W Wenezueli podjęto decyzję o dewaluacji boliwara z wartości 4,3 bolivars/dolar na nowy kurs 6,3 bolivars/dolar.
Sytuacja ta spowodowana jest wielkim niedoborem dolarów na runku boliwijskim, który ma obecnie problemy z regulowaniem należności za towary z importu liczone w dolarach na rynkach zagranicznych.
Dewaluacja ta ma zwiększyć ilość dolarów co przełoży się na zlikwidowanie niedoborów dóbr na rynku wewnętrznym w Boliwii, gdzie zaczyna już brakować podstawowych produktów pochodzących z importu, począwszy od niedoboru pieluch, a kończąc na samochodach. Jedynie czego obecnie nie brakuje w Boliwii to są paliwa samochodowe, których jest w nadmiarze.
Dodam jeszcze, że w zeszłym roku na czarnym rynku, bolivar osłabł o 53%, do 18,39 bolivara za 1 dolara.
Trochę ta sytuacja zaczyna przypominać schyłkowy PRL, zobaczymy czy efekt będzie podobny?
Pozdrawiam.
Nie pasują ich rządy do schematu NWO, więc Wenezuela jest atakowana zajadle, powinni handlować barterem, przecież mają swoje asy eksportowe. Po co im te przeklęte dolary. Tak duży kraj powinien produkować i samochody, a tym bardziej pieluchy… Do czego to doszło, gospodarka surowcowa bez własnej produkcji, bananowo-naftowa republika nieprzyjazna USA, skończą jak inni… jak Libia, Irak, Syria itd Szkoda mi ich, bo cóż są winni zwykli ludzie, chcą żyć lepiej.
Weźmy od nich ropę, olejmy tą z Rosji, mamy Naftoport? Mamy! I damy im w barterze pieluchy, choćby i miliard sztuk ;) a nawet samochody, może fiacika?
Sztuczne utrzymywanie zbyt silnego kursu własnej waluty to duży błąd. Zaczynam rozumieć spokój Amerykanów, Chavez sam się podcinał.
Ćwiczyliśmy to na początku lat 90tych. Wtedy było tak, że nic się w Polsce nie opłacało produkować, a jedyny dobry biznes to był import, a jeszcze lepszy przemyt. Zachód był oczywiście zachwycony, pchał tu wszelkie badziewia, zresztą Chińczyki też. Cały świat się radował, a w Polsce rosła armia bezrobotnych.
Chyba Łukaszenka bierze od nich ropę już od pewnego czasu.
ciekawe… niedobór dularów, które są wpychane wszędzie, nawet prane, świadczy, że nie są za blisko USA. pewnie jakby mogli, poparliby rozliczanie się czymś innym ale to niełatwe
Wg mnie wymienialność takich walut jak wenezuelska, czy polska to absurd. Mamy garstkę pereł wymieniać na plewy światowe żeby nas wykupili, wykorzystywali? To ich paciorki dolarowe dla ciemnych ludów. Po co nam wymienialność, przykład nie tylko PRL wskazuje że można było tak istnieć, do ery Gierka praktycznie bez większych długów walutowych. Trzeba złamać system bardziej radykalną metodą, czyli niewymienialne oficjalnie krajowe pieniądze. Handel barterowy.