Ledwo wypłynęło…..
„o udziale zagranicznych funkcjonariuszy lub pracowników we wspólnych operacjach lub działaniach ratowniczych na terytorium RP”
A służby (?) zaczęły alarmować:
“nie ma czasu, trzeba działać, partyzantka…”
Czy nadszedł czasrozprawienia się z patriotami ostatecznie?
Namawiaczy jest troche, ale kto miałby to niby poprowadzić?
Potrzebny bomber?
To są właśnie te patriotyczne dylematy – ludzie chcieliby ocalić kraj, a tu ich ktoś wkręca w samobójstwo…
Nikt nie jest przygotowany – nikt nie jest nawet z o r g a n i z o w a n y.
Za to obce służby potrzebują powodu, żeby wejść tu zbrojnie.
Skoro tak wam śpieszno…. to czemu sami nie staniecie na czele??
Od końca XVIII wieku średnio co 40 lat topiono nas we krwi. Dzięki Dmowskiemu nie udało się w 1905 r., i – może kiedyś dowiemy się więcej – nie wyszło w 1980-81. “Nasz” czas znów się zbliża?!
To jest wielopiętrowa pułapka. Najpierw tworzy się taki “ład”, takie nierządy III RP, taki system żeby ludzi doprowadzić do desperacji, przewidywalny wybuch, kiedy jest ciśnienie to wystarczy iskra jak w 1980, czy 1988. Wtedy (1980) oczywista jest rola WZZ (Gwiazdę trochę rusza sumienie, ale dlaczego wtedy nie był taki mądry jak teraz?) sterowanego z KOR, a ten wiadomo. Nie powinni dostawać medali korowcy, to pewne. Oszukano nas. Mają jednak alibi rzekomej działalności przeciw PRL, czyli antykomunistycznej, antysowieckiej, czyli niepodległościowej, ale istotne co naprawdę kreowali, kto nimi sterował, jakie cele prawdziwe… Ano to już mniej więcej widzimy…
I teraz tak, tworzy się kolejną powiedzmy Konfederację Barską, czy Powstanie Styczniowe i władza ucieszona wdraża różne ustawy dokręcające śrubę, stan wyjątkowy, wojenny, policja używa różnych zabawek, służby mordują, kompromitują, powodują zniknięcia itd Tylko że ta władza (np PO, ale równie dobrze może to być inna) nie rozumie iż też jest pionkiem zagranicy do zbicia. Sytuacja się nasila, bratnie armie pokojowe wkraczają z misją stabilizacyjną. Polska traci resztki suwerenności, niepodległość całkiem, bo już teraz jest z tym bardzo źle, gdzie nam do statusu II RP. To była Polska, nawet ta sanacyjna, teraz to kondominium.
Grozi nam więc taka wojna w której nasze wojsko zawodowe zapewne będzie ze służbami przeciw zbuntowanej części Narodu Polskiego, nasze wojsko będzie współpracowało z interwentami, dlatego nabiera profilu policyjnego, np ta chmara Rosomaków przy stagnacji rozwoju prawdziwego uzbrojenia coś wartego. W Mali widać sensowne wozy francuskie z solidną armatą, nie wiem czy to 90, czy 105, a może nawet 120mm, czyli taka która rozwali wszystkie nasze czołgi łącznie z niemieckimi. Co można rozwalić z armatki 30mm? Ano ściany domu pociskami odpowiednimi, czyli zastosowania przeciw CYWILOM.
W palecie czarnych scenariuszy widzę nie tylko zagrożenie wojnami regularnymi, ale właśnie bardziej na tę chwilę… misjami tzw pokojowymi, stabilizacyjnymi jak interwencja Rosji podczas Konfederacji Barskiej. Wtedy przecież ich wojska buszowały po “niepodległym” przecież jeszcze kraju i współpracowały z nierządami ostatniego króla, wojskami królewskimi, zwykle najemnymi jak TERAZ.
Zatem czy Powstanie Styczniowe, czy raczej kolejna Konfederacja Barska? Nie wiem, ale na pewno będzie interwencja zagranicy i O TO W TYM CAŁY CZAS CHODZI. Terror okupanta XXI wieku nie będzie polegał na budowie obozów koncentracyjnych, gułagów. Wystarczy imienne szczepienie i tego typu metody, zatrucie wody, żywności co już jest faktem. Zatem miękko, ale ostrzej niż w PRL po 1956. Zatem niewesoło i co mamy robić? Nic?
A jeżeli ich plan nie wypali, jeżeli odsuniemy nierządy III RP i jednak nie będzie interwencji, restrykcji? To jest ta pułapka, Polaków gna do insurekcji nadzieja. Zawsze wierzymy że jest szansa, a jeżeli jej nie widać, to przechodzimy na II bieg, czyli pułapka patriotyzmu, powinności, mieszanie do tego Boga, wiary.
Spróbujmy bez ryzyka dla Polski i Narodu Polski podziałać jeszcze politycznie, zbudować ruch katolicko-narodowy poza układami już nam znanymi. Dlaczego mamy iść jak owce za Winnickim? Czy to młody Dmowski kolejny, a może nie? Niech istnieje wiele nurtów, ale razem działających.
Ruch musi być nie tylko polityczny, ale działający w pełnym zakresie bytu. Trzeba być bliżej ludzi, bliżej zwykłych też ludzkich spraw. Partia jest konieczna, ale w roli think tanku bardziej. Natomiast ruch ma być masowy i oczywiście prokatolicki, niekoniecznie katolicki dosłownie jak AK, bo odcinamy się od mniej religijnych Polaków, albo od niekatolików.