Szanowni Państwo.
Smutno, smutniej, pagórki leśne i łąki zielone A.D.2013.
Długo myślałem – bezczelnie mniemam, że to potrafię i że coś to daje – na następujący temat.
O tym apelu, liście do Kaczyńskiego.
Po pierwsze.
Absolutnie, ale to na prawdę absolutnie nie chcę dewaluować poczynionych starań i moje żale poniższe nie mają na celu krytyki postępowania Autora/Autorów, Pomysłodawcy/Pomysłodawców. Bowiem wszystkie osoby zaangażowane dla tej incjatywy miały słuszność. Ich zamierzenia i cel był i jest słuszny. Przyrównać można całe wydarzenie do odruchu instynktownego, bezwarunkowego. Ludzi żyjących z darem Wiary i pracy rozumu.
To zastrzegam na wstępie. Żeby – jak to się mówi – nie było.
Co sobie pomyślałem na początku o całej sprawie? Że dobrze. Że bardzo dobrze! No nareszcie! Już dawno powinien być publicznie postawiony taki warunek.
Póżniej odkryłem zawiłe meandry autorstwa apelu i skomplikowane dzieje jego różnych odmian i form. W trakcie wczytywania się w kilometrowe tyrady doznałem obrzydliwego olśnienia. Myślicie, że kłótnie o przecinki coś zmienią w całej sprawie?!
HGW Rodacy! HGW!
Takimi wyczynami przełamujemy bowiem nieprzełamywalne, kolejne i kolejne bariery absurdu.
O co mi chodzi. A o to mi chodzi, że jesteśmy nieprawdopodobnie polscy. Nasza naiwność jest bezkresna.
Próbujemy wmówić, wsadzić dziecko w brzuch już nawet nie babie a chłopowi. Że o kocie nie wspomnę. No totalna paranoja.
No ludzie kochane!!!
Czy ten cały Kaczyński to Bogu, Polsce i nam łaskę robi czy ma zrobić, że się do Boga, Polski i nas ma przyznać?
Czy wszystkim nam nie umknęła właśnie ta niedorzeczność…oczywista oczywistość…
Ludzie kochane i umęczone!
Skoro dotychczas tego nie zrobił to pies historii mu mordę lizał. To on miał był wykrzyczeć takie oświadczenie już dawno temu a nie my dzisiaj pokrzykiwać w jego kierunku i się zamartwiać czy usłyszy naszą prośbę. Wprowadźmy logikę w nasze działania. Mamy do wyboru co najmniej 20 milionów innych kandydatów. Co za wariactwo skłania nas do tego, by być stale uwiązani na tej jednej, jedynej, jedynie słusznej i beznadziejnej smyczy?!
Tak, to trwnie jest beznadziejne i śmiertelne.
– Aaa, może się zmieni/nawróci/stanie się cud…
Owszem, ale jeszcze raz pytam co nam zaszkodzi – dla odmiany – czekać cudu, wypatrywać cudu gdzie indziej. Zróbmy miejsce na ten cud, dajmy mu szansę by się zdarzył. Bo jak na razie pozwalamy szczelnie zakrywać wszystko bezcudowiem. Od siedemdziesięciu lat tego cudu z tamtego kierunku, z którego go czekamy, ni widu ni słychu. Wręcz przeciwnie…
Zabieramy się do tego wszystkiego od d strony.
My szukamy Rycerza.
Czeka dla niego gotowa Zbroja. Jej krój i wymiary są wszystkim znane. Nie można ich zmieniać ani przerabiać.
Nie bierzmy ludzi przypadkowych, z łapanki, z polecenia, i na siłę wsadzajmy do tej zbroi żeby sprawdzić czy pasuje, jak i tak na pierwszy i setny rzut oka widać, że delikwent nie wlezie albo jej nie udźwignie.
Jeśli się znajdzie ochotnik:
– To ja! Pozwólcie, że przymierzę. Ślubuję, że będę w niej leżał jak ulał. Jestem na nią szyty.
A, to wtedy to co innego. To wtedy będziemy od razy wiedzieć, że to On.
Czy to jest aż takie trudne do zrozumienia i przeprowadzenia?!
_______________
Wpis żenujący. Tandetny językowo i chaotyczny. Co i nie nowość u mnie. No ale jakie mają być jak rzeczywistość obecna jest już niezdzierżywalna i nieopisywalna?! Jestem tylko małą owieczką. Wilce! Dejcie żyć!
Dodatek muzyczny.
Jak zwykle zdarta, usieczona acz niezwyciężona płyta:
No właśnie nie jesteśmy.
Dlatego sformułowanie, że “PiS jest jedyną szansą dla Polski” wzbudziło słuszny sprzeciw wielu, w tym niżej podpisanego.
Ja na to patrzę tak, że opatrzność postawiła p. prezesa Kaczyńskiego w takiej sytuacji, w której może zrobić wiele dobrego. Bardzo wiele.
I to, co zaproponowaliśmy jest jedyną szansą – ale dla niego.
A Polska będzie. Nie zasługą PiSu ani żednej innej partii, ale dzięki wstawiennictwu naszej Królowej i zmiłowaniu Boga w Trójcy Jedynego.
Trochę nas mało. Brakuje czasu do zespolonego działania i walenia w bęben.
Jeszcze chwilę poczekamy a jeśli nic z tego nie wyjdzie, będziemy pisali do innych, bardziej gotowych.
Tak jest! O to właśnie mi chodziło. Dokładnie o to.
Nasz przysłowiowy rycerz czy zbawca ma być jedynie i aż i tylko narzędziem w rękach Boga.
Nie może też być tak, że mamy na niego czekać, i czekać, bo się możemy nie doczekać…
Sami musimy walczyć. Każdy ma coś zrobić.
No ale z drugiej strony przywódca, wskazujący kierunek, pełniący również rolę swoistego katalizatora, jest potrzebny i niezbędny.
No łatwe to wszystko nie jest…
Panie Space.
Jak mało?! Wystarczy dwóch by z nami był Bóg…!
Oczywiście żart. Który jednak żartem nie jest. Nie popadajmy w nicniemożność!
No i znowu – będziemy pisali do innych.
Właśnie o tym gardłowałem w notce. Że to nie my lub nie tylko my, mamy dawać sygnał i podejmować incjatywę. Bo jeżeli tylko my to robimy to efekt mamy taki jak dziś, że prosimy się a to dżumy, a to cholery żeby nas wybawiła.
Drodzy.
Zapewne wszyscy z nas szukają obiecujących alternatyw.
Na bieżąco monituruję działalność Narodowców.
No i niestety, ale zachowują się jak smarkacze. Coraz częściej brylują w mediach. Nader często lecą do polsatu. No jak małe dzieci, co to studia, kamer i pudru z charakteryzatorni nie zaznały. A tamci tylko zacierają ręce. Nasze dzieci narodowe też zacierają rączki tyle tylko, że nie są świadome tego, że się pogrążają.
Próżność zawsze gubi.
Częstsze występy w mainstreamie dziwnym trafem połączone są z coraz większą ilością głosów namawiających do wystawienia partii i startowania w “wyborach”.
No to już zaczynamy mieć po narodowach ptokach.
A ja uważam, że dzieci mamy nadspodziewanie mądre. Wbrew wszystkim Złego działaniom i knowaniom. Wbrew logice.
Ora et labora – a resztę zostawmy Bogu.
Jeśli jako naród do czegoś nie dorastamy, to musimy jeszcze podreptać po pustyni. Dla naszego własnego dobra.
Panie Karolu, niewiele zrozumiałem, czy mamy pisać, czy czekać aż ktoś do nas napisze, ale kawałek Dębskiego piękny, dziękuję.
Co do dzieci.
Tak, ja też się dziwuję coraz częściej. Chociaż granica między mądre a przemądrzałe jest cieńka…
Będę nadal się upierał, że dla Narodowców problem próżności będzie narastał. Tak można podejść i załatwić każdego. W szczególności młodego.
Obserwuję wpisy, komentarze. Jest wielka euforia. Nareszcie w kolorowym szkiełku widać naszych. No dobrze. Ale co Oni tak wielkiego, przełomowego tam zrobią czy robią?
Jeszcze nikt z Nich nie poszedł tam żeby wyjść. A to by było najlepsze, najskuteczniejsze działanie. Chadzają po to, by chadzać.
Powtarzasz te słowa często. I są to bodaj najprawdziwsze, i najboleśniejsze słowa, jakie wypada powiedzieć w tej sytuacji.
Panie Poruszycielu.
To, że Pan niewiele zrozumiał to moja wina…
Mamy czekać – w między czasie robiąc swoje – na kogoś, kto sam, z własnej incjatywy, wewnętrznej, podstawowej potrzeby, wypełni treść niewysłanych a powszechnie znanych listów.
Przecież taki list istnieje od wieków. Zaadresowany jest to każdego Polaka. Było paru Dzielnych, którzy go przyjęło i wypełniło. Efekt znamy.
Może inaczej.
Czy wyobraża Pan sobie, aby za Sobieskim latały stale moherowe oszołomy i lamentowały – a idź, a zrób, a powiedz, a zawierz…?!
A on się od nich odganiał, przegrywał każdą możliwą bitwę i bitewkę, i ciągle zapewniał – następnym razem zawierzę, teraz nie mam czasu, bo szykuję się do kolejnej przegranej…
P.S.
Drugi Wielki:
To jest skrajnie nieprawdopodobne, że w XXI wieku Ktoś się poważył na napisanie równego/lepszego Ave Maria i dał radę…!
//Czy wyobraża Pan sobie, aby za Sobieskim latały stale moherowe oszołomy i lamentowały//
bolesna prawda
Ave Maria przepiękne…
Nie inaczej! :))))
http://www.ekspedyt.org/asadow/2013/06/02/14054_zow-mie-krolowa-polska.html
Ha! :) A jednak!
Panowie.
Przepraszam bardzo ale się nie zgodzę na takie porównanie.
No bo jak to? Polacy, nasi prosili, o nasze?
Przecież chodziło o obcą jakby nie było sprawę. A dylemat nie był łatwy. Król ryzykował życie i losy wszystkich Polaków.
Z tego co się orientuję, to nasz wielki Król, żył Wiarą jak mało który. I nigdy nikt nie musiał Go poganiać do tego.
___________________________
Panowie. Na samą myśl o tym, że można porównywać Sobieskiego do prezesa to mi się niedobrze robi. Gdzie Rzym gdzie Puerto Rico! Głod normalności odbiera nam już wszelki rozsądek.
//Panowie. Na samą myśl o tym, że można porównywać Sobieskiego do prezesa//
A co to? Sobieski bez skazy był? :)
Panie Space.
Bo się pogniewamy.
Też tak myślę jak Ty, Karolu, prezes PiS jest politykiem dkilkadziesiąt lat, posiadał realną władzę, wikła się w tym wszystkim od dziesięcioleci i NIC pożytecznego w swoim życiu nie zrobił dla Polski, jeśli owy list do niego trafi i go przekona, to tylko jako PR to wykorzysta. Ja sam osobiście nie ufam żadnej systemowej partyjce, nawet do tych, które teraz dojdą się zraziłem, bo widzę wchodzenie w układy, medialne tresowanie i zaprzedawanie siebie i najbliższych sobie ludzi dla blasku mamony i wygodnych siedzeń… Pozdrawiam Was Wszystkich Serdecznie po długiej nieobecności na portalu.
Witamy, witamy! Cieszymy się, że znowu jesteśmy razem!
Długo by gadać, ale ogólną opinię mam podobną.
Polityka nie jest nauką humanistyczną a ścisłą. Liczy się wynik i skuteczność.
Szanowni Państwo.
Wszyscy ci “politycy” zasiadali ostatnio na jasnogórskim szczycie. Była msza. Były też słowa zapewniające o miłości wobec innych, bratnich partii.
I co?!
I g.
To już małe piwo, że oni nas mają za idiotów. Za stado wiecznie głodnych pelikanów, co to łykają wszystko jak leci.
Ale ci marni aktorzy drwią sobie z elementarnych zasad przyzwoitości nawet wobec najświętszych świętości.
Kościół, a w tym przypadku Ojcowie Redemptoryści i Paulini są w przeraźliwie trudnej sytuacji.
Bowiem takich “polityków” nie powinni wpuszczać poza mur klasztorny, a co dopiero na Mszę. A jednak wpuszczają, bo wpuścić muszą. Bo to jednak i niestety jednocześnie owieczki, grzeszne bo grzeszne ale są. Mają nadzieję biedni Ojczulkowie, że może tym razem się nawrócą.
No i się tak to stado wilców w owczych kostiumach nawraca. Od 1945 roku.
_________________________
Pytanie retoryczne, zagwozdka.
Zabili Ci siostrę lub brata.
Czy dałbyś radę wysiedzieć ze sprawcami czy współsprawcami w jednym budynku, dzień w dzień, przez parę lat?