WARTOŚĆ MODLITWY WSTAWIENNICZEJ
Modlitwa wstawiennicza przynosi zaskakujące efekty. Podam kilka powodów, dla których należy docenić znaczenie tego duchowego środka:
Uwolnienie Piotra z więzienia było spektakularnym przykładem Bożej ochrony.
Najczęściej objawia się ona w sposób subtelniejszy – w postaci: bezpiecznej podróży, zadowalających wyników badań, zmiany postawy nastolatka i innych wydarzeń mogących być ilustracją do słów z Listu św. Jana: Większy jest Ten, który w was jest, od tego, który jest w świecie (1 J 4,4). Inaczej mówiąc – nie musimy obawiać się mocy tego świata, gdyż Boża moc jest nieporównywalnie większa.
Kiedy inni modlą się za mnie, często czuję pokój serca wynikający ze świadomości, że ktoś pamięta o mnie przed Bogiem. Raz, gdy byłam po poważnej operacji chirurgicznej, doświadczyłam ukołysania jakby w hamaku modlitwy, otoczona modlitwą przyjaciół, najbliższych oraz członków wspólnoty.
3. Umacnia nas w wypełnianiu woli Bożej
Niezależnie od tego, czy chodzi o zadania podejmowane w rodzinie, czy o posługę wobec braci i sióstr, czy też o nasze miejsce w społeczeństwie – w każdym wymiarze życia potrzebujemy siły, która przewyższa naszą. Modlitwa wstawiennicza otwiera drzwi mocy Boga.
4. Buduje naszą relację z Bogiem i powoduje wzrost wiary
Gdy słońce świeci i życie toczy się pomyślnie, nasza tęsknota za Bogiem jest przytłumiona, a relacja z Nim łatwo może przesunąć się na plan dalszy. Ale kiedy wisimy nad urwiskiem, już tylko paznokciami trzymając się krawędzi, naszą uwagę przykuwa Ten, który ma moc nas ocalić. Zaczynamy od rozpaczliwego „Panie, ratuj!”, by dopiero po jakimś czasie wyznać: „Kocham Cię, mój Panie i Boże”.
To może być najtrudniejsza sprawa w całej modlitwie: złożenie naszej potrzeby w dłonie Boga Ojca. Ukochana osoba jest chora, ktoś w rodzinie jest uzależniony od narkotyków, komuś grozi utrata pracy – czy jest to drobiazg, czy wielkie zmartwienie, Jezus zawsze spieszy z pomocą. Podobnie jak Maryja i Józef ofiarowali Jezusa w świątyni, tak i my oddajemy problemy, troski i potrzeby Bogu, którego miłość i potęga przekraczają nasze wyobrażenie.
Mnożenie słów nie podnosi skuteczności modlitwy. Jezus przemienił wodę w wino na prośbę swej Matki, która to prośba składała się z czterech słów: Nie mają już wina (J 2, 3). Mam przyjaciela, który doświadczył uleczenia z dokuczliwego bólu kręgosłupa – po tym jak jego małe dziecko położyło rękę na plecach, prosząc: „Jezu, ulecz taty kręgosłup”.
Miłość i współczucie były istotą posługiwania Jezusa 2000 lat temu. Dlaczego nie miałyby więc stać się podstawą naszej modlitwy za innych dzisiaj? Gdybym nie miał miłości[…], byłbym niczym (1 Kor 13, 2b) A jeśli nie darzymy nawet sympatią osoby, za którą się modlimy? Możemy prosić o miłość Bożą: „Panie, udziel mi uczucia Twojej miłości i współczucia do tej osoby”. Szybko odkryjemy, że ten modlitewny akt woli spowodował pomnożenie miłości.
Wyniki badań pokazują, że ilość modlitwy wpływa na ostateczny rezultat procesu zdrowienia. Tak więc sporadyczna modlitwa nie będzie tak skuteczna jak podejmowana wytrwale każdego dnia, np. przez miesiąc. A zatem – nie poddawaj się! Trwaj na modlitwie…
Aby nasza modlitwa nie stała się mechaniczna i nudna, módlmy się tak, jak to dla nas najwygodniejsze oraz zmieniajmy sposoby modlitwy. Oto kilka propozycji:
Modlitwa recytowana – odmawiamy Modlitwę Pańską, różaniec, litanię.
Modlitwa Pismem Świętym – wybieramy fragment odnoszący się do naszej prośby lub potrzeby (np. Łk 8,43-48).
Modlitwa kontemplacyjna – bez słów.
Modlitwa uwielbienia – O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie z dziękczynieniem! (Flp 4,6).
Zapisz prośbę w notatniku, a następnie przedstaw ją Panu w modlitwie.
Spotkaj się z innymi na modlitwie w tej intencji. To bardzo dobry sposób modlitwy wstawienniczej. Umacnia w nas wiarę i świadomość obecności Zmartwychwstałego pośród nas. Istotny jest poufny charakter takiego spotkania – cokolwiek zostanie wypowiedziane, nie może wyjść poza nasze zgromadzenie.
Większość osób modlących się wstawienniczo staje wobec wielu wyzwań związanych z tą formą modlitwy.
Oto dwa najczęściej popełniane błędy:
I to prawda! Dlatego kiedy zwracamy się do Niego w naszych potrzebach, Jemu pozostawmy rozwiązania. On postrzega i wie nieskończenie więcej niż my.
Łańcuchy modlitwy funkcjonują w wielu wspólnotach – grupach modlitewnych, parafiach, zakonach itp. – jako źródła miłości i wsparcia. W większości przypadków ów „łańcuch” komunikacyjny przebiega drogą telefoniczną lub internetową. Tu także dyskrecja jest sprawą pierwszorzędną. Gdy ją zaniedbamy, nasz „łańcuch” połączy już nie posługujących, ale plotkarzy.
Gdy sami prosimy o modlitwę, informujmy także o jej efektach, co będzie pomocne w dalszej modlitwie za nas.
//Mnożenie słów nie podnosi skuteczności modlitwy. Jezus przemienił wodę w wino na prośbę swej Matki, która to prośba składała się z czterech słów: Nie mają już wina//
To bardzo dobra rada dla tych, którzy mają trudności na modlitwie, by się nie zniechęcili i trwali choć na krótkiej modlitwie.
Myślę, że trudności przychodzą też wtedy, kiedy po modlitwach powszednich dusza gotowa jest i pragnie stanąć o własnych siłach przed Bogiem. To taki etap po którym przychodzi znów inny, zależnie jak Duch św. prowadzi.
Bóg zapłać, Polonio. Ta notka też jest bardzo ważna. Pamiętam, gdy przed nawróceniem, kiedy tylko byłem “przypadkiem” w kościele i widziałem modlące się osoby, najczęściej starsze kobiety, nie potrafiłem wyjść ze zdumienia: jak można tracić czas na takie bzdety? Tłumaczyłem to sobie nadmiarem ich czasu, wariactwem nawet, dewocją itp. Dużo czasu musiało upłynąć nim zrozumiałem, że to właśnie tam jest źródło życia, źródło mojego zbawienia. W tych wszystkich paciorkach, koralikach, koronkach, pieśniach, na kolanach wyszeptanych świadectwach swojej obecności wobec Obecności. Te wszystkie zasuszone babcie, i dziadkowie, choć rzadziej, przesuwając nieustannie i cierpliwie w swych zmęczonych dłoniach koraliki próśb, błagań, westchnień, tęsknot, pragnień wypraszają dla nas, zagonionych, łaski niespotykane. Winniśmy im wdzięczność, gdyż ich Bóg nawyraźniej słucha, my – Jego zaś, jakże rzadko. Jakże im miło, gdy ktokolwiek się do modlitw dołącza. Usmiechają się wówczas. Warto.
często myślę o tym jako dialogu potrzebnym w Miłości. najbardziej podoba mi się, że modlitwa również ćwiczy naszą pokorę i jasność umysłu. to drzwi do innego świata, bez przeszkadzajek i zabiegania w którym liczą się najważniejsze sprawy. ćwiczę dalej swą dyscyplinę.
Podobno też nie uchodzi modlić się o Ducha Św., co najwyżej o wypełnienie woli Boga.