Według Pani poseł Juli Pitery sprawienie by pośrednicy w handlu nieruchomościami mogli wykonywać swój zawód bez licencji, wiązałoby się z tym, że… mogłoby dochodzić do nieuczciwych praktyk np. sprzedaży mieszkań z lokatorami… Przy okazji takich wypowiedzi na jaw wychodzi jaką ignorancją cechują się rządowi „eksperci”. Być może należałoby wprowadzić także licencje dla sprzedawców samochodów? Przecież, nie daj Boże, ktoś sprzeda samochód wraz z pasażerami? No z pasażerami to przesada, ale np. zepsuty. Dlaczego tak to nie działa? Bo na rynku nie jest się po to żeby bankrutować, tylko aby zyskać, przedsiębiorca stara się wyrobić sobie jak najlepszą opinię w celu zyskania klientów. Jak pisał śp. Ludwig von Mises niewłaściwym jest tytułowanie przedsiębiorców np. królami jakiegoś segmentu rynku, gdyż w gruncie rzeczy Ci „królowie” nie rządzą konsumentami, tylko są ich poddanymi. Oczywiście sytuacja wygląda tak przy spełnieniu jednego warunku – musi istnieć konkurencja, w przypadku jej braku monopolista faktycznie dyktuje warunki, ale zauważyć trzeba, że monopol nie może istnieć bez ingerencji państwa w rynek, dlatego tak ważne jest, aby rynek był poza kontrolą urzędników. Pani Julia Pitera wyraźnie schematów tych nie rozumie, dlatego też chciałaby jak największej ilości regulacji runku, czym, być może nieświadomie, pozbawia konsumentów „władzy”. Każdy wymóg licencji dla zawodów powoduje powstawanie jeśli nie monopolu, to przynajmniej oligopolu bądź układów podobnych, co oczywiście korzystne dla konsumentów być nie może. Niewątpliwie są sytuacje gdy jakiś przedsiębiorca okazuje się oszustem, lecz w wypadkach takich wystarczą sądy rozstrzygające spory i wydające wyroki na przestępców, w żadnym wypadku sytuacje te nie powodują konieczności czy nawet potrzeby ingerencji państwa w rynek.
Pani Julia Pitera zauważyła także, że wprawdzie biurokracja rośnie, lecz staje się coraz bardziej sprawna. Jest typ ludzi, którzy bardziej cenią złodzieja profesjonalistę, od złodzieja łamagi, pomimo tego, że na działalności tego pierwszego tracą więcej – widać pani poseł do tego właśnie typu ludzi należy. Zamiast starać się obalać obecny system jako rzecz moralnie złą, woli czynić go bardziej „profesjonalnym”, czyli de facto umożliwiać mu praktykowanie niemoralnej działalności w sposób efektywniejszy.
Demokracja nie dość, że pozwala ludziom takim bez problemu dojść do władzy, to jeszcze skutecznie uniemożliwia ich późniejsze odwołanie, które tak czy inaczej nie miałoby sensu – na miejsce takiej Pani poseł czeka już kilku innych ambitnych ignorantów, nie ma więc możliwości zmiany systemu, jeśli nie obali się najpierw całej tej demokracji.
Zapraszam do dyskusji na JUNTA.pl – http://www.junta.pl
Dodaj komentarz