Portal, to forum dyskusyjne. Pojawiają się tematy ciekawe, kontrowersyjne, ale też takie…. doraźne, dotyczące miejscowych nieporozumień.
I tego dotyczy moja notka.
(To info dla tych, których interesują tylko tematy…. paradygmatyczne, albo jakoś tak – niech nie czytają, bo szkoda ich czasu)
Jestem osobą dość zajętą, ale ponieważ prowadzę samodzielną działalność gospodarczą, mój czas wolny jest…. nieregularny.
Otrzymałam dziś, jadąc samochodem, sms-a, że dostałam maila od “piorunujący@.itd” z tytułem “Upomnienie”. Domyśliłam się, że to od Asadowa, bo skojarzyłam ten “piorunujący..”. Maila przeczytać nie mogłam, bo byłam cały czas w drodze, ale frapowało mnie, jakież to upomnienie…, o co tu chodzi?
Teraz zajrzałam….., i ręce mi opadły.
To chodziło o mój komentarz dotyczący notki pt.” Szatan nie wyprowadził się z tego świata”, autorstwa blogera/blogerki Judyty……..
Otóż wyjaśniam:
Osoby, takie jak ja, dla których pół godziny wolnego, to moment, aby zajrzeć na portal, ten, czy inny – czytają szybko. Tytuł był ciekawy, przeczytałam migiem całość…. i na końcu doczytałam uwagę: “+ Ignacy Dec, Biskup Świdnicki”.
Czyli nie czytałam przemyśleń blogera/blogerki Judyty, ale osoba ta, metodą “kopiuj-wklej”, wrzuciła czyjeś przemyślenia.
Przejrzałam teraz ten post jeszcze raz: faktycznie – na początku też jest wzmianka:”Homilia ks. Bp Deca”.
Więc ja się teraz spytam: jaki jest sens, publikować notkę, jako swoją, gdzie jako swoje są tylko na końcu i na początku dwie krótkie frazy z nazwiskiem prawdziwego autora tekstu.
Żeby chociaż jedno, czy dwa zdania wprowadzające, cokolwiek,co by dokumentowało fakt, że bloger/ blogerka uważa ten tekst za ważny i dlaczego.
A tu nic – zero.
Tak, jakby inni blogerzy, czytający notki z tego portalu, byli idiotami, którzy nie potrafią otworzyć tekstu, który bloger im zalinkuje.
Napisałam w moim komentarzu, że bloger/ka o nicku Judyta , bardzo subtelnie zaznaczyła, że tekst, który pojawił się na jej blogu, nie jest jej autorstwa.
I że nie on/ona jest jedyna w tego typu praktykach.
I teraz wyjaśniam:
Uważam, że tego typu praktyki, czyli produkowanie tekstów nie własnego autorstwa,bez słowa komentarza, niszczą naturalną dyskusję wśród blogerów i są szkodliwe – bo z kim ja mam dyskutować, kogo ja mam pytać pod notką, ks. Biskupa Deca, czy Judytę?
No i jak zauważam -inni blogerzy też mają z tym problem.
Jakoś komentarzy pod wspomnianą notką nie widać…..
Myślę, że wyraziłam się jasno.
To teraz, Asadowie – proszę wyjaśnij mi: za co ja mam przepraszać owego/ową Judytę?
Pani Grazss.
Wszystko dobrze.
Absolutnie się zgadzam z Pani apelem. Nawet gdy linkujemy samą Ewangelię, warto napisać choćby parę słóweczek od siebie. Tak będzie i milej i ciekawiej.
To primo.
A secundo, i ważniejsze, jest takie, że Pani Judyta jest bardzo miłą i dobrą osobą i nie frasobliwie było posądzać Jej o niecne zamiary. Miejmy do siebie więcej życzliwości, wyrozumiałości. Więcej to nawet za mało, miejmy za dużo, na zapas…
dziękuję i pozdrawiam
no właśnie – to “kamyczek” do ogródka mojej idei Wirydarza… i “prztyczek” dla patetycznego pomysłu budowania pseudo-Katedry wg Asadowa ;)))
Te ciągłe domagania się przeprosin stają się już żałosne.
Wróciłam do tej notki-tam jedynie było napisane, że to kopia bez żadnego własnego odniesienia.
Pan Judyta poczuł się urażony, bo przecież przeczyta o tym cały świat!!
No i co ten świat sobie o nim pomyśli?
Kochana, proponuję powrót do status quo czyli zakończenie dyskusji. Mnie interesuje prawda o wielkim wybuchu, o życiu podwodnym, o kryzysie światowym. Prawdy wiary też, ale nie będę ich koniecznie szukać na portalu internetowym. Choć tego oczywiście nie wykluczam. Natomiast prawda co kto komu i kiedy powiedział zupełnie mnie nie interesuje.
To nie uwaga do Ciebie bo jesteś głosem wyjątkowego rozsądku. Pewnie dlatego, że prowadzisz działalność gospodarczą, która wymaga odpowiedzialności,elastyczności ( umiejętności odróżniania rzeczy ważnych od nieważnych) i zabiera czas. Wracajmy do naszych baranów. Czyli do spraw, o których pisaliśmy dotąd.
Dodam, że jeżeli szef zabroni mi umieszczania zdjęć psów i kotów -z bólem podporządkuję się bez jednego słowa. Na statku ktoś musi rządzić i to na pewno nie jestem ja. Jesteśmy jeszcze rozbitkami. Reagujemy w histeryczny sposób. Ale nie wierćmy dziur w kadłubie bo nasz statek pójdzie na dno.
Ja się z tobą zupełnie zgadzam….a nawet więcej.
Odmawiam miana blogera człowiekowi, który tylko wrzuca obce teksty. Rozmawiamy tu na żywo i nasze własne myśli się liczą. Takie mechaniczne działanie ma pewien sens, bo warto czasami coś przeczytać, czego byśmy sami nie znaleźli.
Bardzo wysoko cenię pracę Jacka (kiedyś mnie głupiego denerwował, ale to odległa przeszłość), bo on dokonuje subiektywnej selekcji i podsuwa nam naprawdę łakome kąski.
Np. zawsze bardzo wysoko ceniłem Toyaha (jako blogera, bo jako człowiek jest nadętym bucem). Czynił on pewne obserwacje wokół siebie i pięknie pisał, co on o tym myśli
Tak samo robi Iza BF. To są właśnie wzorce prawdziwego blogerstwa całkiem swieżutkiej dyscypliny na świecie.
A ja lubię gdy ktoś dzieli się tym co gdzieś wyczytał i go poruszyło. Na przykład Jacek robił dla mnie przegląd prasy. Wiedziałam, że dzięki niemu nie przegapię czegoś istotnego. Jacek dostosował się do propozycji linkowania zamiast kopiowania i jest OK. Nawet bardzo OK.
Ja myślę, że nie warto pisać sztywnych reguł dla innych.To trochę tak jak z Radiem Maryja. Jeżeli ktoś mi mówi, że go nie cierpi odpowiadam- to nie wchodź. Rozumiem, że jesteśmy w stadium organizacji ale nie byłoby dobrze,gdyby nasze pisanie stało się jak powieść autotematyczna – pisaniem o pisaniu. Albo jak film autotematyczny- film o kręceniu filmu.
Weźcie i przeproście tego Judyta, bo znów będzie afera, ataki i zła krew.
Są tutaj blogerzy, z którymi absolutnie nie da się prowadzić jakiejkolwiek dyskusji. Zapamiętałam ich i omijam szerokim łukiem :)
To jakieś nieporozumienie. Miałem na myśli plac koło katedry, a nawet – plac targowy (jednak z widokiem na nią).
Słyszysz, co chcesz słyszeć, czy ja niewyraźnie mówię?
Zgadzam się ze stanowiskiem Izy.
Blogowanie to dzielenie się informacją. Ja także najwyżej cenię notki pisane samodzielnie, ale jestem również wdzięczny tym, którzy znajdują i przynoszą na ten portal ważne teksty napisane przez kogoś innego.
Poprosiłem o przeproszenie Judyty ponieważ sam zostałem o to poproszony. Jej komentarze na ten temat były ignorowane, dlatego zwróciła się do mnie, jako administratora.
Myślę, że z obu stron wystąpiło tu niepotrzebne posądzenie o złe intencje.
Osobiście nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby blogerzy kopiujący teksty umieszczali na górze notki jakiś znak, np. “Przekeljone”. Nie widzę jednak potrzeby wymuszania tego.
Szkoda czasu na tego typu spory.
Proszę bardzo, przecież nie jestem małostkowy.
Jeżeli uraziłem pana/panią Judytę to przepraszam. Zrobiłem to kompletnie mimowolnie, gdyż dyskutowałem z blogerką Grazss i nawet nie miałem pojęcia, że jest to na tekście inkryminowanej.
Jeżeli pan/pani Judyta ma się poczuć lepiej to zawsze jestem do dyspozycji.
Lepiej przeproś.
Wiesz przecież co Judyta zrobiła temu Holofernesowi.
Z taką lepiej nie zadzierać. ;-))
Myślisz, że warto jeszcze raz przeprosić?
Nie chcę być namolny.
Przepraszaj ile wlezie.
Kobity to lubia. ;-))
…Qurczę, rzeczywiscie masz dylemat.
Może lepiej przeproś, no bo co poczniesz jak Judyta zjawi się Gdyni i stanie w twoich progach?, zakochasz się i koniec z żeglowaniem.
ps.
….omijaj szerokim łukiem :-))
Już sama nie wiem kto, ale lepiej niech przeprosi, albo na wszelki wypadek ucieknie, póki czas;)))
No i się obrazek nie wkleił;(
Całe szczęście że tylko głowę, bo mogło być gorzej.
Ładnie TaPani onego ujęłła /charaKteryStycznie/!
No, ale gdzie KorpusDyliet.Ti ?!
Myślisz, że on ma lepiej?
Nie mówię że ma lepiej ale jak już wzięła ten nóż do ręki to różne rzeczy mogła mu zrobić.
//bo z kim ja mam dyskutować, kogo ja mam pytać pod notką, ks. Biskupa Deca, czy Judytę?//
Kard. Wyszyński mawiał- nie ważne kto mówi, ważne co mówi.
Dobry tekst jest cenny sam w sobie, jak perła.
Są jednak ludzie, którzy potrzebują czegoś w rodzaju randek, gdzie pisze się dla przyjemności, tworzą się więzi i kółka, a treść jest mniej ważna.
Legion jest portalem katolicko-narodowym, co nie znaczy, że teksty o ciekawostkach, czy tzw. życiu są żle widziane, ale znaczy to, że nauka katolicka jest dla twórców najważniejsza, ze względu na treść i mniejszy wzgląd na to kto pisze. Można powiedzieć, że jesteśmy zbieraczami pereł i w tym się solidaryzujemy, a na czymś innym mniej nam zależy.
Myśleliśmy o takim portalu od kilku lat i Markul chyba się ze mną zgodzi, że zaprosił Dyletantów nie po to, by szydzili z katolików, albo strzelali fochy w ich kierunku, tym bardziej, że nieuzasadnione.
Judyta zachowała wszelkie standardy przyjmowane w publikacjach naukowych.
Nie będziemy zmieniać tych norm cywilizacyjnych dla jakiegoś widzimisie.
Jeśli ktoś chce polemizować, niech czyni to rzeczowo i w sprawach ważnych.
I nauczmy się przepraszać.
Pozdrawiam.
Szczęść Boże w niedzielne przedpołudnie.
Szukam miejsca, gdzie można się przywitać, bo jestem tutaj nowa. Zabłądziłam w ten wątek, a że innego nie znalazłam, wiec witam się tutaj.
To chyba nie jest najlepsze miejsce, ale już dłużej szukać nie będę.
:-)
Witaj Wago!
Wkrótce pewnie oswoisz się z portalem i liczę, że polubisz, nawet jeśli zdziwisz się paroma specyficznymi dyskusjami.
Jak to u mnie na wiosce gadają, przyjmijmy co dobre i rozwijajmy się.
Portal jest interesującą, otwartą inicjatywą, promującą jednak ochrzczony rozum i narodowe sumienie.
Udanych obserwacji i uczestnictwa. Szczęść Boże!
FAQ:
http://www.ekspedyt.org/asadow/2013/02/02/630_o-portalu-legionu-sw-ekspedyta-czesto-zadawane-pytania.html
Witaj Wago, szczęść Boże :)
Polecam notki z działu “O portalu”, szczególnie regulamin.
Gdybyś chciał/chciała pisać własnego bloga, wyślij proszę info na legion.piorunujacy@gmail.com
A w ogóle masz rację – umieszczę tam notkę do powitań dla nowo przybyłych.
Pozdrawiam – błogosławionej niedzieli.
//Markul chyba się ze mną zgodzi, że zaprosił Dyletantów nie po to, by szydzili z katolików//
Mówiłem o tym otwarcie: Do dłubania w WordPressie skłoniła mnie chęć utworzenia zapasowego lądowiska dla Klubu Dyletantów i Jaj.Be, po groźnie brzmiących enuncjacjach właściciela i rednacza NE, zwiastujących problemy na tym portalu.
Kiedy postawiłem i trochę przemeblowałem serwer blogowy pomyślałem, że zmieści się na nim znacznie więcej, niz tylko radosna twórczość literacka, a “Dilletanti” będzie milej żyć w społeczności zbożnych – jak i oni sami – ludzi.
Mimo wszelkich nieporozumień nie zgadzam się na tworzenie podziału: Dyletanci v-s katolicy.
Nazwa “Legion Św. Ekspedyta” nie znaczyła w moim rozumieniu, że wszyscy użytkownicy stają się automatycznie “Legionistami”, ale raczej, że “Legion” sprawuje opiekę nad tym miejscem. Niewiele z tego zresztą miałem dogłębnie przemyślane, ponieważ tworzenie blogowiska było dla mnie zabawą techniczną i zupełnie nie spodziewałem się, że w dwa tygodnie od jej rozpoczęcia NE zamknie swój serwer (w co oczywiście Jax et consortes nie są w stanie uwierzyć – o co nie mam do nich zresztą pretensji).
@grazss
Popieram całkowicie! Na NE wiele razy naciąłem się czytając czyjąś notkę jako autorską, a na końcu okazywało się, że autorem jest ktoś inny. To irytujące. Zdarzało się, że bloger dopiero w komentarzu informował, że to nie jego tekst. To jest w mojej ocenie brak szacunku dla czytelnika, który wchodzi w notkę i zaczyna czytać z góry na dół. Widzi “autor” i tu nazwa blogera, a poniżej słowa, które potem okazują się tekstem kogoś innego.
Dlatego tutaj było to jedną z moich pierwszych propozycji skierowanych do Asadowa, aby w notce, każdy tekst skopiowany z innej strony, był wyraźnie oznaczany przez blogera i było to nawet wymogiem regulaminowym. Musi być to jednoznaczne od samego początku, czy tekst przedstawia myśl blogera, czy myśl kogoś innego, z którą ewentualnie bloger się częściowo identyfikuje.
Zwróciłem na ten problem DelfInnowi, który umieszcza bardzo wartościowe, ale najczęściej nie swoje teksty, także wprowadzając czytelnika na początku w błąd, że to jego tekst. DelfInn pięknie zareagował na to i kolejny tekst wygląda tak: http://www.ekspedyt.org/delfinn/2013/03/05/7837_dam-wam-pokoj-zabiore-wam-pokoj-nie-mozesz-powiedziec-nam-nie.html. Na samym początku DelfInn podaje autora, oryginalny tytuł i link do źródła. Ideał. Takie rozwiązanie DelfInnowe należy wg mnie przyjąć jako wymóg dla blogerów kopiujących teksty z innych źródeł. Można docelowo jeszcze pomyśleć nad jakimś graficznym wspomaganiem czytelnika w odróżnieniu, co jest obcym tekstem, a co autorskim komentarzem blogera.
Pozdrawiam
Nie przecz sobie, Circ. W innych miejscach ganisz ludzi za to, że nie podają źródeł, bo chcesz wiedzieć, kto mówi. Informacja o tym, kto mówi, jest bardzo ważna i rację ma tutaj Grazss, że chce wiedzieć, czy prowadzi polemikę z blogerem, czy ks. Decem.
//…tworzenie podziału: Dyletanci v-s katolicy.//
Chwileczkę,
to Dyletanci nie są katolikami?
A to od kiedy?
To ja jestem w takim razie kim?
Gdy mam problem natury moralnej do rozstrzygnięcia, to nie szukam odpowiedzi i rady na portalach. Rozmawiam z księdzem.
I to , co on mi powie, jest dla mnie wiążące, bo to on studiował latami teologię i ma odpowiednią wiedzę w temacie, oraz święcenia kapłańskie. Ja miałam tylko w szkole religię i moja wiedza może być w wielu sytuacjach niepełna.
A na pewno nie będzie mnie nauczać żaden/żadna “uzdrowiciel/ka duszy” z internetu, o której nic nie wiem, oprócz tego, co sam/a o sobie napisze.
Nawet wtedy, jeśli ów/owa “uzdrowiciel/ka dusz” pozyska sobie jakieś grono “wyznawców”.
Świadkom Jehowy, którzy uważają, że to oni najlepiej znają Pismo Święte, też to tłumaczę.
Asadow jest właśnie przeciwny temu podziałowi.
Dziękuję za miłe słowa powitania. W wątku powitalnym już się wpisałam. Blogować nie będę – na razie.
Przepraszam wszystkich, których uraziłam sposobem zamieszczania przedmiotowej notki.
Był to zwykły błąd edytorski. Na przyszłość będę tytuł pisała większą i wytłuszczoną czcionką, by był widoczny. Zamieszczę też jedno zdanie wprowadzające, by nie było wątpliwości.
Nie było by sprawy, gdyby Państwo wykazali odrobinę dobrej woli i tak jak Pan zwrócił się do Delfina, zwrócili się do mnie, sprawa by od razu się wyjaśniła. Niestety zamiast tego posądzono mnie o złe intencje i obsypano inwektywami.
Nie mogłam zamieścić do tej strony linku, ponieważ tekst homilii otrzymałam na moją pocztę prywatną w formie pliku jako załącznik. Więc jaki link miałam zamieścić? Link do mojej poczty?
Nie widzę powodu, by tą sprawą zajmować się nadal.
Jeszcze raz przepraszam, i proszę o wybaczenie, że swoją osobą zajęłam Państwu, aż tak wiele cennego dla Państwa czasu.
Ps. Wg. mnie teksty, które zamieszczamy, to na ogół są to teksty, z którymi się utożsamiamy, chyba, że we wstępie zaznaczymy, dlaczego ten tekst zamieszczamy.
Błogosławionej Niedzieli wszystkim Państwu życzę.
Dziękuję. Moją intencją nie jest skupianie się na błędzie tej, czy innej osoby, ale szukanie dobrych i pożytecznych rozwiązań, dla naszego wspólnego dobra. W przypadku tekstu z maila jest problem. W skrajnym przypadku, gdy mamy w rękach cenny tekst i nic o nim więcej nie wiemy, potrzeba oznaczenia, że to nie nasz tekst wisi na stronie, nadal istnieje. Można to wyraźnie wyartykułować np. tak “Autor nieznany. Otrzymane mailem”. Czytający notkę ma wtedy jasność. Gdy ujawni się, kto jest autorem, albo znajdziemy źródło, można tę informację wprowadzającą uaktualnić.
// Niewiele z tego zresztą miałem dogłębnie przemyślane, ponieważ tworzenie blogowiska było dla mnie zabawą techniczną i zupełnie nie spodziewałem się, że w dwa tygodnie od jej rozpoczęcia NE zamknie swój serwer…//
To jest istotne zdanie. Wyciągnij z tego wnioski, że warto myśleć zanim się zrobi.
Co do mnie, uważam, że nic złego się nie stało, mimo tego, że się rozdwoiłeś w myślach i chciałeś połączyć ideę Legionu z Dyletantami bez uprzedniego pomyślenia, czy da się połączyć ogień z wodą, jednak nie ma nic złego, co by na dobre nie wyszło. Są tu więc katolicy, którzy tworzyli na NE grupę katolików i Dyletanci, oraz różni nowi Polacy, którzy się pojawiają. Jakby nie było, tworzymy zbiór podzielonych Polaków, który jest odbiciem naszego państwa i sporów w nim toczonych, są to spory o idee, nie o politykę, bo ta zależy od idei.
Jeśli uda się nam zjednoczyć, będzie dobrze. Ustaliliśmy też, że to jest portal katolicko -narodowy jak chodzi o ideę. I wszyscy się na to zgodzili. Reszta zależy od nas wszystkich. Nie będziemy nikogo do niczego przymuszać, ale jeśli na portalu katolickim pojewiają się treści niezgodne z nauczaniem Kościoła, należy usunąć te błędy na drodze rozmowy.
Byłoby dobrze, gdyby pojawił się tu duchowny katolicki, jako mediator, ale w takim stanie umysłów, kiedy podważa się naukę Kościoła, prawdziwość Biblii i Katechizmu, oraz autorytet papieży, trudno będzie o takiego, który miałby tyle czasu by wdać się w niekończące się ”dialogi”.
Miejmy więc dobre chęci i módlmy się o Ducha św. o rozum.
// Musi być to jednoznaczne od samego początku, czy tekst przedstawia myśl blogera, czy myśl kogoś innego, z którą ewentualnie bloger się częściowo identyfikuje.//
Dobrze, przyjmuję twoją propozycję jako wymóg i starajmy się to czynić, skoro tak jest lepiej.
Autor jest znany i jest to w pierwszym zdaniu notki, jak postąpić w takim przypadku?
“Dziękuję. Moją intencją nie jest skupianie się na błędzie tej, czy innej osoby, ale szukanie dobrych i pożytecznych rozwiązań, dla naszego wspólnego dobra.”
Moją też nie. Zawsze uważałam, że jak Pan Bóg stworzył mrówkę i słonia, i wszystko wokół i pomiędzy, to miał w tym swój cel, i dlatego jest niezbędne. :)
Problem jest dobra wola, jeśli tego nie okażemy, nigdy nie dojdziemy do porozumienia.
Ps. przy okazji, mam do Pana pytanie, dlaczego na stronie tytułowej w Słowie Bożym ukazało się inne zdjęcie, niż zamieściłam, jaki błąd zrobiłam?
// rację ma tutaj Grazss, że chce wiedzieć, czy prowadzi polemikę z blogerem, czy ks. Decem.//
Moim zdaniem to wszystko jest sprawą dobrych chęci, ale nie będę już przedłużać uzasadniając. Po prostu z dobrymi chęciami się dostosuję.
Podawanie żródeł popierałam, ale na końcu, bo taka jest przyjęta norma wszystkich publikacji. Mnie np. przeszkadza optycznie link na górze, ale nieważne.
”Na stronach internetowych przypisy umieszcza się na dole strony, co w zależności od struktury takiej publikacji pozwala na traktowanie ich jako przypisy dolne lub końcowe. Początkowo (w rękopisach i starodrukach) przypisy umieszczane były na zewnętrznych marginesach przy tekście głównym, którego dotyczyły.”
http://pl.wikipedia.org/wiki/Przypis
Jeśli jednak tak uważacie, niech będzie.
//A na pewno nie będzie mnie nauczać żaden/żadna „uzdrowiciel/ka duszy” z internetu, o której nic nie wiem, oprócz tego, co sam/a o sobie napisze.
Nawet wtedy, jeśli ów/owa „uzdrowiciel/ka dusz” pozyska sobie jakieś grono „wyznawców”.
Świadkom Jehowy, którzy uważają, że to oni najlepiej znają Pismo Święte, też to tłumaczę.//
Nikt ciebie nie przychodzi pouczać. Jeśli to jest portal katolicki, nie mogą na nim wisieć herezje bez poprawienia. I wtedy każdy kto widzi, ma obowiązek zareagować.
Pod moim tekstem przyszedł jakiś “Bez nazwy” i wyzwał mnie od heretyczek, a potem sigma. Uważacie, że wam wolno pouczać, a nam nie wolno bronić prawdy? Macie postawę Kalego niestety.
To samo było z personalnymi ”atakami”. Wam wolno? U siebie nie widzicie?
Bardzo nieładny jest taki egoizm i jednostronność, ślepota na jedno oko.
Nie wiem, czy jakikolwiek błąd. Zdjęcie wyświetlane na stronie głównej (na “pudle”, także w wyróżnionych i promowanych notkach) to nie jest zdjęcie umieszczone w treści notki, ale zdjęcie, które wskażemy w edytorze notki jako “ikona wpisu”. Jeśli ktoś takiej ikony wpisu nie wskaże, każdy z moderatorów może uzupełnić notkę o takie brakujące zdjęcie. Nie wiem, jaka była dokładnie historia Pani wpisu. W każdym razie, może Pani przygotować swoje zdjęcie, które uważa Pani za dobre, najlepiej w takich proporcjach jak “pudło” (horyzontalne) i zamieścić w swojej notce jako “ikona wpisu”, wtedy ilustracja na głównej stronie zmieni się.
Nie rozmawiamy tutaj o przypisach.
Szanowna Pani.
Ma Pani irytujący zwyczaj zaczynania dyskusji od stawiania rozmówców go kąta, najpierw napisała Pani: (cytuję z pamięci):
//Nie przeczytał Pan do końca…
w drugiem komentarzu:
//Myśli Pan po żydowsku…
Ponieważ nie lubię jak mnie ktoś tak ustawia, zareagowałem być może zbyt emocjonalnie, przepraszam za formę, co do treści, czy naprawdę nie widzi Pani, że od powiedzenia Bóg czyni zło (czyni nie dopuszcza) jest bardzo blisko do powiedzenia Bóg jest zły, a dalej… no niestety…
Dziękuję, poprawiłam.
Zastanawiałam się długo, za co mam przeprosić blogera/kę o nicku „Judyta”.>, albo taki: „cytowany tekst”. Należy podać także autora tekstu.
Założyłam bowiem (pewnie błędnie), że wszyscy tutaj piszący mają przynajmniej maturę z języka polskiego i znają podstawowe zasady polskiej pisowni. A zgodnie z zasadami polskiej interpunkcji tekst cytowany winien być obowiązkowo wyróżniony, jeśli nie innym rodzajem czcionki(np.kursywą), to ujęciem w cudzysłów,
na przykład taki: >>cytowany tekst< <, albo taki: <
Ponieważ takiego wyróżnienia w przedmiotowym poście nie zauważyłam (a to jest dla mnie najbardziej widocznym oznaczeniem cytatu), zauważyłam nazwisko prawdziwego autora tekstu dopiero później, gdy wróciłam do niego po jakimś komentarzu w innym poście, więc nie omieszkałam napisać, że ów post jest „przeklejką”.
Przepraszam więc blogera/blogerkę o nicku Judyta, iż błędnie zaliczyłam ją do grona osób znających zasady prawidłowej pisowni języka polskiego.
Pani Grazss, porzućmy już te złośliwości. Musimy wszyscy nauczyć się cytowania cudzych tekstów, aby było to w porządku wobec ich autorów oraz nie wprowadzać czytelnika bloga w błąd, czyją myśl prezentujemy. Żeby podnieść poziom merytoryczny portalu musimy nauczyć się jeszcze wielu rzeczy. Na przykład, w tym momencie wśród 10 ostatnich notek 4 mają w tytule kropki na końcu, część tytułów jest pisana wersalikami, itd. Jeszcze sporo pracy przed nami.
To nie była złośliwość – tylko próba wytłumaczenia, dlaczego nie rozumiem wezwania mnie do przeproszenia blogera, za to, że zwróciłam uwagę na przeoczenie, które może wprowadzić czytających w błąd.
Pozdrawiam serdecznie i chciałabym już też zakończyć ten przykry wątek.
Może by tam wątek “Tu się witamy” wrzucić na pasek? Bo nie można znależć.
Podbijam pomysł, bez takiej widoczności osobny temat zaginie wśród innych
robie
Zwrócenie uwagi na PRZESTĘPSTWO nie może być traktowane jako złośliwość. Zgodnie z obowiązującym prawem nie można cytować pełnego utworu, chyba, że jest bardzo krótki. Cytowanie całego tekstu bez zezwolenia autora jest złamaniem praw autorskich do tego tekstu.
Oczywiście nie dotyczy to tekstów na licencji Creative Commons. Nadal jednak obowiązują określone standardy ich publikacji.
Nie ma przestępstwa, bo autorem prawdy Kościoła jest Bóg Prawda. Autor wydzierżawił swoje prawa autorskie Kościołowi po wieczne czasy, by głosili ją jego duchowni i każdy może to powielać dalej w całości, zgodnie z zamierzeniem i misją Kościoła POWSZECHNEGO- “Głoście prawdę Ewangelii” . Judyta zamieściła informację o autorze-”Ignacy Dec, Biskup Świdnicki”, czym wyczerpała przyjęte normy publikacji.