KOŚCIÓŁ WALCZĄCY!!!

 

KOŚCIÓŁ WALCZĄCY – polecam wykłady ks. Grzegorza Śniadocha z Instytutu Dobrego Pasterza.

 

W sierpniu 1976 roku, kardynał Karol Wojtyła, w czasie wizyty w Stanach Zjednoczonych, wypowiedział bardzo ważne słowa:

“Stoimy dziś w obliczu największej konfrontacji, jaką kiedykolwiek przeżyła ludzkość. Nie przypuszczam, by szerokie kręgi społeczeństwa amerykańskiego ani najszersze kręgi wspólnot chrześcijańskich zdawały sobie z tego w pełni sprawę. Stoimy w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem a anty-Kościołem, Ewangelią a jej zaprzeczeniem. Ta konfrontacja została wpisana w plany Boskiej Opatrzności. To czas próby, w który musi wejść cały Kościół, a polski w szczególności. Jest to próba nie tylko naszego narodu i Kościoła. Jest to w pewnym sensie test na dwutysiącletnią kulturę i cywilizację chrześcijańską ze wszystkimi jej konsekwencjami: ludzką godnością, prawami osoby, prawami społeczeństw i narodów”.

Cytat powyższy pochodzi z “Encyklopedii nauczania społecznego Jana Pawła II” (pod red. ks. prof. Andrzeja Zwolińskiego).

 

W naszych czasach, bardziej niż kiedykolwiek, główną siłą ludzi złych jest lękliwość i nieudolność dobrych, a cała żywotność królestwa Szatana ma swoje korzenie w opieszałości chrześcijan Św. Pius X

 

Chrześcijanie są stworzeni do walki”„Istotą i zasadą całego życia chrześcijańskiego jest nie poddawanie się obyczajom wieku, lecz stałe przeciwstawianie się i walka.”– stwierdza papież Leon XIII.

 

Stanąć więc każdemu trzeba na właściwym stanowisku i to jak najprędzej, aby odwlekanie leczenia nie uczyniło zła nieuleczalnym”. /Leon XIII – Rerum novarum/

Socjalizm i demokracja, to najgorsze zło” /Leon XIII do ministra Prus/

Masoneria jest największym pomocnikiem szatana na ziemi” (….)

„Was zaś, Czcigodni Bracia, prosimy i przynaglamy, abyście współdziałając z Nami, gorliwie się starali wykorzenić tę zarazę, która zdradliwie krąży w żyłach chrześcijańskich narodów. Waszą jest powinnością dbać o chwałę Boga, o zbawienie bliźnich, a ponieważ one znalazły się w ogniu walki, nie zabraknie Wam na pewno ani odwagi, ani męstwa. Będzie sprawą Waszej roztropności obmyślić sposoby najbardziej stosowne, aby to, co zawadza i przeszkadza, przezwyciężyć”. ( Leon XIII „O masonerii” encyklika “Humanum genus”)

 

Nie chcemy Kościoła, który, jak piszą gazety zmienia się wraz ze światem. Chcemy Kościoła, który zmieni świat”.   Gilbert Keith Chesterton

 

Każdy z nas należy do armii Chrystusa – jedni w szeregach kapłańskich, inni w szeregach świeckich” (PIUS XII „SUMMI PONTIFICATUS”)

 

Pojęcie Ecclesia militans, czyli Kościoła wojującego – nie jest dziś modne. W rzeczywistości jednak coraz lepiej rozumiemy, że jest prawdziwe, oddaje coś z prawdy. Widzimy, że zło chce opanować świat i konieczne jest podjęcie walki ze złem. Widzimy, że zło posługuje się w tym wieloma sposobami: okrutnymi, uciekając się do różnych form przemocy, ale też udaje dobro i w ten sposób narusza moralne fundamenty społeczeństwa.” –Benedykt XVI

Kościół katolicki – nie dla tchórzy!!!

https://www.youtube.com/watch?v=tiXZB8Ys3q8

Bogurodzica – wierni do końca!!!

https://www.youtube.com/watch?v=9W_UCU9geDk

 

 

„…Lepiej nam w bitwie umrzeć, niźli patrzeć na nędzę narodu naszego i na zburzenie praw Bożych i Kościoła jego”. (ks. Piotr Skarga „Żołnierskie Nauki”)

 

“(…) Oto wróg zebrał wszystkie swe siły, ażeby zagrodzić nasze granice, zetrzeć naszą bohaterską armię i odebrać Polsce na nowo przecenny skarb jej wolności. Wróg to jest tym groźniejszy, bo łączy okrucieństwo i żądzę niszczenia z nienawiścią wszelkiej kultury, szczególnie zaś chrześcijaństwa i Kościoła (…), szczególniejszą nienawiścią zapałał on do Polski. Bo gdy niektóre mocarstwa zeszły ze swej pierwotnej drogi, aby zawierać z tym wrogiem umowy, własnego niepomne niebezpieczeństwa, Polska jedna oparła się pokuśnym wołaniom tego wroga i jakby murem stanęła, aby mu wstęp do siebie z zachodu Europy zagrodzić. Dlatego to wróg ów poprzysiągł jej zniszczenie i zemstę“.(7 lipca 1920 r. list do Narodu, w którym biskupi polscy apelowali o zjednoczenie wszystkich Polaków dla przeciwdziałania bolszewickiej nawale)

 

Ks. Grzegorz Śniadoch

Herezja pacyfizmu

 

Pacyfizm to zaprzeczenie zdroworozsądkowej postawy chrześcijanina wobec wojny, przy czym nie da się ukryć, że stoją za nim środowiska lewicowe i liberalne, próbujące za wszelką cenę „rozbroić” i zdemilitaryzować chrześcijaństwo, a zwłaszcza jego esencję, jaką jest Kościół rzymskokatolicki. Dziś „militarne dzieje Kościoła” przedstawia się jako przykład na odejście od nauczania Chrystusa, przeciwstawiając im rzekomy pacyfizm pierwszych chrześcijan. Czy jednak Kościół rzeczywiście głosi pacyfizm?

 

Słynne słowa Księgi Hioba, że do bojowania podobny byt człowieka (Hi 7, 1) – towarzyszyły człowiekowi od zarania dziejów i również chrześcijanie przyjęli je za swoje. Kościół na ziemi nazywał się Kościołem walczącym (Ecclesia militans) w przeciwieństwie do Kościoła cierpiącego w czyśćcu czy tryumfującego w niebie. Współcześnie nawet w samej eklezjologii obserwujemy zmianę pojęć – słowo „walczący” zastąpiono słowem „pielgrzymujący”. Oba sformułowania są poprawne, ale niosą ze sobą bardzo konkretne skutki. Odejście w teologii i przepowiadaniu Słowa od języka walki przekłada się w konsekwencji na zanik ekspansywności i męskości chrześcijaństwa.

 

Eschatologiczny wymiar wojny

Klasyczna teologia uczy, że u części aniołów, wśród których znalazł się byt najdoskonalszy z duchowych stworzeń Bożych – Lucyfer, pojawiła się zazdrość. Non serviam wypowiedziane przez Lucyfera wywołało wojnę pomiędzy aniołami, zakończoną porażką zbuntowanych przeciw Bogu i strąceniem ich w otchłań. Szatan jednak nie dał za wygraną, a nie mogąc pokonać Boga, postanowił zniszczyć Jego dzieło, nade wszystko człowieka – koronę Bożego stworzenia.

 

Człowiek zwiedziony przez szatana upadł, a grzech pierworodny i jego konsekwencje zostały rozciągnięte na wszystkie pokolenia. Bóg ogłosił nieprzyjaźń pomiędzy potomstwem Ewy a potomstwem węża. Ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę – zapowiedział (Rdz 3, 15). Nikt jednak nie da sobie niczego zmiażdżyć, stojąc bezczynnie, przeto ludzie zostali wciągnięci do walki. Najgorsze okazało się jednak to, że grzech zranił ludzką naturę, burząc równowagę między rozumem a wolą. Odtąd człowiek jest wydany na pastwę własnych namiętności, co zmusza go do ciągłej walki wewnętrznej. Gdy ją przegrywa, rodzi się grzech, który pociąga za sobą następne. Grzeszna natura skłania nas do sięgania po miecz lub karabin.

 

Taki stan będzie trwał aż do końca dziejów, bo nawet wśród czterech jeźdźców apokalipsy znajduje się jeden niosący wojnę. Pomimo wszechmocy Boga zakończenie tej wojny – trwającej od momentu upadku aniołów, a rozgrywającej się zarówno w świece widzialnym, jak i niewidzialnym, jednocześnie w społeczności i w zakamarkach indywidualnej duszy – czeka na dzień Sądu Ostatecznego.

 

Jezus przynosi miecz

Stosunek starożytnego Izraela do zjawiska wojny jest jasny – o tym dość w Starym Testamencie. Czy jednak Ewangelia przyniosła radykalną zmianę w tej materii? Rodzący się Kościół musiał stanąć i przed tym problemem, nieodłącznym od ludzkiej egzystencji. Św. Jakub Apostoł pytając o przyczynę wojen i nienawiści: Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami?, natychmiast udziela jasnej odpowiedziNie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach waszych. (Jk 4, 1) Śmierć Jezusa i Jego zmartwychwstanie przyniosły łaskę, która pozwala pokonać naturalną pożądliwość, ale nie naprawia ludzkiej natury. Człowiek dalej musi się zmagać, tylko że tym razem ma ku temu doskonałe i zawsze skuteczne środki – sakramenty, które umacniają wiarę i udzielają łaski. Problem w tym, że nie wszyscy je przyjmują, a nawet pośród przyjmujących je jakże często słabość i pożądliwość zwyciężają w wewnętrznej walce duszy, rodząc grzech. Ten z kolei rodzi wojny i dlatego jesteśmy skazani na ciągłe życie w ich cieniu.

Czy jednak Jezus nie opowiedział się za bezwzględnym pokojem? Znamy przecież Jego słowa: Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem będą nazwani synami Bożymi (Mt 5, 9). Pacyfizm kryjący się rzekomo w tych słowach jest pozorny. Klucz do zrozumienia powyższej wypowiedzi Chrystusa stanowi dokładna analiza jego słów dotyczących pokoju, zapisanych przez św. Jana: Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam; nie taki, jaki daje świat, ja wam daję (J 14, 27). Pojęcie pokoju Chrystusowego zostało tu wyraźnie przeciwstawione pojęciu pokoju światowego (ziemskiego) i odnosi się wyraźnie do porządku wyższego, istniejącego w Niebie. Pomiędzy „pokojem światowym” a pokojem, który przynosi Chrystus, nie stoi znak równości. Pierwszy jest utopią, gdyż pozostaje w opozycji do zranionej natury. Prawdziwy może być tylko pokój w duszy, który daje jedynie wiara i łaska.

Paradoksalnie to sam Zbawiciel przynosi powód do walki, nie dlatego, by sam jej pragnął, ale jako skutek radykalnego opowiedzenia się za Nim. Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz (Mt 10, 34) Będą tacy, którzy wystąpią przeciw Chrystusowi – to oni przynoszą wojnę.

 

Pokój Chrystusowy

Na próżno szukać na kartach Nowego Testamentu jakichkolwiek słów potępienia pod adresem wojska, nieodłącznie przecież związanego z wojną. W tekstach Ewangelii odnoszących się do żołnierzy nie znajdziemy słów potępienia, a jedynie napomnienie wzywające do uczciwego wykonywania żołnierskich obowiązków. Zbawiciel, uzdrawiając sługę rzymskiego setnika z Kafarnaum, nie poleca mu porzucenia zawodu żołnierza, ale wręcz stawia go Żydom za wzór do naśladowania: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary (Mt 8, 5-13).

Olbrzymie wrażenie musiały wywierać na ówczesnych ludziach słowa Jezusa: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują (Mt 5, 43-45). Należy jednak zauważyć, że dla ludzi żyjących w epoce starożytnej naturalne było rozgraniczanie i odróżnianie wroga publicznego (hostis) od wroga prywatnego (inimicus). Słowa Pana Jezusa odnosiły się do miłowania i przebaczania wrogowi prywatnemu (inimicus), nie dotykały zaś problemu wroga publicznego (hostis). Wrogowi prywatnemu należy przebaczać zawsze i Jezus wyraźnie to mówi, w odpowiedzi na pytanie św. Piotra, czy aż siedem razy ma przebaczyć bliźniemu, który zawini względem niego. Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy (Mt 18, 21-22).

Co jednak z wrogami publicznymi? Kwestię stosunku do nich reguluje nauka św. Pawła zawarta w liście do Rzymian, polecająca podporządkowanie się władzy, która jest narzędziem wymierzania sprawiedliwości czyniącym zło, przeto nie na próżno nosi miecz (Rz 13, 1-7).

 

Miecz świętego Piotra

Podobnie słowa skierowane do Piotra, który dobył miecza w obronie Jezusa i obciął ucho słudze arcykapłana: Schowaj miecz swój do pochwy, bo wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną (Mt 26, 51-53) – nie skłoniły chrześcijan do postawy radykalnego pacyfizmu. Dlaczego?

Polecenie wydane Piotrowi przez Jezusa można łatwo wyjaśnić historią zbawienia. Musiało się bowiem wszystko wypełnić. Jezus miał zostać wydany żydom na ukrzyżowanie. Zbrojny opór Apostołów był więc w tym momencie niewskazany. Jedenaście wieków później największy mistyk Europy, św. Bernard z Clairvaux, wzywając do II wyprawy krzyżowej, będzie wołał: Teraz nadszedł czas, aby wyciągnąć miecz, który Pan kazał Piotrowi schować do pochwy, gdy Go pojmano w Ogrójcu. W Ogrodzie Oliwnym musiało się wypełnić Pismo, a w XII wieku trzeba było bronić Kościoła Świętego i braci chrześcijan przed śmiertelnym niebezpieczeństwem.

Przez długie lata posłuszeństwo pouczeniom św. Pawła było wystarczającym elementem chrześcijańskiej argumentacji akceptującej – właściwie tolerującej – służbę wojskową w armii rzymskiej. Armia rzymska w zasadzie była wówczas zawodowa, a trwająca 16 do 20 lat służba w legionach nie była obowiązkowa. Dziś jest już nie do ustalenia, czy ochrzczeni chrześcijanie sami wstępowali w szeregi armii, czy też jako żołnierze przyjmowali chrzest. W każdym razie już w II i III wieku Martyrologium w gronie męczenników wylicza sporą liczbę żołnierzy rzymskich, w tym świętych: Bazylidesa, Cyrnę, Nabora, Nazariusza, Montana, Krescencjana, Hezychiusza, Romana, Herkulana, Ekspedyta, Bezasa, Moseusza, Ammoniusza, Sebastiana, Izydora, Ischariona, Sabę, Emiliana, Demetriusza, Cheldoniusza, Maryna, Merkuriusza, Agatona. Musimy pamiętać, że to wyłącznie ci zostali zapamiętani przez ówczesnych chrześcijan ze względu na swą świętość! Chrześcijaństwo bardzo szybko zaczęło też przenikać do elit władzy zarówno lokalnej, jak i imperialnej, a w cesarstwie funkcje administracyjne mieszały się z wojskowymi.

 

Żołnierze Chrystusa

Nie znaczy to oczywiście, że Kościół był bezkrytycznie ustosunkowany do zawodu żołnierza, warto jednak podkreślić, że krytyka dotykała podatności tego środowiska na wszelkiego rodzaju nadużycia w trakcie działań wojennych, nie zaś samej zasady służby wojskowej i udziału w wojnie. Św. Jan Chryzostom wyrzucał żołnierzom rozwiązły tryb życia, awanturnictwo, skłonność do przemocy, uleganie namiętnościom, pychę nie wspominał jednak o przelewaniu krwi w boju. Podobne słowa potępienia wypowie potem nie kto inny, jak twórca chrześcijańskiego pojęcia wojny sprawiedliwej – św. Augustyn, wyrzucając legionistom pijaństwo, gwałty, złodziejstwo i morderstwa, podkreślając, że służba w armii nie zwalnia od obowiązujących wszystkich ludzi zasad moralnych.

W roku 286 zmieniono rotę przysięgi wojskowej, wprowadzając do niej stwierdzenie o boskości cesarza. Wywołało to protesty żołnierzy-chrześcijan, gdyż nowa formuła była w gruncie rzeczy apostazją. W roku 200 św. Klemens z Aleksandrii pouczał chrześcijańskich żołnierzy, by okazywali bezwzględne posłuszeństwo swoim dowódcom, a kilkadziesiąt lat później ich krew rozlano w całym cesarstwie, nie bacząc na wojenne zasługi. Tak zginął, na przykład, św. Sebastian i setki innych. W samej tylko Armenii stracono 1004 chrześcijańskich żołnierzy. Za panowania Decjusza zdziesiątkowano legion tebański wraz ze św. Maurycym, który wcześniej wzywał do oddania cezarowi tego, co należy do cezara, przypominając rzymskim legionistom, że wiążą ich dwie przysięgi: jedna składana Bogu, druga cesarzowi, a każda z nich jest rękojmią drugiej.

Kiedy Pax Romana cesarza Augusta był już tylko odległym wspomnieniem, chrześcijanie – wiernie służąc w armii rzymskiej – brali udział w ciężkich walkach z napierającymi na granice cesarstwa barbarzyńcami. Dalej jednak za swoją wierność Chrystusowi niejednokrotnie płacili najwyższą cenę własnego życia. Wspomnijmy choćby św. Jerzego – oficera zabitego w roku 303 w Palestynie, czy świętych: Zenona, Miniasa. Wiktora, Papiusa, Maura, Achillesa, Neriusza, dwóch Aleksandrów, Floriana (zabitego wraz z czterdziestoma podległymi mu legionistami), Seweriana z Armenii, Warusa, Dasjusza, Zotyka, Kajusa, Amasa czy Hezychiusza. Zachowała się wzmianka mówiąca, iż św. Julian przed swą męczeńską śmiercią nawrócił dwudziestu innych legionistów.

Znamy również takich, którzy porzuciwszy szeregi armii, wiodącej bój z wrogami ziemskimi, wstąpili w szeregi duchowieństwa, by kontynuować wojnę przeciw wrogom duszy, jak na przykład pochodzący z rodziny wojskowych św. Wiktrycjusz, św. Paulin, św. Pachomiusz, św. Mannes czy św. Marcin z Tours, który notabene po swej słynnej wizji jeszcze dwa lata służył w legionach na prośbę swego dowódcy.

 

In hoc signo vinces

W nocy 27 grudnia 312 roku, przed bitwą na moście Mulwijskim, cesarz Konstantyn miał proroczy sen: ukazał mu się monogram Jezusa Chrystusa, a głos anioła przemówił doń: In hoc signo vinces. Konstantyn nakazał wszystkim swoim żołnierzom umieszczenie monogramu Chrystusa na sztandarach i tarczach. Legioniści, wśród których było wielu chrześcijan, uczynili to ochoczo. W rozegranej nazajutrz bitwie Konstantyn pokonał trzykrotnie liczniejszych żołnierzy Makscencjusza i tak oto dokonało się symboliczne zwycięstwo nad pogaństwem.

Chrystianizację cesarstwa poprzedziła przelana krew tysięcy męczenników, a wśród nich wielu żołnierzy i oficerów, których św. Ambroży z Mediolanu stawiał za wzór odwagi niezbędnej chrześcijanom w walce duchowej, toczonej przeciw namiętnościom duszy. Przypominał ponadto, potępiając feminizację mężczyzn i maskulinizację niewiast, że sprawą kobiet jest rodzenie dzieci, a sprawą mężczyzn – wojna. Synod zwołany do Arles w roku 314, w swym trzecim kanonie stanowił zaś: Uznano, żeby systematycznie unikających służby wojskowej odsuwać od komunii Kościoła.

Przyjęcie teologicznego poglądu o wojnie trwającej pomiędzy dobrem a złem oraz postawy aktywizmu, przyznającego ludziom dużą rolę w ostatecznym rozstrzygnięciu tego starcia, prowadzi do wniosku, że nie można być katolikiem i głosić pacyfistyczne poglądy. Nie można uciekać od „militarnej” retoryki, skoro ta jest obecna już od zarania Kościoła i sam św. Paweł poleca „walczyć jako dobry żołnierz Jezusa Chrystusa”. Skoro jednak w teologii „Kościół wojujący” zastąpiono „Kościołem pielgrzymującym”, to warto przypomnieć, że słowo „krucjata” oznaczało zbrojną pielgrzymkę. Bądźmy więc Kościołem pielgrzymującym, podobnie jak pielgrzymami byli krzyżowcy zdążający do Jerozolimy. To bardzo ważne, gdyż nad postchrześcijańską Europą znowu rozciąga się złowrogi cień zielonych chorągwi proroka.

 

Ks. Grzegorz Śniadoch

Artykuł ukazał się w nr. 13 dwumiesięcznika “Polonia Christiana”.

Read more: http://www.pch24.pl/herezja-pacyfizmu,539,i.html#ixzz35DG8BfSZ

Źródło; http://www.pch24.pl/herezja-pacyfizmu,539,i.html

 

Herezja pacyfizmu (wykład ks. Grzegorza Śniadocha)

https://www.youtube.com/watch?v=aGrUN9V80ZE

Pokój Chrystusowy to NIE pokój potoczny szatana!

https://www.youtube.com/watch?v=E_0z4pR6YBQ

Ks. prałat dr Roman Adam Kneblewski – Trwa wojna!!!

http://pl.gloria.tv/?media=443193

Św. Bernard z Clairvaux – Pochwała Nowego Rycerstwa

Rycerze Chrystusa, przeciwnie, mogą bez trwogi walczyć orężem w obronie Pana, nie lekając się grzechu, gdy zabiją wroga, ani potępienia, jeśli sami polegną. Czy dotknie ich śmierć, czy zadadzą ją innym, zawsze będzie to śmierć w imię Chrystusa; nie ma ona w sobie nic występnego, jest bardzo chwalebna. W jednym wypadku służy Chrystusowi; w drugim pozwala dotrzeć do samego Chrystusa, ten bowiem pozwala pomścić go zabijając wrogów i sam z tym wiekszą ochotą niesie rycerzowi otuchę. Tak więc jak mówiłem, rycerz Chrystusa może zadawać śmierć bez obaw, a umierać z jeszcze wiekszą pewnością, gdyż osobiście odnosi korzyść z własnej śmierci, a Chrystus ze śmierci, którą on zadaje.

Albowiem nie bez powodu nosi on broń: Karząc złoczyńców i broniąc sprawiedliwych jest wykonawcą woli Bożej. Gdy zabija złoczyńcę nie popełnia morderstwa, lecz jeśli mogę tak to ująć, zabija zło. Bierze Chrystusową pomstę na tych, co źle czynią, broni chrześcijan. jeśli sam zostanie zabity, nie jest potępiony: Dotarł do kresu swej wędrówki. Śmierć, którą zadaje, jest na pożytek Chrystusa; ta, którą przyjmuje, jest z pożytkiem dla niego samego. zabijając poganina, Chrześcijanin może się okryć chwałą, gdyż działa na chwałę Chrystusa; śmierć Chrześcijanina zostaje sowicie wynagrodzona przez jego Króla: Przywołuje on rycerza do siebie, by go wynagrodzić. W pierwszym przypadku sprawiedliwy uraduje się widząc zadaną karę; w drugim rzeknie: Jeśli sprawiedliwy zbiera owoce swej sprawiedliwości, z pewnością istnieje Bóg na Ziemi, sędzia ludzi.

A jednak nie należy zabijać pogan, o ile można znaleźć inny sposób na to, by nie prześladowali i nie uciskali wiernych. Ale obecnie lepiej jest ich zabijać, niż dopuścić, by zagrożenie grzechem, stojące nad głowami sprawiedliwych, popychało sprawiedliwych do niesprawiedliwości. […]

Niechaj opuszczą Jerozolimę ci, którzy popełniają niesprawiedliwość, którzy próbują zagarnąć niezmierzone bogactwa, jakie to świete miasto ofiarowuje ludowi chrześcijańskiemu, którzy chcą zbrukać święte miejsca i przywłaszczyć sobie boskie sanktuarium. Niech nad głową wroga wzniesie się obosieczny miecz wiernych, niech zniszczy każdego, kto powstanie przeciwko wierze w Boga, to znaczy wierze chrześcijańskiej, i niech inne ludy nie pytają: gdzie jest Bóg?

* * *

Należy zawsze przestrzegać dyscypliny i być stale posłusznym; przychodzić i odchodzić na znak przełożonego; nosić ubiór, jaki się otrzymało; nie szukać pożywienia i ubrania gdzieś poza zgromadzeniem […]. Bracia mają prowadzić wspólne życie, wstrzemięźliwe i radosne, bez kobiet i dzieci […]. Nie będzie tu miejsca dla próżniaków, leni i ciekawskich; nikogo nie będzie sie tu wyróżniać: z szacunkiem należy odnosić się do najwaleczniejszych, a nie do najszlachetniej urodzonych; należy sie brzydzić grą w kości i w szachy, z odrazą myśleć o polowaniu […]. Włosy mają być krótko ostrzyżone, nie czesane, rzadko myte, zarost szorstki i zaniedbany; skóra pokryta kurzem, ociemniała od słonca i żelaznej kolczugi[…]

* * *

Rycerz Chrystusowy to krzyżowiec, który prowadzi podwójną walkę: z ciałem i krwią oraz mocami piekielnymi […]. Idzie śmiało naprzód, czujnie spoglądając na prawo i lewo. Swoją pierś przyoblekł w kolczugę, a duszę okrył pancerzem wiary. Z tą podwójną zbroją nie obawia się już ani człowieka, ani szatana. Idźcie zatem, rycerze, śmiało naprzód, idźcie z sercem nieustraszonym przepędzić wszystkich wrogów Krzyża Chrystusowego! A tę pewność miejcie, że ani śmierć, ani życie nie odłączą was od chrystusowej miłości. […]. Jakze chwalebny jest powrót rycerza po zwycięskim boju! A jak błogosławiona jego męczeńska śmierć w walce.

 

1/8 – ks. Grzegorz Śniadoch: Wojny Izraela a wyprawy krzyżowe

https://www.youtube.com/watch?v=HZlb6GT1nhg

2/8 – ks. Grzegorz Śniadoch: Wojny Izraela a wyprawy krzyżowe

https://www.youtube.com/watch?v=v-LwQ-VJCfI

3/8 – ks. Grzegorz Śniadoch: Wojny Izraela a wyprawy krzyżowe

https://www.youtube.com/watch?v=ontMB4mG7tE

4/8 – ks. Grzegorz Śniadoch: Wojny Izraela a wyprawy krzyżowe

https://www.youtube.com/watch?v=hxmgmFDF9Yk

5/8 – ks. Grzegorz Śniadoch: Wojny Izraela a wyprawy krzyżowe

https://www.youtube.com/watch?v=St15tXzLKxM

6/8 – ks. Grzegorz Śniadoch: Wojny Izraela a wyprawy krzyżowe

https://www.youtube.com/watch?v=eO_uS9P_wDc

7/8 – ks. Grzegorz Śniadoch: Wojny Izraela a wyprawy krzyżowe

https://www.youtube.com/watch?v=mW4rMVp0CUs

8/8 – ks. Grzegorz Śniadoch: Wojny Izraela a wyprawy krzyżowe

https://www.youtube.com/watch?v=c8Gu2Ea6Wgw

 

Według Objawienia istnieć ma między ludźmi nie tylko to wszystko, czego wymaga sprawiedliwość, ale poza tym łączyć ich powinna miłość. Miłość jest sprawnością mającą siedzibę w woli, która dysponuje do postępowania z bliźnim jak z przyjacielem. Ściśle mówiąc głównym przedmiotem miłości chrześcijańskiej nie jest człowiek, ale Bóg, pojęty jako Przyjaciel. Nasz stosunek do ludzi w świetle miłości jest stosunkiem do istot, które są przyjaciółmi Boga, naszego Przyjaciela. Przykazanie miłości obowiązuje nas do tego, abyśmy w bliźnim widzieli odblask Boskiej chwały, ducha, powołanego do życia z Bogiem i dla Boga. Łatwo zrozumieć, że przykazanie to nie nakazuje nam bynajmniej jakiejś miękkości, albo słabości, jak chcą niektórzy pacyfiści, źle interpretujący Objawienie. Pierwszym wynikiem miłości jest trwale nastawienie i silna wola ku spełnieniu woli Bożej; miłość dodaje wiec do norm naturalnych nową, a raczej nowy powód, który skłaniać nas powinien do spełniania obowiązku, jakimkolwiek by on nie był. W naszym zakresie tym obowiązkiem jest zwycięstwo i wszystko co się z nim łączy.

/o. prof. J.M. Bocheński, O.P. “DE VIRTUTE MILITARI”/

 

VIII Sakrament – droga miecza

http://cristeros1.w.interia.pl/crist/rekonkwista/smy_sakrament.html

Urodziliśmy się, aby umrzeć. Każda śmierć jest dobra, jeśli otwiera nam wrota Niebios”.

Manuel Fal Conde – „Devocionario del Requete.”

 

Między Niewiastą a Smokiem, czyli między Kościołem a szatanem toczy się nieustanna wojna. Pokonany na niebie a strącony na ziemię, szatan kontynuuje walkę z chrześcijanami. Z tymi, “co strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa” (Ap 12,17). W tej walce szatan sprzymierza się z “Bestią”, czyli posługuje się ziemskimi władcami, państwami i ideologiami, które usiłują nagiąć rzeczywistość do swoich utopii. A owo naginanie nie może – koniec końców – dokonać się bez odwołania do użycia przemocy. “Ci będą walczyć z Barankiem, a Baranek ich zwycięży” (Ap 17,14; por. Rdz 3,15).  (Abp. Stanisław Gądecki przewodniczący KEP Homilia Kościół i państwo to dusza i ciało )

http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,18508,abp-gadecki-kosciol-i-panstwo-to-dusza-i-cialo.html

 

13 czerwca 1981 Jan Paweł II : Na początku historii zbawienia Ojciec Przedwieczny przewidział i wybrał Ciebie, Niepokalana, na Matkę Słowa Wcielonego. Na początku owej walki pomiędzy dobrem i złem postawił Ciebie, jako ‘Niewiastę, która depcze głowę węża’[Rdz 3,15].

 

„Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej; ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę”. (Księga Rodzaju 3, 15).

 

14 Ci będą walczyć z Barankiem,
a Baranek ich zwycięży,
bo Panem jest panów
i Królem królów –
a także ci, co z Nim są:
powołani, wybrani i wierni».

Ap 17,14 http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1105&werset=14#W14

 

Bezbożni nie zaznają pokoju” (Izajasz 48, 22)

Tagi:

O autorze: Janusz Górzyński

"Nie należę do świata, który przemija. Przedłużam i przekazuję prawdę, która nie umiera." Nicolás Gómez Dávila (1913-1994)