Była ciepła wakacyjna niedziela. Nie myślałem o polityce, przez cały dzień pochłaniało mnie coś bardziej przyjemnego, na tyle przyjemnego, że zrezygnowałem z oglądania kabaretowych spektaklów, które obserwuję niemal codziennie, czyli Faktów TVN. Niestety, niekontrolowany wybuch śmiechu zmieszany z oburzeniem na ładactwo dziennikarzy przyszedł z zupełnie niespodziewanej strony. Gdy już nie miałem nic ciekawego do roboty, postanowiłem bowiem nadrobić zaległości i sprawdzić co się dzieje na świecie. O 20.30 wybrałem na pilocie przycisk numer trzy. a tam…
Zmasowany, bandycki atak…Właśnie tymi słowami zaczął wczoraj wieczorny serwis informacyjny TVP3 wyraźnie rozgrzany prezenter tej stacji Mariusz Pietrasik. Tak, to ten sam, co pełnił pod “krzyżem niezgody” swój dyżur reporterski w 2010 roku na Krakowskim Przedmieściu. Pamiętam słynny do dzisiaj spęd Tarasa, gdy pijana i naćpana młodzież w godzinach nocnych lżyła sobie z krzyża przy wielkim aplauzie autorytetów oralnych. Pamiętam “łączenia na żywo” tego dnia z Pietrasikiem, który jak w jakimś pijanym amoku z ogniem w oczach relacjonował “spontaniczne” reakcje młodzieży domagającej się usunięcia krzyża sprzed pałacu prezydenckiego. “Jest jakiś potwór spaghetti, jest jakiś pluszowy miś przybity do krzyża, ludzie obok grają w piłkę plażową, przyjechał jakiś pan na rowerze, odbywa się coś w rodzaju Hyde Parku, ale tutaj nikt tak naprawdę nie wie o co w tym wszystkim chodzi i czym to się skończy”-mówił. Jego zachowanie jednoznacznie wskazywało, że domagał się jeszcze więcej wrażeń. Dziwił się w swojej relacji, że jeszcze nie ma zadymy, że jeszcze nie biją staruszków spod krzyża, że jeszcze nie zabierają krzyża. Widać było, że Pietrasik tylko o tym marzył. Po latach ten sam propagandysta wraca na wizję jako prezenter. Ten sam, który jeszcze nie tak dawno chciał rękoma Tarasa usuwać krzyż z Krakowskiego Przedmieścia, stał się chociażby ekspertem “trójki” od papieskiej wizyty Franciszka w Brazylii, prowadząc studio podsumowujące Światowe Dni Młodzieży.
Wróćmy do zmasowanego, bandyckiego ataku. Pietrasik z drżącym głosem kontynuował: ” (…)według relacji świadków bandyci urządzili na plaży istne polowanie na Meksykanów”. O czym była mowa? O kibolach Ruchu Chorzów, którzy pobili się z grupą meksykańskich marynarzy na plaży w Gdyni. Nieważne, kto sprowokował bójkę na plaży, nieważne, jakie były jej przyczyny, nieważne, jakie będą ustalenia policji w tej sprawie. Dziennikarze zachowali się jak byki, które zobaczyły czerwoną płachtę. Jest news o kibolach, to walimy z grubej rury. Jest świetna okazja by znów mówić o kibicach, jako “kibolach” czy nawet “bandytach”.“Napastnicy dotliwie kopali ofiary i rozbijali im na głowach butelki”-kończył Pietrasik.
Potem nastąpiło łączenie z niejakim Markiem Wałuszko. “Marku, co jeszcze wiemy na temat tego napadu“? Reporter w rozmowie z policjantem mówił jeszcze coś takiego. “Czy faktycznie tak było jak podają media lokalne, że to było polowaniena Meksykańskich gości”. “Postawiliście panstwo zarzut udziału w bójce, to oznacza, jak rozumiem, że również i Meksykanie za sam fakt udziału w bójce, chociaż może i się bronili, też mogą mieć postawione zarzuty”. “Cała ta sytuacja, przyznają państwo zostawia pewien niesmak”. Tak, powiedziałem sobie w głębi serca, przyznaję jak obiektywnie, bezstronnie i profesjonalnie relacjonujecie to zajście. “O skandalicznym, bandyckim napadzie na plaży Śródmieście w Gdyni Marek Wałuszko”- zakończył Pietrasik.
Całość tego kuriozalnego materiału, dostępna poniżej. Polecam, dawno się tak nie uśmiałem.
http://www.youtube.com/watch?v=tc237O90CCg&feature=player_embedded
Jednak ten śmiech kończy się na tym, gdy pomyślę sobie, jak taką dawkę propagandy przyjmie zwykły zjadacz chleba. Padają przecież słowa najwyższej wagi. “Bandyci”, “zmasowany atak”, “polowanie”, “napad”. Jak te słowa zinterpretuje przeżuwacz medialnych mądrości? Ano tak: W Gdynii przebywali niewinni meksykańscy marynarze, którzy przeszli się po plaży. Mieli jednak pecha, bo zauważyli ich kibole. I ci, w związku z tym, że są rasistami, postanowili tych Meksykanów zaatakować, tylko za to, że mają inne rysy twarzy. I to jak zaatakowali. W sposób absolutnie bandycki, zmasowany, może nawet kilkuset na dziesięciu, kopiąc ich do nieprzytomności, rozbijając butleki na ich głowie.
Nieważne, że na drugi dzień policja wyjaśni, że prowodyrami zajścia byli Meksykanie, wykorzystujący zbyt mocno gościnność Polaków. Kto o tym powie w telewizji a tym bardziej, kto tego wysłucha. Liczy się pierwsze wrażenie, lamet mediów, święte oburzenie autorytetów. Prezydent Szczurek potępia skadaliczny i bandycki atak kiboli. Szeryf Sienkieiwicz, jak zawsze dziarski w walce z faszyzmem, zaprasza komendanta głównego policji, by wytłumaczył się przed nim z przebiegu weekendowych antykibolskich działań policji. Kto wie, może niedługo i premier zabierze głos i przeprosi Meksykanów w imieniu całego polskiego narodu? Za tych wstrętnych, obrzydliwych kiboli. Kibol pełni rolę współczesnego Wroga Ludu. Tego, który wszystko niszczy, wszystkich nienawidzi, we wszystkim przeszkadza, doprowadza do tak fetyszyzowanego w salonie polskiego wstydu. Widząc kibola, prosty człowiek czuje wobec niego niesamowitą pogardę i wyższość, że ja, cywilizowany Europejczyk jestem i basta. Gdzie mi do tych cebulaków, do tego buractwa.
Nagonka na środowisko kibiców trwa w najlepsze od pamiętnej zadymy w Bydgoszczy. I znów się nasiliło w ten weekend. Media od dłuższego czasu pompowały balon napięcia przed meczem czwartej ligi w Łomiankach z udziałem Polonii Warszawa. Były nawet wozy transmisyjne i relacje na żywo, były “czerwone paski” informujące o kibolskich ekscesach pod Warszawą. Sprawdziła się stara reguła, mówiąca o tym, że jeśli się o zadymie w mediach mówi, to ona siłą rzeczy musi nastąpić, tak jak podczas rozrób na Euro z Rosjanami.
Ale chyba najbardziej komiczne z przekazów z Łomianek były zdjęcia żywcem wzięte z PRL, jak “lud pracujący” tego miasta przygotowywał się na przyjazd kiboli. Miejscowe władze wydały zalecania, jak się przed Wrogiem Ludu bronić. Sklepikarze w dniu meczu zamykali swoje biznesy. Zabezpieczali okna swoich przybytków styropianem. Kupcy z rynku też wcześniej pozamykali swoje kramiki, bojąc się o zadymy. A jakieś inne służby usunęły na wszelki wypadek wszystkie wystające płyty chodnikowe i kostki brukowe, by kibole nie mieli czym rzucać. Natomiast zwykli ludzie na ulicy mówili do kamery, że się boją. Do takiej psychozy doprowadza antykibolska propaganda.
To wszystko wpisuje się w cały ciąg medialnych rewelacji na temat kiboli, które dziś nie schodzą z czołówek dzienników informacyjnych. Mieliśmy wyjazd kiboli Lecha do Wilna, mieliśmy news dnia o słynnym transparencie z litewskim chamem, mieliśmy sprowokowaną bójkę w Łomiankach, mieliśmy paniczny strach przed kibolami ŁKSu w małych IV-ligowych klubach, które chcą oddawać mecze walkowerem. Czy obecne prowokowanie oraz nagłaśnianie kibolskich ekscesów jest elementem jakiejś większej gry? Gdzieś na końcu w tym szatańskim planie jest chyba sprowokowanie wielkich zamieszek 11 listopada i wmówienie społeczeństwu, że za spiralę nienawiści odpowiada retoryka Jarosława Kaczyńskiego. Antykibolska, wielka prowokacja to jedna ostatnich szans na utrzymanie się obecnej władzy przy korycie. Bo przed spadkiem sondaży Platformy nie uratuje już żadej PRowy pic, żadne nowe otwarcie, żadna rekonstrukcja rządu, choćby nie wiadomo jak głęboka by była. Nie pomoże też żadna jesienna inicjatywa. Władzę uratuje tylko niewyparzony język Kaczyńskiego w kwestii smoleńskiej, albo jakaś wielka prowokacja zakończona dantejskimi scenami. I zrzucenie za to winy na “pisiorów”. Nie zdziwmy się, gdy do takich środków ferajna Tuska sięgnie.
Źródło: TVP Info
Jadąc wczoraj wieczorem samochodem usłyszałem wiadomości o owych “kibolach” napadających z faszystowskimi okrzykami na niewinnych Meksykan, wrzask był okrutny na to, powiedziałem do żony – “Skoro nazywają ich faszystami, to pewnie są niewinni i dobrzy muszą być ludzie” i dzisiaj wiadomość sprostowano że Meksykan przepędzali z plaży turyści i kilkunastu kibiców po tym jak chcieli zgwałcić Polkę a stającego w jej obronie Polaka wypatroszyli potłuczoną butelką. Podobno policja nie reagowała na wulgarne zachowanie tych obcokrajowców w Szczecinie więc będąc w Gdyni myśleli że im wszystko wolno i tutaj też policja im na wszystko pozwalała, aż musiała bronić bandziorów po fasoli gdy Polacy powiedzieli DOŚĆ… Jednak jak słusznie autor komentowanej notki zauważył, propaganda medialna zdumiewa. Oczywiście do kłamstw one media się nigdy nie przyznają. Pozdrawiam
budują narrację jako wstęp do ludobójstwa… na podstawie bujdy?!? – gdzie można znaleźć rzeczywisty opis próby gwałtu i pochlastania obrońcy tej biednej Polaki?
Skoro prawda jest taka, że Meksykanie:
to, żeby tvp3 była polską trzeba, aby tą niemal zgwałconą była jej dziennikarka, a tym wypatroszonym – jej dziennikarz.
A tak na początek, to bym redakcję rvp3 deportował do Brukseli czy jakiegoś Tel-Avivu.
“Jako Stowarzyszenie Kibiców Ruchu Chorzów “Niebiescy” odnosimy się do sytuacji, jaka miała miejsce na gdyńskiej plaży w niedzielę 18 sierpnia z udziałem kibiców Ruchu Chorzów udających się na mecz z Arką Gdynia w ramach rozgrywek Pucharu Polski. Chorzowscy kibice, podobnie jak przy ostatnich wizytach meczowych w Gdyni, i tym razem przybyli wcześniej, by móc chociaż przez chwilę uraczyć się pięknem polskiego morza. Ostatnie wizyty oraz obecna, o której zrobiło się głośno, przebiegała spokojnie do momentu zaplanowanej zbiórki, z której kibice mieli udać się w stronę stadionu miejskiego.
Sytuacja, do której doszło i w której media próbują wskazać jednostronnego winowajcę w postaci kibiców, zmusza nas jako Stowarzyszenie do odniesienia się do okoliczności całego zajścia, by zdementować medialne przypuszczenia i stereotypowe oskarżenia, jakoby kibice byli winni zaistniałej sytuacji i zachowywali się agresywnie szukając zaczepki. Pragniemy zauważyć, że kibice Ruchu Chorzów jak również meksykańscy marynarze przebywali na gdyńskiej plaży od wczesnych godzin rannych i przez ten czas nie dochodziło do zakłócenia porządku. Iskrą zapalną zaistniałej sytuacji przed zbliżającą się godziną zbiórki kibiców było niewybredne zaczepianie, a w efekcie uderzenie w twarz kobiety przez jednego z meksykańskich marynarzy. W obronie kobiety stanął jeden z kibiców Ruchu, który momentalnie został zaatakowany przez kilku kolejnych obywateli Meksyku i w czasie zajścia został ugodzony nożem. W efekcie chorzowscy kibice ruszyli z pomocą zaatakowanemu koledze, co doprowadziło do bezpośredniego starcia obu grup, w którym Meksykanie użyli noża oraz stłuczonych butelek. Jako Stowarzyszenie Kibiców Ruchu Chorzów pragniemy zauważyć, że prowodyrem zamieszek nie byli kibice Ruchu Chorzów, których się o to oskarża, a zaproszeni przez Sz. P. Prezydenta Miasta Gdynia goście.
Jako Stowarzyszenie “Niebiescy” zwracamy się do Pana Prezydenta Szczurka o lepszy dobór zapraszanych w przyszłości gości, wśród których nie znajdą się sprawcy przemocy w stosunku do kobiet i nożownicy, niezależnie od kraju pochodzenia czy też przynależności etnicznej. Zwracamy się również do Pana Prezydenta Wojciecha Szczurka o niewydawanie oświadczeń na podstawie medialnych nacisków i bez jakichkolwiek dowodów, bo nagle okazuje się, że to jednak zaproszeni przez Pana Prezydenta goście okazali się “brutalnym napastnikiem”. Zgadzamy się jednak z dalszą częścią oświadczenia Pana Prezydenta: “Tego rodzaju bandyckie zachowania budzą odrazę i zasługują na powszechne potępienie”.
W kwestii całego zajścia i podawania nieprawdziwych informacji przez media oraz Pana Prezydenta, domagamy się, jako Stowarzyszenie Kibiców Ruchu Chorzów “Niebiescy”, podania prawdziwej wersji zaistniałych zdarzeń oraz przeprosin za nierzetelne informacje, szkalujące dobre imię Klubu i Kibiców Ruchu Chorzów”.
Z poważaniem,
SKRCh “Niebiescy”
(pomyliłem się co do noża – ale tak podawały łże media)
Powyższą wersję potwierdziła policja, jednak owe “potwierdzenie” już się zgubiło w mediach, chociaż było na Interii (jakieś 5 minut)
Przepraszam wszystkich za brak odnośnika do filmiku na YT, drobne niedopatrzenie przy kopiowaniu tekstu. Błąd już naprawiony, link dodany. Film znajduje się pod adresem: http://www.youtube.com/watch?v=tc237O90CCg&feature=player_embedded
Dodam jeszcze, tak dla większej zabawy, już absolutnie komiczne reakcje mediów, które doszły w trakcie dnia:
1) Komentarz towarzysza Zakowskiego: http://wyborcza.pl/1,75968,14457438,Cholera__w_jakim_my_kraju_zyjemy_.html?utm_source=HP&utm_medium=AutopromoHP&utm_content=cukierek1&utm_campaign=wyborcza#Cuk
2) Strona główna natemat(Wielki napis “Winni Polacy”! z jakże wymowną grafiką)
3) Materiał w Faktach TVN(Słowo “kibol” występuje w materiale jako przecinek)
http://fakty.tvn24.pl/bitwa-na-plazy,348175.html
4) Na deser najlepsze. Autorytety oralne, tym razem Santorski i Moczydłowski wskazują, że wyczyny kiboli są elementem większej całości. A przyczyną występków jest ich “polityzacja”. Nie mogłem powstrzymać śmiechu niemal przez całą rozmowę.
http://faktypofaktach.tvn24.pl/myslenie-ze-zalatwi-to-sama-policja-jest-fatalnym-bledem,348223.html
Bóg zapłać za info – poruszyłem już tą kwestię u siebie na wsi:
http://www.mmpulawy.pl/blog/godziemba/ssowiecki-wstep-do-ludobojstwa
TVN – festiwal kłamstw… Prowadząca oczywiście musiała wypowiedzieć słowo “patriotyzm” z pogardą.
Pięknie to opisałeś “u siebie”. Zdaje się jednak że szykuję się jakaś grubsza akcja, pewnie będzie wycelowana w 11 listopada, jakby aparat represji chciał uzasadnić przyszłe swoje postępowanie i z góry przygotuje na to ludzi podległych medialnej tresurze. Pozdrawiam