i spylić metodą salami. Ciemny lud wszystko kupi, właściwie sprzeda, a dokładniej to odda za bezcen. Intencje zostały pokazane w 2011, gdy oni czuli się mocno w siodle, rok po Smoleńsku. Teraz muszą robić to samo naokoło.
Ile a spółka w kraju, w którym rządzą „k… i złodzieje” o jakich nawet Piłsudskiemu się nie śniło, wiemy. W takim kraju nic nie jest wiele warte, nawet odkrywkowa kopalnia złota. Jak się dobiera kadry kierownicze taśmy Schetyna-gate właśnie pokazały. Trzeba dać głos, a to byle Azor potrafi. Ile CARGO mogłoby być warte, gdyby to był normalny kraj? W USA koleje są prywatne, notowane na giełdzie. Patrząc na wskaźniki najlepszych wychodzi, że tak z 10 mld więcej, to spokojnie. Ale tu nie o miedziaki chodzi, tylko o strategię rozwoju gospodarczego kraju. Tranzyt towarowy przez kraj, który ma najbardziej „pro-tranzytowe” położenie w Europie, musi być jej podstawą. To są też potężne zamówienia na tabor kolejowy u nas albo np. we Włoszech, jak Pendolino, podatki płacone tu – a nie w raju podatkowym itd., itp. To biznes, który jest i będzie zawsze. Tyle, że nie nasz. Na razie, od dziś, połowicznie nasz.
W 2011 związkowcy twierdzili, że „UE przygotowała projekt dyrektywy w sprawie jednolitego obszaru kolejowego, której postanowienia zakładają duże obniżenie stawek dostępu do torów (docelowo o 2/3 ich obecnej wysokości). Z tego tytułu wynik finansowy PKP Cargo może być wyższy nawet o 800 mln złotych netto, co skutkować będzie podwyższeniem wartości rynkowej PKP Cargo o około 4 mld złotych – twierdzą związkowcy. Uważają, że za weryfikacją wyceny przemawia również fakt związany z kondycją ekonomiczno-rynkową spółki. Ich zdaniem, biorąc pod uwagę, że po ośmiu miesiącach 2011 roku zysk netto PKP Cargo wynosi ponad 170 mln zł, to sprzedaż pakietu kontrolnego za około 2 mld zł da nowemu właścicielowi zwrot nakładów po 4-5 latach działalności”. ABW, ta od Brunona, pilnuje prywatyzacji PKP Cargo. Czyli wszystko gra.
Obrazek – biznes który porusza biznes
http://www.thestreet.com/topic/25823/top-rated-equity-road-rail.html
Dodaj komentarz