W naszym szczęśliwym kraju niewielu ludzi wie co dzieje się w takim dla przykładu USA. A miało miejsce ostatnio wiele do „bulu” podobnych zdarzeń jakie obserwowaliśmy na krajowym podwórku. Oto bowiem szef wszystkich szefów Prezydent Barak Obama nie może się opędzić od much bzybzuch które nieznosnie „pscą” mu koło ucha. Ale władca much pozwolić sobie na to nie może szczególnie państwa poważnego którego instytucje działają sprawnie, a w zasadzie nadsprawnie i wcale nie potrzeba do tego niskich temperatur.
W dzienniku Pawła Burdzego czytamy:
W piątek (10.05.2013r. przypis norwid) gruchnęła wieść, że federalny urząd skarbowy IRS przez miesiące poddawał specjalnej kontroli organizacje non-profit, które miały związki z Tea Party. Urzędnicy skarbowi wybierali do specjalnego traktowania organizacje prawicowe, które deklarowały „patriotyzm”, przywiązanie do „silnej Ameryki” czy nawet odnosiły się bezpośrednio do ataków z 11 września 2001 r. Od wybranych podmiotów żądali szczegółowych informacji a nawet nazwisk donatorów. Ten skandal zapowiada się rozwojowo, bo choć IRS twierdzi, że sprawdzanie było samowolką „urzędników niskiego szczebla”, do mediów przenika coraz więcej informacji, na masową skalę zjawiska. Oraz że także wysocy rangą urzędnicy wiedzieli o procederze, choć przez miesiące – aż do piątku – temu zaprzeczali. I jeszcze jedno: poufne informacje podatkowe organizacji, które naraziły się krytyką prezydenta Obamy, były przeciekane do mediów. – Dopiero zaczęliśmy skrobać po powierzchni – powiedział szef republikańskiej mniejszości w Senacie sen. Mitch McConnell, co może oznaczać tylko jedno: dogłębne dochodzenie w Kongresie w sprawie nadużyć IRS.
Dalej czytamy tam że panu Prezydentowi USA udało się zjednoczyć przeciw sobie nie tylko prawicowe środowiska ale również dziennikarzy „oburzonych” inwigilacją, zbieraniem bilingów (o cholera aż 20’tu ;DD) gdzie nieuniknione czarne chmury społecznego ostracyzmu głowy państwa i całego obozu władzy wróżą a jakże, wielkie zmiany na firmamencie mediów nie tylko Ameryki. Jako że pan premier Donald Tusk przyjmując tłumaczenie ministra Sławomira Nowaka na temat pożyczanych zegarków w Polsce mowy o powadze państwa tak teraz jak i w przyszłości być nie może, pozostaje nam rozpatrywanie powagi spiżowej demokracji USA. Niechybnie robi ona bokami skoro do tak strasznych rzeczy zaczęło dochodzić jak inwigilacja podatkowa alternatywy politycznej wobec Demokratów i Republikanów. Wszystko dobrze jeśli inwigilacja w wykonaniu pracowników niższego i wyższego szczebla IRS dotyczy takiego brzydaka kreacjonisty Kenta Hovinda który śmiał użyć przeciw represjom skarbowym samozatrudnienia. Śmiech ogarnia z polskiej perspektywy – samozatrudnienie toż to podstawa bytu milionów wykluczonych z korporacyjnego i urzędniczego kręgu. A tu proszę bardzo dr. Dino siedzi w więzieniu za oszustwa podatkowe, których nie ma o ile tylko spojrzeć z innej perspektywy.
Kreacjoniści na autorskiej drdino.pl piszą tak:
Oto jak wygląda oskarżenie Kenta Hovinda. Ponieważ prowadzi dużą służbę o nazwie CSE, pracowało tam 30 osób. IRS, że praca tych 30 osób powinna zostać opodatkowana i że przypuszczalnie nigdy do tego nie doszło.
… Grupa zajmująca się publikacją materiałów Hovinda w języku holenderskim złożyła wizytę Pani Hovind oraz synowi Eric’owi Hovind w 2007 roku. … Kent Hovind nadal uważa się za niewinnego. Każda osoba pracująca dla CSE uznawana była przez Hovinda za misjonarza, włącznie z nim samym. Nikt więc nie znajdował się na tak zwanej liście płac. Pieniądze, które wpływały od ludzi jako wsparcie dla służby, były dzielone pomiędzy Hovinda i wszystkich pracowników. Każdy osobiście wypełniał zeznania podatkowe deklarując otrzymane kwoty, włącznie z Hovindem. Tak więc podatki były płacone. Jednakże wymiar sprawiedliwości uznał, że nie było to prawidłowe i założono sprawę. Rozpoczęto odpowiednie procedury. Kent przyjaźnił się z ludźmi, którzy wspierali go finansowo i udzielali porad prawnych. Zawsze twierdzili, że jego sposób rozliczania podatków jest prawidłowy.
Ten kto orientuje się w rozwoju tendencji do kontroli społeczeństwa w Stanach Zjednoczonych, łatwo może zrozumieć, że tak wpływowy człowiek jak Kent Hovind był dla wielu osób przeszkodą. Dlatego też uważamy, że świadomie dążono do tego aby wyeliminować Hovinda w jego usługiwaniu i to jest głównym powodem dla którego otrzymał surowy wyrok 10 lat pozbawienia wolności. Wypowiadał się bowiem nie tylko w kwestii kreacjonizmu i ewolucji, ale także w sprawie Wolnomularstwa (Masonerii) i Nowego Porządku Świata. … Z przykrością również dowiedzieliśmy się, że żona Kenta Jo, także otrzymała wyrok 1 roku pozbawienia wolności. Powodem dla którego została skazana był fakt, że jej pismo znajdował się na niektórych czekach (które były częscią ‘dowodów’) co wskazuje, iż pomagała w ‘przestępstwie’.
- proszę porównać amerykańską pokazówkę urzędu skarbowego do bezprawnej akcji wobec Romana Kluski, za którą nikt do odpowiedzialności pociągnięty nie został.
Tłumaczenie kreacjonistów nie przekonuje rzecz jasna racjonalistów (http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,476063) którzy twierdzą że:
Hovind nie płacił podatków, bo(przykładowe jego twierdzenia):
-Wszystko co ma należy do Boga a Boga nikt nie ma prawa opodatkować
-Hovind twierdził że nie jest obywatelem USA tylko Ameryki. Nie uznaje władz np stanowych nazywając stan Floryda “korporacją polityczną”.
-Hovind twierdzi że IRS(amerykańska skarbówka) nie ma władzy nad nim a podatek dochodowy wymyślił Karol Marks.
Można się zgadzać lub nie z tak prezentowanym stanowiskiem. Można to wywodzić z własnej niewiary w Boga, ale jak można przedstawiać tak bzdurne twierdzenia pensylwańskiemu protestantowi. Wszak on wie że „co cesarskie cesarzowi” a to że Marks i podatek dochodowy chodził wspólnymi nie amerykańskimi drogami to wiedzą chyba wszyscy oburzeni tym BEZPRAWNYM!!!!!! haraczem.
Zdumiewa to proste doświadczenie mitowisizmu prawicowego USA’manów. W tym nieszczęśliwym kraju jakoś nie słyszałem żeby o Howindzie pisano tak jak w naszej kochanej Ojczyźnie o Zbigniewie Kękusiu czy Rafale Gawrońskim. Może to kwestia perspektywy, i ograniczonej siły mediów lokalnych Pensylwanii, ale skoro nie widziałem na autorskiej drDino żadnych materiałów solidarności prawicowej to coś w tym musi być.
Panie dr.Dino, jak widać do Boga zemsta należy. Nie chciało się nikomu tyłka ruszyć w pańskiej obronie to zły przyszedł do ich partii z tymi samymi metodami niszczenia wszystkiego co jemu się sprzeciwia. Ale dziś gdy bicz ukręcony, napięcie rośnie dobre jest tylko to co polityczne, tylko to zasługuje na uwagę dziennikarzy. Któż by się przejmował jakimś heretykiem starej religii kreacjonistów, no chyba tylko sam Najwyższy.
Dodaj komentarz