Cytuję przemyślaną opinię dr. Mariusza Błochowiaka Prezesa Fundacji Ordo Medicus.
Mądrość Salomona podczas II tury wyborów. Czy i na kogo głosować?

Czy istnieje mniejsze zło i wolno je wybierać?
Chciałbym poruszyć bardzo istotną kwestię dotyczącą właściwego rozumowania dotyczącego wzięcia udziału w II turze wyborów prezydenckich.
Z moich obserwacji wynika, że spore grono osób nie uznaje istnienia mniejszego (a zatem i większego) zła i uważa, że nie wolno z moralnego punktu widzenia głosować na żadne, a tym samym na mniejsze zło, że taki wybór obciąża ich sumienie. Jest to błędne myślenie oraz postępowanie, które może mieć fatalne skutki dla naszej ojczyzny.
Najpierw przedstawię racjonalne argumenty na rzecz istnienia i moralnego obowiązku wyboru mniejszego zła, a zatem ograniczania zła:
Evangelium vitae (encyklika św. Jana Pawła II):
„Kiedy nie jest możliwe odrzucenie lub całkowite zniesienie ustawy dopuszczającej przerywanie ciąży, parlamentarzysta, którego osobista absolutna dezaprobata przerywania ciąży jest wyraźna i wszystkim znana, może zgodnie z sumieniem popierać propozycje zmierzające do ograniczenia szkodliwości takiej ustawy i do zmniejszenia jej negatywnych skutków na płaszczyźnie kultury i moralności publicznej. Czyniąc tak, nie ponosi on odpowiedzialności za niedozwolone współdziałanie w złu, ale dokonuje słusznego działania, które w danych okolicznościach jest możliwe, by ograniczyć zło i w ten sposób przyczynić się do większego dobra.”
o. prof. Jacek Salij, tomista:
1. Sama rzeczywistość domaga się tego, żeby rozróżniać zło większe i mniejsze. Mniejszym złem jest ukraść 2 zł niż ukraść 200 zł, mniejszym złem jest kłamstwo niż morderstwo.
2. W odniesieniu do zła doznawanego – a więc tego, które nie jest złem moralnym – zawsze wolno nam wybierać zło mniejsze. Dlatego np. kiedy wybuchnie pożar, wzywamy strażaków, mimo że narobią nam oni całkiem niemało szkód i bałaganu. Jest to bowiem mniejsze zło, niż gdyby miał nam spłonąć cały dom. Podobnie – podam jeszcze klasyczny przykład ze starych podręczników – lepiej się zgodzić na ucięcie nogi, niż gdyby gangrena miała spowodować moją śmierć. A przecież nikt nie ma wątpliwości, że również amputacja nogi jest bardzo wielkim złem, jednak mniejszym niż utrata życia.
3. W odniesieniu do zła moralnego obowiązuje natomiast zasada, że mniejszego zła nie wolno czynić nigdy. Bo wierzymy, że ten świat jest Boży, i wobec tego nie może być takiej sytuacji, w której skazani bylibyśmy na konieczność paktowania ze złem. Zresztą ilekroć ktoś próbuje się bronić przed jakimś nieszczęściem za pomocą czynienia zła, sądząc, że wybiera w ten sposób mniejsze zło, zawsze okazuje się w końcu, że wybrał jednak większe zło. Owszem, zdarza się niekiedy, że ktoś nie widzi innej drogi ratunku jak za pomocą popełnienia takiego lub innego grzechu. Zawsze jednak istnieje w takich sytuacjach wyjście trzecie – może najtrudniejsze, niekiedy wymagające aż męczeństwa – pozwalające jednak ocalić duszę i nie wystawiać jej na pastwę grzechu. Wzorcowym przykładem takiej postawy jest np. biblijna Zuzanna, która wolała przyjąć niesprawiedliwą hańbę i karę śmierci, niż obrazić Boga grzechem, mimo że to ocaliłoby jej życie oraz szacunek u ludzi.
4. W jednym tylko przypadku wolno nam wybierać grzech jako mniejsze zło: kiedy chodzi o grzech czyniony nie przeze mnie, ale przez kogoś zdecydowanego czynić zło, a ode mnie zależy tylko to, że on uczyni zło większe albo mniejsze. Kiedy bandyta stawia mnie przed alternatywą: pieniądze albo życie, to wolno mi, rzecz jasna, tak się zachować, żeby on dokonał raczej rabunku niż morderstwa.
Z powyższego, ale też ze zdroworozsądkowego myślenia wynika, że istnieje mniejsze zło i z moralnego punktu widzenia należy ograniczać zło. Przykładowo, jak wyżej, poseł katolicki może i powinien nawet głosować za ustawą aborcyjną, jeśli ta bardziej chroni życie niż poprzednia.
Podobnie jest z wyborami. Należy kierować się racjonalnym myśleniem, a nie emocjami i nawet wbrew uczuciom niechęci czy żalu (do danej partii czy jego kandydata) podejmować decyzje, które potencjalnie mają większe szanse na ograniczenia zła, czyli wybrać zło mniejsze (lub większe dobro).
Czy bojkot wyborów jest moralnie neutralny?
Uważam, że mając na względzie dobro naszego narodu i państwa zarówno Sławomir Mentzen, jak i Grzegorz Braun oraz inne, opiniotwórcze osoby powinni zachęcać swoich wyborców do oddania głosów na mniejsze zło, czyli na kandydata, który po chłodnej analizie daje większe szanse na uczynienie mniej zła (bądź więcej dobra). Z racjonalnego punktu widzenia rekomendowanie niepójścia na wybory ma jedynie wtedy sens i jest słuszne, jeśli kandydaci byliby tacy sami, czy mieli identyczne poglądy i tym samym szanse na uczynienie takiego samego zła/dobra. W przeciwnym razie z moralnego i racjonalnego punktu widzenia należy wziąć udział w wyborach.
Brak uczestnictwa w wyborach nie jest bowiem moralnie neutralny (poza wspomnianym wyżej przypadkiem identyczności kandydatów), ale niesie ze sobą konsekwencje. Aby to zobrazować wyobraźmy sobie, że jeśli 5 osób ciągnie linę z jednej strony, a 4 osoby z drugiej, to kolejna osoba może zrównoważyć siły, a następna doprowadzić do zwycięstwa tę stronę, która na początku zawodów liczyła zaledwie 4 zawodników.
Na tym prostym przykładzie widać, że zaniedbanie dwóch osób (nie włączenie się do walki) doprowadzi do całkowicie odmiennego wyniku. Widać jasno, że te dwie bierne osoby wsparły silniejszego (5 osób), a zatem twierdzenie, że nikogo nie poparły jest błędem. Wobec powyższego brak uczestnictwa w wyborach może być jak najbardziej wyborem zła i to nie mniejszego, ale większego. Przez zaniedbanie.
Porównanie kandydatów z II tury
Następny punkt, to ustalenie, który kandydat lepiej rokuje. Żeby nie przedłużać tego wywodu skupmy się na jednej, fundamentalnej różnicy między obu kandydatami, mianowicie kwestii podejścia do zabijania dzieci nienarodzonych, chociaż tych różnic jest więcej. Ten problem wydaje się być marginalizowany w debacie przed II turą, gdy tymczasem powinien być na pierwszym miejscu przynajmniej dla katolików.
Zacytujmy krótko samych kandydatów na urząd prezydenta.
Karol Nawrocki:
„— Nie podpisałbym ustawy o powrocie do kompromisu aborcyjnego. Nie mógłbym pozwolić na to — jako przyszły prezydent — aby aborcji były poddawane dzieci z zespołem Downa „
Karol Nawrocki:
„Jestem katolikiem. Jestem chrześcijaninem. Jestem członkiem Kościoła katolickiego. Jestem za życiem od poczęcia do naturalnej śmierci, to jest dla mnie naturalne”.
Rafał Trzaskowski:
„Oczywiście podpiszę, jeśli zostanę prezydentem, ustawę liberalizującą prawo antyaborcyjne. A jeśli trzeba będzie, sam wystąpię z taką inicjatywą, bo to kobieta powinna decydować o swoim życiu i o swoim zdrowiu”
Rafał Trzaskowski:
„Zobowiązuję się do złożenia ustawy liberalizującej to średniowieczne prawo aborcyjne. Będę naciskał moich kolegów i koleżanki, aby ta zmiana stała się faktem”
Zdaję sobie sprawę, że są to deklaracje, ale tylko takie dane mamy. Komu zatem warto dać szansę i zwiększyć prawdopodobieństwo przeżycia bezbronnym i niewinnym?
Czy niewinnym i bezbronnym dzieciom nienarodzonym przez następne 5 lat będzie obojętne, czy katolicy (i inni ludzie) pójdą na wybory, pomimo tego, że Rafał Trzaskowski chce je zabijać, a Nawrocki deklaruje, że jest przeciwnikiem aborcji i jest nawet bardziej restrykcyjny niż kompromis aborcyjny, który pozwalał na zabijanie chorych dzieci?
Jak powinni zachować się byli kandydaci?
Skoro Sławomir Mentzen i Grzegorz Braun oraz inne osoby opiniotwórcze wypowiadają się krytycznie lub pochwalnie co do konkretnych osób wymieniając je z imienia i nazwiska, to dlaczego temat nazwisk w II turze wyborów (na kogo konkretnie lepiej zagłosować) staje się tematem tabu? Jakie jest tego racjonalne (i katolickie) uzasadnienie? Jest to postępowanie niespójne. Niektóre osoby i środowiska kończą swoją analizę na rekomendowaniu nie głosowania na Rafała Trzaskowskiego, ale nie podejmują (wprost) tematu głosowania na kontrkandydata i uczestnictwa w wyborach, które, jak uzasadniłem, nie jest moralnie neutralne.
Jest oczywiste, że nie można „przerzucić” głosów wyborców Grzegorza Brauna czy Sławomira Mentzena na innego kandydata, ale można i trzeba przeprowadzić chłodną i „naukową” analizę obu kandydatów i wskazać publicznie, co z tej analizy wynika, czyli na kogo były kandydat zagłosuje jako mniejsze zło (większe dobro). Dlaczego polityk nie może ujawnić wyniku takiej analizy podając konkretne nazwisko? Przecież podanie nazwiska nie zobowiązuje żadnego wyborcy do głosowania zgodnie z poglądem byłego kandydata na prezydenta, a może przekonać osoby niezdecydowane czy uważające, że nie wolno głosować ani na mniejsze zło ani nawet na żadne.
Tacy ludzie nie uświadamiają sobie, że żaden kandydat nie jest idealny, a zatem i tak w I turze wybierali (naj)mniejsze zło, bo przecież żaden anioł z nieba nie kandydował na prezydenta gwarantując przez kolejne 5 lat wyłącznie dobre decyzje. Takie błędne zapatrywania i rozumowanie trzeba prostować i wobec niektórych osób może tu zadziałać tylko autorytet byłego kandydata.
Mądrość Salomona w II turze
Warto i trzeba, żeby kandydaci, którzy odpadli stawiali pytania kandydatom walczącym w II turze wyborów. Nie można jednak oczekiwać, że podpiszą się oni pod wszystkimi postulatami, bo przecież reprezentują odmienne ideowo środowiska. Wskazanie mniejszego zła (bądź większego dobra) polega bowiem na przypisaniu odpowiedniej wagi poglądom kandydatów i w konsekwencji opowiedzenie się za lepszym.
Zdaje sobie sprawę, że wskazanie wprost na kogo odda się głos może nie być politycznie bezpieczne dla byłych kandydatów, ponieważ cześć wyborców Sławomira Mentzena czy Grzegorza Brauna odbierze to negatywnie, ale od strony moralnej i dobra naszego narodu jest to słuszne. Czasami trzeba się poświęcić, jak to zrobiła dobra matka podczas procesu przed królem Salomonem.
Przed jego tron przyszły dwie kobiety. Obie przyniosły swoje dzieci, który urodziły w tym samym czasie. przy czym jedno było martwe, bo zmarło w nocy. Obie kobiety twierdziły, że żyjące dziecko jest ich i oskarżały się nawzajem o kradzież. Wówczas król rzekł:
«Przynieście mi miecz!» Niebawem przyniesiono miecz królowi. A wtedy król rozkazał: «Rozetnijcie to żywe dziecko na dwoje i dajcie połowę jednej i połowę drugiej!» Wówczas kobietę, której syn był żywy, zdjęła litość nad swoim synem i zawołała: «Litości, panie mój! Niech dadzą jej dziecko żywe, abyście tylko go nie zabijali!» Tamta zaś mówiła: «Niech nie będzie ani moje, ani twoje! Rozetnijcie!» Na to król zabrał głos i powiedział: «Dajcie tamtej to żywe dziecko i nie zabijajcie go! Ona jest jego matką». Kiedy o tym wyroku sądowym króla dowiedział się cały Izrael, czcił króla, bo przekonał się, że jest obdarzony mądrością Bożą do sprawowania sądów. (1 Krl 3:24-28)
Dzisiaj mądrość salomonowa polega na tym, żeby byli kandydaci i inne osoby opiniotwórcze były w stanie powierzyć naszą ojczyznę pod opiekę złej, ale mimo wszystko lepszej matki od tej, która chce ją rozciąć, czyli uśmiercić.
„Nawrocki-Trzaskowski jedno zło”?
Ponadto warto zwrócić uwagę, co jest nagminnie podnoszone, ze hasło „PiS-PO jedno zło” jest uproszczeniem. Jest różnica w kwestiach choćby rewolucji kulturowej czy podejścia do aborcji, a to są bardzo ważne kwestie przynajmniej dla katolika. Powyższy slogan zatem nie jest prawdziwy.
Poza tym pogląd „PiS-PO jedno zło” nie jest tożsame z Nawrocki-Trzaskowski, ponieważ prezydent jednak może (jeśli zechce) być niezależny od partii i jest niezerowa szansa, że tak będzie przynajmniej w niektórych kwestiach. A zatem „PiS-PO jedno zło” w przypadku kandydatów na prezydenta jest kolejnym uproszczeniem, a więc nieprawdą.
Jeśli więc istnieje szansa, że jeden kandydat będzie lepszy od drugiego, to z moralnego i racjonalnego punktu widzenia należy zagłosować właśnie na takiego kandydata, żeby w największym możliwym dla wyborcy stopniu ograniczyć (przyszłe) zło. Twierdzenie, że obaj kandydaci są tacy sami jest oczywistą nieprawdą. A jeśli są różni, to oznacza, że jeden może być lepszy niż drugi, że można ich uszeregować w hierarchii potencjalnego zła lub dobra. Logika.
Mój wybór
W II turze zagłosuję na Nawrockiego, ponieważ uważam, że jest większa szansa, że będzie lepszym prezydentem niż Trzaskowski. W pierwszej nie głosowałem na żadnego z nich.
Niestety część rodaków podchodzi emocjonalnie i w sposób upraszczający do wyborów zamiast na zimno, „naukowo” i racjonalnie przeanalizować i „zważyć”, który kandydat jest lepszy i zagłosować nawet wbrew swoim uczuciom niechęci czy żalu do danej partii czy osoby.
Dr Mariusz Błochowiak
Prezes Fundacji Ordo Medicus
Mądrość Salomona podczas II tury wyborów. Czy i na kogo głosować?
Kto się wybiera do pałacu?
https://pch24.pl/wspolpracownicy-przyszlego-prezydenta-kto-moze-trafic-do-palacu-belwederskiego/
Profesor Nowak o aktualnej akcji opluwania Nawrockiego:
Pozwolę sobie podzielić się z Państwem odpowiedzią, jaką wysłałem na list skierowany do mnie przez szanowaną przeze mnie osobę, która – zapewne w najlepszej wierze – wezwała mnie, bym wobec tej nowej fali oszczerstw anonimowych (oczywiście) świadków portalu onet w tej kampanii hejtu – wycofał swoje poparcie dla dr. Nawrockiego. Oto odpowiedź:
Od czasów Stalina, których nie pamiętam, ale poznaję jako historyk, nie było takiego poziomu kłamstwa, łajdactwa, zakłamania, jakie reprezentuje Donald Tusk i jego ekipa.
Ci ludzie są zdolni do kłamstwa, które pozwoliłem sobie nazwać 13 lat temu “sowieckim kłamstwem” – to znaczy dokładnym odwróceniem rzeczywistości. To ludzie, z Tuskiem i Sikorskim na czele, którzy zrobili więcej niż jacykolwiek inni politycy w Europie środkowej i wschodniej, żeby pomóc Putinowi w jego agresji – mam na myśli ich politykę w latach 2007-2014, co wielokrotnie, na bieżąco opisywałem (m.in. często w “Rzeczpospolitej”).
Poziom moralny i umysłowy R. Sikorskiego pokazały dobitnie – pozyskane nielegalnie, to wiem, ale niewątpliwie autentyczne i nie zanegowane przez tegoż Sikorskiego nagrania z restauracji. Te „rozkoszne” rozważania o “niespuszczaniu stewardessy z czubka …” I ten człowiek, który na łamach “Wyborczej” posunął się do najbardziej obleśnego aktu wazeliniarstwa wobec Putina przed hołdem złożonym mu przez Donalda Tuska 1 IX 2009 na Westerplatte, razem z tymże swoim szefem, odpowiedzialnym za oddanie wszystkich materiałów dowodowych w sprawie katastrofy smoleńskiej w ręce prokuratorów Putina (speców od sprawy Litwinienki i Bieriezowskiego) jest wybierany przez Polaków na ich reprezentanta?
W tym nie widzi Pani zagrożenia?
Pana Nawrockiego znam od kilku lat z posiedzeń Kolegium IPN, głosowałem za jego wyborem na prezesa nie dlatego, że tak mi ktoś kazał, ale dlatego, że przekonał mnie do swojej kandydatury i zrezygnowałem z innego kandydata, którego pierwotnie bylem skłonny poprzeć. Potem poznałem jego rodzinę. Mało znam lepszych, piękniejszych, szlachetniejszych rodzin. Niech Pani zastanowi się, jaką krzywdę tej rodzinie, żonie i dzieciom pana Nawrockiego robi kampania kłamstwa onetu.
O tym dlaczego pan Nawrocki rezygnuje z trybu wyborczego w pozwie, chyba Pani wie. ale na wszelki wypadek powtórzę:
postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 20.04.2020 r., sygn. akt I Ns 9/20:
„Materiał prasowy, którego treść kwestionuje wnioskodawca, zdaniem Sądu, nie stanowi materiału wyborczego w rozumieniu powołanego przepisu. Artykuł dotyczy wprawdzie wyborów na Prezydenta RP i zawiera informacje mogące w społecznym odbiorze być odebrane jako negatywne dla kandydatury wnioskodawcy, nie propagują one jednak żadnego innego kandydata, w szczególności stawiając wnioskodawcę w negatywnym porównaniu z jakimkolwiek innym kandydatem. Gdyby bowiem uznać tego typu materiały prasowe za materiały wyborcze, to każdy krytyczny artykuł opisujący postępowanie innych kandydatów, w tym urzędującego Prezydenta RP, w tym również ocenę ich działań i wypowiedzi należałoby uznać za materiały wyborcze”.
Chyba zdaje sobie Pani sprawę, jak wygląda system sądownictwa w Polsce, po czyjej stronie znajduje się bardzo silnie motywująca wyroki sympatia zdecydowanej większości sędziów?
Oddalenie pozwu w trybie wyborczym dałoby oczywiście tylko nowy materiał do tezy przez onet i inne media służące D. Tuskowi ogłoszonej, że oto mamy w ten sposób niezbity dowód racji zarzutów anonimowych świadków tego szkalującego materiału.
Na tym polega mistrzostwo tego ruchu zła.
Ale, wie Pani, na końcu i tak wygrywa Chrystus. Niekoniecznie w wyborach. Ale na końcu wygrywa.
I tego warto się trzymać.
Profesor Andrzej Nowak
Cóż dywagować nadmiernie, Rafau i kamaryla która wystawiła tego figuranta to czyste zło. Pomiot Ojca Kłamstwa. Nawrocki jest trochę niewiadomą ale w zestawieniu ze złem opętanych soroszowców to nie ma o czym mówić. Jeżeli możemy opóźnić (sypiąc piach w tryby Złu) postępujący upadek Polski o 5 lat to zróbmy to.
W pewnych sytuacjach nie należy wybierać pomiędzy złem jednym a złem drugim. W tej konkretnej dopuszczam taki wybór ze względu na szansę, zaledwie szansę na uratowanie pewnej liczby dzieci od zamordowania. Drugim argumentem jest fakt przynależności Trzaskowskiego do koalicji nienawiści przeciw Polsce.
Czy tępy i wytresowany w politycznej uległości Nawrocki okaże się mniejszym złem? Nie mamy takiej pewności. Na pewno głos skompromitowanego prof. Nowaka i innych politruków z PiS mu nie pomoże, a także nazwiska kandydatów do jego kancelarii.
Jeżeli zadecyduję pójść na II turę zagłosuje przeciw degeneratom moralnym głoszącym światu obietnicę zbudowania piekła na ziem, a tych reprezentuje Trzaskowski. Jest to opcja najgorsza pod względem aktualnej praktyki i opcja najgorsza pod względem deklaracji.
Uwaga ostatnia. Jeżeli Nawrocki nie zdejmie obroży i kagańca (być może go nie uwiera i zapomniał, że je ma) jeżeli tego nie zrobi- nie odetnie się od PiS i nie zlikwiduje kolonii zła rozsianych w Polsce, to zło będzie rosnąć i stawać się większym. Widzieliśmy to na przykładzie PiS i Dudy, którzy wielokrotnie pomagali złu.
Reasumując: Głosujmy na Nawrockiego, który dołączy do grona demokratycznych strażników dotychczasowego zniewolenia i upodlenia. Głosujmy, wszak obiecał, że gorzej nie będzie. Głosujmy przeciw Trzaskowskiemu, który zapowiedział, że gorzej musi być i dlatego startuje w tych wyborach, aby zwyciężyło zło.
Ja na Nawrockiego. Podam powód, który może się spodobać:
– niech się kotłują między sobą, może nam dadzą trochę spokoju i czasu na zorganizowanie się.
To się określa jako grzech zaniechania, często w trakcie liturgii czytany, nie wiedzieć czemu, jako “zaniedbanie”.
Czyli mogłem uczynić coś dobrego, ale tego nie uczyniłem.
„Czy istnieje mniejsze zło i wolno je wybierać?”
Zaprezentuję tu swoje zdanie w szerszym kontekście.
Mniejsze czy większe zło może dotyczyć wyłącznie kategorii zła. – A ono jest sprawą wynaturzenia ludzkiej natury która skutkuje niesprawiedliwością, gdyż to natura ludzka, wraz z nią i ważniejsze od niej ludzka moralność osobista i wspólnotowa, człowieczeństwo dojrzałe, w tym ludzkie sumienie i ludzkie świętości określają co jest sprawiedliwym, a co nie. Może dotyczyć i kłamstw, ale wyłącznie dotyczących sprawiedliwości – i tylko wtedy można orzekać o złu większym lub mniejszym.
Samo orzekanie czy coś jest złem lub dobrem to wyłączna sprawa moralności i wartości ludzkich i wspólnotowych, którym ona służy i które z tego powodu wspiera.
Co do polityki to ona odkreśla dostęp do niej wyłącznie dla osób moralnych, a niemoralni, a więc antymoralni, a nawet amoralni nie mogą być dopuszczani do funkcji politycznych, a tym bardziej do oceniania co jest naturalnym, a tym bardziej sprawiedliwym.
– Tu jeszcze trzeba zaznaczyć, że polityka jest dziedziną organizacji życia społecznego w państwie, w tym głównie zarządu bieżącego dobrami wspólnymi narodu, którego jest państwo, dobrami użytkowymi, ale niekonsumpcyjnymi i niesprzedawalnymi, dobrami które są zarazem własnością niepodzielną i niezbywalną tego narodu jako wspólnoty międzypokoleniowej, i docelowo mają być przekazywane następnym pokoleniom w stanie niepogorszonym, a więc i bez zadłużeń, czy umów ograniczających suwerenność Narodu, czy niepodległość Państwa.
Dopiero kiedy politycy są moralni możemy mieć politykę. – Inaczej mamy antypolitykę i tworzenie iluzji praw stanowionych narzucanych obywatelom państwa odgórnie i to nie tylko w sprawach dotyczących sprawiedliwości, ale i innych dowolnie bezprawnych. – Podobnie i w sprawach typowych dla antypolityki regulacji w miejsce naturalnej regulacji wolnorynkowej, przy czym te regulacje w praktyce skutkujące patologiami łączą się jeszcze ze spiskami i zmowami w gronie antypolityków faktycznych , zdrajców pełniących funkcje polityczne.
Antypolityka to sfera zbrodni, nie zła.
– Mało tego. – Antypolityka jako wyalienowanie z morale osobistego i moralności wspólnotowej ma swoje źródło w opacznym rozumieniu człowieczeństwa, w tym dopuszczenia do równouprawnienia człowieczeństwa dojrzałego z antyczłowieczeństwem, czyli satanizmem, a wiąże się z tym o odmienna duchowość ludzi jako dzieci Bożych i ludzi jako duchowych dzieci szatana.
Dopiero teraz możemy popatrzeć na to co się dzieje na tych wyborach.
Otóż tzw. lewactwo to wprost sataniści i tylko to tłumaczy ich postawy, że reprezentują szatana, a nie Boga.
Podkreślanie dzisiaj że wybory mogą być wyborami zła większego lub mniejszego, w sytuacji gdy sprawy wykraczają poza dziedzinę sprawiedliwości , oraz w sprawy natury ludzkiej i ducha ludzkiego i Bożego trzeba wprost nazwać idiotyzmem, postawą samozatraceńczą, a nawet uznającą własne bezwarunkowe niewolnictwo ze złudnymi nadziejami w obiecankach-cacankach, a głupiemu radość, a więc i postawa samobójczą.
Dużo złego robi tu pokutująca w Kościele i podnoszona tu mimochodem przez o. prof. Jacka Salija jako istniejąca kategoria „zła moralnego”, tak, jakby coś takiego miało sens. Jego się z pozycji moralności nie ocenia, nie dopuszcza, nie toleruje, nie równouprawnia, a zdecydowanie zwalcza.
Zło jest patologią natury ludzkiej i nieprawością, a nie niemoralnością.
Moralność ma tylko władzę kontrolną i korekcyjną nad sprawami natury ludzkiej.
– Moim zdaniem termin „zła moralnego” niewiele odbiega od protestanckiej kategorii „prawa moralnego” (Kant). – To to samo satanistyczne podmienianie wartości wynoszące wartość niższego rzędu nad wartość rzędu wyższego (podobnie jest i z wynoszeniem wartości indywidualistycznych czy kolektywistycznych nad wspólnotowe).
– – Kantowi to miało ułatwić podmianę prawa nad moralność (w odmianach mamy już prawo do wolności, do własności, do godności ludzkiej i do życia, a wszystkie w interpretacji ONZ), a Salijowi podmianę niemoralności na zło dla nadania ważniejszej rangi złu.
Takie zabiegi zawsze nadają pozór słuszności decyzjom władz wykonawczych wynoszonych nad wartości powołania i cele ludzkie i wspólnotowe władz zwierzchnich, zniewalając przy tym zwykłych obywateli.
Ma to swoje dalekosiężne skutki i w sprawach życia duchowego, bo np. ludzie mogą wybaczać krzywdy, ale nie złą wolę, nie zbrodnie, w tym zdrady, czy kłamstwa dotyczące spraw natury ludzkiej, moralności człowieczeństwa, czy świętości, a po bierności wobec tych satanistycznych odwrotek nie tylko że mogliby uważać że mogą przebaczać wszystko, ale i władze wykonawcze mogą tu mieć swoje żądania.
Jeszcze raz podkreślę że w ocenie prognoz co do sprawowania funkcji Prezydenta przez obu kandydatów widać że żaden nie ma wystarczających kwalifikacji w kategoriach człowieczeństwa i moralnych, więc kategoria zła mniejszego lub większego żadnego sensu nie ma.
Owszem, wybierać trzeba, ale w ten sposób żeby najpierw wyeliminować tego, który „na już” może spowodować więcej aktów antyczłowieczeństwa, zbrodni, czy wynaturzenia.
W tych warunkach o złu, czy obietnicach, to lepiej nie wspominać.
Zgadzam się. Jest potrzebny ten piach.
Dobra, wnikliwa argumentacja. Dziękuję.
Dzięki. Czas na zorganizowanie się jest bardzo ważnym argumentem.
Dziękuję za uwypuklenie tego aspektu.
Dziękuję za wszechstronny komentarz.
Powtórzę za Tobą końcową konkluzję:
A jeśli w tym oszustwie jakim jest układ okrągłego stołu celowo chodzi o to by wygrał kandydat który jest łatwy do skompromitowania? Wyobraźmy sobie, wygrywa Nawrocki, broni życia poczętego, jest anty klimatyczny a tu po kolei wychodzą na niego nowe haki i to prawdziwe nie urojone. To całkiem możliwy scenariusz. Cały przecież PiS od lat kompromituje wartości prawicowe i o to właśnie chodzi, tak zostały podzielone role. Będzie krzyk, jak to prawica jest fałszywa, służy zacofaniu i Putinowi.
Układ faktycznie jest zamknięty, nie ma ucieczki. Nie wiem co zrobić w niedzielę
PiSowi będzie mógł się sprzeciwić Mentzen i Brawn.
Grozi nam wielkie zło – trzeba wybrać (z netu):
Globalistyczne elity dążą do zbudowania nowego porządku i rządu światowego w oparciu o ideologię komunizmu i posiadany kapitał. Chcą wprowadzać kontrolę nad wszystkimi etapami życia i zaszczepić nieodwracalne przemiany społeczne. Wg. raporty Bloomberga quasi religia Zielonego Ładu jest w zaawansowanym stadium realizacji. Ta zwodnicza myśli neo-bolszewickiej rewolucji ma nobilitować zatroskanych o dobro ludzkości ideologicznych uszczęśliwiaczy. Za pomocą siły posiadanego kapitału chcą oni przejąć wszystko, co jest warte posiadania, chcą panowania nad naturą za pomocą sztucznej inteligencji. Ma być wprowadzane jednolite globalne rolnictwo oparte na produkcji żywności modyfikowanej genetycznie. Zdrowie człowieka nie jest tu priorytetem, cel depopulacji jest wpisany w ten postępowy program zarządzania światem. Nie ma miejsca na rolnictwo chłopskie, a gospodarstwa mają ulec likwidacji, ma nastąpić komasacja gruntów i robotyzacja produkcji rolnej. Do wykonania programu ” zielonej rewolucji ” niezbędne jest pozbawienie rolników prawa własności. Program transformacji energetycznej i zero-emisyjności budynków mieszkalnych doprowadzić ma do szerokiej pauperyzacji i zawłaszczania własności prywatnej. Destrukcyjna ideologia opanowała zdolność maskowania się, pod płaszczykiem ładnie brzmiących haseł ” troski” o ratowanie planety Ziemi. Mrksistowska „religia”: klimatyzmu, genderyzmu, feminizmu, zbudowana jest na zmanipulowanych badania, mających służyć szantażowaniu ludzi ” niepoprawnych politycznie ” o poglądach konserwatywnych. Jest to wojna nie o klimat, lecz o własność, wolność i koncepcję człowieka. Komunizm nie toleruje własności prywatnej dającej poczucie wolności, dlatego zawsze ją zwalczał. Istnieją siły które chcą doprowadzić do pozbawienia suwerenności państwa polskiego i podporządkowania Narodu Polskiego założeniom ideologicznym. Sterowany chaos polityczno-prawno-kulturowy ma doprowadzić do totalnego zdewastowania państwowości opartej na cywilizacji łacińskiej będącej duchowym fundamentem tożsamościowym Polski. Kluczowym zagadnieniem obecnej sytuacji jest planowane wprowadzenie wymiany zlotego na euro oraz przejęcia dużych aktywów złota zdeponowanych w NBP przez Europejski Bank Centralny z siedzibą we Frankfurcie nad Menem. Narzędziem podboju lewackiej ideologii jest wprowadzanie dyktatury relatywizmu będącego pomieszaniem: prawdy, fałszu, kłamstwa, co ma tworzyć chaos aksjologiczny. Nad wprowadzeniem tego stanu chaosu pracowano od stuleci, by zapanować nad ludzkim umysłem i sprawować władzę przez kontrolę chaosu. Bezbożny komunizm chce pozbawić człowieka hamulców naturalnych, dlatego zrodził terroryzm i nienawiść wprzęgniętą w partyjną samowolę. Wg. Piusa XI komunizm jest złem wcielonym, z którym nie można współpracować, a ci którzy to czynią zaciągają na siebie ekskomunikę na mocy prawa.