Taka mi refleksja przyszła, że tu jest dobrze. Oglądamy kwiczącą świnkę na drodze, zamiast ryjów Palikota i Nowickiej.Nikt nie angażuje nas w jałową wojenkę POPISu na ”argumenty”, nie musimy opowiadać się po którejś z nieczystych stron z braku wyboru. My, katolicy nie odcinamy się od świata, swoje przeszliśmy w różnych piekiełkach i na różnych frontach, daliśmy z siebie wiele, płacąc nieraz wysoką cenę.
Wieści ze świata dochodzą, ale jakby uładzone właściwą perspektywą. Jesteśmy po dobrej stronie, wiemy dokąd zmierzamy. Tu przechodzimy pustynię, by się pozbierać, uspokoić stargane nerwy, pozbierać myśli, nabrać sił duchowych i odwagi, być nareszcie razem.
Dzięki ci Marku za to miejsce i Twoje poświęcenie. Dzięki Wam wszystkim, którzy tu przyszliście ratować łódź Kościoła i Polskę, nasze dziedzictwo za które odpowiadamy przed Bogiem, świętymi wszystkich czasów i duchami przodków. Dzięki wierzącym i tym, którzy wiary nie mają, ale czują się odpowiedzialni wobec historii. Jak Bóg da, te strumyki połączą się kiedyś w wielką rzekę, która wyleje jak potop.
Niech Bóg ma nas w swojej opiece.
Właśnie odsłuchałam .
Ciekawe .
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/glos-polski-145/
Pozdrawiam :)
A może my jednak jesteśmy mimo wszystko tępymi komuchami, wcieleniami Gasipiesa, podłymi, nikczemnymi zdrajcami i tylko pieniądze i władza się dla nas liczy? Tylko nie wiemy tego o sobie i myślimy że jesteśmy najlepsi, najmądrzejsi na Świecie. :)
Jesteśmy tacy, jakimi Bóg nas stworzył, czyli doskonałymi z zamierzenia. To co w nas złe powstaje ze słabości grzechowych, które jednak nas nie determinują, ale którym ulegamy świadomie, lub nie ( dlatego Kościół dodał grzech zaniedbania). Jeśli więc bywamy żli, to tylko przypadłościowo, nie istotowo. Nasza istota jest doskonała, co każdy czuje na dnie duszy, jeśli tylko zdobędzie się na wgląd.
Każdy pragnie miłości i dobra, i to nas określa. Skoro pragniemy i mamy o tym wiedzę, dawajmy innym, bo oni pragną jak my.
I karćmy zło dla dobra innych, jeśli mamy charyzmat karcenia-dla pouczania.
Dobrze mówisz, Circ, jest i to poczucie, że ma się własne, spokojne miejsce i że bliźni wokół życzliwi, chętniej pomogą niż zjedzą za nic. no i rodzaj misji.
A może jednak grzech nas determinuje, świadomie i nieświadomie też ulegamy złu? A może sobie tak się bawimy tylko abstrakcyjnymi pojeciami dobro – zło, a w sumie mamy wszystko w nosie i robimy jak wygodnie. Ale też ulegamy jakimś zbiorowym obłędom. To co mówimy to jedno, a robimy na odwrót, na ogół robimy byle co. Nachapać się najłatwiejszym sposobem. Jesteśmy zmitologizowani. Boże narodzenie po wodzie, Wielkanoc po smrodzie, inne porzekadła. Gadamy niby coś, a co innego na mysli a w praktyce jeszcze co innego.
“A może jednak grzech nas determinuje…? A może sobie tak się bawimy tylko abstrakcyjnymi pojeciami dobro – zło, a w sumie mamy wszystko w nosie i robimy jak wygodnie…”
Grzech ma korzenie w wolnej woli człowieka. Grzeszymy, bo chcemy zgrzeszyć, innej drogi nie ma. A gdy już zgrzeszymy i w ten sposób nasycimy swą potrzebę zła, którą w nas wszczepił wąż w raju, to przychodzi żal i opamiętanie – bo jest wciąż w nas również ta lepsza, Boska część, której diabeł nie zdołał pokąsać.
Legion jest właśnie dla tej lepszej części – więc nie siej, przyjacielu, defetyzmu, bo Twój obraz człowieka jest cząstkowy. Pełen mimowolnej, jak sadzę, ale jednak – pogardy i niewiary. Taki, jakim chce nas oplątać szatan, aby przez tysiące kuszeń i upadków w końcu odebrać nam ufność w Boże prowadzenie i nadzieję, że możemy mimo wszystko być coraz bliżej Niego.
Niestety, ten diabelski pseudo “obiektywizm” i smętny “sceptycyzm” oparty wyłącznie na psychologii zła, jest przez głupie media, jak również przez fałszywych przewodników stada lansowany jako “trzeźwy osąd” i zalecany “brak złudzeń”. A jest to bardzo niebezpieczna pułapka płytkiego psaudoracjonalizmu, zastawiona przez różnych utytułowanych durniów (w tej chwili przychodzi mi do głowy ten wyjątkowy szalbierz Hartman).
Wpada w to mnóstwo nałogowych oglądaczy teleszamba – zwłaszcza młodych i słabo uformowanych. Przestań to oglądać a zacznij czytać – np. Valtortę. Zobaczysz, jak prędko Ci się świat odmieni.
Izo, sercem podpisuję się pod każdym słowem, które napisałaś!
Ujęłaś w słowa to, co sobie myślałam o Legionie; dzięki:)
I dziękuję, Marku, że nas na tę wyspę zaprosiłeś:)
//A może jednak grzech nas determinuje, ….Ale też ulegamy jakimś zbiorowym obłędom.//
Gdyby pierwsze zdanie było prawdziwe, nie byłoby świata, ani niczego. Nie byłoby nikogo, kto mógłby wpaść w obłęd. Jaki jest sens w stworzeniu istot zdeterminowanych?
Obłęd to myślenie- a może, a może?… Tu nie ma odpowiedzi, bo pyta tylko wyobraźnia, nie rozum.
Bardzo niebezpieczne dla umysłu. Gdyby nie Kościół, który wykłada prawdę, a ta porządkuje nasze umysły, nic nie mogłoby istnieć, tylko dzika przyroda, ale wtedy po co ona komu? Swiat nie został stworzony dla zwierząt, ani dla radości Boga, czy duchów niebieskich, ale po to, by afirmowała się w pełni miłość.
Proszę stawiać sobie właściwe pytania,czyli pytania ”dla czego?”, ”po co?”
To ja dziękuję, że tu jesteście i dzielicie się słowem.