Szanowni Państwo.
Zaczynam już pisać trzeci raz…no może teraz się uda…
O co chodzi? Jesteśmy katolikami, na katolickim portalu, czy nie?
Pan Jacek zamieścił wczoraj notkę – “Wywiad specjalny z księdzem Stehlinem”.
W zasadzie, to Pan Jacek zacytował jedynie owy wywiad. Nie dodając żadnego komentarza od siebie.
Pozornie.
Bowiem sam tytuł notki jest Jego autorstwa. A stwierdza w nim, że wywiad został przeprowadzony z niejakim Stehlinem, który jest księdzem. No więc ja sobie przeczytałem ten wywiad. I wychodzi na to, że z tego Stehlina taki ksiądz jak ze mnie szach perski.
Pod tekstem było trochę komentarzy. I ja postanowiłem jeden wysmarować. Na szybko, na prędce. Ale na zdrowym rozumie. Jeśli na chorym. Proszę Was! Wskażcie gdzie choroba się kryje.
Oto on:
________________________________________________
No ładnie…
Nieśmiało podchodzę do czytania takich wpisów.
Bo teolog ze mnie żaden.
No ale łeb swój jeszcze mam.
Wydaje mi się jednak, że Ojciec Święty Jan Paweł II na końcu swego życia widział, że coś tu jest nie tak, bo inaczej nie moglibyśmy zrozumieć Jego ubolewania nad różnymi tragediami w Kościele i stąd wzięły się wahające wypowiedzi w tonie, iż tradycyjna Msza św. nie jest taka zła i być może trzeba jej więcej dać. Wtedy jednak papież otoczony był ludźmi, którzy absolutnie tego nie chcieli; ludźmi, których zresztą sam mianował.
Szanowni Państwo.
Nie będę się rozpisywał nadmiernie.
Tak więc króciutko.
Pomińmy na chwilkę o czym mówi ten człowiek.
Najistotniejsze jest w jaki sposób to mówi.
Czytając ten wywiad, odniosłem wrażenie (tak, oczywiście, mogę się mylić bo nie jestem mądrym i dyplomowanym teologiem…), że to jest jedna, wielka manipulacja.
Notorycznie powtarzane są sprzeczne oceny, poglądy, sugestie.
No bo w końcu jak to jest?!
Z jednej strony, papieże – jeden, drugi, trzeci – fanajne z nich ziomale, ale należy im współczuć, że byli idiotami.
I teraz uwaga!
Kto to mówi?… ksiądz katolicki…!!!
O kolejnym papieżu identyczny mechanizm:
Obecny papież [Benedykt XVI – red.] jest jeszcze bardziej skomplikowaną postacią, który widocznie lubi Tradycję, ale czy to tylko estetyka ,czy jest to głębokie, wie tylko Pan Bóg. Ja osobiście uważam, że jest to głębokie. Natomiast nie jest to jego teologia, która właściwie jest tą heglistowską, która stara się wprowadzić do wewnątrz Kościoła.
I na finał…:
„z całym szacunkiem, ale Jan Paweł II się mylił”. Młodzież słuchająca tego nie była oburzona, a raczej zaciekawiona.
Zajefajny pomysł.
Tak, nawet ja, nikt, byle kto, mogę se stwierdzić, że Janek Paweł “się mylił”.
BRAWO!
Wszystkie diabły w piekłe biją brawo kopytami.
I zaraz nasz przebieraniec dodaje:
“Młodzież słuchająca tego nie była oburzona, a raczej zaciekawiona.”
Czyli – ty, który to czytasz, na pewno też jesteś oburzony, ale przyznasz, że również zaciekawiony…
Kusy puszcza nam oko…!!!
I dalej.
Sądzę, że musimy jeszcze trochę poczekać, aby to pokolenie, które jest z tym emocjonalnie związane wymiesza się z tym nowym, które jest w stanie obiektywnie na to spojrzeć.
Czyli – jesteśmy tkliwymi debilami, emocjonalnie wierzyliśmy Jankowi Pawłowi – białemu, fajnemu dziadkowi.
“Obiektywnie” – w sensie yntelygencko, naukowo – dotychczasowe wyobrażenie naszej Wiary jest głupie.
Wtedy po prostu ten mit, który został na Polskę nałożony, mit Jana Pawła II, które trwa w wielu głowach, ale który moim zdaniem się zmniejszy pozwala na to, aby najnowsze pokolenia powróciły do obiektywnego spojrzenia rzeczy.
I znowu! Ten sam trik.
Słówko “mit” – czyli polaczki wierzyły dotychczas w mity, jak wikingowie i starożytni grecy.
Cholera, nie wiedziełem.
I jeszcze jeden i jeszcze raz…!
“najnowsze pokolenia powróciły do obiektywnego spojrzenia rzeczy”
No tak, teraz to ciemnogród – emocjonalno-mityczny.
Teraz manipulacyjna delicja…:
Ale ja jestem zadowolony, sądzę właściwie że dla nas, dla Bractwa w tej chwili w Polsce jest nawet lepszy teren niż we Francji czy Niemczech.
Bolszewicki patent ciągle się sprawdza.
Mówimy polaczkom jak jest na zachodzie, a oni za tym pójdą jak cielęta.
W innych krajach ten ruch jest jeszcze większy. We Francji jesteśmy w kontakcie z setkami młodych kapłanów, którzy pracują w strukturach diecezjalnych i którzy chcą coraz bardziej powracać do Tradycji.
Narrator rozpościera przed nami wielkie, coraz większe horyzonty rewolucji.
I ważny szczegół – zostaje nazwany nasz nowy bożek – Tradycja.
To bardzo istotne.
Został oznaczony i nazwany wróg.
Musi też być wskazany cel.
To tyle znalazłem tak na szybko.
Panie Jacku!
Jasny gwint.
Jesteśmy na katolickim portalu a Pan wyskakujesz z takimi świństwami?
Komentarz powyższy może Pan sobie kasować do woli.
Tekst wywiadu i mój komentarz znajdzie się mojej notce, będzie zaczynem do nowej dyskusji.
Mam taką nadzieję.
Ratuj Pan Swoją duszę i rozum póki czas.
__________________________
Mogłem przeprowadzić wnikliwszą analizę. Ale przyznam szczerze, że chyba to wystarczy. A na więcej to i by szkoda czasu było.
Ja się Państwa na koniec pytam.
Czemu na Legionie jest tolerowane takie cholerstwo?!
Dlatego, że jest go pełno w sieci. Milczenie to za mało, by się temu przeciwstawić.
Kto, jak nie “Legion” ma dać oreż intelektualny, aby to cholerstwo zdemaskować i obronić przed nim rozum własny, dzieci, krewnych i przyjaciół?
Dziękuję za ten artykuł.
Uff!
Wodzu!
Jakże teraz mocno dzięki Twoim słowom se oddychnąłem…
No nie wiem już co, jak pisać.
Ja to zawsze taki dziwnie urwanochoinkowy jestem…
No dla mnie to są oczywistości. Tak jak pisałem. Teologiem nie jestem, ale to nie zwalnia mnie z myślenia, zdroworozsądkowego.
Tym bardziej, że nie dokonuję analizy teologicznej, bo takiej wiedzy i umiejętności nie posiadam.
Ale widzę czarno na białym – czytając ten cały “wywiad” – jak wiele w nim zwykłej manipulacji. Takich prostych, skutecznych – jakich też pełno w codziennuch telewizorniach i portalowniach.
To jest jakaś makabra.
Bo ja ciągle mam przed oczami, że na te numery się nabierają też księża.
No tak – bo chcą dobrze, chcą tradycyjnie.
Dokładnie te same schematy, te same mechanizmy.
Zastępowanie znaczeń słów, zmienianie znaczeń. Tworzenie nowomowy.
O ile w przypadku życia świeckiego – dawej komuny, zjazdów partyjnych, obserwacja takich działań wywołuje niesmak i niestrwność to gdy się ogląda, jak te metody są implikowane na grunt religii to efekt jest już przerażający, apokaliptyczny.
adaptowane
?
!
no i sobie pogadali, ech… :)))
IMO, nie “implikowane” ale “adaptowane” – przepraszam, nie mogłem z się powstrzymać :)
Panie Macieju!
Tak jest. To było przejęzyczenie z mojej strony. W myśli miałem – implementowane, a nie implikowane. Adaptowane – tysz ładnie!…
Dziękuję za czujość.
I przepraszam, że tak często kalam piękny nasz język ojczysty, język polski.
Odpowiadam na komentarz z tamtej notki:
Panie Karolu zauważyli. Tylko proszę nas zrozumieć, Legioniści na pracę na portalu mogą poświęcić trochę i tak ograniczonego czasu. Wszyscy jesteśmy strasznie zapracowani, oprócz obowiązków zawodowych i rodzinnych, jest jeszcze praca społeczna, w którą jesteśmy zaangażowani.
Dlatego bardzo dziękuję za Pana komentarz i nową notkę z tym artykułem związaną.
Panie Karolu nie docenianie swoich umiejętności to też pycha. Proszę uważać.
Proszę odsłuchać ks. Pawlukiewicza, zamieścił Delfin w mojej notce, dotyczącej Orędzia A_Cz.
Hej!
Leniuszek ze mnie, ale w związku z tym że problem poruszony przez Ciebie Karolu jest podobny do tego jaki poruszyłem w notce sigmy:
http://www.ekspedyt.org/space/2013/05/09/12544_intronizacji-dokonano-w-polsce-juz-trzy-razy.html
więc tam zajmę się cytatem Ks. Bajdy tak żeby i Twój problem autorytetu został poruszony, mam nadzieję wyczerpująco.
@Karoljozef
Gratuluję rewolucyjnej czujności ;) Nie mam co prawda czasu, aby czytać/słuchać tego, do czego się Pan odnosi, ale wychwytuję słowo-klucz “tradycja” i chyba się domyślam w czym rzecz. Przyznam bez bicia, że na Mszy trydenckiej byłem raz w życiu i ledwo wytrzymałem – fizycznie. Ta Msza jest naprawdę wymagająca – jest dłuższa od nowej, więcej w niej stania i klęczenia – to się może wydawać zupełnie nieistotne, ale moim zdaniem każdy rytuał stanowi jakąś konkretną całość i jeśli jeden wymaga lepszej kondycji, a drugi nie, to jest to dla nas istotna informacja. Kościół “posoborowy” jest w stosunku do “przedsoborowego” bardziej “miękki”, mniej wymagający – bardziej jak troskliwa matka, niż surowy ojciec. To są takie dość pokraczne metafory z mojej strony, ale myślę, że oddają one to, co nazywamy “atmosferą”, albo “klimatem” religii. Za tym “klimatem” stoją oczywiście konkretne interpretacje teologiczne, konkretna filozofia, uwarunkowania historyczne, polityczne, ekonomiczne i tak dalej – temat jest na pewno bardzo rozległy, można doń podchodzić z wielu różnych stron i prowadzić niekończące się dyskusje, ale… jakoś tak dziwnie się składa, że co trafiam na jakiegoś “tradycjonalistę”, to całe jego wywody sprowadzają się do jednego – do uderzenia w autorytet Papieża. Jedni się nie patyczkują i rzucają najcięższe oskarżenia, np. o to, że Papież jest masonem, inni uwodzą bardziej subtelnie, niemniej efekt jest ostatecznie ten sam. W większości przypadków. Ze święcą szukać wyjątków od tej reguły.
Mamy tu do czynienia z przykładem “jedności przeciwieństw”. Jedni bowiem będą oskarżać Papieża o to, że nazbyt “poluzował” swoim owieczkom, że odszedł od Świętej Tradycji, że za bardzo próbuje przypodobać się światu, itd., drudzy – w tym samym czasie – będą napadać na Niego z przeciwnej flanki, rzucając oskarżenia o ortodoksję, fundamentalizm, bigoterię, ciemnogród, brak elastyczności, itd. Obydwie strony znajdą sobie wiernych popleczników wśród ludzi dobrych i pobożnych, ale zaszczepią im ten negatywizm – “tradycjonaliści” będą w Kościele widzieć przede wszystkim odstępstwo od Tradycji, “progresywiści” zaś zacofanie i “nienadążanie za duchem czasów”. I obie strony wezmą sobie na celownik Papieża, jako sprawcę ich niezadowolenia. Po tym ich osobiście poznaję – tych wszystkich “chcących dobrze” destruktorów – że gotowi autorytet Papieża zdeptać w imię “prawdziwego Kościoła”….
Bardzo dziękuję za obszerny komentarz, budujący i rozwijający dyskusję.
Jak już wspominałem wiele razy.
Nie chciałem oceniać treści. Analizowałem formę. A jest ona pokrętna, niespójna.
Używane są do znudzenia te same, diablo efektywne, chwyty manipulacyjne.
Fundamentem tych działań jest zawsze język.
Zaczyna się od tworzenia nowych słów, nowych, fałszywych ciągów, pętli semantycznych.
Nie jest istotne, że użyto terminu “tradycja”. Równie dobrze mogli wykorzystać słowa “pomponik” albo “tuńczyk”. Ale wymagałoby to większej pracy i przygotowań – wprowadzeń, komentarzy, tłumaczeń. “Tradycja” jest najlepsza do tego zadania, idealna – dobrze się kojarzy, po pierwsze jest niejako branżowa…
Czasem przypominam sobie najmądrzejszą sentencję jaką znalazłem dawno temu w małej książeczce – Antologii myśli filozoficznej. Czy jakoś tak…
A oto ona:
Większość ludzi jest zła.
To zdanie miał wypowiedzieć starożytny myśliciel – Bias.
Kiedyś wypytywałem o niego, i jego dzieła pewnego zawodowego filozofa. Przyznał, że faceta co prawda nie zna. Ale po chwili dodał profesjonalnie – tak, jest coś na rzeczy…
Ja się głowię nad prawdziwością tego twierdzenia od lat. Dużo nie wymyśliłem poza tym, co zauważyłem od razu na początku. Mianowicie, że znacznie lepiej to brzmi gdy podmienić “zła” na “głupia”.
To, że moglibyśmy być źli ex definitione jest sprzeczne z duchem chrześcijaństwa, z tym, co wiemy o naszym Bogu.
Nie. Rodzimy się z natury dobrzy, jako jedno z dzieł bożych. A one wszystkie są dobre.
Ale Bóg, choć stwarzając nas wolnymi, obdarza nas wolną wolą.
No i tu się zaczyna nasz ludzki problem…
Bowiem możemy być i głupi, i źli.
Ciekawym i przykrym materiałem do analizy jest realcja tych dwóch stanów.
Uważam, że poniekąd są tożsame.
Dalej.
Stary Bias miał ciągoty do matematyki, statystyki raczej. Uznał bowiem, że “większość” z nas jest taka a nie inna…
No…Odważnie. Jeśli to byłoby prawdą, to ludzkość już by nie istniała. Pozabijalibyśmy się.
A może to kwestia skali? Perspektywy czasowej.
No tak, dzisiaj żyjemy. Jako tako. Ale faktycznie trzeba przyznać, że jak tak dalej pójdzie jak idzie, to już nie za długo będziemy.
A może jest też tak, że jakby nawet większość była zła, to mniejszość dobra wystarczy, abyśmy istnieli.
Kto wie?
Powinna też przyjść refleksja, że ten cały Bias, nie wziął chyba pod uwagę bożego zamysłu i planu względem ludzkości.
No nic.
Wracając do naszych lefebrowych goebbelsików.
Wspomniałem o tym Biasie, i jego słowach, i mojej korekcie tych słów, po to, aby spróbować wytłumaczyć dlaczego tak gigantyczny cyrk jest możliwy.
Ludziki nabierają się na takie przekręty dlatego, że nie są zaraz koniecznie źli.
Są głupi.
Są naiwmi. Niewiele wiedzą, niewiele myślą.
Na tak podatnym gruncie wyrośnie każda paranoja. Szczególnie jak się ją podsypie gnojem kłamstw.
to ja się męczę cytaty linkuje, a Ty piszesz filozoficznie że większość jest zła
Drogi Norwidzie.
No przecie zawodzę, że nie jest zła… że tylko głupia…
I znowu NE nie działa, bo ktoś tam w bebechach bazdanu niefachowo grzebał i treści potracił w cyberprzestrzeni. Ale może to też jakaś akcja naszego wroga, bo ten nerwowy się robi, w miarę eskalacji sytuacji. Długo już to nie potrwa, moich ludzi długo się już na standbaju utrzymać nie da. Przed końcem maja powinniśmy przystąpić do działań, w przeciwnym razie nasi zaczną się podrywać spontanicznie i w sposób nieskoordynowany, zwłaszcza cywilne zgrupowania tracą już cierpliwośc i wyglądają Sygnału.
FSSPX jest z nami i supportują nas, na ile mogą. Mają tu niedaleko, w powiatowym miescie, kapliczkę swoją skromną, nieraz tam z chłopakami na Msze Łacińskie chodzimy, bo niezwykle pięknie celebrują. A już wielebny Karol Stehlin to prawdziwie Święty Człowiek, był u nas na jednostce na święceniu broni. Pogadankę też wygłosił dla nas, i wraz z oficerami obiadokolację spożył. Mądry niezwykle człowiek, nawet naszego Pana Kapelana mocno zachwycił. Bardzo żołnierski w sposobie bycia, prosty w słowach i szczery, prawdziwy sługa boży, chociaż Niemiec. Opowiadał u nas, że jak na misji u Afrykanerów przebywał, to mu ten nasz JPTwo mocno za skórę zalazł, gdyż nasz papież lubiał z ekumeniczną nadgorliwością korany całować i przed rozmaitymi lokalnymi bożkami i świętymi drzewami pokłony odwalać. Wielu tubylców to wtedy od Wiary odciągneło, gdyż widziały Afrykanery, iż sam Papież kamulcom hołduje to i zaraz do swojego starego gusła powracały, misjonarską pracę księdza Stehlina niwecząc. Tysiace dusz odstępujących ma w ten sposób na sumieniu nasz JPTwo, a i ten nieszczęsny incydent w Asyżu też mocno się pogaństwu przysłużył. Ale niech tam, pewnie był ten JPTwo karą za nasze grzechy, nam dla opamiętania zesłaną. My tu na jednostce nawet dosyć go lubieliśmy, choć ciężko było chłopakom wytłumaczyć, po kiego Naród do wstąpienia do Chujni Jewropejskiej namawiał. Pewnie to też część kary Bożej. No nic, teraz mamy na szczęście Piusowców i naszego Franciszka, więc chyba okres pokuty dobiega końca. Do boju lepiej z czystym sercem iść, a nikt tak dobrze cię nie wyspowiada, jak x.Stehlin. Chłopaki, widziałem, od konfesjonału rycząc odstępowały. Trzęśli się potem długo i spać nie umieli i mało żarli. Ale tak samo i ten drugi, wielebny x.Jenkins, co ze Stehlinem razem u nas spowiadali, też niezwykly Kapłan. Pan, karljozefie, powinieneś do nich się na egzorcyzma zgłosić, jeszcze jest czas. Bo gdy się już zacznie czas poźogi, to kapłani owi będą w polu, działania bojowe modlitwą wspierać i ostatnich namaszczeń udzielać. Wtedy pan sie do nich nie dopchasz.
No ładnie, wróg rozpoznanie naszym cichcem przejął.
Ślepe wojsko, to już nie wojsko. To klęska żywiołowa.
Panie Podporuczniku.
Okrutnie się ucieszyłem jak zobaczyłem Pański nick w komentarzach.
Jak już zacząłem czytać co Pan wysmarował to radość ustąpiła zdziwieniu.
Pan pisze serio czy se jaja robi?
Dobre pytanie, ciekawe czy będzie odpowiedź.
Jeśli to na poważnie to z naszym wojskiem jest gorzej niż przypuszczałam. Dostaną rozkaz, by strzelać do Katolików to będą strzelać, bo kapelan im powie, że nie wierzą w Tradycję.
Słowo klucz.
Straszne.
Pani Judyto.
Przyznam się Pani, że mnie to zesłabiło do szczętu.
Samo to – “JPTwo”.
Co jest? Kolega, raper?
W zasadzie, to by można taką samą rozkładówkę demaskacyjną zrobić jak z wywiadem tego całego “księdza” Stehlina.
Tylko czy jest sens.
____________
Jak raz dosłownie wczoraj przy kolacji wyprorokowałem taką sytuację jak ta…
Poznajemy ludzi w necie.
Niektórzy wydają się super hiper, och i ach.
I nagle przychodzi ten moment – gość pisze co mu na prawdę w głowie sercu gra.
I się wtedy wszystkiego odechciewa…
no ja już mam serdecznie dość…
oto nasz bohater, gwiazdor religia.tv…
Panie Karolu,
Takie rozczarowanie co do niektórych blogerów doświadczyłam w pierwszych dwóch miesiącach funkcjonowania Legionu (portalu). Szeroko otwierałam oczy i nie mogłam wprost uwierzyć. Zastanawiałam się, dlaczego, co jest tego powodem.
Przypadkowo trafiłam w sieci na tekst:
O Boże co za bełkot, same ogólniki. Wiele kłamstw. Powierzchowność. Całkowite niezrozumienie Ekumenizmu, dialogu międzyreligijnego. Większość wniosków na poparcie wyższości Tradycji wyciągniętych z (jak to określił Benedykt XVI)z Soboru medialnego.
Boże chroń Polskę.
…
Medialny sobór, medialni księża i zakony.
Diabelski wynalazek te telewizory.
Już w XIII w. z Niemiec szła ewangelizacja do Polski. Jak to robiono i jak to się skończyło wiemy z historii.
Wszystko przez te telewizory i komputery :)))
Co nie?! Też miałem o tym wspomnieć. Dziękuję, ża Pani to zrobiła.
Germańce nas będą nawracać…! No jeszcze czego.
Dziwię się, że Pan Porucznik nabiera się na takie tanie i śliskie numery. Żal mi chłopa jak nie wiem.
Z jednego z Orędzi Adama-Człowieka:
“U końca czasów pojawi Demon udający ucznia Mego Syna i mówiący Jego słowami. Zwiedzie wielu i wielu oszuka. Kto w Jego słowa nie uwierzy i nie pójdzie za nim, stanie się jego wrogiem śmiertelnym. Po tym go poznacie. Lecz Wy moje dzieci, nie lękajcie się, ja jestem z Wami. Wyprowadzę Was w bezpieczne miejsce, jeśli pozostaniecie wierne mnie i Mojemu Synowi.”
Cytat z pamięci.
Jeśli tak zagrzał do walki Pana Porucznika i jego żołnierzy, to czyim wysłannikiem jest ten udający kapłana?
“Przyznam bez bicia, że na Mszy trydenckiej byłem raz w życiu i ledwo wytrzymałem – fizycznie. Ta Msza jest naprawdę wymagająca – jest dłuższa od nowej, więcej w niej stania i klęczenia – to się może wydawać zupełnie nieistotne, ale moim zdaniem każdy rytuał stanowi jakąś konkretną całość i jeśli jeden wymaga lepszej kondycji, a drugi nie, to jest to dla nas istotna informacja.”
Zgadzam się z przedmówcą – informacja, to informacja. Jeśli jeszcze istotna to już rewelacja. Człowiek nie pobłądzi.
Nie wiem tylko, co wybrać? Iść tam, gdzie łatwiej czy wręcz przeciwnie…
W sprawach wyboru drogi mówił kiedyś jeden taki.
Nie pamiętam dokładnie, ale coś wkleję, ten internet czasem się przydaje:)
< Ewangelia św. Mateusza 7:13-14 >
“Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują.”
Tak to mniej więcej szło.
Jak jednak widać WIĘKSZOŚĆ komentatorów uważa, że stara, trydencka coś siarką pachnie:) Dzieci i rodziny trza przed tym chronić…
Kto wie, może i racja? Większość nie może się przecież mylić!
Takie miliony much na ten przykład;)
Dobra. Nie będę odstawał od tłumu. Żadnych odchyleń niemiecko-pruskich.
Już mi się NOM podoba. Ten, jak mu tam – Pius X pewnie się mylił?
Ukłony połączone z posoborową samokrytyką.
Proszę nie spłycać tematu.
Uczestniczę we Mszy Trydenckiej i bardzo ją głęboko przeżywam.
Uczestniczę też we Mszy Posoborowej. I wdzięczna jestem Naszym Ojcom Kościoła, że dają mi taki wybór.
Co do Papieża Piusa X i Bractwa Piusa X to proszę dotrzeć do dokumentów źródłowych, dobrze je przestudiować.
Wskazane również zapoznanie się z dokumentami Soboru Watykańskiego II. Wyrobi Pan/Pani sobie własne zdanie i zrozumie dlaczego zachowujemy dystans do Bractwa.
Luter też reformował Kościół Katolicki i wiemy, widzimy czym to zaowocowało.
Mam tylko jedno pytanie: dlaczego ten ksiądz nie ratuje wiary katolickiej w Niemczech. Tam by miał ogromne pole do działania dla “swoje pasterskiej ewangelizacji” ?
“Luter też reformował Kościół Katolicki i wiemy, widzimy czym to zaowocowało.”
Zgadzam się. Temat jest bardzo szeroki, więc trudno teraz się do niego ustosunkowywać, jeśli jednak wolno zastosować jakieś analogie, to SWII był reformą, “na podób” reform Lutra. Nie odwrotnie przecież, prawda?
Tak w skrócie, więc i bardzo płytko.
“Mam tylko jedno pytanie: dlaczego ten ksiądz nie ratuje wiary katolickiej w Niemczech. Tam by miał ogromne pole do działania dla „swoje pasterskiej ewangelizacji” ?”
To pytanie nie do mnie, a do niego właśnie. Sądzę, że można do niego z tym pytaniem dotrzeć, a on odpowie.
Ze swojej strony odpowiedziałbym cytatem z Credo:
“Wierzę w jeden, Święty, powszechny i apostolski Kościół.”
Kościół katolicki jest jeden. JEDEN.
Każdy, kto mówi o Kościele w Polsce, w Niemczech, w Afryce, na Ukrainie – rozbija go powodując sztuczne podziały.
Jeszcze nie tak dawno całkiem sporo duchownych z Polski wyjeżdżało na misje do różnych krajów.
Czyż nie można podobnych zarzutów postawić księdzu z Polski, pracującemu na Ukrainie? Relacje polsko-ukraińskie są nie mniej skomplikowane od niemiecko=polskich. Tak mi się to widzi.
Oczywiście, jak wcześniej wspomniałem, optymalnym adresatem tego pytania byłby x.Stehlin.
Pozdrowienia
Interesujące zestawienie Polski i Ukrainy.
Uważa Pan/Pani, że z katolicyzmem w Polsce jest tak samo jak na Ukrainie?
Nie rozmawiamy o polityce, tylko o wierze.
I to wyjaśnia wszystko. Niech Bóg ma w opiece wszystkich, którzy wierzą ideologom Bractwa.
Winszuję taaakiej pamięci…
Jak to zwykł pisać Pan Maciej – Hoo, hoo…!
I znowu w punkcik!
Dużo ich Pani strzela. Jakbyśmy byli w lunaparku, to codziennie wracała by Pani z dużym pluszowym misiem…
“Uważa Pan/Pani, że z katolicyzmem w Polsce jest tak samo jak na Ukrainie?”
Przypuszczam, że jest inaczej. To oczywiste, że są różnice wynikające z mentalności i wielu innych rzeczy.
Proszę jednak nie manipulować mymi odpowiedziami.
Są różnice między Kościołem w Europie a Ameryce Południowej?
Są.
Pomimo tego Kardynał z Ameryki został wybrany Papieżem.
Czyni mu ktoś zarzut, że nie jest Włochem? Lub Europejczykiem choćby? Nie?
Dlaczego nie?
Na tym polega jedność Kościoła w kontekście mojej odpowiedzi na Pani pytanie.
Proszę nie odwracać kota ogonem.
“jeśli jednak wolno zastosować jakieś analogie, to SWII był reformą, „na podób” reform Lutra.
I to wyjaśnia wszystko. Niech Bóg ma w opiece wszystkich, którzy wierzą ideologom Bractwa.”
Ano – niech ma. A przy okazji wszystkich innych.
Też im nie zaszkodzi:)
PS Tak się dziwnie składa, że nie jestem łatwowierny i staram się myśleć samodzielnie (choć na pierwszy rzut oka pewnie tego nie widać;))
Chyba się nie rozumiemy w powyższej kwestii. Nie jest to temat jednożnaczny i prosty, diabeł zaś tkwi w szczegółach;)
Dobrej nocy życzę
Pani dziadkowie, Pani Judyto, tym ideom tradycyjnym też wierzyli. A i nasz JPTwo przez większość żywota w Rycie Tradycyjnym Mszę celebrował. No to wydaje mnie się, choć się nie znam bo prostym oficerem jestem a nie żadnym teologiem, że co dla mego Dziada dobre było, to i dla mnie złe nie będzie. Novus Ordo to mi pogaństwem cuchnie, bo ksiądz dupą do Ołtarza odrócony i na na Pana Boga się wypina. A na Warszawie widziałem kiedyś osobiście, jak Komunię do łapska ludzie na stojaka brały, przez kobity jakieś rozdawane. Tak, że my tu wolimy przy Tradycji pozostawać wiernie. Nasz Pan Kapelan celebruje tradycyjnie, bo gości u nas na jednostce wielu, zagraniczników, to oni łacińskie modły lepiej umieją, niż nasze. Ino kazanie po polsku jest, ale im się zawsze szybko przetlumaczy na ichnie. A wielebnym x.Stehlinem niech się paniusia nie przejmuje za bardzo. Niemiec, co prawda, ale Bawarczyk, nadzwyczajną zdolność do języków posiada, glosalia w nim się objawiła, po francusku, angielsku i po naszemu doskonale się artykułuje. To i go na Polskę bractwo rzuciło, by posoborowe pogaństwo za bardzo się u nas nie panoszyło. Święty to człowiek, pani Judyto, ten ksiądz Stehlin. Jakbyś pani egzorcysty kiedy potrzebowała, to tylko do księdza Karola. My tu ufamy mu i darzymy szacunen. Nie to, co ci wszyscy garniturowi księża. Widać, że Duch Święty w nim mieszka i jak u nas na jednostce wraz z X.Jenkinsem Mszę celebrowali, to chłopakom kolano samo się uginało a przy kazaniu chlipali. Jeśli więc panią szanowną Tradycja uwiera, to bym czym prędzej Sakramenta przyjął na paninym miejscu, bo może być, źe swąd szatański się w panusi zaległ.
Grubo.
Pani Judyto, czyń Pani powinność. Się nie wtrącam.
Każdy, kto ma jako takie pojęcię o Ewangelii wie, że ten się wypina na Pana Boga, kto nauki jego Syna, a naszego Zbawiciela nie zachowuje.
Pozostawiam, ten komentarz na świadectwo, jak bałwochwalczy stosunek do tradycji owocuje brakiem szacunku dla następcy Św. Piotra, jednak następne – zawierające nowotworki językowe w odniesieniu do świętej pamięci błogosławionego Jana Pawła II – będą kasowane.
I amen!
Dobry ksiądz czy nie, winniśmy posłuszeństwo Chrystusowi przez naukę Kościoła i Papieża. Przecież nie chodzi o mszę czy umiejscowienie ołtarza, msza to msza. A tradycja ma to do siebie, że musi być żywa a nie jest celem samym w sobie, skupiając się na tradycji mamy i historycznie różne różne rzeczy. Inaczej wyglądał Kościół po Zmartwychwstaniu, zmieniał się pod wpływem św. Pawła, inaczej po Konstantynie i soborach ale dalej jest jeden i ten sam. Widzialnie jest papiesko-soborową hierarchią i nie nam tu mędrkować i zbiżać się do odstępstw, mając swój rozum za coś większego niż prymat, nieomylność, sobór z Papieżem. Od dbania o czystość jest organizacja Kościoła a od początku były nieporozumienia o rolę, czy zamykać się swym rozumieniem tradycji czy tworzyć ruch powszechny, ze znanymi skutkami ale i podkreśleniem wiodącej, prawowiernej tendencji, więc nic nowego pod słońcem a kurs i ścieżka właściwa. Z religijnością i liczbą wiernych właśnie są szanse na rozwój i to ‘jakościowy’, mimo wielkich ataków, a to Polska wyróżnia się na tym tle. takie troski o czystość wiary zbliżają sie do pychy a czemu mają służyć krytyki hierarchii, skoro to Kościół wyciąga dłoń do schizmatyków
Jest Pan świetnie zorientowany. Zaimponował mi Pan. Nie wiedziałam , że w wojsku znają księży tradycji. Na podstawie tego co Pan pisze łatwiej zlokalizować jednak Pana jednostkę. Tych kaplic Bractwa nie jest tak dużo. Lepiej uważać . Wróg nie śpi.
Pan Podporucznik taki cichociemny, rebelię szykuje, w top sekrecie, a pierwszy lepszy cywil, czyli ja nie chwaląc się, już dawno temu, jeszcze na ekraniku Go namierzyłem i nieomieszkałem ostrzec, prosząc o umiar i unikanie amatorszczyzny.
Panie Oficerze. Z czym do ludzi.
A daję Panu słowo. Żeby był czas, że byłem Panu gotów pierwszy herbatkę czy coś mocniejszego zaserwować gdyby Pan wkraczał do mojego miasta.
“Czemu na Legionie jest tolerowane takie cholerstwo?!”
Bo przy braku możliwości artykułowania poglądów przeciwnych każdemu myślącemu powinna zaświecić się pierwsza lampka ostrzegawcza.
W prawdziwie katolickim kraju każdy komunista musi mieć konstytucyjnie zagwarantowane prawo głoszenia wiary w Marksa.
Jedynym kryterium eliminacji określonych treści może być co najwyżej próba wzywania do użycia przemocy bądź szerzenie poglądów taką przemoc (np. rewolucję) propagujących.