Tygodnik “Do Rzeczy” prowadzi od kilku tygodni akcję promowania książki redaktora naczelnego “Historii Do Rzeczy”, Piotra Zychowicza p.t. “Obłęd 44”. Polega to na tym, że w każdym kolejnym numerze pisma ukazują się dwa artykuły, jeden wychwalajacy to dzieło, a drugi – krytyczny wobec niego. Autorzy wyznaczeni do krytykowania książki Zychowicza mają łatwe zadanie. Gorzej z tymi, którzy muszą ją pochwalić.
Postawiony przed tym ostatnim wyzwaniem Łukasz Warzecha wybrał sprytne wyjście. Zamiast omawiać “Obłęd 44” zajął się reakcją na jego opublikowanie i napisał artykuł “Nie cenzurujmy debaty nad historią”, który ukazał się w nr 30/2013 “Do Rzeczy”. Najpierw wdał się w dywagacje na temat konstruowania mitów narodowych i tego, kiedy można je odbrązawiać i krytycznie analizować. Potem zaś stwierdził, że ostre reakcje na książkę Zychowicza ujawnły istnienie czegoś, co można nazwać “patriotyczną poprawnością polityczną”.
Jest to “obrona mitologii narodowej w jej integralnej postaci i święte oburzenie z powodu każdej próby nie tylko krytyki, ale nawet analizy”. Zdaniem Warzechy ta właśnie postawa szczególnie dała znać o sobie przy omawianiu książki Zychowicza. Warzecha pisze:
“Polityczna poprawność jest lewicowym wynalazkiem i powinna być zamknięta w rezerwacie skrajnej lewicy. Nawet w imię najszlachetniejszych intencji nie powinna być odtwarzana po prawej stronie sceny politycznej, czy publicystycznej. Z ograniczania debaty nie może wyniknąć nic dobrego, za to wiele złego: intelektualny bezruch i szkodliwe, pełne pretensji przekonanie o własnej wyższości. Przede wszystkim zaś wynika z tego przeświadczenie, że nie są konieczne żadne rozrachunki, korekty wzorów postępowania, refleksja zaś nad własną historią jest szkodliwa. Tak nie buduje się siły narodu.”.
Łukasz Warzecha ma oczywiście rację. Ja zaś uważam, że problem nie dotyczy tylko debat historycznych. W ciągu ponad czteroletniego prowadzenia bloga zebralam wiele doświadczeń z czymś, co nazywam “prawicową poprawnością polityczną”. Polska prawica najchetniej trzyma się poglądu:”Kto nie jest w 100% z nami – ten jest przeciw nam” oraz wypracowała sobie własny zestaw nietykalnych autorytetów. Gdy tylko zdarza mi się napisać coś krytycznego o PiS, zaraz mam na blogu inwazję hejterów wymyślających mi od komuchów, PO-wców, czy towarzyszek. To samo stało się, gdy skrytykowałam o. Rydzyka za odgrzewanie sprawy abp. Wielgusa i spory z TV Republika.
Gdy zdarzy się , że w relacji z jakiejś prawicowej imprezy zamieszczę jakąkolwiek krytyczną, czy tylko nie dość entuzjastyczną uwagę, otrzymuję komentarz organizatorów: “to my się tak staraliśmy, tyle się napociliśmy a tej [tu obelgi] coś się nie podoba” :))) Wiekszość piszących w prawicowej blogosferze nie jest w stanie tolerować odmiennego zdania i znosić nawet niewinnej i kulturalnej krytyki. Wolność słowa ma być zarezerwowana tylko dla nich.
Niestety, “prawicowa poprawność polityczna” istnieje i ma się dobrze
?…
Tak, liczni komentatorzy byli oburzeni, że ośmielam się krytykować o. Rydzyka.
Proszę Pani. Meritum artykułu jest jakoby dążenie do uczciwości dziennikarskiej – czyli do PRAWDY. Pisze więc Pani artykuł o uczciwości, gdy mam podstawy podejrzewać, że sama jest Pani tej cechy pozbawiona – przynajmniej w kwestii o której powiem. Jeśli teraz się Pani nie “zrehabilituje”, czyli nie odpowie mi jasno i wyraźnie, przemilczy sprawę, to będzie można nadal przypuszczać, że z tą uczciwością u Pani nie jest całkiem w porządku. A to oznaczałoby hipokryzję. To koszmarny grzech, zwłaszcza u dziennikarza czy publicysty, który może wskazywać na głębsze źródło tej nieuczciwości. Bo przecież celem i motorem działania uczciwego dziennikarza, czy publicysty jest właśnie dążenie do prawdy. A kim jest dziennikarz nieuczciwy? Co jest motywem jego działania?
Chodzi mi mianowicie o następujący Pani artykuł: http://www.ekspedyt.org/elig/2013/02/01/1018_zarzucone-projekty-od-batyskafu-poprzez-ksiezyc-do-wtc.html
Zwracam Pani tam uwagę w komentarzu, że powtarza Pani w tym artykule (świadomie lub nie) kłamstwo, że, cytuję: “W dniu 11 września 2001 arabscy terroryści zniszczyli dwa bliźniacze wieżowce World Trade Center.”
Moim celem jest dotarcie do prawdy – czy kłamstwo to powtórzyła Pani ze świadomością, że to kłamstwo – a to oznaczałoby służbę interesom wrogów, czy bez świadomości, że to kłamstwo. Miała Pani pół roku, żeby się zastanowić, to wystarczająco dużo dla przeciętnie inteligentej osoby, aby odnieść się do moich uwag i argumentów. Odpowiedzi jednak nie uzyskałem. Pytam więc ponownie.
Czy już zmieniła Pani swoje zdanie w kwestii opłacalności dla Izraela ataku przez USA na Irak? Czy nadal Pani uważa, że “arabscy terroryści zniszczyli dwa bliźniacze wieżowce World Trade Center.” ?
Panie Space.
Przykro przyznać, ale – w punkt!
Zacznijmy szanować swoje poczucie logiki i innych.
pozdrawiam
A ja będę bronił Pani Elig bo nie wiedzę najmniejszego kłamstwa, cała wiedza jaką posiadam każe przypuszczać, że byli to arabscy terroryści.
Jednak chciałem z całą mocą podkreślić, że wcale nie przeszkadza to by byli inspirowani, sponsorowani i organizowani przez izrael.
Jak żydzi manipulują powinniśmy wiedzieć wywołali m.in. u nas w Kraju niesamowitą nienawiść do świata islamu i gwarantuje Panu, że nie jeden mój kolega w imię tej propagandy “walił by po twarzy” każdego araba na zasadzie “bo u was murzynów biją”. Cały ten konflikt jest sztucznie wywołany bo wprawdzie muzułmanie panoszą się po Europie, ale kto i po co ich tu sprowadzał? Ludzie zaczadzeni żydowską ideologią bądź wręcz bezpośrednio z nią związani.
//cała wiedza jaką posiadam każe przypuszczać, że byli to arabscy terroryści.//
Pańska wiedza w tej kwestii jest zdecydowanie za mała (żeby nie użyć ostrzejszych sformułowań). Proszę mi uwierzyć, to jeszcze gorzej niż usłyszeć od przeciętnej osoby o zamachu w Smoleńsku:
//cała wiedza, jaką posiadam, każe przypuszczać, że to błąd pilota//
Trzy budynki: WTC 1,2,7 były od doły do góry naszpikowane supernowoczesnymi materiałami wybuchowymi przez najwyższej klasy specjalistów od kontrolowanych wyburzeń. No chyba, że władze USA, Silverstein i CIA wpuściły arabskich specjalistów od kontrolowanych wyburzeń i pozwoliły im zamontować swoje ładunki wybuchowe w trzech wieżach… Hipoteza absurdalna przecież. A nawet jeśli, to w obu wypadkach CIA (Izrael), USA i Silverstein są przede wszystkim odpowiedzialni za masakrę 11 września, bo albo dopuścili do niej ze 100% świadomością, inspirując i wspierajac “Arabów”, albo po prostu – i za tę tezę dałbym sobie obciąć rękę – wykorzystując do tego supertajne służby.
Więc to oni są terrorystami. A Al-Kaida do bajka dla naiwniaków. Czy Pan także się do nich zalicza? Radzę zapoznać się z tematem dogłębnie, zanim zabierze głos w czyjejś obronie.
Szanowna Autorko!
Nadal z nadzieją czekam na przyznanie się do błędu, albo na odpowiedź zbijającą moje argumenty!
Jeśli bym jej z Pani łaski nie uzyskał, to czyż nie miałbym prawa przypuszczać, że stosuje Pani metodę “najpierw przemilczeć”?
Proszę przedstawić te argumenty. Na razie nie ma o czym gadać.
Najpierw odpowiedzi na Pani “argumenty” (które juz dałem pod wspomnianą notką http://www.ekspedyt.org/elig/2013/02/01/1018_zarzucone-projekty-od-batyskafu-poprzez-ksiezyc-do-wtc.html):
1. //Arabowie już na długo przedtem zapowiadali zburzenie tych wież.//
Odpowiedziałem pytaniem retorycznym (był luty): “A jeśli ja zapowiem, że pojutrze spadnie śnieg i spadnie, to będzie oznaczać, że go wywołałem?” Dodałem: “Proszę też o źródła – kiedy Arabowie „zapowiadali zburzenie tych wież”.” Odpowiedzi nie uzyskałem.
2. //Nie widzę tu interesu Izraela.//
To nie jest nawet argument tylko stwierdzenie o Pani niewiedzy w danym temacie. A więc unaoczniłem:
“Interesem Izraela jest wyeliminowanie wszystkich potencjalnych zagrożeń w rejonie Bliskiego Wschodu – zabezpieczenie terenów Afganistanu – wyniszczenie Iraku – wyniszczenie Libii – wyniszczenie Syrii – wyniszczenie Iranu.
Cała ta kampania nie byłaby możliwa bez udziału USA, a więc niezbędna była zgodna społeczeństwa amerykańskiego na działania zbrojne. W tym celu wytworzono złudzenie globalnego wroga – terroryzmu. Do tego potrzebne było sfingowanie ataku na WTC.
Proste, prawda? Teraz już Pani widzi interes Izraela?”
Mój komentarz Pani zignorowała – przemilczała. A przecież mam pewność, że go Pani widziała. Albo okazała mi Pani brak szacunku, albo dała sobie czas na zastanowienie, albo nie odpowiedziała celowo, wiedząc to, co wie każdy, kto się w temat choć trochę zagłębiał. Mam nadzieję, że nie był to pierwszy przypadek, choć każdy może popełnić taki błąd i jeśli się Pani przyzna i spróbuje wytłumaczyć – wybaczę. Jeśli mowa o ostatnim przypadku, to mielibyśmy świadomość, że należy Pani do przeklętych wrogów Ludzkości (a wówczas nawet nie wiadomo, czy Pani jest panią czy panem). Pragnąłbym wówczas, aby Pani z siebie tę klątwę zrzuciła. Innych przypadków nie widzę.
Od tego możemy spokojnie zacząć, Szanowna Pani. Niech Pani najpierw odpowie na moje pytania, niech się raczy merytorycznie i uczciwie ustosunkować do moich wypowiedzi.
Kiedy mógłbym się spodziewać odpowiedzi? Bo ja tak nerwowo, niecierpliwie co chwilę wchodzę i sprawdzam – kupę czasu tracę! :) Kiedy mam przyjść, żebym miał pewność, że Pani odpowiedź będzie już na mnie czekać?
Panie Space!
Przepraszam, że się wtrącam, ale się Pan zachowuje troszku nie przystojnie. Spokojności więcej.
Bo znowu będzie, że samce są be.
dziękuję za wyrozumiałość
Jest szansa zakończenia sprawy a nie – dalszego snucia domysłów. Stąd niecierpliwość młodziaka.
Od lutego czekam na te odpowiedzi… Proszę mnie zrozumieć…
…jak mam nie zroumieć Brata Młodziaka?…
P.S.
A tym czasem, boram lasem, Robercik w polszmacie nius – rajt nał!
Wciąż nie widzę żadnych rzeczowych argumentów. Ogląda Pan zbyt wiele sensacyjnych filmów. W tym stanie rzeczy proszę założyć, że ja należę do “przeklętych wrogow Ludzkości” i zacząć czytać jakieś inne blogi.
No i bigosik gotowy!
Space, ja też proponuję więcej umiarkowania w tej sprawie. Musimy chyba z panem Karolem dyskretnie wyciągnąć Ciebie na świeże powietrze i chłodny wieczorny wiaterek. Nie każdy poświęcił tyle czasu na badanie tej sprawy co Ty i nie każdy ma taką wiedzę. Ponadto, te pytania w sprawie 9/11 powinny chyba wisieć pod inną notką, gdzie pani Elig do tego tematu nawiązała, bo z tą notką to nie ma nic wspólnego. Elig w tamtej notce napisała tylko jedno zdanie z oficjalnej wersji o arabskich terrorystach. Zarzucanie na tej podstawie nieuczciwości i hipokryzji jest wg mnie zbyt pochopne.
Ja też jestem za wspólną ławeczką o tej wieczorowej porze…
W Takiem Gronie byłbym zaszczycony!
I Ty Brutalu przeciko mnie?! :) Świeżego powietrza tu na Podkarpaciu mi nie brakuje.
Staram się nie postępować wobec innych ludzi inaczej niż chciałbym, aby postępowali wobec mnie. Jeśli ktoś daje słabe argumenty wobec moich uwag, a na moje kontrargumenty nie odpowiada, to mam prawo czuć się zlekceważony.
Spójrz, jak Pani Elig odpowiedziała teraz na to, co napisałem. Powiedz szczerze, czy moje argumenty zasługują na to, aby potraktować mnie w ten sposób – żeby ktoś mi powiedział “oglądasz za dużo bajek i spieprzaj”???
No powiedz mi szczerze! Albo bądź jako mediator i włącz się, proszę. Może jestem za mało pokorny. Ale jak ktoś mnie nie szanuje, to jest mi trudno. Może Tobie się uda dotrzeć z wiedzą do umysłu inteligentnego ale zamkniętego na prawdę!
Cesarze drogi!
Ja mam tak, że czasem krew mnie zalewa. A czasem zupełnie ze mnie do cna wypłynie.
Dzisiejszego wieczoru drugi przypadek przechodzę. Także tego.
Cesarze mój, czy Cezar wczoraj zrodzon? Czy niewieściego narodu nie zna? Nie wie, że daremne są trudy z nim mediacji?
Persowie, mądry, starożytny lud poznał prawdę: Nie zaprzeczaj kobiecie, w drugim zdaniu sama zmieni zdanie.
___________________________
Pani Elig.
Przepraszamy za zamieszanie. Tak tylko szowinistycznie gaworzymy. Już nas nie ma!
O nie. Tym razem nie odpuszczę. Syjoniści, masoneria – mają kupę kasy i mogą inwestować także w płatnych publicystów w internecie. Chcę wiedzieć na pewno, czy Elig nie odpowiada bo jest agentem syjonistycznym, czy tylko dlatego, że brak jej mądrości i/lub pokory, żeby mądrze i uczciwie porozmawiać z krnąbrnym “dzieciakiem”, ażeby trzymając się sprawiedliwości “przytrzeć mu nosa”. Na razie dostałem fangę w nos, ale nie było żadnej dyskusji. Prawda ma swoją cenę. Jeśli Autorka pisze o uczciwości, to ja chcę dowodu, że jest uczciwa i potrafi albo: przyznać sie do błędu, albo: obalić moją argumentację.
Co w moich argumentach było nie w porządku? Czy argumenty Autorki były uczciwe?
1. Czy to, że Arabowie “zapowiadali zburzenie wież” jest dowodem, że oni to właśnie uczynili?
2. Gdzie są źródła mówiące o tym, że Arabowie “na długo przedtem zapowiadali zburzenie wież”?
3. Czy moja argumentacja dotycząca interesu Izraela w osłabienia sąsiadów przez wojny z USA jest nieuzasadniona? Czy nie widzimy jak agentury rozwalają kolejno od środka “demokracją” reżimy w okolicach Bliskiego Wschodu? Czy nie widzimy, jak Zachód wspiera niesprawiedliwie rebeliantów?
Teraz ja powiem, co było zapowiadane. Amerykanie (syjoniści) zapowiadali to wszystko już w 2001 roku. Bodajże Rumsfeld mówił o ataku na Irak 10 dni po ataku na WTC. Kiedy byli w Afganistanie. Mówi o tym generał amerykański:
//Nie zaprzeczaj kobiecie, w drugim zdaniu sama zmieni zdanie.//
Teraz mówimy o prawdzie. A nie o tym, jaką kto ma płeć, czy wiek. Żądam prawdy.
Tak, tak. Wszystko racja.
Tylko jakim cudem Pan chce teraz udowodnić, że Pani Elig jest syjonistyczną agentką albo jak Ona może udowodnić, że nią nie jest?
P.S.
Panie Space.
A nie wpadł Pan dotychczas na pomysł, że nie tylko Pan jeden ma takie zdanie w tym temacie. Ale reszta głośno tego nie pisze. No bo i po co.
Faktycznie. Głupio gadam. Niczego sie nie dowiem na pewno. Ale jeśli pani Elig jest uczciwa, prawdziwa, to widząc mój upór, ulegnie i zacznie ze mną UCZCIWIE rozmawiać. A nie będzie mnie spławiać byle półsłówkiem. I wtedy oboje będziemy mieli spokój.
Uczciwa osoba odpowiada na argumenty, a nie stwierdza, że ich nie ma i każe spływać. Przecież pani Elig jest emerytką i ciąglę publikuje, wiec ma dużo czasu. Nie może dalej pozostawać w ignorancji, jeśli jest uczciwa. Nienawidzę hipokryzji.
Panie Space! Oj chyba Pan masz dzisiaj gorszy dzień…
No jak tak moża?! Ktoś przeczyta i powie, że katole to skończone chamy.
Dziękuję za mianowanie na mediatora :-) Mediator też człowiek i też ma swoje zdanie, więc nie jest zupełnie neutralny, dlatego kładę karty na stół i napiszę, że oficjalny przebieg wydarzeń dotyczących WTC jest dla mnie stekiem kłamstw, ale…
jako mediator mam mediować, a nie forsować swoje poglądy, no nie? Jak już napisałem, Elig napisała w linkowanej notce jedno zdanie o arabskich terrorystach, a sednem całego akapitu nie był atak, ale fakt zburzenia budynków i problemy z ich odbudowaniem jako przykład porażki nauki i techniki. Przykład wg mnie słaby, ale Elig tak to widzi i ok (wieże WTC są raczej przykładem artyzmu żydowskiego biznesu w wykonaniu Silversteina). Ona nie pisała o zamachu na WTC! Ty zmuszasz Elig od początku do rozmawiania o tym, kto faktycznie dokonał zamachu na WTC, a Elig daje wyraźne sygnały, że nie chce na ten temat rozmawiać i wystarcza jej oficjalna wersja o arabach z plastikowymi nożami. Powodów może być wiele i wcale nie musi to być nieuczciwość. Jeśli jest temat, który interesuje jedną osobę, a druga nie chce rozmawiać, to rozmowy nie ma. Jeśli chcesz wbić młotkiem swoje argumenty, albo kombinerkami wyciągnąć od Elig jej argumenty to może to być dosyć brutalna perswazja i mało skuteczna.
moim zdaniem retoryka Elig sprowadza się do przygotowywania Polaków jako mięso armatnie w III.Wojnie Światowej, dla WASPowskich stronnictw, które (tak samo jak w 1939) gwarantują nam linię frontu na Wiśle oraz dodatkowo (w promocji wynikającej z postępu militarnego) radioaktywne piekło po obu stronach… nie da się ukryć, że tu U NAS jest naturalna, geopolityczna arena do ścierania się “pedalskich najemników” z “azjatyckimi barbarzyńcami” i w interesie obu naszych sąsiadów: Niemców oraz Rosjan jest odsunąć od siebie zagrożenia wojenne konfliktem, do którego dążą sztaby znad Potomaku & równiny Szaron. w takich okolicznościach obowiązkiem Polaków jest uniknąć losu gotowanego nam przez “złotocielcowych satanistów”USraela i NAWRÓCIĆ WSZYSTKICH, bo inaczej zginiemy, usmażą nas, napromieniują, a potem nakręcą filmy o tym, że to nasza wina, bo jesteśmy “awanturniczym bękartem” wojennych kompromisów i “fanatycznymi katotalibami” niezdolnymi do rozsądnego samodecydowania… no przecież glob-merdia nie obarczą winą za wszystko banksterów i ich korporacyjnej żądzy ropy ;)))
– w tym kontekście Narodowców, a zwłaszcza Katolików nie powinna interesować ani motywacja, ani określanie przynależności elig do jakiejś koterii – jedynie musimy ją NAWRÓCIĆ
// Elig napisała w linkowanej notce jedno zdanie o arabskich terrorystach, a sednem całego akapitu nie był atak, ale fakt zburzenia budynków i problemy z ich odbudowaniem jako przykład porażki nauki i techniki.//
Nie zajrzałbym wcale do tego artykułu, gdyby w tytule nie pojawiły się trzy wielkie litery “WTC”. Tytuł artykułu jest często najważniejszy. Od 11 września stanowią one w świadomości naiwnego człowieka symbol przypominający – no właśnie – o czym? O złych arabskich terrorystach, którzy zamordowali kilka tysięcy osób. Powtarzanie schematów to ich utrwalanie. I nasi wrogowie o tym wiedzą.
Moja linia rozumowania da się określić następującą analogią (będę mało pomysłowy). Wyobraźmy sobie, że za parę lat pojawia się w sieci artykuł o tytule: “Smoleńsk Siewiernyj, Engels i inne zaniedbane lotniska”. W artykule mowa jest o fatalnym stanie niektórych lotnisk. Kiedy dochodzi do Smoleńska, pada TYLKO JEDNO zdanie, o “pamiętnym wypadku lotniczym, w którym z powodu gęstej mgły i błędów polskich pilotów zginął polski prezydent wraz z pasażerami i całą załogą”.
Rozumiesz?
Sprawa WTC i Smoleńska to nie jest niezobowiązująca rozmówka o pogodzie albo nawet o tym, co Obama zjadł na obiad. To są jedne z najważniejszych wydarzeń w historii obu narodów w przeciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Jeśli ktoś wykazuje ignorancję w zakresie wiedzy o tych zdarzeniach, albo – co gorsza – świadomie powtarza kłamstwa (przy czym nie wiadomo, co z dwojga), czytelnik ma prawo, a nawet obowiązek zwrócić mu uwagę.
Następna analogia “polskie obozy śmierci”. Albo raczej w tym wypadku “atak armii polskiej na radiostację niemiecką”. Zignorujesz takie zdania w artykule na portalu katolickim, gdzie najważniejsza jest prawda? Czy raczej zwrócisz uwagę autorowi, że się z prawdą mija? Ja nie potrafię przejść obojętnie obok kłamstw na tak istotne tematy. Jeśli ktoś je powtarza, to chcę zawsze dociec, czy robi to świadomie, czy nie. Jeśli robi to nieświadomie, a działa w służbie prawdy, to mam obowiązek pomóc tę prawdę znaleźć, aby nie powtarzał dalej kłamstw. Jeśli służy wrogowi, mam obowiązek unaocznić to innym, żeby byli czujni.
Zwróciłem Elig uwagę, że powtarza kłamstwa. Odpowiedziała argumentami, które do niczego się nie nadają. Na kontrargumenty nie odpowiedziała. Jakie wnioski mogę z tego wyciągnąć? Walczę o to, by się przyznała do błędu z powodów jasno wyżej nakreślonych. Tym razem pojawił się artykuł o uczciwości dziennikarskiej. Jeśli Elig pisze o uczciwości i zarzuca komuś nieuczciwość, niech najpierw belkę ze swojego oka wyjmie. A jest nieuczciwa, nie podejmując polemiki w tak istotnej sprawie, albo nie przyznając się do błędu. Czy ma prawo pisać o uczciwości ktoś, kto W CHOĆ JEDNYM zdaniu pisze o “polskich obozach śmierci”??? Ma – dopóki ktoś mu nie wytknie błędu. Wówczas osoba taka ma MORALNY OBOWIĄZEK zapoznać się z faktami i podziękować temu, kto jej pomógł dojść do prawdy. Czy warto czytać JAKIKOLWIEK artykuł osoby, która nie przyznaje się do błędu a pisze o “polskich obozach śmierci”? Domysły nasuwają się same. Właśnie z czymś takim mamy do czynienia w przypadku autorki tego artykułu. Czy to jest jasne?
Czy nie mam racji?
Ja sobie daruje Pańskie osobiste wycieczki. Bo to poniżej mojego poziomu.
//Trzy budynki: WTC 1,2,7 były od doły do góry naszpikowane supernowoczesnymi materiałami wybuchowymi przez najwyższej klasy specjalistów od kontrolowanych wyburzeń//
Czyli na jakiej podstawie Pan tak twierdzi? Może to były tak supernowoczesne materiały, że nie da się ich wykryć i nikt nie wie o istnieniu takowych nie wie, a do tego pewnie niewidzialne? A specjaliści tak wysokiej klasy, że w ośmiomilionowym mieście nikt nie zauważył ich działalności?
//o filmiku//
TEN FILM OTWORZYŁ MI OCZY JESTEM INNYM CZŁOWIEKIEM.
porostu decyzja o ataku na Irak 10 dni po ataku, ma być dowodem na to, że za sterami samolotu nie siedzieli etniczni Arabowie. No gratuluje logicznego rozumowania!
//Jeśli ktoś daje słabe argumenty wobec moich uwag, a na moje kontrargumenty nie odpowiada, to mam prawo czuć się zlekceważony.//
Nie nie ma Pan prawa czuć się lekceważony, Bo Pani Elig jest tylko człowiekiem i jej argumentacja jest zgodna tylko ze stanem wiedzy jaki posiada. I nie ma Pan prawa jej obrażać w związku z tym.
//Zwróciłem Elig uwagę, że powtarza kłamstwa. //
Nie wcale nie, Pani Elig nie powtarza kłamstw. Tylko Panu się tak wydaje. W naszej kulturze istnieje domniemanie niewinności i jeżeli Pan kogoś oskarża o kłamstwo czy nazywa go wrogiem ludu pracującego miast i wsi (takie sformułowanie bardziej pasuje do tej Pańskiej demagogii). To na Panu spoczywa ciężar udowodnienia tego kłamstwa.
Co do mojego stanu wiedzy na ten temat, znam różne wersje przebiegu ataku 11 września z tym, że mam taką przypadłość, że jestem białym człowiekiem osadzonym w kulturze łacińskiej a nie murzyńskim szamanem. I w związku z tym mogę się tylko opierać na materiale dowodowym a nie na tym co się komu wydaje. I jak Pan napiszę, że Panu się WYDAJE, że zrobili to Żydzi z Amerykanami do spółki to ja podzielam taki pogląd. Ale jeżeli Pan twierdzi, że Pan to wie i że to absolutna prawda to raczej Pan jest kłamcą.
Ja proponuje zakończyć tę jałową dyskusje chyba, że Pan Space ma jakiś dowód albo wiarygodny materiał który każe nam stwierdzić, że wbrew informacją medialnym za sterami maszyn nie siedzieli Islamscy fundamentaliści.
//Ja sobie daruje Pańskie osobiste wycieczki.//
Najpierw proszę, aby Pan je wskazał.
//Czyli na jakiej podstawie Pan tak twierdzi? Może to były tak supernowoczesne materiały, że nie da się ich wykryć i nikt nie wie o istnieniu takowych nie wie, a do tego pewnie niewidzialne?//
Oto odpowiedzi na Pańskie pytania. Proszę się z nimi zapoznać, a następnie do nich ustosunkować:
Budynki uszkodzone strukturalnie nie zapadają się w ten sposób:
Wykryto supernowoczesne materiały wybuchowe (produkcji USA lub Izraela) w każdej ze zbadanych próbek pyłu po zawaleniu wież:
http://space.nowyekran.net/post/16116,kto-sie-boi-prawdy-czesc-iv
Prosty argument pokazujący, że coś w zawalających się wieżach EWIDENTNIE WYBUCHAŁO.
http://space.nowyekran.net/post/15969,kto-sie-boi-prawdy-czesc-iii-i-1-2
Pół godziny zeznań wielu świadków nagranych tuż PO zawaleniu się TRZECH wież kompleksu WTC – liczne relacje o wybuchach i materiałach wybuchowych:
http://space.nowyekran.net/post/21789,kto-sie-boi-prawdy-czesc-v
Tony stali “płynącej jak lawa” w zgliszczach WTC. Relacje strażaków:
Stal topi się w temperaturze 1400 stopni C. Pożary biurowe mają temperatury mniejsze niż 1000. Fizyki nie da się oszukać, proszę Pana.
//że za sterami samolotu nie siedzieli etniczni Arabowie. //
Ja tego nie powiedziałem. Proszę mi tego nie wciskać.
//Nie nie ma Pan prawa czuć się lekceważony, Bo Pani Elig jest tylko człowiekiem i jej argumentacja jest zgodna tylko ze stanem wiedzy jaki posiada. I nie ma Pan prawa jej obrażać w związku z tym.//
Nikogo nie obrażałem. Tylko zadawałem i nadal zadaję BARDZO ISTOTNE pytania. I mam prawo czuć się lekceważony, gdy ktoś na moje pytania NIE ODPOWIADA.
//Nie wcale nie, Pani Elig nie powtarza kłamstw. Tylko Panu się tak wydaje.//
Nie – mnie się nie wydaje. Ja po prostu wiem, tak jak wiem, że woda jest mokra. Jeśli jest Pan uczciwym człowiekiem i zapozna się z moimi materiałami, też Pan będzie już wiedział to samo, co ja wiem na pewno. To, że zamontowano dziesiątki lub setki ton materiałów wybuchowych w kompleksie WTC (ewentualnie użyto czegoś jeszcze bardziej zaawansowanego, ponad możliwości “Arabskich terrorystów”) jest prawdą, za którą jestem gotów dać sobie obciąć rękę. Mówię to 100% szczerze. Bóg mi świadkiem.
//W naszej kulturze istnieje domniemanie niewinności i jeżeli Pan kogoś oskarża o kłamstwo czy nazywa go wrogiem ludu pracującego miast i wsi (takie sformułowanie bardziej pasuje do tej Pańskiej demagogii). To na Panu spoczywa ciężar udowodnienia tego kłamstwa.//
Ani razu nie powiedziałem, że Elig na pewno jest kłamcą. Mówiłem, że jest nieuczciwa. Nie jest uczciwe powtarzać kłamstwa, a następnie po zwróceniu uwagi ignorować argumenty i pytania interlokutora. Elig świadomie lub nie powtarzała kłamstwa i nadal tkwi w kłamstwie lub ignorancji – nie wiem, jednak która opcja jest prawdziwa, więc nie powiedziałem wprost, że jest kłamcą. TYLKO STALE STARAM SIE DO TEGO DOTRZEĆ.
Ciężar udowodnienia tego, przy czym się upieram, spoczywa na mojej osobie. Ale nie spoczywa na mnie ciężar dowodzenia czegoś, co mi się wciska jako to, co powiedziałem.
//I w związku z tym mogę się tylko opierać na materiale dowodowym a nie na tym co się komu wydaje.//
Znajduję dowody lub BARDZO SILNE argumenty na wszystko, co mówię. Powtarzam więc prośbę do Pana, aby się Pan do nich ustosunkował. Jeśli Pan to uczyni, uznam Pana za osobę uczciwą, która dąży do prawdy.
Prawda jest jak ogień. Albo się ją szanuje, i wtedy człowiek jest bezpieczny i silny, albo się z nią igra. I wtedy człowiek jest słaby i spłonie.
Pytasz, czy masz rację. To zależy w jakiej kwestii. Masz rację, że oficjalna wersja ataku na WTC to mistyfikacja. Uważam, że nie masz racji w napastliwym atakowaniu Elig za to, co napisała. Nie masz racji negując wartość wszystkich jej artykułów z powodu jednego zdania, w którym ona nie ma racji. Zarzucasz jej nieuczciwość, hipokryzję, koszmarny grzech, sugerujesz jakieś ciemne motywy jej działania, drwisz. To błąd, więc nie masz racji. Pierwsza Twoja wypowiedź w tym temacie zawiera już ten ton:
To zdanie jest nieuczciwe, bo jest szantażem: “albo szybko przyznasz mi rację, albo jesteś osobą niemyślącą”. Nie masz racji sugerując, że pisała o “polskich obozach śmierci”. Nie gniewaj się, ale ja nie widzę nawet tych kłamstw Elig, o których kilka razy wspominasz. Czy w zamachu nie brali udziału arabscy terroryści? Brali udział. Elig może nie wiedzieć, że sznurki były w rękach amerykańskich służb. Czy kłamstwem było to, że Elig nie widziała w tym ataku interesu Izraela? To, że ktoś czegoś nie widzi, nie jest jeszcze kłamstwem i hipokryzją. Jeśli zarzucasz jej coś takiego to wypada teraz to udowodnić, bo inaczej taki zarzut staje się oszczerstwem. Pozdrawiam!
My już jesteśmy tym mięsem i skarbonką, z której finansuje się WASPowe wojny w Azji, które wyglądają jak ustawka przed globalnym konfliktem. Czy jesteś pewien, że Elig przygotowuje Polaków na branie udziału w tej wojnie jako mięso armatnie? W sumie większości jej artykułów nie czytałem, więc trudno mi jest to ocenić. Artykuł, który tak rozgrzał Space’a, tym przygotowywaniem do III w.św. chyba nie jest, albo czegoś nie widzę. Zgadzam się, że potrzebujemy powszechnego nawrócenia. Moje owoce w tym zakresie są opłakane :(
Dokładniej mówiąc, zaczęło się tak. Napisałem komentarz:
———–
//W dniu 11 września 2001 arabscy terroryści zniszczyli dwa bliźniacze wieżowce World Trade Center. //
Czy naprawdę Pani wierzy w te głupkowate teorie spiskowe? :)
„Źle” Pani trafiła. Akurat ten temat mam dobrze przemyślany. To znaczy dobrze. Jeśli jest Pani osobą myślącą, to szybko da się Pani przekonać do prawdziwej wersji – zgodnie z którą zburzenie WTC było robotą wewnętrzną USA najpewniej z ogromną pomocą służb związanych z interesami Izraela.
————
Zauważ, że na starcie nie sugeruję, że Elig MOŻE BYĆ hipokrytką lub agentką. Choć przyznaję, że byłem zaczepny – mało elegancki. Żartowałem sobie i zachowałem się impertynencko. Wywyższyłem się.
Teraz żałuję. Bo Elig może nie chcieć ze mną rozmawiać nie dlatego, że nie chce dojść do prawdy, tylko przez brak pokory wobec mojego chamstwa i głębszej mądrości, która wobec braku pokory okazuje jeszcze głębszą pokorę – naśladując Pana.
Ale zwróć uwagę jaki jestem uparty. Jest oczywiste, że moim celem jest prawda, bo chyba nikomu by się nie chciało tak męczyć nikogo tylko dla jakiejś chorej satysfakcji na blogu z setką (czy ile ich tam jest?) odsłon dziennie. I przez wzgląd na to liczę, że Elig potraktuje mnie poważnie.
Ja bym tak uczynił, bo kocham prawdę i ująłby mnie taki gość,nawet gdyby mnie wkurzał.
“Kołaczcie a otworzą wam. Jeśli nie przez wzgląd na przyjaźń (wobec prawdy), to przez wzgląd na wasze natręctwo”. I jeszcze “nastawajcie w porę i nie w porę”.
//Nie masz racji sugerując, że pisała o „polskich obozach śmierci”. //
Dokładnie to zrobiła. Napisała o arabskim akcie terroru – mordzie na niewinnych ludziach. Gdy tymczasem był to najprawdopodobniej mord, akt terroru – żydowsko-amerykański. Czy w polskich obozach nie było trochę Żydów i Polaków, którzy współpracowali z Niemcami? Byli. A jednak obozy były niemieckie i Holokaust był głównie niemiecki. Nie mówimy o żydowskich ani o polskich obozach śmierci. To dlaczego mamy mówić o “arabskich atakach”? Skoro większość roboty wykonały z ogromnym prawdopodobieństwem służby USraela? Nie można całkowicie wykluczyć, że Arabowie siedzieli za sterami samolotów. Na przykład w zgliszczach WTC oprócz fragmentu silnika znaleziono paszport jednego z terrorystów …. (to kpina, ale to prawda) …
//Elig może nie wiedzieć, że sznurki były w rękach amerykańskich służb. Czy kłamstwem było to, że Elig nie widziała w tym ataku interesu Izraela? To, że ktoś czegoś nie widzi, nie jest jeszcze kłamstwem i hipokryzją. //
Nie miałem do niej tak ogromnej pretensji, że nie wie, choć zakpiłem przez arogancję, pychę. Trzymaj się logiki i nie sugeruj mi czegoś, czego nie robiłem.
Miałem i nadal mam pretensje – bardzo duże – że nie uszanowała mnie i nie weszła ze mną w polemikę. Ani wtedy, gdy podałem istotne kontrargumenty i zadałem pytanie. Ani teraz, gdy podałem jeszce więcej argumentów, mnóstwo dowodów i okazałem tak ogromny upór i determinację, co powinno być dowodem, że WALCZĘ o prawdę.
Nie ruszyło by Cię to? Ciebie, który także Prawdę miłujesz? Nie uległbyś uporowi osoby, która, nawet jeśli Cię TROSZECZKĘ uraziła, tak intensywnie walczy o prawdę, czyli o to, co Ty także miłujesz???
To, że Elig nie ulega, daje mi jeszcze większe podstawy do nieufności. Ja nie rozstrzygam o jej hipokryzji, ale uważam, że tamto zlekceważenie moich argumentów i pytań było nieuczciwością. A teraz staje się nieuczciwością jeszcze większą. Kto prawdę miłuje, ten się do niej zbliża. Konfrontuje się. A ci, co się nie konfrontują, nie robią tego, nie zbliżają się do światła, żeby się nie okazały ich uczynki, prawda?
Hipokryzją byłoby, gdyby nadal, mimo mojej “kampanii”, nie uległa mojemu uporowi z miłości do prawdy, i mimo pisania o uczciwości, nie dążyłaby do prawdy i sprawiedliwości w zakresie własnych działań. Czyli w zakresie relacji z osobami, które zwracają jej uwagę na sprawy TAK OGROMNIE istotne.
Pozdrowienia w Panu i Bogu Jezusie Chrystusie!
Myślę, że tu też popełniłeś błąd:
//Nie masz racji negując wartość wszystkich jej artykułów z powodu jednego zdania, w którym ona nie ma racji. //
To nie jest prawda. Ja neguję wartość artykułów osoby, która nie poprawia swojego postępowania i nie dąży do prawdy. Napisałem wyraźnie, czytaj, proszę, uważniej i rozważaj, proszę, uważniej:
//Czy ma prawo pisać o uczciwości ktoś, kto W CHOĆ JEDNYM zdaniu pisze o „polskich obozach śmierci”??? Ma – dopóki ktoś mu nie wytknie błędu. Wówczas osoba taka ma MORALNY OBOWIĄZEK zapoznać się z faktami i podziękować temu, kto jej pomógł dojść do prawdy. Czy warto czytać JAKIKOLWIEK artykuł osoby, która nie przyznaje się do błędu a pisze o „polskich obozach śmierci”?//
A więc nie błąd popełniony w artykule dyskwalifikuje wartość dziennikarza, ale brak faktycznego dążenia do prawdy. Z tym się chyba zgodzisz? Nie napisałem może drugiej możliwości oprócz przyznania się do błędu – można jeszcze wejść w polemikę. Ale tyle razy już to podkreślałem, że – jak mniemam – jest to oczywiste.
Poza tym zadałem Ci w przeciągu dyskusji kilka pytań. Chyba nie wszystkie były retoryczne?
Elig bezpośrednio nie namawia do wojny, ale z determinacją od lat określa, gdzie jest “światło”, a gdzie “ciemność”… to tak jak we “Władcy Pierścieni” – mamy być przekonani, że ustawiamy się frontem naprzeciw ober-złego Saurona (np. Putina;), a za nami kraśnieje szlachetność zjednoczonych sił prze-dobra (np. Obama;) i multi-tolerancji (np. Van Rompuy;)
Twoja miłość do prawdy i walka o nią budzi mój najwyższy szacunek. Piszesz szczerze, że wobec Elig zachowałeś się nieładnie, a teraz domagasz się od niej szacunku dla siebie i zmuszasz do polemiki w sprwie WTC. Szacunku nie wyciągniesz od kogoś obcęgami. Słusznie prostujesz nieprawdziwe informacje o zamachu na WTC i to rozumiem, w ten sposób prawda zwycięża, ale tych pretensji o brak szacunku nie rozumiem. Postawa typu “jestem rycerzem prawdy, więc żądam przyznania racji i szacunku” jest według mnie błędna, właśnie ze względu na te żądania. Czy Jezus zmuszał kogoś do toczenia z nim polemiki i domagał się przyznania mu racji i okazania szacunku?
Czytam jeszcze raz uważnie. Negujesz wartość wszystkich artykułów, bo ktoś nie przyznaje się do błędu. Jakiego? Takiego, że w jednym zdaniu pisze o “polskich obozach śmierci”. Negujesz zatem z powodu jednego zdania. Teraz mi zarzucasz, że to nieprawda. Może miałeś na myśli coś innego, ale napisałeś o jej błędzie “choćby w jednym zdaniu”, albo faktycznie nie umiem uważnie czytać.
Dowodzisz braku własnej dokładności.
Rzuciłem okiem na wcześniejsze pytania i wydają mi się retoryczne, łącznie z tym ostatnim. Przepraszam jeśli nie odpowiedziałem na jakieś ważne dla Ciebie pytanie. Zadaj je proszę jeszcze raz.
Uważam, że ta nasza polemika już brnie w niepotrzebne szczegóły, zamydla główny problem i jest dla nas marnowaniem czasu. Wytknąłeś słusznie Elig błędne przedstawienie sprawcy ataku na WTC. Ona nie zgadza się z Tobą. Ty przedstawiasz swoje argumenty, a ona nie. Prawda wypływa na powierzchnię. Domaganie się szacunku, zarzuty hipokryzji i nasza dyskusją są już zbędne w mojej ocenie. Elig milczy, a my o niej gadamy i być może rzeźbimy w piasku. Jeśli Elig zabierze głos w temacie to będzie rozmowa, a jak nie chce rozmawiać to rozmowy nie będzie.
Błogosławionej niedzieli, Space :-)
Nie mam w takim razie dobrego oglądu twórczości Elig. Z takim obrazem, jaki zrelacjonowłeś, nie zgadzam się. Pozdrawiam
Jedyną metodą uzyskania “właściwego obrazu twórczości Elig” jest przeczytanie moich notek. Wszystkie sa dostępne w sieci. Nie będę rozmawiać ze Space, tak jak nie dyskutowałabym na przykład Z Żakowskim, Wrońskim, czy Michnikiem. Space stosuje bowiem tę samą metodę, co “GW”. Wyrywa fragment wypowiedzi swego przeciwnika i pastwi się nad nim. Zdanie ” „W dniu 11 września 2001 arabscy terroryści zniszczyli dwa bliźniacze wieżowce World Trade Center.”” jest PRAWDZIWE. BEZPOŚREDNIMI sprawcami zamachów 11 września BYLI arabscy terroryści z Al Kaidy. Ta organizacja przechwalała się tym, uważając tę akcję za swój wielki sukces. Był też proces sądowy wspólników terrorystów. Opowieści o supernowoczesnych materiałach wybuchowych są bez sensu, a gwałtowne zawalenie się wież wynikało z tego, że miały one szkielet stalowy. W Polsce takich budynków Straż Pożarna w ogóle nie dopuszcza do eksploatacji /patrz – słynna sprawa cyrku na Powiślu/. Inną rzeczą jest, że jakaś tajna służba inspirowała zapewne tych Arabów i słuzyła doradztwem. Nie podejrzewam tu ani służb amerykańskich, ani izraelskich, ponieważ państwa te na zamachu NIE skorzystały. Znaczne korzyści odniosła natomiast Rosja, choćby w postaci znacznego wzrostu cen ropy naftowej i odwrócenia uwagi USA od sceny europejskiej. Dlatego więc sądzę, że to Rosjanie uruchomili swoja agenturę. Moja notka, do której przyczepił się Space, była jednak na zupełnie inny temat i nie zajmowałam sie w niej zamachami z 11 września 2013.
Miało być oczywiście 11 września 2001 /nie 2013/.
// //Nie masz racji sugerując, że pisała o „polskich obozach śmierci”. //
Dokładnie to zrobiła. Napisała o arabskim akcie terroru – mordzie na niewinnych ludziach.
Dowodzisz braku własnej dokładności.//
A ty dowodzisz braku chęci zrozumienia meritum. “Polskie obozy śmierci” nie równają się wprost “arabskiemu mordowi na tysiącach niewinnych ludzi”. Jeśli to nie “dokładnie” to samo, to tak blisko, że można zaniedbać różnicę. Masowy mord – ludobójstwo – nie było arabskie, tylko syjonistyczne. Jest więc rażącą niesprawiedliwością mówienie o “arabskich atakach na WTC”, podobnie, jak jest rażącą niesprawiedliwością mówienie o “polskich obozach śmierci”. Nie denerwuj mnie, mówiąc, że nie rozumiesz, o co mi chodzi. Na czym polega tak istotna różnica, że w tej kwestii się nie chcesz ze mna zgodzić?
//Negujesz wartość wszystkich artykułów, bo ktoś nie przyznaje się do błędu. Jakiego? Takiego, że w jednym zdaniu pisze o „polskich obozach śmierci”. //
Tutaj stosujesz się do litery (logiki). A nie do sensu i treści. Twoja interpretacja nie dotyka sedna. Nie spodziewałem się po Tobie takiego podejścia. Podkreślam cały czas – nie wiem już który raz, ale na oko chyba siódmy! – że meritum nie jest sam błąd. Ale brak okazanej chęci dojścia do prawdy. Faktycznie błąd był w jednym zdaniu i w tym sensie mogę Ci przyznać rację. Ale nie o to chodzi. Nie sam błąd jest problemem, tylko brak dążenia do prawdy wobec świadomości wagi tego błędu.
//Przepraszam jeśli nie odpowiedziałem na jakieś ważne dla Ciebie pytanie. Zadaj je proszę jeszcze raz.//
Oto jedno z nich:
//Spójrz, jak Pani Elig odpowiedziała teraz na to, co napisałem. Powiedz szczerze, czy moje argumenty zasługują na to, aby potraktować mnie w ten sposób – żeby ktoś mi powiedział „oglądasz za dużo bajek i spieprzaj”???
No powiedz mi szczerze!//
Piszesz:
//
Postawa typu „jestem rycerzem prawdy, więc żądam przyznania racji i szacunku” jest według mnie błędna, właśnie ze względu na te żądania. Czy Jezus zmuszał kogoś do toczenia z nim polemiki i domagał się przyznania mu racji i okazania szacunku?//
I DALEJ
// Elig milczy, a my o niej gadamy i być może rzeźbimy w piasku. Jeśli Elig zabierze głos w temacie to będzie rozmowa, a jak nie chce rozmawiać to rozmowy nie będzie.//
I co byś zrobił na moim miejscu? Czy wobec milczenia Elig w tej – tak ważnej! – sprawie, można zamknąć wątek i zapomnieć o wszystkim? Jak zachęciłbyś Elig do komentarza wobec przedstawionych dowodów? Może jak przeproszę za chamstwo i poproszę ładnie o odniesienie się do argumentów to mnie posłucha! :)
Szanowna Pani. Chciałbym spróbować odkręcić to, do czego się przyczyniłem. Najpierw bardzo przepraszam za aroganckie zachowanie już na samym początku rozmowy w lutym. Mogła czuć się Pani obrażona. Proszę o wybaczenie.
Chciałbym zupełnie inaczej zacząć tę rozmowę od nowa. Rzetelnie, uczciwie i bez arogancji, jaką okazałem. Chciałbym abyśmy porozmawiali tylko o faktach i argumentach, jakie przedstawiłem. Mam bowiem całkiem odmienne zdanie na temat zajść 11 września 2001 roku i uważam, że mogę logicznie dowieść, że racja stoi po mojej stronie. Jestem otwarty na dyskusję i Pani argumentację. Jestem gotów odnieść się merytorycznie do każdej uwagi i do każdego argumentu, a jeśli zabraknie mi argumentów – przerwać rozmowę, przyznając, że nie miałem podstaw do takiej pewności siebie, jaką okazuję.
Czy byłaby Pani skłonna wybaczyć mi i przedyskutować tę kwestię? Jeśli uważa Pani, że wyrwałem jakieś zdanie z kontekstu, to postaram się nie czynić tego ponownie, ale jedynie odnosić się do tego, co w Pani wypowiedzi jest tak jasne, że oboje rozumiemy to tak samo.
Dzięki Panie!
Pokazał Pan klasę ja również przepraszam bo też dałem się ponieść emocją a to na pewno nie służy sprawie. I jak to słusznie zauważył Pawlak “Ot zagrzęźli my a czort karty rozdaje”. A słusznie Pan twierdzi, że sprawa jest na tyle istotna, że warto rozważyć wszelkie opcje. Szczególnie, że jak twierdze nie ma jednak twardych dowodów, ale o tym dalej.
Najpierw napiszę jak moim zdaniem mógł wyglądać przebieg tych ataków i dlaczego nie uważam Pana wersji za absolutnie pewną.
Po pierwsze i tu podzielam Pana opinie a nie zgodzę się z Panią Elig wydaje mi się, że największy interes w ataku miał izrael. Co do strony Amerykańskiej nie jestem przekonany czy rząd w całości i wszelkie służby razem wzięte brały w tym udział, czy raczej jakaś jedna służba (obstawiał bym wtedy CIA) czy może tylko lokalni kolaboranci izreala. W każdym razie atak taki moim zdaniem byłby nie do przeprowadzenia bez specjalnej protekcji agentów w USA. No i takie twierdzenia tu się chyba zgodzimy można wnioskować na podstawie tego co jest w gazetach i znajomości ogólnej sytuacji międzynarodowej.
Jak mam te pierwsze ustalenia zastanawiam się co ja bym zrobił będąc decydentem w tej sprawie. Otóż po pierwsze jeżeli wojna ma dojść do skutku, a ja nie chce być posądzony o zdradę stanu(bo przy wypłynięciu takiej sprawy na powierzchnie było by ostro) założyłbym, że w takim spisku musi brać udział jak najmniejsza ilość osób i to w dodatku takich które nigdy nie odważą się zeznawać przeciwko mnie lub będą absolutnie niewiarygodne.
I tu zatrzymam się na chwile przy Osamie bin Laden’ie. Człowiek ten był agentem CIA od czasów zimnej wojny. Wydaję mi się, że naiwnością byłoby twierdzić, że “zerwał współpracę”. Moim zdaniem nie można mieć złudzeń z takich współpracy się nie rezygnuje. Poza tym CIA to chyba też nie jest takie głupie, żeby sponsorować organizację uzbrajać ją i za gwarancje mieć słowo jednego człowieka. Jeżeli CIA to wspomagała to ichnich agentów z których jeden nie wiedział o drugim musiało być na pęczki, bo inaczej wystarczyłoby by Bin Laden zginął i cała organizacja mogła się rozejść do domu lub w gorszym przypadku odwrócić przeciw nam.
W następnej kolejności musiałbym wymyślić co w sytuacji gdyby “coś poszło nie tak”. Tego typu akcja z założenia musi być jak najprostsza, jednak w tego typu przedsięwzięciu na pewno nie będzie to prostota podobna do przysłowiowej “konstrukcji cepa”. Taki zamach to układanka wielu elementów z których każdy może się nie udac i nie można dopuścić do sytuacji by niepowodzenie operacji doprowadziło do naszego zdemaskowania. A w szczególności taki niepowodzenie nie może ujawnić prawdziwych celów i zamiarów.
Wszak najlepszy zabójca to taki który myśli, że działa we własnym interesie i z własnych pobudek. Po co płacić płatnym mordercą gdy można komuś wroga i zrobi to sam “za darmo” i jeszcze się będzie cieszył.
Teraz moja wersja wydarzeń :)
Stary agent CIA Bin Laden może rzeczywiście w swojej naiwności myślał, że zerwał z CIA jednak jego organizacja napchana agentami jak dobre ciasto rodzynkami radykalizowała się wraz z nim nie zdradzając prawdziwych mocodawców natomiast co chwile niektórzy z jego “kolegów”
podrzucali temu człowiekowi coraz to nowe pomysły. Jednocześnie Ci koledzy (tzw agenci wpływu) za każdym razem realizowali te pomysły z niedocenioną precyzją (Oczywiście CIA czy tam MOSAD zawsze dyskretnie pomagał). Aż w końcu propozycja ataku w samo serce “zamorskiego diabla” nie była absurdalną. Wtedy wystarczyło tylko dopilnować by przypadkiem nie wpadli po drodze (co wcale nie było łatwe bo obserwując jak beztrosko rozmawiali przez telefony i jak sobie poczynali w samolotach treningowych). W zasadzie z Pana tekstów ciekawy wydaje mi się ten termit, jako, że jest to materiał służący generalnie do “przepalania” mógłby się idealnie nadać do podwyższenia temperatury bo rzeczywiście słyszałem, że mogłaby za niska by wywołać takie skutki. A “podłożenie” czegoś takiego mogło się ograniczyć do położenia kilku worów tego termitu tu i tam, co mogłoby przejść niezauważenie.
Teraz postaram się w miarę możliwości przedstawić krytykę pańskich materiałów. Otóż po pierwsze jako niedoszły inżynier coś tam wiem. Nie uważam by sposób zawalania budynku był dowodem na obecność materiałów wybuchowych, a porównywanie tego z zawaleniem jakiegoś “normalnego biurowca” uważam za niestosowne. Jest to jednak całkowicie inna filozofia inżynierii takie budynki jak wieże WTC to na prawde konstrukcje przemyślane w najdrobniejszym szczególe także zabezpieczone na wypadek różnych ataków. W tak zagęszczonym mieście budynek już w założeniach musi się “pięknie walić” bo inaczej rozwaliłby pół miasta. Dalej montowanie ładunków wybuchowych to nie jest takie w kij dmuchał to setki ładunków rozmieszczonych precyzyjnie i kilometry kabli. Sama realizacja takiego przedsięwzięcia wymagała by tygodni pracy. A w przypadku gdyby na przykład drugi samolot nie doleciał pozostałby budynek obsadzony ładunkami co mogłoby obnażyć cały plan. A to jak już pisałem niedopuszczalne dla ewentualnych mocodawców. Swoją drogą tak jak pisałem kilka worów termitu można później łatwo ewakuować a moim zdaniem odpowiednie podwyższenie temperatury wystarczyłoby do zniszczenia głównej konstrukcji. Dalej w swoich tekstach przywołuje Pan relacje świadków. Niestety śmiem podważać ich wiarygodność po pierwsze wszyscy są w szoku i nie wiedzą co się dzieje ludzie po zwykłych wypadkach samochodowych opowiadają niestworzone rzeczy. Co do tego, ze słyszeli wybuch wie Pan ja się minąłem z wysadzaniem budynku jak kiedyś pracowałem w Kołobrzegu widziałem tylko jak to przygotowywali. A u mnie w Szczecinie to jak już wywalali to zwykłe 4-ro piętrowe bloki przy pomocy kuli i młotów pneumatycznych. A zawsze był huk i wrażenie jakby wybuchało, po prostu działają ogromne siły bloki betonu o nośności wielu ton pękają i nie wiem co jeszcze ale efekt jest zawsze piorunujący. Tutaj mówimy o tysiącach ton stali. A kompleks był wyposażony w kilka systemów wind które mogły stworzyć takie wrażenie spadając.
Dalej pozwolę sobie zacytować ale nie żeby czepiać się słówek :)
//Następny argument jest związany z podstawowym równaniem stanu gazu doskonałego pV = nRT. Ciśnienie ‘p’ powietrza było w miarę stałe, stała była liczba moli gazu z pyłem ‘n’, stała jest gazowa stała ‘R’. Jeśli chmura pyłu ekspandowała w takim stopniu, że jej późniejsza objętość ‘V’ była taka jak na zdjęciu (i DUŻO DUŻO większa)://
otóż za wikipedią wzór ten oddaje rzeczywistość cytuje:
//Równanie to, mimo że wyprowadzone w ramach wyidealizowanego modelu, dobrze opisuje większość substancji gazowych w obszarze ciśnień do ok. 100 atmosfer i temperatury do 300–400 °C, oraz w temperaturze trochę większej od temperatury skraplania gazu.//
Z taką sytuacją nie mamy tutaj do czynienia temperatura była zdecydowanie większa jednocześnie przy takiej ilości spalanego materiału Pana twierdzenie, że ciśnienie było stałe też wydaje mi się nadużyciem.
Wydaje mi się, że prostota jest kluczem i nie widzę przeszkód by “pasterze kóz” odpowiednio poprowadzeni nie byli zdolni do takiego aktu zawsze jakiegoś kozła ofiarnego trzeba mieć. A to, że sądzę, żydzi jątrzą między nami i arabami wcale nie zwalnia nikogo z odpowiedniości. Jednak wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że za sterami siedzieli terroryści powiązani z organizacją Bin Ladena i to, że im ktoś nimi sterował wcale nie oznacza, że dla nas chrześcijan są mniej groźni.
Wydaję mi się, że przedstawiłem wystarczająco swoje argumenty, jeszcze raz przepraszam za niepotrzebne emocje i niech Maryja Panna Zawsze Dziewica ma nas w swojej opiece by to się nie powtórzyło.
Pozdrawiam dyskutantów serdecznie.
Szanowni Państwo!
Trzeba przyznać, że Legion chrześcijaństwem stoi!
No bo patrzcie. Był bigosik ale się jednak wyklarował.
Panie Space! Jesteś Pan zuch!
Myślę sobie, że nasz drogi Asadow, może być ze swej wirtualnej owczarni dumny.
P.S.
A co do tych wszyskich wież smoleńskich.
Napiszę jedno – czas.
Tylko on pokaże prawdę. A pokaże na pewno.
Ale co już można i wypada stwierdzić. Proszę Państwa, jakby nie było, to my i amerykanie zostaliśmy złączeni, zbratani przedziwną klamrą.
Sprawcy chyba nie przewidzieli jak w niedalekiej przyszłości potężne będą efekty ich zbrodni. Odwrotne od zamierzonych.
Także tego…
Sursum corda!
Dziękuję za zabranie głosu. O sporze ze Space napisałem już i tak za dużo, więc nie będę tego więcej komentował.
Siłą rzeczy wypłynął temat zamachu na WTC, do którego Pani odniosła się, a ponieważ ja z Pani opisem wydarzeń nie zgadzam się, więc proszę pozwolić na kilka słów polemiki w tej sprawie.
To zdanie można obronić tylko w znaczeniu udziału arabskich terrorystów, ich zamiarów i obecności w samolotach, choć i to nie jest pewne. Bez przygotowań ze strony tajnych służb i operacyjnego wsparcia całej operacji, ta grupa nie byłaby w stanie tego przeprowadzić. Co do Al Kaidy, ma swoje korzenie w Arabii Saudyjskiej, czyli sojuszniczym kraju USA (a nie Rosji), była kontrolowana przez CIA/MI5. FBI po przeprowadzonym śledztwie nie znalazło dowodów na udział Al Kaidy i oświadczyło, że nie ma dowodów na powiązanie Bin Ladena z zamachem. Jeśli Pani ma jakieś dowody, że to zrobiła Al Kaida, jest Pani lepsza od FBI.
Przechwalanki to medialny spektakl. Zeznania domniemanych arabskich wspólników zamachu po kilku latach więzienia tych ludzi w Guantanamo są mało przekonujące, ale co najważniejsze, żadne ich słowa nie zmienią praw fizyki, ani dowodów rzeczowych dotyczących zawalenia się budynków WTC.
Słowo “supernowoczesny” też mnie drażni, ale ten brak sensu ocenia Pani tendencyjnie. Argument, że przyczyną zwalenia był stalowy szkielet jest nic nie wart wobec tego, że architekci i inżynierowie z różnych amerykańskich organizacji skupiających profesjonalistów z branży budowlanej (łącznie ok 1500 osób) kwestionują oficjalnie podaną przyczynę zawalenia się budynków WTC (pożary) i podpisali petycję przeprowadzenia naukowego śledztwa w tej sprawie. Jest tam wielu architektów drapaczy chmur i wiedzą, czym jest stalowy szkielet. Specjaliści ci mają naukowe dowody na to, że zawalenie się wszystkich trzech wież na skutek pożaru było NIEMOŻLIWE. Dowodzą, że śledztwo federalne ignorowało dowody rzeczowe, m.in. z premedytacją pominięto testy na obecność materiałów wybuchowych mimo zarejestrowanych eksplozji i wielu zeznań świadków o wybuchach, zaprzeczano płynnej stali mimo zeznań świadków i wielu zdjęć stopionych elementów konstrukcji. WTC7 (nie uderzył w niego żaden samolot) po krótkim lokalnym pożarze zawalił się cały symetrycznie w kilka sekund, co jest możliwe wyłącznie przy zerowej rezystancji budynku uzyskanej na skutek eksplozji i zniszczenia wszystkich kilkudziesięciu kolumn na kilku piętrach w tym samym momencie. Nigdy wcześniej żaden budynek o stalowej konstrukcji nie zawalił się na skutek nawet długotrwałych i ogromnych pożarów. Dwa najwyższe budynki WTC1 i WTC2 były projektowane pod uderzenie w nie Boeinga 707 i pożar paliwa lotniczego, które spala się bardzo szybko. Pożary pokazywane w długich relacjach TV, wydzielające ciemny dym, to pożar niskotemperaturowy wyposażenia budynków. Taki pożar może trwać w nieskończoność i nie doprowadzi do naruszenia konstrukcji budynku. Według specjalistów z branży, pożar WTC1 nawet wygasał, kiedy nastąpiło symetryczne zawalenie się możliwe wyłącznie w sytuacji jednoczesnego zniszczenia wszystkich kolumn wewnętrznych i uzyskaniu zerowej rezystancji konstrukcji. Całkowite zniszczenie konstrukcji budynku – niemożliwe w przypadku naturalnego zawalenia. Wyrzucanie materiału w poziomie na duże odległości – niemożliwe w przypadku samej grawitacji. Wiele, wiele innych argumentów, wobec których oficjalna wersja i Pani opis jawi się zmyśloną bajką.
Z tego wynika, że amerykańscy architekci drapaczy chmur powinni uczyć się od naszej Straży Pożarnej, co jest absurdem. Mam architekta w rodzinie i włos się jeży na głowie, gdy opowiada jak wygląda współpraca ze Strażą Pożarną. Nasze prawo budowlane jest do całkowitego remontu.
Według mnie jest przeciwnie. Największym beneficjentem w geopolityce jest USA, a także Izrael.
USA trzyma rękę na kurku z ropą i ma wpływ na ceny, więc Rosja korzysta na cenach ropy pod kontrolą. Agentura rosyjska nie mogła dokonać kontrolowanego wyburzenia trzech budynków WTC, a potem poprowadzić w USA federalne śledztwo w tej sprawie na boczne tory. Dlaczego żadne śledztwo w sprawie ataków na WTC ani zeznania świadków nie prowadzą do Rosji, a Pani to sugeruje? Nie widzę do tego podstaw.
Pozdrawiam
Szczerze, to już pisałem o tym – Elig wyraźnie nie chciała z Tobą rozmawiać. W tej sytuacji nie ma znaczenia, czy argument na coś zasługuje, czy nie, bo nie ma odbiorcy.
//Argument, że przyczyną zwalenia był stalowy szkielet jest nic nie wart wobec tego, że architekci i inżynierowie z różnych amerykańskich organizacji skupiających profesjonalistów z branży budowlanej (łącznie ok 1500 osób) kwestionują oficjalnie podaną przyczynę zawalenia się budynków WTC (pożary) i podpisali petycję przeprowadzenia naukowego śledztwa w tej sprawie. //
Niedokładność ;p
W obecnej chwili 1992 architektów i inżynierów oraz ponad 17,500 innych osób.