W 2012 roku na pomoc społeczną polscy podatnicy wydali 13 000 000 000 (słownie: trzynaście miliardów) złotych. W tym samym czasie rosyjski bogacz Roman Abramowicz poświęcił na działalność filantropijną mniej więcej 155 000 000 (słownie: sto pięćdziesiąt pięć milionów) dolarów. Średni kurs dolara w 2012 roku wynosił 3,256zł, tak więc dokonując prostego mnożenia wyliczymy, że w przełożeniu na złotówki właściciel Chelsea Londyn na pomoc dla potrzebujących przeznaczył 504 680 000 (słownie: pięćset cztery miliony sześćset osiemdziesiąt tysięcy) złotych. Tym razem dzięki dzieleniu możemy dowiedzieć się, że kwota wydana przez Romana Abramowicza jest raptem niecałe 26 razy mniejsza niż ta, którą przeznaczyli w Polsce wszyscy podatnicy. Wystarczyłoby więc w naszym kraju 30 bogaczy, którzy dobrowolnie zaangażowaliby się w pomoc potrzebującym, a nawet najwięksi socjaliści nie potrafiliby już znaleźć argumentów na rzecz przymusowej redystrybucji. Oczywiście jest to wielkie uproszczenie, bo po pierwsze socjalistom nigdy za dużo kradzieży, więc i w takiej sytuacji uznaliby za konieczne dofinansowywanie jakiejś wybranej przez siebie grupy społecznej, którą akurat wypadałoby wyzwalać ze szponów kapitalizmu, a po drugie możemy pesymistycznie założyć, że w Polsce zarobienie pieniędzy tak ogromnych jak w Rosji jest niemożliwe (m.in. brak dostępu do ropy naftowej) i osiągnięcie fortuny pokroju 13 mld dolarów jest poza zasięgiem. Nawet jeśli nie brak dostępu do surowców mineralnych, to jest jednak inna przyczyny stojąca na przeszkodzie do stworzenia fortuny. Jest to system podatkowy. Odbierając pracującym ok. 70% dochodów nie dziwmy się, że nie bogacą się oni w takim tempie w jakim powinni. Przeciętnemu polskiemu przedsiębiorcy życia nie starczyłoby na uciułanie milionów, a jeśli już pomysłem i ciężką pracą do tego dojdzie, to momentalnie sam wydaje na siebie wyrok w postaci kontroli urzędników skarbowych, których nie bez przyczyny zwykło nazywać się „pijawkami”. Można też mieć znajomości, no ale wtedy z kolei istnieje ryzyko… Coś się może zmienić – nowa władza, nowe porządki, nowe układy, a stare afery wychodzą na jaw. Jesteśmy więc państwem ze wszech miar niszczącym przedsiębiorczość, a zwłaszcza wszelkich „szaraków” którzy naiwnie wierzą, że w socjalizmie da się legalnie osiągnąć sukces. Zresztą społeczeństwo nie chce widzieć bogatych. Taki Abramowicz kupił w końcu jacht za ponad miliard dolarów. „Cóż za rozrzutność!” mawiają ludzie, którzy nijak zrozumieć nie potrafią, że oligarcha kupujący sobie drogą zabawkę dał pracę i wynagrodzenie za nią rozmaitym robotnikom, ich przełożonym, właścicielom firmy. Ludzie nie potrafią zrozumieć, że wille i luksusowe posiadłości zostały wybudowane przez deweloperów, których pracownicy dostali za to wynagrodzenie, a wynagrodzenie to pochodzi właśnie z kieszeni „krezusa”. Część osób odnosi wrażenie, jakoby miliarder swoje pieniądze łapczywie gromadził i… chował w piwnicy na całe lata. Nie dostrzegają faktu, że inwestycje których dokonują bogacze napędzają rynek, otwierają miejsca pracy, zapewniają życie wielu tysiącom ludzi.
Wracając do tematu, w ludziach, ogólnie, nie tylko w miliarderach, istnieje czysto egoistyczna potrzeba dobroczynności. Żeby jednak móc tę potrzebę ducha realizować trzeba mieć za co. I to jest główny problem dzisiejszego systemu. Oprócz tego ludzie czują się wyręczeni w działalności filantropijnej przez państwo, lub odczuwają niechęć do dzielenia się z innymi w skutek obecnego oddawania pod przymusem ciężko zarobionych pieniędzy np. na zasiłki dla bezrobotnych lub cele równie bezsensowne. Widać państwowe władze uznały, że prywatna dobroczynność jest zbędna.
Warto na koniec wspomnieć, że praktyka pokazuje, iż dobrowolna pomoc potrzebującym jest o wiele efektywniejsza niż działalność państwa w tym względzie. Widać to już na przykładzie Kościoła Katolickiego. Dobrowolne ofiary utrzymują Kościół o wiele lepiej niż przychody z podatków.
Kiedy w Polsce zaczniemy korzystać ze sprawdzonych i przede wszystkich właściwych moralnie rozwiązań?
SERDECZNIE ZAPRASZAM DO ODWIEDZENIA STRONY JUNTA.pl – http://www.junta.pl – portal, blogosfera, forum, czat.
…Szanowny Autorze, jak dla mnie na “poniedziałek” to 80% treści jest jasne i zrozumiałe i rozsądne.
Mógłbym poprosić o sprecyzowanie tych pozostałych procentów?
1. Zrównujesz filantropię z dobroczynnością – to w moim mniemaniu duża różnica
2.”polscy podatnicy wydali” – jak mam to rozumieć? Czy liczysz to co rząd wydał z naszych podatków, czy dodajesz odpis podatkowy, czy jeszcze dodajesz sumy nieokreślone które wydajemy na cele charytatywne
3.”w ludziach istnieje czysto egoistyczna…”,”trzeba mieć za co”
Złożę to na karb Twojego poniedziałku, Łaskawco, niemniej: widziałeś kiedyś, czy
chociażby słyszałeś “z pierwszej ręki” jak zap… wolontariusze??? Na gapę dojeżdżając??? Dając innym coś od siebie (bez tam wielkiej semantyki) własnym kosztem (czasu – wszak mogliby np blogować, zdrowia – użeranie się z podopiecznymi “coś mi, ty k…, tak mało nałożyła”, własnych cieniutkich finansów- choćby zdzieranie butów!)
Widzisz, problem polega na tym, że wspaniali ludzie którzy rzeczywiście pomagają innym – nie chwalą się tym. Według mnie jest to wewnętrzna potrzeba serca, nastawienie “chcę pomóc” a nie “pomagam ci bo ja jestem od ciebie lepszy”(czytaj podbudowuje moje ego czytaj jestem egoistą). A tak przy okazji: opublikowałeś na
Legionie Swój fajny tekst. Czyżbyś sądził, że ludziska dzięki którym ten tekst mógł się ukazać robią to z pobudek egoistycznych, acz za darmochę?
4.”oddawania ciężko zarobionych pieniędzy” na “bezsensowne cele jak zasiłki dla bezrobotnych” – żart to jakiś poniedziałkowy? Żona opiekuje się trójką dzieci,
mąż traci pracę bo firma padła – i co do qrwy nędzy mają zrobić??? Do Ciebie przyjść???
5. “państwowe władze uznały” – na szczęście nie do końca, bo jednak jest ten 1%.
6.”praktyka pokazuje” – mógłbym o źródła tak śmiałej wypowiedzi poprosić, nie
mówiące przy tym o krajach daleko od naszego bogatszych?
7.”sprawdzonych” – a gdzie, przepraszam?
8.”właściwych moralnie” – co to znaczy, do cholery??? W/g czyich kryteriów???
Twoich? moich? naszego Gospodarza Asadowa? praskiego menela? kobiety z dziećmi
której mąż umarł a pracował “na zlecenie”? Powodzian?
Tak to pytanie celowo pozwoliłem sobie ująć a nie w formę “jakich kryteriów”. Nie chcę tu mieszać nienaruszalnych (dla mnie)wartości chrześcijańskich – nie o to mi chodzi w tym komentarzu.
P.S. fajne notki na tej juncie…
1. Oczywiście, ma Pan rację, nie rozróżniałem tych pojęć.
2. Nie, to jest tylko to, co oddali podatnicy państwu, a państwo przekazało na “pomoc społeczną”.
3. Oczywiście ma Pan rację. Co do Legionu, to niestety nie znam celów właścicieli. Mogę odpowiedzieć za portal Junta. Robimy to za darmo, nie wykluczamy w prawdzie czerpania zysków w przyszłości, ale cała nasza praca jest dla innych, a przy okazji dla naszej przyjemności i satysfakcji.
4. Chętnie bym im pomógł. Natomiast chciałbym pomóc tylko im, a nie urzędnikom: jednemu, który pieniądze ode mnie zabierze, drugiemu, który to zaksięguje, trzeciemu, który odda potrzebującym i czwartemu, który zrobi bilans. Problem polega poza tym na przymusie pomocy.
5. 1% jest, ale MUSZĘ go komuś oddać, albo zabierze go państwo. Sam sobie wypłacić nie mogę.
6. Praktyka działania np. Kościoła Katolickiego i jego finansowania przez wiernym. Poza tym np. Chile za śp. gen. Pinocheta.
7. To samo co w 6.
8. Właściwe moralnie, czyli dobre. Co jest dobre co złe rozpoznajemy rozumem ew. doświadczeniem. Co do doświadczeń do znowu to samo co pkt. 6. Poza tym niemoralny jest sam przymus w stopniu większym niż to konieczne. Dlatego jestem minarchistą a nie anarchistą – dopuszczam przymus i podatki, ale tylko w sytuacjach, gdy inne rozwiązania nie mogą się sprawdzić, czyli: wojsko, policja, minimalna administracja.
Co do wspomnianej przez Pana kobiety bez środków do życia, to naprawdę ludzi sami będą chcieli jej pomóc. Tylko tym ludziom w tej pomocy już “pomagać” nie trzeba.
Pozdrawiam!