Źródło: Radio Maryja / Nasz Dziennik
Dlaczego wyrok Trybunału Konstytucyjnego w Polsce, eliminujący z polskiego prawa sprzeczność w postaci legalnej możliwości zabójstwa chorego dziecka poczętego i nienarodzonego, jest ponadepokowym i niezwykle doniosłym aktem w dziejach naszego Państwa, które konstytucyjnie zdefiniowało siebie jako „demokratyczne państwo prawa”?
Trybunał Konstytucyjny i bezsłowna rehabilitacja Boga jako Najwyższego Prawodawcy
Wprawdzie TK nie wyartykułował werbalnie tego aspektu bytowości prawa polskiego, iż jego ostateczną przyczyną – poprzez prawo naturalne – jest Osobowy Bóg objawiony w Panu Jezusie Chrystusie jako prawdziwym Bogu i zarazem prawdziwym Człowieku, ale negatywna ocena przesłanki eugenicznej jako racji dostatecznej do podjęcia zgodnego z dotychczasowym prawem polskim zabójstwa chorego dziecka nienarodzonego jest jednocześnie afirmacją Prawa Bożego wpisanego w każde sumienie ludzkie już w momencie poczęcia człowieka w łonie matki. Jan Paweł II jako jeden z najgorliwszych obrońców życia ludzkiego od poczęcia aż do naturalnej śmierci naucza w encyklice „Evangelium vitae”, że „przerywanie ciąży” „z pewnością […] niszczy życie ludzkiej istoty”, „jest sprzeczne z cnotą sprawiedliwości i bezpośrednio łamie Boże przykazanie »nie zabijaj«” (nr 13). Upomnienie się więc TK o prawość wszystkich obywateli RP w relacji do każdego chorego dziecka w okresie prenatalnym jest równoznaczne z uznaniem ponadkonstytucyjnego prawa naturalnego, którego częścią jest Dekalog. Akt ten jest także afirmacją Pana Boga jako wiecznego Prawodawcy, który daruje każdemu człowiekowi jako człowiekowi niezmienne, uniwersalne i absolutnie wiążące wszystkich w sumieniu prawo naturalne, co przecież cały Naród Polski, czyli wierzący i niewierzący w Boga Polacy, uznał w preambule Konstytucji z 2 kwietnia 1997 r.: „My, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i niepodzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł, równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego – Polski”.
Obecne „strajki kobiet”, wyrastające swoim rodowodem z marksizmu-leninizmu, a następnie z neomarksizmu jako jeszcze bardziej nihilistycznej i anarchistycznej wersji feminizmu globalnego (dodatkowo nie tylko dzisiaj zasilanego patronatem satanizmu globalnego – stąd wysokie pokrewieństwo postaw wielu strajkujących kobiet i dziewcząt do szatańskiej ordynarności i bezwstydnej ohydy „apokaliptycznej bestii”), godzą nie tylko w porządek konstytucyjny w Polsce, lecz, co więcej, kontestują samego Boga i Jego uniwersalne prawo naturalne oraz łamią zasadę równości wszystkich Polek i Polaków, tzn. także tych nienarodzonych, wobec prawa, a tym samym dokonują zamachu na nasze dobro wspólne, któremu na imię Polska. Już z nadmienionych racji „strajki” te są moralnie wysoce naganne i prawnie oznaczają negację naszego Państwa i Konstytucji, czego zewnętrznym przejawem jest żądanie ustąpienia obecnego rządu, aby przypieczętować anarchię w Polsce prawem kobiety do zbrodni dzieciobójstwa. Nie ma krótszej drogi do anihiliacji Polskości jako Narodu i jako Państwa jak poprzez danie Matce-Polce bezprawia w postaci „prawa do przerywania ciąży na życzenie”.
Trybunał Konstytucyjny jako odważny Mecenas „dobra wspólnego” wszystkich Polek i Polaków
Naturą i właściwą misją TK jest orzekanie o zgodności ustaw i innych aktów prawnych z naszym porządkiem Ustawy Zasadniczej, którą nazywamy Konstytucją – bez tzw. dialogu społecznego, dla którego jest wiele wolnego miejsca w naszym Państwie. Otóż widnieje w niej art. 1 o następującej treści: „Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli”. Co to oznacza? Nic innego, aniżeli fakt, iż skoro dziecko poczęte, ale nienarodzone i chore jest w pełni człowiekiem, a o tym świadczą wyniki badań naukowych w medycynie światowej (prof. Erich Blechschmidt: „Człowiek nie rozwija się w łonie matki, aby stać się człowiekiem, lecz jako człowiek”), to prawda ta stanowi podstawę do respektowania prawa dziecka poczętego, niezależnie od stanu jego zdrowia, do udziału w dobru wspólnym Polski.
„Strajki kobiet” ujawniają ich negatywny stosunek do partycypacji wszystkich polskich dzieci nienarodzonych w dobru wspólnym Rzeczypospolitej Polskiej, co jest łamaniem zapisu Konstytucji, strzegącej tego prawa dla każdej Polki i każdego Polaka, i to niezależnie od stanu ich zdrowia. Gdyby zdrowie było w tej materii dobra wspólnego istotnym argumentem, to Konstytucja musiałaby je stosownie wyartykułować. Skoro przy pojęciu „dobra wspólnego” nie ma argumentu „zdrowia”, to nikt rozumny, ale to naprawdę nikt, nie może w Polsce pozbawić życia drugiego człowieka jako niewinnego ze względu na jego stan zdrowia. Wskazywanie zatem przez niektórych na tzw. wady letalne jako wystarczające dla podjęcia aktu aborcji, czyli uśmiercenia człowieka, jest aktem dezaprobaty, by nie powiedzieć dosadniej – pogardy dla art. 1 naszej Konstytucji, w którego obronie występuje TK swoim wyrokiem przeciwko przesłance eugenicznej.
Trybunał Konstytucyjny jako wierny Stróż „sprawiedliwości społecznej”
Rzeczpospolita Polska jako „demokratyczne państwo prawa” nie jest pustym zapisem konstytucyjnym, lecz podmiotem wspaniałych treści o tym, iż nasze Państwo „urzeczywistnia” swój ustrojowy porządek na gruncie „zasady sprawiedliwości społecznej” (art. 2). Czym jest „sprawiedliwość”? Jest ona z definicji: „suum cuique”, czyli oddaniem drugiemu tego, co mu się po prostu należy. Co się najbardziej należy drugiemu człowiekowi? Życie jako życie. Jeżeli człowiek realnie istnieje w łonie matki, to bezwzględnie nikomu nie wolno mu życia odmówić, zanegować czy go zabić! Taką postawę sprawiedliwą nakazuje wszystkim Polkom i Polakom nasza Konstytucja.
„Strajki kobiet” są ewidentną kontestacją tego artykułu Konstytucji, a tym samym próbą zanegowania naszego ustrojowego ładu w postaci „demokratycznego państwa prawa”, którego celem jest m.in. „sprawiedliwość społeczna”, tzn. oddanie każdej Polce i każdemu Polakowi tego, co im się z faktu bycia człowiekiem należy, tj. nade wszystko respektu jego osobowego życia, które jest w świetle skutku prawa, którym jest właśnie sprawiedliwość, absolutnie nietykalne. Żądania strajkowe kobiet i dziewcząt w sensie: „To jest moje prawo” czy „aborcja na życzenie” są gwałtem na naszym Państwie oraz gwałtem na bytowości prawa i jego prawdziwego skutku, którym powinno być oddanie drugiemu, co jest jego, a przecież jego jest życie, a nie matki i nie jakiegokolwiek państwa, stąd zasadność sprawiedliwości, a nie zbrodni przeciwko drugiemu, czego z iście szatańską brutalnością żądają strajkujące kobiety i dziewczęta.
Trybunał Konstytucyjny jako Przyjaciel „prawa do życia” wszystkich Polek i wszystkich Polaków
Bezdyskusyjny w swojej treści jest art. 38 Konstytucji: „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”. Użycie przez Ustawę Zasadniczą kwantyfikatora „każdemu” oznacza, iż żaden Polak, przed i po narodzeniu, nie musi się obawiać zamachu na swoje istnienie, otrzymane od Boga Stwórcy i swoich rodziców. Niestety, ale „ustawa o planowaniu rodziny…” usprzeczniła ten zapis konstytucyjny i to nie tylko w aspekcie przesłanki eugenicznej, którą na wielkie szczęście TK swoim orzeczeniem (większości sędziów) skasował, lecz także w aspekcie zagrożenia życia matki czy poczęcia wskutek czynu zabronionego (gwałtu). Warto podkreślić, iż w tych obydwu przypadkach nasze prawodawstwo wciąż pozostaje jako sprzeczne z Konstytucją, o czym świadczy pojęcie „każdemu człowiekowi”.
„Strajki kobiet” nic, ale to zupełnie nic sobie nie robią z powagi tego centralnie ważnego artykułu naszej Konstytucji, gwarantującej wszystkim „prawną ochronę życia”. Co więcej, manipulują tym zapisem do tego stopnia, że aż nawołują do zbrodni przeciwko choremu człowiekowi w okresie przed narodzeniem, co jest obiektywnie i słusznie przedmiotem organów ścigania w polskim prawie karnym jako „podżeganie do zbrodni”. Jakiż to dramat umysłowości i zarazem dramat wolności – na szczęście – tylko niektórych Polek, które zamiast do wzywania wszystkich do bycia przyjaciółmi życia, wszelkiego życia drugich ludzi jako naszych bliźnich, jak uczy nas tego Pan Jezus Chrystus i naturalny prawy rozum, to wzywają publicznie do zostania zbrodniarkami i zbrodniarzami życia, jakby ich było w historii rewolucji francuskiej czy rewolucji bolszewickiej zbyt mało, która jest inicjatorką zbrodniczego „prawa przerywania ciąży”, a za nią przecież podobnie postąpiła niemiecka III Rzesza, która jako pierwsza wprowadziła na terenie naszej Ojczyzny zbrodnię dzieciobójstwa. W jakim zatem tragicznym towarzystwie znajdują się świadomie protestujące Polki przeciwko jakże sprawiedliwemu i jakże ludzkiemu orzeczeniu TK w Polsce. Symbolika błyskawicy szatana nie jest w tych strajkach przypadkowa. Wielka szkoda, że niektórzy prawi ludzie, i do tego katolicy polscy z różnych środowisk naukowych, artystycznych, politycznych czy sportowych, przechodzą na stronę tej satanistycznej opcji i udzielają jej poparcia. Trudno oprzeć się wrażeniu, iż całe piekło chichocze z ich upadku, naiwności i niestałości prawno-moralnej, poświęconej czy zobowiązanej, względnie sympatyzującej z jego na wieki potępionym „architektem” – diabłem. Jakżeż to bolesne, że na naszej ziemi, która doświadczyła niewyobrażalnej hekatomby cierpień i prześladowań naszego Narodu i innych Narodów, przynależących do naszej społeczności państwowej, jesteśmy świadkami takiej apoteozy zbrodniczego prawa Stalina i Hitlera, aby „zabijać na życzenie”.
Trybunał Konstytucyjny jako Sprzymierzeniec Rządu Zjednoczonej Prawicy
Troska większości sędziów TK o rzetelne orzecznictwo jest aktem i postawą umacniania praworządności w naszym Państwie, a zatem jest to umacnianie obecnego rządu. Wielu Polaków odnosi wrażenie, jakoby Rząd Zjednoczonej Prawicy nie zrozumiał tego właściwie, o czym świadczy m.in. niepublikowanie tego orzeczenia TK przez Premiera oraz niektóre posunięcia legislacyjne Prezydenta RP, które są dużym, by nie powiedzieć – zasadniczym zaskoczeniem całych rzesz wyborców Prezydenta dr. Andrzeja Dudy, który dał publiczne słowo honoru w obronie dzieci polskich zagrożonych skutecznym bezprawiem w majestacie polskiego prawa, które TK opatrznościowo wykasował. Zagubienie „prawej” polityki w Polsce wydaje się być trudnym dla zakwestionowania faktem. Trudno się dziwić „lewej” stronie sceny politycznej, bo ona zawsze zdolna jest tylko do zmieniania swoich ideologicznych odcieni, ale od partii, która nosi imię Prawo i Sprawiedliwość, mamy jako obywatele prawo oczekiwać postępowania i działania zgodnych z naturą tego imienia – obecnie uznania orzeczenia TK i większego wsparcia ustawowego i finansowego wszystkich rodzin polskich z dziećmi cierpiącymi, co jest również najżywotniejszym interesem partyjnym stabilizowania swoich szeregów, o ile takowy jeszcze realnie istnieje…
„Strajki kobiet” nigdy nie były sprzymierzeńcami ani wyborcami PiS-u i nigdy, nawet jeżeli Rząd Zjednoczonej Prawicy im ulegnie (jak uległ nie tak dawno „czarnym marszom”), nie wybiorą tego kierunku myślenia i działania. Stąd partyjną racją stanu powinno być po prawej stronie naszej polityki wsłuchać się w prawy, oddany Narodowi i Ojczyźnie, Państwu i Kościołowi Chrystusowemu w Polsce głos większości Polek i Polaków – co w swoim czasie wyśmienicie czyniła Premier Beata Szydło i tak długo odnosiła zaskakujące sukcesy w polityce krajowej i zagranicznej – oraz realizacja Polskiej Racji Stanu w imię Pana Boga chrześcijańskiego, obrona Jego Bożego Kościoła w Polsce jako także państwowa racja oraz prawdziwa służba Narodowi, a nie obcym i wrogim Polsce ideologiom – Narodowi, który wciąż ufa wbrew wszelkiej nadziei… Polska oczekuje dzisiaj na poświęcenie Jej Panu Jezusowi Chrystusowi jako Królowi i Władcy naszej Ojczyzny, bo Polska jest zgodnie z obiektywną prawdą własnością Tego Boga naszego Pana Jezusa Chrystusa i zarazem własnością Maryi jako naszej Królowej – my, wszyscy Polacy, jesteśmy tylko dzierżawcami tego Boskiego dzieła o imieniu POLSKA. Pozwólmy zatem CHRYSTUSOWI PANU i Jego Przenajświętszej MATCE MARYI przemieniać Polskę według Woli Bożej, aby Polska była prawdziwie suwerenna, prawdziwie bezpieczna, prawdziwie wielka, prawdziwie dostatnia i prawdziwie POLONIA SEMPER FIDELIS.
Poprawka, nie życie się należy człowiekowi jako życie, ale właśnie sprawiedliwość i nie prawa z faktu bycia człowiekiem wynikają, ale obowiązki. Nie dlatego nie wolno zabić dziecka w łonie matki, że mu się życie należy, bo nie ma czegoś takiego jak należność życia temu, co żyje. Inaczej można by mówić, że śwince należy się życie, skoro żyje i komarowi itd. To z faktu, że jesteśmy podmiotami moralnymi wynika obowiązek postępowania sprawiedliwie wobec innych podmiotów moralnych. Z tego, że na mnie jako na dorosłym człowieku, podmiocie rozumnym i moralnym spoczywa obowiązek obrony niewinnego życia innego podmiotu moralnego wynika, że nie mogę zabić człowieka, który nie uczynił nikomu żadnego zła moralnego. Człowieka, który natomiast zamordował innego człowieka mam obowiązek wysłać na tamten świat. Życie ludzkie nie jest najwyższą wartością, najwyższą wartością jest Chwała Boża, którą realizujemy poprzez przestrzeganie Bożych przykazań.
KK skręca w lewactwo powtarzając naturalistyczne i nihilistyczne kłamstwo o życiu ludzkim jako najwyższej wartości. Życie ludzkie to jedynie najwyższa wartość utylitarna, a nie perfekcyjna czy absolutna. Moralne życie ma wartość, niemoralne nie ma. Gdyby było tak, ze życie ludzkie byłoby najwyższą wartością, to nie istniało by nic, za co warto by to życie oddać, a jest to kłamstwo diabelskie, ze nic takiego nie istnieje.
Osobiście się cieszę z zaostrzenia prawa w tej kwestii, ale nie znoszę fałszywych argumentów mających uzasadnić owo zaostrzenie. Z drugiej strony brakuje mi możliwości podjęcia decyzji o eutanazji w przypadkach beznadziejnych i obarczonych wielkim cierpieniem fizycznym.
Wielu ludzi zacnych popiera zabijanie bardzo chorych dzieci w łonach matek, gdyż sądzą, że tym samym oszczędzają dzieciom owym większego cierpienia. Jednym z takich ludzi był prof. Wolniewicz. Jest nim także uczeń profesora, docent Okołowski. Takim osobom należy tłumaczyć na czym polega w istocie zamordowanie dziecka w łonie matki, jakimi metodami się to odbywa. W rzeczywistości nie jest to oszczędzanie cierpienia dziecku, bo rozrywanie ciała na kawałeczki czy też oblewanie go kwasem nie jest metodą uśmiercania obliczoną na minimalizowanie bólu. To nie jest śmierć godna niewinnego człowieka, tylko diabła wcielonego, a i diabłów wcielonych w ramach prawa nie traktuje się w ten sposób. Jeśli ktoś chce ulżyć w cierpieniu swojemu dziecku, to powinien mieć taką możliwość po jego urodzeniu, w sposób godny, poprzez eutanazję.
Sam Wolniewicz opowiadał, że jego matka urodziła jego brata czy siostrę, bodaj brata, mimo iż lekarz podczas badań prenatalnych twierdził, że dziecko będzie nieuleczalnie chore. Okazało się, że dziecko urodziło się całkiem zdrowe! Dla mnie jest to także przesłanka, aby nie ufać konowałom! Oni często służą koncernom farmaceutycznym i dostarczają na zamówienie, a to dzieci z aborcji, a to podroby dla “PANÓW” tego świata. Gdy dziecko opuści już łono matki, wtedy przynajmniej matka i ojciec dziecka mogą sami stwierdzić czy i w jakim stopniu dziecko cierpi. Mogą to dziecko przytulić, przywitać, dać mu imię. dziecko staje sie dla nas bardziej realne, nie jest tylko jakimś chipotetycznym dzieckiem, jak częściej postrzegają je meżczyźni, niz kobiety, bo kobieta w ciazy czuje ze dziecko jest realne. Choć na początku ciąży, może sie wydawać i jej tak jak mężczyźnie, że to dziecko wirtualne. Kiedyś próbowałam to wytłumaczyć znajomej lewaczce, ale zacnej w gruncie rzeczy dziewczynie, która została zmanipulowana przez propagandę, że dziecko powinno się urodzić i dopiero wtedy powinno się podejmować decyzje o ewentualnej eutanazji, ale jej się wydawało to irracjonalne, że ubzdurałam sobie jakąś magiczną granicę. To nie jest magiczna granica, istnieją racjonalne powody, aby jej przestrzegać. Wspomniane godne człowieka niewinnego skrócenie cierpienia, po drugie przekonanie się o rzeczywistym stanie zdrowia dziecka (nie sposób się o tym przekonać z całą pewnością na USG) i po trzecie stare powiedzenie: czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. Ludzie decydują się na zabicie dziecka w łonie matki, bo oni tego naocznie nie widzą, bo dla nich owo dziecko jest wirtualne i ów mord odbywa się za zasłoną. wiec im nie żal. A gdyby widzieli, to może by pożałowali, tego na co się zdecydowali.
Życie oderwane od prawdy moralnej dryfuje lub zmierza wprost w kierunku otchłani. Wyższą wartością oczywiście jest Bóg, zbawienie duszy, może być Ojczyzna zakorzeniona w cywilizacji łacińskiej, bo w niej jest zawarty cały zestaw wartości istniejących w harmonii (wizja idealna)
Na tym poziomie ogólności nie jest to prawda. Ja napisałbym: kapłani skręcają w lewactwo, kapłani, którzy upadli na duchu, słabują na rozumie, otumanieni, zdemoralizowani, chorzy, ale czy to jest KK? Czy są podobni do chwastów?
Na tym poziomie ogólności nie jest to prawda? To jakim cudem wykreślono karę śmierci z Katechizmu? Niestety to jest prawda i nawet bardziej konserwatywni, trzymający się prawdy duchowni zaczynają powtarzać tą kłamliwą nowomowę i podstawiają wegetatywne życie pod prawdziwą wartość najwyższą.
Nie rozpatrywałbym tego w kategorii cudu, lecz bardziej wpływu prof. Diabelskiego. Jak zapewne pamiętasz toczyła się u nas dyskusja na ten temat i wokół skojarzonych z nim wątków.
Moim zdaniem ci, którzy wprowadzają tego typu nowinki działają wbrew tradycyjnej nauce Kościoła, wbrew rozumowi, wbrew prawu naturalnemu. Oni reprezentują KK tylko formalnie, a najczęściej są antykościołem. Według m.in. papieża Benedykta i kardynała Saraha Kościół przeżywa najpoważniejszy kryzys w swojej historii. Tak to widzę.
Kardynał Sarah: kościół umiera…
i cytat:
Link
Ma Pani zapewne zastrzeżenia do tego fragmentu:
“Jest ona z definicji: „suum cuique”, czyli oddaniem drugiemu tego, co mu się po prostu należy. Co się najbardziej należy drugiemu człowiekowi? Życie jako życie.”
Życie jest najwyższą wartością z punktu widzenia człowieka. Życie ziemskie i Życie Wieczne. To drugie ma wartość większą niż to pierwsze. Jeśli jednak by drugiego nie było, to pierwsze byłoby wartością najwyższą.
Ponieważ każdemu człowiekowi z punktu widzenia naszej moralności należy się to, co dla niego najlepsze, to my każdemu człowiekowi powinniśmy oddać jego życie Wieczne w pierwszej kolejności a w drugiej życie ziemskie. Jeśli jednak życie ziemskie danego człowieka może być ze szkodą dla Życia Wiecznego innego człowieka (gdyż ten pierwszy jest gorszycielem), to wiadomo, że lepiej by było dla niego, gdyby rzucił się w morze z kamieniem młyńskim u szyi. Jeśli nie rzuca się sam, to w pewnych przypadkach mamy obowiązek moralny pozbawić go życia ziemskiego, aby dalej nie gorszył – czyli nie zabijał.
Jeśli jednak istnieje inny sposób uniemożliwienia mu dalszego gorszenia, a tym bardziej, gdy daje mu to szansę na Życie Wieczne (metanoia), to jeśli jesteśmy w stanie okazać mu prawdziwą mądrą miłość, lepiej takiego człowieka nie zabijać, ale pozwolić mu na próbę nawrócenia. Oczywiście, tylko wtedy, jeśli jego dalsze życie nie zagraża życiu ziemskiemu, lub Wiecznemu innych ludzi.
Ponieważ w ogólności nie mamy Bożego natchnienia w sprawie tego, czy dany człowiek zdąży się nawrócić przed śmiercią, bezpieczniej dla niego i dla nas (“Nie sądźcie”), aby dać mu tyle czasu, ile Bóg pozwoli mu żyć w warunkach odpowiadających ciężkiej pokucie. Dlatego nie uważam, żeby w tych słowach ks. prof. Tadeusza Guza można było dopatrzyć się konieczności poprawki.
Stary Testament nakazywał zabijać tych, którzy ciężko grzeszą. Jezus Chrystus przychodzi z przykazaniem miłosierdzia, które jest w jedności z istotą sprawiedliwości. Gdyby faryzeusze ukamienowali kobietę przyłapaną na cudzołóstwie, nie mogłaby już spojrzeć w oczy Miłości Wcielonej i doznać nawrócenia umysłu. A zatem zabrakłoby kogoś, kto pokochałby ją tak, jak kocha Bóg.
Naszym pierwszym obowiązkiem jest sprawiedliwość i miłość wobec pokrzywdzonych. Ale w drugiej kolejności także sprawiedliwość i miłosierdzie wobec złych ludzi, grzeszników. Kto jednak potrafi naprawdę pokochać złego człowieka, grzesznika? Tego już należy się nauczyć od Jezusa Chrystusa, który nie potępia aż do końca życia, ale zawsze – w miarę możliwości i mądrze – stara się o jego nawrócenie.
W skrócie: surowe prawo nie potrzebuje kary śmierci w warunkach pokoju, aby było dobre. Wystarczy kara dożywotniego więzienia w ciężkich warunkach, z koniecznością ciężkiej pracy na chleb, ale bez możliwości skrócenia kary (może poza prawem ułaskawienia – w przypadkach ewidentnej świętości nawróconego, ale to jest dyskusyjne). Co innego w warunkach wojny – a mamy teraz wojnę – w obecnej chwili wydaje się, że kara śmierci byłaby wskazana, aby dla bezpieczeństwa Narodu Polskiego i świata, wyeliminować przykładnie złych ludzi, którzy kierują machiną zła.
Dopisek: widzę, że poprawiłeś. Swojego komentarza nie zmieniam.
Zabrakło mi słowa sprawiedliwość. Otóż napisałeś w końcówce tylko o miłosierdziu, nic nie wspominając o sprawiedliwości wobec nich: wobec “złych ludzi, grzeszników.”
Jak sam słusznie zauważyłeś mamy teraz wojnę. Dodam: Zawsze jest wojna i pokój: w różnym czasie i w różnym natężeniu, w różnych miejscach tego świata. W pewnym sensie koniec świata zdarza się codziennie.
Wspomniałeś Marię Magdalenę. Zauważ, że cudzołóstwo jest złem lżejszej kategorii niż morderstwo, pomimo tego, że potrafi poczynić ogromne szkody. Poza tym sędzią był Jezus Chrystus.
Ale napisałem także, że w Bogu sprawiedliwość i miłosierdzie są jednością. Są nierozdzielne. Więc doskonalsze miłosierdzie ludzkie jest połączone ze sprawiedliwością.
Wojna obecnie jest bardzo zacięta i wymaga radykalnych kroków. Osoba mająca takie możliwości i mająca jasno i wyraźnie ukazanych radykalnych złoczyńców, gorszycieli i morderców, powinna – w zgodzie ze swoim sumieniem – ich eliminować. Tak jak czynili to bohaterowie podziemia AK w czasie i po IIWŚ., eliminując nazistów i komunistów. Niestety odebrano nam broń i jasność widzenia, schowano najgorszych za zasłony, jesteśmy otumanieni i jesteśmy – po ludzku – spacyfikowani. Wtedy pozostaje modlitwa. Ale ta – w takiej sytuacji i dzięki Bogu – jest jeszcze mocniejsza niż walka zbrojna, która teraz wydaje się niemożliwa. Ale – to niemal pewne – dojdzie i do tego.
Gwoli ścisłości – ta niewiasta, którą przyłapano na cudzołóstwie, to niekoniecznie “ta” Maria Magdalena, o której myślisz. https://www.franciszkanie.pl/artykuly/maria-z-magdali. A czy Jezus był jej sędzią? Raczej nie, gdyż nie przyszedł jeszcze wtedy na świat, by go sądzić, ale by zbawić. Był Zbawicielem – nie sędzią. Dlatego powiedział “I Ja cię nie potępiam. Idź i nie grzesz więcej.” Jezus przyjdzie jako Sędzia, ale my mamy naśladować Go jako Zbawiciela, a nie – Sędziego. Powiedział to bardzo wyraźnie. Mamy się zamienić w służących, niewolników Boga i ludzi. Tak jak On zniewolił się Swoją Miłością do nas, co w pewnym sensie powstrzymało Sprawiedliwość Bożą. Aż do Końca Czasów.
Nie napisałem “sprawiedliwość” przy sprawcy, ponieważ napisałem przy ofierze. A jest to jednoznaczne – że sprawiedliwość dla ofiary, wymaga moralnego zadośćuczynienia, czyli ukarania sprawcy. Ale ponieważ to tylko akcent, a nie istota wypowiedzi (być może słuszny – w zależności od głębi Twojej myśli), aby zadośćuczynić Twojemu spostrzeżeniu, zmieniłem komentarz, dodając to słowo. Dziękuję za spostrzeżenie. Ale zwróć też uwagę, że Jezus zdaje się bardziej akcentować miłosierdzie wobec człowieka, gdyż zdaje się, że dzisiejszy poraniony człowiek po ludzku bardziej potrzebuje miłosierdzia niż sprawiedliwości. Tak rozumuję: naprawdę sprawiedliwie, nam wszystkim należy się śmierć wieczna, gdyż oddaliliśmy się od Boga poprzez grzech. Ale jednak przychodzi On – Zbawiciel Jezus Chrystus i okazuje nam Miłosierdzie Boże, zanim nastanie pełnia sprawiedliwości.
Naśladować owszem, ale we wszystkim. Chrystus był konkretny i potrafił nawet użyć przemocy do zwalczania zła – w relacji z kupczykami w Świątyni. Ze względu na naszą naturę tylko nieliczni obdarzeni łaską mogą osiągnąć rozwój duchowy umożliwiający dokonanie dzieł na Chwałę Bożą.
Przypomnę coś o co toczył się jakiś czas temu spór. Św. Jan napisał, że nie zaleca, aby się modlić za tych których grzech powoduje śmierć.
Miłość, przebaczanie, miłosierdzie owszem, ale nie w sposób jaki zalecają moderniści w KK. To, co oni mówią, to diabelska wersja za którą kryje się bierność wobec zła.
…a tak w “laickiej” Francji po masońskim zakazie odprawiania mszy…
No tak przeczytałem te wasze święte wypociny. Tam gdzie nie krzyczą pasterze, tam krzyczą owce. Trudno będzie pozbierać owce jak pasterze uciekli. TAK, TAK uciekliście pasterze, w norach się schowaliście a wilki wam owce pożrą. Potraficie wymóc na władzy, jaka by nie była swoje potrzeby, przywileje. Nie mogliście, tym bardziej w takiej sytuacji wymóc na władzy otwarcie owczarni, zbudować straż katolicką, pilnującą kościołów i ilości wiernych na modlitwach w kościołach. Nigdy w historii kk nie zostały zamknięte kościoły, dotyczy to wszelkich epidemii. Zapomnieliście o swoim powołaniu.
Żadne życie wieczne, życie wieczne według religii chrześcijańskiej każdy ma zagwarantowane, czy to w piekle czy to w niebie. Dla chrześcijanina najważniejsza jest Chwała Boża, a nie życie wieczne. Pan Space podobnie jak pan Marek bierze udział w masońskiej akcji podstawiania życia własnego pod najwyższą wartość zamiast Boga. W tej akcji brał udział także Jan Paweł II, dlatego nigdy nie bedzie dla mnie żadnym autorytetem od tradycji Kościoła. To, co pan Space za nim teraz powtarza nie ma nic wspólnego z dwoma tysiacami lat tradycji i nie ma nic wspólnego ze Słowem Bożym. Jest to też sprzeczne z sumieniem każdego człowieka dla , którego miłosierdzie nie oznacza wybaczania komuś, kto tego wybaczenia nie chce, a tym bardziej nie oznacza wybaczania mordercy cudzych bliskich niejako w imieniu tamtych bliskich. Wybaczać można tylko swoim prześladowcom. Jak to panu zamordują i zgwałcą małe dziecko, to niech pan sobie wybacza mordercy, który nawet tego nie żałuje, albo żałuje na pokaz, de facto, żałuje, ze go złapano. Mówi jegomość o życiu wiecznym w sensie zbawienia. I insynuuje, że zbawienie zależeć może od tego jak długo ktos żyje, co jest absurdem totalnym. Bo to by oznaczało, że morderca być może jest odpowiedzialny, za to, ze jego ofiara poszła do piekła, gdyż nie zdążyła się nawrócić. A to oznacza, ze zbawienie i potępienie jest kwestią przypadku, a nie tego, co kto ma w sercu. bóg posyłałby do piekła bądź nieba, dlatego, że ktoś się zdążył nawrócić a ktoś nie, bo np. akurat wymierzyliśmy mu karę śmierci. ABSURD! Jedyny cel kary śmierci to RETRYBUUCJA czyli WYMIERZENIE SPRAWIEDLIWOŚCI (a nie korekcja), za mord należy się śmierć, tego Jezus Chrystus nie wycofał prawdziwym miłosierdziem, tylko żydo-masoneria która przejęła KK wymazuje pseudo-miłosierdziem. Tyle w temacie, uczestniczy pan w niszczeniu wiary katolickiej i Kościoła. Dlatego właśnie dziś, w obliczu kłamstw o morderczym przeziębieniu zamyka się świątynie dla wiernych i psudo-księża chowają się przed swoimi owcami. HAŃBA ta wynika z niszczenia tradycyjnego pojmowania przykazań Bożych. Tego typu postawa wynika albo z diabelskiego braku wiary w Boga (sprawiedliwość i dobro), albo z całkowitego wyprania mózgu i oderwania od rzeczywistosci. Takie apokatastatyczne bzdury o zbawieniu diabła wyjęte z masońskich herezji i upowszechnione przez żydostwo rosyjskie opanowały kościół-grekokatolicki, a dziś przejęły Kościół Rzymski. I to jest jego koniec jako instytucji. Prawdziwi katolicy schodzą dziś do katakumb. Świety Augustyn pisał, jeśli wybaczenie przyczyni się do wiekszego złą NIE WYBACZAJ! I to samo pisał Herbert, nie tobie wybaczać w imię tych, których zdradzono o świcie. Niech pan sobie poczyta raport rtm. Pileckiego i sobie uświadomi w swojej świadomości bananowego dziecka, że są istoty diabelskie na tym świecie, i im należy się jedynie ŚMIERĆ, bo to jest SPRAWIEDLIWOŚĆ – WARTOŚĆ PERFEKCYJNA, a nie życie ludzkie -wartość utylitarna.
Nazywanie czyjejś wypowiedzi “święte wypociny” jest bezwartościowe, bezproduktywne. Nie odnosi się Pan do merytorycznej treści. Więc są to puste obraźliwe słowa, które mówią jedynie, co Pan ma w sercu. Ale kogo to interesuje?
Druga, też defetystyczna część nie wnosi także nic nowego. Owszem, część środowiska kościelnego zdradziła, część zgrzeszyła zaniedbaniem, ale część stanęła na wysokości zadania. Bez podania konkretnych nazwisk i konkretnych zarzutów, bez własnego wysiłku w budowanie Kościoła, przyłącza się Pan tylko do chóru psioczących. Bezwartościowe i szkodliwe.
25 Nawróć się do Pana, porzuć grzechy,
błagaj przed obliczem [Jego], umniejsz zgorszenie!
26 Wróć do Najwyższego, a odwróć się od niesprawiedliwości
i miej występek w wielkiej nienawiści!
27 Któż w Szeolu wielbić będzie Najwyższego,
zamiast żyjących, którzy mogą oddawać Mu chwałę?
28 Zmarły, jako ten, którego nie ma, nie może składać dziękczynienia,
żyjący i zdrowy wychwala Pana11.
29 Jakże wielkie jest miłosierdzie Pana
i przebaczenie dla tych, którzy się do Niego nawracają,
30 albowiem ludzie nie wszystko mogą
i żaden człowiek nie jest nieśmiertelny.
31 Cóż bardziej świecącego nad słońce? A przecież i ono ulega zaćmieniu;
tak też ciało i krew skłania się do złego.
32 On12 odbywa przegląd sił nieba wysokiego,
a wszyscy ludzie są ziemią i prochem.
Najważniejszym dla katolika jest relacja z Bogiem
Mówi o tym Chrystus: Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą (Mt 22,34-40).
Wiadomym jest więc, że jest to miłość, w której spełnia się Chwała Boża, a życie wieczne to nie inaczej jak zbawienie duszy, które jest celem zrealizowanym podczas spełniania woli Boga. Katolicy powinni żyć na Chwałę Bożą – “Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, na chwałę Bożą czyńcie” (1 Kor 10,31) – LINK ergo Chwała Boża stoi w hierarchii wyżej od ludzkiego życia, które powinno być podporządkowane w sposób moralny Bogu. Pierwsze trzy przykazania dekalogu katolickiego odnoszą się do Boga.
Myślę, że tak tego nie postrzegają, a gdyby ich zapytać to by zaprzeczyli.
Kara śmierci. Każdy zna moje zdanie w tej kwestii. Uważam, że zmiany w świeckim kodeksie karnym oraz zmiana w katechizmie jest rujnowaniem naturalnego porządku.
Wydaje mi się, że jest to zbieżne ze Św. Janem, o którym wspomniałem, który nie zaleca, aby modlić się za tych których grzech powoduje śmierć. Egzegeza tego fragmentu, którą dołączyłem pod ówczesną dyskusją stwierdza, że chodzi ogólnie o grzech przeciw Bogu, Wierze i Chrystusowi- chodzi o “antychrystów”.
Występowanie przeciw sprawiedliwości ziemskiej ( kara śmierci) świadczy o oderwaniu od rzeczywistości i jest bardzo szkodliwe.
Kościół to również My!
Z racji tego, że nie wiadomo dokładnie ilu jest Żydów, ilu masonów lepiej chyba pisać sataniści. Nie mniej jednak faktem jest, że to właśnie Żydzi, w tym B’nai B’rith współredagowali Nostra aetate.
A propos użycia słowa” sataniści”. Jest jeden szkopuł. Większość tego nie rozumie.
Ks. prof. Tadeusz Guz
Według mnie ksiądz nie głosi tego, o czym piszesz. Napisał o prawnej ochronie życia ludzkiego, do czego zobowiązało się w najwyższym akcie prawnym, konstytucji państwo nazwane III RP. Napisał bardzo ważną rzecz:
Oznacza to, że prawo obowiązuje również niepodzielających tej wiary. Plugawe marsze nie mieszczą się w porządku konstytucyjnym, a dodatkowo pojawiają się na nich liczne groźby karalne i wezwania do organizowania i dokonywania zbrodni zabójstwa z premedytacją
Reszta wątków oraz odpowiedź dla Space’a w dopiskach, bo teraz muszę kończyć…
Księdzu profesorowi nie wypada napisać czegoś takiego:
“Strajk Kobiet” czyli LUMPART
http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=29673&Itemid=100
ale ja nie mam żadnych oporów. Tekst księdza na pewno do nich nie dotrze. Mój – może…?
Przed chwilą znalazłam w papierach dawno kupione “Protokoły mędrców Syjonu” opracowane przez Bolesława Rudzkiego, z jego przedmową z 26.3.1937 roku. (tu jest chyba ta sama wersja https://docer.pl/doc/n8e8x11).
Akcja “Lumpart” jawi się jako jedna ze scen, epizod tego samego przedstawienia, tragedii historycznej, którą jedna nacja usiłuje zrealizować kosztem m.in. Polaków, a której scenariusz jest na każdej ze stron “Protokołów” opisany z taką szczegółowością, że każdy widzi jak ten scenariusz jest precyzyjnie realizowany krok po kroku, akapit po akapicie. mam nadzieję, że uda się nam to zastopować, nawet jeśli będziemy musieli zamknąć państwo. Póki jesteśmy właścicielami własnej polskiej ziemi, my się wyżywimy. Lumparty nie!
Dlatego każdego, kto sprzedaje polską ziemię (wodę, surowce, kopaliny, kamienice) obcym powinien wisieć!
Wraca dawne pytanie. Skoro to nasi oprawcy, to czemu wypłacamy im renty i emerytury?
A więc może nie jesteśmy (jeszcze, na powrót, znów) właścicielami.
Powrócił mi w pamięci pewien wpis pana Aleksandra (06.2019).
I odpowiedź jednego z czytelników.
LINK
Podkreślenia moje, pisownię i składnię zachowana w oryginale.
____________________
A tak przy okazji. Wie pani co ja znalazłem? Takie małe sci-fi. :)
LINK
@ up
pisownia i składnia
Miejmy nadzieję, że przepowiednia będzie miała większą moc sprawczą niż “Protokoły …”
Tutaj jest pierwsza cześć mojej odpowiedzi odnośnie kwestii poruszonych przez panią Serafińską.
Nie wiem do czego pan Paweł to odniósł. Do naszych komentarzy? Może ironicznie?
Natomiast druga cześć jego komentarza, którą nazwałeś defetystyczną jest według mojej wiedzy adekwatna do sytuacji. Zabrakło tylko obrazu całości, a więc części pozytywnej: ” Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą”
Dlaczego adekwatna? Dlatego:
Dzień judaizmu: dzień bez Jezusa i Maryi w Kościele Katolickim. Czas zakończyć ten absurd
W jakim celu prymas Polak spotkał się z wyznawcami “tęczowej zarazy” i innowiercami lekceważącymi Słowo Boże?
Profesor Diabelski triumfuje. Prawdopodobnie to on nakłonił Papieża Franciszka do profanacji krzyża
Emisariusze diabła rozpoczęli dyskusje z abp Gądeckim o I etapie likwidacji gotówki
Czy Jezus stosując przemoc wobec kupców zastosował zasadę zło dobrem zwyciężaj?
Ponadto według tego źródła:
Szkoda czasu na ludzi zaślepionych przez diabła, pożyteczni idioci na usługach wykańczania KK. Można sobie wołać na puszczy, jak do kowidian. Kto w Boga nie wierzy, ten sobie życie wieczne będzie podkładał pod życie doczesne, jedno z drugim mieszał a Boga w tym nie ma, tylko pycha człowiecza.
To Twoje, to są konkrety. Można z nimi dyskutować, ale przynajmniej jest o czym. Ja cenię sobie komentarze, które wnoszą coś nowego, które nas jakoś wzbogacają – choćby dodatkowymi informacjami. Choć powiem, że bardziej brakuje (nie tylko) mi dziś mądrości niż informacji.
Każdemu brakuje. Mnie także brakuje mądrości. Informacja jest jednak niezbędna, moim zdaniem.
BEZ INFORMACJI NIE MOŻNA POZNAĆ PRAWDY
W WIELU DZIEDZINACH.
BRAKUJE POSZCZEGÓLNEJ WIEDZY
CZERPANEJ Z INFORMACJI
Prawda jest to zgodność myśli- poglądów, opinii z faktami zawartymi w informacji
Ja tak celowo z błędami… I białą prozą na styl Różewicza :
Pienknie wszendzie pszecinki, cudzysłowje nie ma rzadnej wartości to tak jak usłyszałem mojego spowiednika spszet 30 lat nałucz siem pan kłamać na tym portalu
HYBA ŻE MUWISZ PAN PRAWDĘ tak tak to jest morzliwe to jest hazarska gra
Tak po trosze i to i to. A tak na prawdę to chciałem wbić kij w mrowisko. Nie udało się. Myślę że lepiej aby zainteresowani na tym portalu przeszli na osobiste kontakty, bez udziału osób trzecich. Taki portal nie ma sensu. On celowo prowokuje???. Jestem szczególnie mocno załamany bo drugi raz w życiu chcą mi zabronić kontaktów rodzinnych na święta. Gdzie jest autorytet ojca – głowy domu, nauczyciela, księdza, policjanta.
Zjechałem pół świata. Często zastanawiałem się gdzie teraz jest BÓG. Znalazłem JEGO w żebraku w Indiach, on zawsze był uśmiechnięty siedział bez nóg, zawsze mnie pozdrawiał.
Zaczynam dzień znakiem krzyża i modlitwą, moją modlitwą i tak każdy dzień kończę.
I tak Wam powiem po chłopsku : patrz abyś zawsze dobrze kończył.
Pozdrawiam i kasuję ten portal. To mi szkodzi.
A po co Pan chciał włożyć kij w mrowisko? Jest świat wirtualny i świat realny. W wirtualnym zamieszczamy informacje, dzielimy się obserwacjami, refleksją. Można, a nawet nie tylko można, ale jest wskazane również bawić się mądrze (bez polityki). Najlepiej w realnej rzeczywistości.
Krzyż na drogę ( w znaczeniu innym niż potoczne). Dziękujemy za odwiedziny. Z Panem Bogiem.
Przepraszam, ale jestem chyba za głupi, nie kapuję :)
Chłop chciał coś powiedzieć. Co? Pozostanie jego tajemnicą, ale przy okazji skasował nam portal.
Kierowniku! No, tak się nie robi… :))